niedziela, 31 marca 2013

UWAGA

Dodałam nowych bohaterów w poście bohaterowie, więc prosiłabym żebyście tam zajrzeli. Wiem, że i tek tego nie zrobicie ale dodałam kilka postaci:)

Rusherowych snów
Nicole;**

Rozdział 57

Obódziłam się z jakimś dziwnym uczuciem. Otworzyłam oczy i tak się wystraszyłam, że ja nie mogę. Jakieś 5 centymetrów od mojej twarzy stał uśmiechnięty od ucha do ucha Noodles.
-Hej?- Powiedziałam cicho nie chcąc obódzić Maslowa.
-Hej sorry, że strasze ale czas się obódzić.- Powiedział stając przy oknie.
-Spoko daj mi chwile i zaraz będę na dole. A propo dziwną masz twarz z bliska.
-Często mi to mówią. Naszczęście nadrabiam grą na gitarz.- Puścił mi oko
-Ta tbie nikt nie dorówna w grze na gitarze.- Uśmiechnęłam się.
-Dzięi. Ja już nie przeszkadzam i czekam na dole.- Wyszedł, a ja się ubrałam. Przed wyjściem z pokoju zostawiłam lis dla Jamesa, że wróce potem i go pocałowałam delikatnie. Wyglądał tak słodko jak śpi:). Zeszłam na dół gdzie czekała na mnie jajecznica. Przy stole był już cały zespół oprócz Dextera.
-Siema wszystkim, a gdzie Pan Holland?- Zaśmiałam się.
-Tutaj.- Powiedział ktoś za moimi plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam Dextera z talerzem jajecznicy.- To dla ciebie.- Podał mi tależ i usiadł przy stole. Zrobiłam to samo poczym zjadłam śniadanie.
-To jest pyszne. Gdzieś się tego nauczył?
-Wiesz jak sie zostaje nagle samemu z córką to trzeba sobie radzić.- Nagle posmutniał.
-Napradę mi przykro. Słyszałam o tym co się kiedyś stało. Musiało być ci naprawde ciężko. Stracić ukochaną w takich okolicznościach.
-Było mineło. Nie mogę o tym myśleć po nie daje rady. Lepiej jedźmy do studia.
-Okej- Odpowiedzialiśmy wszyscy.
Podjechaliśmy pod duży budynek. The offspring przenieśli się do jakiejś nowej wytwurni. Jeszcze o niej nie słyszałam. Weszliśmy na góre i poszliśmy do jakiegoś gabinetu.
-To jest ta dziewczyna, z którą nagramy piosenke.- Powiedział Dexter wchodząc do środka, a my za nim. Koleś na dużym fotelu odwrócił się w naszą strone?
-Gustavo?- Zdziwiłam się.- Okej o co tutaj biega.
-Przenieśliśmy się do innego budynku i zmieniliśmy nazwe. Chłopaków miałem powiadomić jutro al ety to zrabisz. Widze, że poznałaś drugi zespół, którym się zajmuje. Jak ci dobrze pójdzie to po podpisaniu kontraktu będziesz śpiewać piosenki punkrockowe i popowe. Jak widze masz wiele talentów. A teraz won nagrywać!- Powiedział słoń jak to ja go często nazywam:)
-Ej nie tym tonem.- Powiedział Greg
-Dobra no to poprosze abyście poszli nagrać piosenke.- Powiedział ale już milszym tonem.
-WOW Co to było?- Powiedziałam po wyjściu z gabinetu.
-Ale co?- Zdziił się Pete.
-No bo jak chłopacy do niego idą to ten wrzeszczy, nazywa ich psami i jakoś mało liczy się z ich zdaniem. A teraz wystarczyło jedno twoje słowo- wskazałam na Grega- żeby wręcz się wam podlizywał.
-Kochana nasz zespół ma ponad 20 lat. Jesteśmy rockowcami my się nie bawimy z takimi jak Gustavo. Wytwurnie się o nas biją, więc każdy się nam podlizuje. Ostatnio odeszliśmy z Columbia Records bo oni promują komercje, a my to klasyka.- Powiedział Dexter
-No racja. Wasze koncerty oglądałam zawsze z rodzicami w każde święta. Zaraz wracam- Powiedziałam i pobiegłam do łazienki. Zaczęłam płakać. Wspomnienia o rodzicach są dla mnie zbyt bolesne.
-Czemu płaczesz?- Zapytała jakaś dziewczynka. Miała około 13 lat (troche ją od młodziłam bo teraz ma z 16)
-Wspomnienia o zmarłych ranią.- Powiedziałam szeptem.
-Znam to.- Usiadła obok mnie i bez słowa przytuliłam.- Zmarła mi mama.
-Mi oboje rodzice.- Znowu się popłakałam ale tym razem dziewczynce też poleciała łza.
-Mój tata rzyje i jest wspaniały.- Wieże ci. Ojcowie zawsze są wspaniali.
-Mam na imie Alexa
-A ja Nicole
-Mój tata mówił mi ostatnio o jakiejś Nicole. Podobno jest bardzo ładna, ma świetny głos i jest miła.
-Serio, a zapomniałam spytać. Co tu sama robisz?
-Czekam na tate. Miał tu dziś przyjechać, więc chciałam zrobić mu niespodzianke. Poszukasz go ze mną?
