piątek, 23 listopada 2012

rozdział 25

Siema ludki! Wielkie dzięki za ponad 2000 wejść i ponad 100 komentarzy. Jesteście niesamowici! Tata wreszcie wrócił do Polski i tak załatwił, że teraz na chwile mam neta, a już od jutra będę miała takiego super szubkiego neta i w karzdym momęcie będę mogła coś dodać:)
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Carlos i Rosse weszli do domu, oczywiście wielkie i efektowne ,,niespodzianka!", prezenty, rzyczenia i tak dalej. Póżniej to się zaczeło. James i Kendall tak się nawalili, że z Natalją musiałyśmy już w połowie imprezy zaciągać ich do pokoi, bo popadali nieprzytomni po kontach. Mi było trudniej, bo musiałam go po schodach wciągać. Mam nadzieję, że nie nabiłam mu siniaków na jego słodkiej twarzy :). Położyłam go na łóżku, jakimś cudem przebrałam i, że niechciało mi się schodzić na dół to przebrałam się i położyłam obok mojego chłopaka. Najdziwniejsze, że nie śmierdział alkocholem. Wręcz przeciwnie. Pachniał tymi swoimi cudnymi perfumami od, których kręciło mi się w głowie i dosłownie mdlałam (w dobrym tych słów znaczeniu). Zasnełam wtulona w... Foxa :). On jest taki mięciutki i puszysty :). Do Jamesa też się przytulałam. W końcu nie wytrzymałabym, gdyby leżał obok mnie i miałabym się do niego nie przytulić :).
-oczami Jamesa-
Rano obudziłem się z przepotwornym bólem głowy. Otworzyłem powoli oczy przystosowując je do jasności panującej w pokoju. Leżałem w moim i Nicole łóżku, a moja dziewczyna leżała wtulona we mnie. Fox jakoś się pomiędzy nas wcisną i teraz leży na plecach z łapkami wyciągnientymi ku gurze :). Słogki on. Z wczorajszego wieczoru prawie nic nie pamiętam. Urodziny Carlosa, alkochol z Kendallem, tańce z Nicole, dalej nic nie pamiętam. Miejmy nadzieję, że nic nie odwaliłem. Jak ja się znalazłem na górze? Pewnie Nicole mnie wciągneła. Tiaaa, obiecuje sobie, że będę ją traktował jak księżniczkę, a ona musi mnie taszczyć po schodach. Ja to poprostu jestem kretyn!!! Muszę jej to jakoś wynagrodzić. Myśl James, myśl. Wiem! Sniadanie do łóżka. Dziewczyny lubią jak się tak onie dba. Wstałem starając się nie obudzić ani Nicole, ani Foxa i zszedłem na dół. 9 rano. Nicole powinna jeszczę troche pospać. Wszedłem do kuchni i pierwsze co zrobiłem to wziąłem mocną tabletkę na bół głowy. Wyjąłem z szafki tacę i doszedłem do wniosku, że na śniadanie najlepsza będzie jajecznica i kawa. Przyrządziłem wszystko i położyłem na tace, na której była jeszcze czerwona róża w wazonie. Poszedłem na górę, postawiłem tacę na szafce i podziwiałem moją śliczną dziewczynę, bawiąc się przytym jej włosami.
-oczami Nicole-
Rano obudziłam się i bez otwierania oczu mogłam stwierdzić, że ktoś bawi mi się włosami. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Jamesa klękającego przy łóżku i bawiącego się czerwonymi kosmykami moich włosów.
-Hej kotek.- Uśmiechnełam się najbardziej słodko jak tylko umiałam.
-Kicia przepraszam za wczoraj. Niepowinienem tyle pić.- Spóścił głowę.
-Nic się nie stało. Każdemu się zdarza.
-Na serio nie jesteś zła?- Spojrzał z nadzieją w oczach.
-oczywiście, że nie. Jak mogłabym być zła o coś takiego. więsz ile razy po imprezach u Olivi ada musiła mnie taszczyć do pokoju? I tak mam najwspanialszego chłopaka na świecie.
-Też tak sądze.
-Niema to jak samoówielbienie.
-Nojasne. Kocham cię.
-Ja ciebie też.
-Mam dla ciebie śniadanie.- Powiedział śpiewającego.
-Jesteś najlepszy.- Sniadanie było przepyszne. Ja jadłam, a on mnie rozpraszał:)
-A wiesz? Pamiętam, że wczoraj Logan i Kendall powiedzieli mi i Carlosowi coś bardzo ciekawego- Powiedział całując mój kark.
-Co takiego?
-No, że Ada mówiła żebyś mnie nie wykończyła i, że Logan słuszał szczekanie Foxa przedwczoraj.
-Zabije go!- Wstałam i wyleciałam z pokoju.- Logan!- Krzyknełam na cały dom.
-Co?- Nagle Szatyn wyrusł przedemną na korytarzu.
-Uduszę!- Krzyknęłam i zaczęłam go gonić, a on uciekał po człym domu śmiejąc się. Po półgodzinie takiego biegania Kendall podstawił mu nogę. Logan upadł, a ja skoczyłam na niego i zaczełam łaskotać. Cała reszta nas okrąrzyłaśmiejąc się z nas i jedząc żelki:). W sumie niewiem skąd oni je mieli.
-Dobra koniec tego gwałcenia się.- Powiedział James poczym odciągną mnie od Logana i przewiesił mnie sobie przez ramie.
-Puść mnie!- Śmiałam się nie mogąc przestać.
-Nicole, coś ty brała?- Zaśmiała się Natalja.
-tylko śniadanie od Jamesa.
-James, coś ty jej dosypał?- Spytała się Ada.
-Nic, a nic.- Powiedział, przekręcił mnie tak jak na filmach mężowie noszą swoje nażeczone i zatkał usta pocałunkiem żebym nie mogła się dalej śmiać.
-Oooooooooooo.- Rozległo się po całym pomieszczeniu.
-Jak słodko.- Powiedziała....

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Tak wiem jestem bardzo zła, ale nie mogłam się powstrzymać. Ktoś może wię, kto mógł to powiedzieć?

3 komentarze:

  1. SUPER! Uwielbiam twojego bloga. I nie mam pojęcia kto to mógł powiedzieć na końcu :P
    Proszę szybko o następny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale kto to powiedział?! KTO??!! Jak można kończyć w takim momencie! Masz sumienie? Śpisz w nocy, jak dodasz taki zajebisty rozdział, a MY nie wiemy najważniejszego? Bo ja chyba nie zasnę! Masz mi tu zaraz dodawać nn! I to już! xD Czekam i zapraszam do mnie: http://big-time-rush-epic-opowiadanie.blogspot.com/ :**
    ~Epic/Pauli$

    OdpowiedzUsuń
  3. No kto to powiedzial? No kto?! Ah... Co do notki to fajna jak zawsze. Dodawaj szybko nn! Pleasee!! Bo nie wytrzymam! Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
    http://big-time-rush-lovestory-4ever-bypaula.blogspot.pl
    ~Paula:*

    OdpowiedzUsuń