-Jasne.- Wstałyśmy i szłyśmy razem przez długie korytaże. Za zakrętem zobaczyłam Dextera. Chciałam zawołać żeby pomógł nam szukać jej taty ale mała mnie wyprzedziła...
-Tata!- Krzyknęła i zaczeła do niego biec, a on wziął ją na ręcę.
-Alexa co tu robisz?- Zapytał małej
-Chciałam zrobić ci niespodzianke.
-Ciesze się, a teraz choć ze mną i Nicole. Idziemy nagrać piosenke. Właśnie Cie szukałem.- Ostatnie zdanie powiedział do mnie.
-Sorry, że takznikłam. Naserio jestem ładna i mam świetny głos?- Zapytałam z podejżliwym uśmiechem na co Dexter się speszył
-Eee chodźmy nagrywać. Pewnie reszta już jest gotowa.
-Faceci.- Zaśmiałam się pod nosem, a Alexa nadal noszona przez swojego tate puściła mi oko.
,,O nie młoda. - Pomyślałam.- Nie uda ci się to"
Ona mnie chyba chce z nim zeswatać ale mam narzeczonego, którego KOCHAM i nadotatek sama kapela ma 20 lat, więc jasne jest, że Dexter jest dla mnie za stary.
Alexa usiadła na sofie, a ja z Dexterem poszłam do ,,budy" gdzie mieliśmy śpiewać. Reszta zespołu była w większej budzie gdzie były gitary, perkusje i tak dalej. W końcu ich też trzeba nagrać :). Po klku godzinach piosenka była gotowa. Teledysk zaczniemy nagrywać w połowie stcznia, więc po moim i Jamesa ślubie. Na samą myśl jestem szczęśliwa. Wracaliśmy samochodem Dextera. On i Noodles z przodu, a ja, Alexa, Greg i Pete z tyłu. Cały czas bawiłam się z małą. Chłopacy zaczeli gadać, że muszą kupić dom w LA, więc odrazu powiedziałam, że obok nas jakaś pani sprzedaje duży dom. Starczy na ich piątke.
-Mogłabyś wziąć do siebie Alexe na razie? My pojedziemy tam i może kupimy ten dom. - Powiedział Dexter.
-Jasne. Chętnie zajme się małą.- Powiedziałam
-Jej! Pojadę z ciocią Nicole!- Ucieszyła się dziewczynka, a Dexter spojzał w lusterko. Nasze oczy tak się spotkały i uśmiechneliśmy się do siebie. Wziełam małą to środka, a chłopacy poszli budynek obok zobaczyć dom do kupienia.
-A co to za ślicznotka?- Pierwszy powitał nas James. Mnie oczywiście jeszcze pocałował.
-To jest Alexa córka Dextera. Mam się nią zająć, a oni poszli obejżeć dom, który może kupią.
-A czemu ty całujesz ciocie?- Zapytała mała wskazując na Jamesa.
-Alexa to jest mój nerzeczony.- Wyjaśniłam, a James się uśmiechnął
-Wójek.- Powiedziała, a mi się jakoś tak ciepło na sercu zrobiło jak widziałam Jamesa bawiącego się z dzieckiem:)
-A was spóścić z oka na chwile i już sobie dziecko zrobicie!- Wrzasnął Carlos i wszyscy się zlecieli, że niby w ciąży jestem XD Wyjaśniłam im całą sprawe i wszyscy bawiliśmy się z małą przez godzine w salonie. Później przyszlichłopacy mówiąc, że kupili ten dom, więc jesteśmy sąsiadami. Zabrali rzeczy i Alexe bo jest już troche późno i poszli do już swojego domu.
-Kicia, a jak wam poszło nagrywanie?- Zapytał James gdy leżeliśmy wieczorem w łóżku.
-Ekstra ale piosenke usłyszycie jako pierwsi jak powstanie teledysk.
-No ej!
-No co?
-Nic a kiedy kręcicie?
-W połowie stycznia zaczynamy.
-Czyli po ślubie:)
-Wreszcie będę panią Maslow.- Pocałowałam go namiętnie co odwzajemnił. Już po chwili był na demną...............
--------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak się wam podoba? Mi bardzo:) Od teraz często będzie się pojawiać offspring ale to nadal jest o btr <3 Zaraz dodam nowe postacie:) Teraz pytanie do was: Jak spędziliście święta? Ja pojechałam do babci z mamą (taty znowu nie było :( ) Święta spędzaliśmy jak każdą uroczystoś. Siedzielismy przy zastawionym stole, a na telewizorze oglądaliśmy koncerty klasyków punkrocka. My poprostu uwielbiamy rock:) Dziś było the offspring, iron maiden, deep purple i inni. Znalazłam też kilka starych płyt taty i teraz mam całkiem niezłą kolekcje (2 płyty deep purple, 3 płyty iron maiden, 2 płyty Ozzy'iego Osbourna, 1 płyte bootleg zeppelin, 2 płyty offspringa, 1 płyte black sabbath, 1 płyte highway i oczywiście moje ulubione 2 płyty big time rush). Widać, że poszłam bardziej w ślady taty bo wręcz uwielbiam rock. BTR to właściwie jedyny pop, który słucham ale oni to co innego. Ich poprostu kocham:) Ja tu gadu, gadu o sobie a jestemciekawa jak wy spędzacie wielkanoc:) Piszcie.

Papatki
Nicole;**

Wielkanoc!!!

Przyszedł czas śniegowych królików! Cieszycie się? Ja nawet, nawet :) No więc z okazji jakże ciepłych i zielonych świąt rzycze wam:
Na Wielkanoc od króliczka,
Niech wam wpadnie do koszyczka
Niezła kasa i kiełbasa,
Radość życia, coś do picia
I na miłość chęci tyle,
Byście mieli wszystko w tyle.
I do tego coś odemnie:
Abyście spełniły każde marzenia,
poznały big time rush,
zobaczyły ich w przebraniach króliczków,
zdrowia,
szczęścia
I co tam jeszcze chcecie <3 <3
 

środa, 27 marca 2013

,,Brat"

No witam:) Po chwilowej nie obecności wracam do was z jednorazówką:) Mam nadzieje, że się spodoba:)
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
,,Brat"
Mam na imie Vivienne. Jestem osiemnastoletnią brunetką o zielonych oczach. To nie typowe, ale jestem z tego zadowolona. Nie jestem taka jak moi rówieśnicy. Ubieram luźne koszulki z logo różnych zespołów oraz słucham punkrock'a i polskiego rapu. Moim ulubionym zespołem jest the offspring. Właśnie wróciłam do domu ze spaceru w parku. Zdjęłam buty i bluze poczym udałam się do salonu.
-Vivienne usiędź. Musimy pogadać.- Powiedziała moja mama.
Usiadłam na sofie i spojrzałam po twarzach rodziców. Byli czymś zmartwieni...
-Nie wiemy jak ci to powiedzieć.- Zaczął tata.
-Najlepiej prosto z mostu.- Uśmiechnęłam się zachęcająco.
-Nie złość się, że dopiero teraz co to mówimy. Nie wiedzieliśmy jak...
-Ale o co chodzi?- Zaczęłam się troche denerwować.
-Jesteś adoptowana, a twój biologiczny brat mieszka w Stanach Zjednoczonych i domaga się przejęcia prawa do opieki nad tobą. Ma do tego prawo, gdyż według ich prawa jesteś niepełnoletnia.- W końcu mama po długiej ciszy powiedziała to na jednym wydechu.
Pobiegłam do pokoju. Nie chciałam nikogo widzieć. Włączyłam na cały głos płyte ,,smash" i rzuciłam się na łóżko z oczami mokrymi od łez.
,,Jak mogli mnie tak długo okłamywać?" pomyślałam i ponownie wybuchłam płaczem.
 
**Następnego dnia**
 
Wyszłam z pokoju i ruszyłam do kuchni. Na stole zobaczyłam koperte zaadresowaną do mnie. W środku był bilet do Nowego Jorrku, trochę dolarów i list z informacją od ludzi, którzy mnie wychowali, że mam się spakować i wyjechać do NY. Na pisali, że nie znają adresu mojego brata, więc moim zadaniem jest odnaleźć go na własną rękę. Wróciłam do pokoju i spakowałam tylko najpotrzebniejsze rzeczy, gdyż więcej mi nie potrzeba. Rzeczami, które musiałam wziąć były trzy płyty the offspring: ,,smash", ,,Days go by" i ich pierwsza płyta zatytułowana poprostu ,,the offspring". Włożyłam słuchawki i przy piosence ,,Stuff is messed up" rushyłam w strone lotniska. Nadal nie moge uwierzyć, że osoby, z które kochałam i, którym ufałam mogły mnie tak poprostu oszukiwać. Autobusem dotarłam na lotnisko i po godzinie oglądałam przez okno ostatnie piękne widoki Norwegii, mojego (przynajmniej tak mi mówiono) rodzinnego miasta. Po kilku godzinach lotu podziwiałam przez szybe Statułe Wolności. Gdy samolot wylądował poszłam po swoją torbe. Przechadzałam się uliczkami tego pięknego miasta nie wiedząc nawet od czego zacząć. Jak w miejscu z taką ilością ludzi mogę odnaleźć osobe, którrej nawet nie znam? Wujełam z kieszeni list od ,,rodziców" i przeczytałam gojeszcze raz. Napisali, że ów starszy brat nazywa się James Maslow. Gdzie ja mam go znaleźć?
Na jednych z tysiąca mijanym przezemnie drzwi, w oczy rzuciła mi się duża, żółta kartka. Było to ogłoszenie wyników konkursu na najleprzą solówkę gitarową. Dużymi literami było napisane iż zwycięscą konkursu został... JAMES MASLOW!!!!!!! Czym prędzej otworzyłam duże, drewniane drzwi i weszłam do środka. Duża sala z materiałami w kolorze rubinuwiszącymi na ścianach. Podłoga z czarnego marmuru i olbrzymia scena z mikrofonem stojącym na środku. Do tego szereg białych drzwi ze złotymi framugami. To wszystko dodawało temu miejscu tajemniczości. Nikogo nie było. Gdy zaczęłam cofać się spowrotem do wyjścia, czwarte drzwi zaczęły się otwierać. Ze środka wyszedł wysoki brunet o piwnych oczach, w których widać było częste w jego rzyciu szczęście. Uśmiechnął się ukazując szereg idealnie prostych białych zębów. Miał na sobie ciemne dźinsy i koszulkę z napisem ,,Self Esteem" (tytuł piosenki za płyty ,,smash"). Jego włosy były lekko przydługie z dobrze ułożoną grzywką. Przez jego ramie przewieszona była czerwona gitara elektryczna. Przez chwile staliśmy patrząc na siebie. Chłopak co chwile się uśmiechał czego trudno było nieodwzajemnić.
-Vivienne.- Nieznajomy szepnął głosem niskim lecz melodyjnym i łagodnym.
-Skąd znasz moje imie?- Zapytałam zaskoczona.
-Jestem James Maslow....
 
**5 lat później**
 
Od tamtego momętu mieszkam z bratem, lecz nie w Nowym Jorku tylko w Los Angeles. James po wygraniu tamtego konkursu dostał propozycje grania w zespole. Trzy lata temu dostałam list, z wyjaśnieniami czemu moi byli rodzice adopcyjni kazali mi się tak szybko wyprowadzić i nawet się nie pożegnali. Otóż ludzie, którzy zawsze uczyli mnie żeby niekrzywdzić innych byli płatnymi zabójcami. Groziło mi wtedy niebezpieczeństwo. Po tej wiadomości się załamałam i zanknęłam w sobie. Każdego dnia byłam narażona na śmierć i niezdawałam sobie z tego sprawy. Mój brat i jego trzech przyjaciół z zespołu, Kendall, Carlos i Logan, mi wtedy pomogli. Nie wiem co by było gdyby nie oni...
 
**Obecnie**
 
Siedze w salonie z chłopakami i Olivią (dziewczayną Jamesa) przed telewizorem i oglądamy horror. Olivia cały czas wtula się w mojego brata. Fajną dziewczyne znalazł. Olivka jest naprawde w porządku i są ze sobą szczęśliwi. Ten film zaczął mnie nudzić i wogóle nie było straszny, więc poszłam na góre. Weszłam do swojego pokoju i włączyłam na głos ,,prrety fly" tańcząc jak głupia. Ta piosenka jest świetna i można sie przy niej nieźle pobawić:) Podczas moich wygłupów ktoś wszedł do pokoju. Opadłam na łóżko i spojżałam na wchodzącego Logana.
-Możemy porozmawiać?- Zapytał. Był czymś mocno spięty.
-Jasne. Siadaj.- Chłopak usiadł obok mnie.
-Bo chodzi o to, że od kąd cię poznałem bardzo cię polubiłem. Jesteś wspaniałą dziewczyną i zdałem sobie sprawe, że cię... kocham Vivienne.
-Ty tak na serio?
-Serio.- Powiedział i mnie pocałował.
 
**6 lat później**
 
Jestem szczęśliwą panią Handerson i mamą czterolatka Dextera i dwulatki Alex. Nigdy nie myślałam, że mogę być taka szczęśliwa:)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak wam sią podoba? Udało mi się przechytrzyć panią od polaka. Jednorazówke napisałam jako prace domową na polaka tylko pozmieniałam imiona:) Dobra niezanudzam was dalej.
 
Papatki
Nicole;*


środa, 20 marca 2013

Rozdział 56

Wrrrr... Weźcie mnie trzymajcie bo coś rozwale. Dziś wywiadówka... Juz mi się to nie podoba -.- 

Jeszcze w ostatniej notce zapomniałam wspomnieć, że Olivia, Kimi, Kamil i Dominik pojechali na święta do Polski ale zaraz wrócą:) I znów przenosimy sie troche w czasie:)

Blond wiewióretka (Prawdziwa Olivia na której wzorowałam się tworząc postać mojej Olivii) jest teraz ruda:) woo hoo :)

Nie zanudzam was i przechodze do rozdziału.

DEDYKUJE GO NIKOLI J. I MARTYNIE K. Z MOJEJ KLASY, KTÓRE MNIE TAK FAJNIE POPROSIŁY;*
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
**Cztery dni później**

Wstałam dziś troche wcześniej. Wyszłam z objęć Jamesa i razem z Foxem i Kubusiem powędrowałam do kuchni. Zrobiłam naleśniki, które położyłam na specjalnie przyozdobioną tacke i ruszyłam na góre. Ominełam swój pokój i powoli weszłam do Ady.
-Sto lat, sto lat. Niech rzyje, rzyje nam. Jeszcze raz, jeszcze raz niech rzyje, rzyje nam...- zaczęłam śpiewać po polsku i położyłam tacke przy łóżku Ady i Logana.
-Dziękuje.- Ada wstała i mnie przytuliła. Dziś 28 grudnia. Jej urodziny:)
-Nie ma sprawy. To dla ciebie.- Dałam jej pudełeczko. Otworzyła je i założyła na nadgarstek srebną branzoletke z napisem ,,N+A=BFF".
-Naprawde dziękuje.- Uśmiechnęła się do mnie. Ada nie lubi dużych imprez, więc nikt nie planuje wielkiej niespodzianki. To będzie dla niej poprostu wyjątkowy dzień z przyjaciółmi.
Zeszłyśmy na dół, a ja weszłam do kuchni. Nagle ktoś z zaskoczenia przytulił mnie od tyły, a że mniałam w ręku patelnie to o KTOŚ dostał patelnią w łeb.
-Co to za chuk?!- Do środka wparował Carlos
-James mnie wystraszył, więc dostal patelnia w głowe. Zaniesiesz go do salonu?
-Jasne.- Wziął Jamesa (co dziwnie wyglądało bo Carlos jest od niego niższy i na dodaket ledwo go podniusł). Zrobiłam śniadanie dla wszystkich. Po chwili do stołu usiadł James.
-Na ciebie mam focha.- Wskazał na mnie.
-Oj kotek. Przepraszam. Trzeba było mnie nie straszyć.- Podeszłąm do niego, pocałowałam w guza no czole (od patelni) i go przytuliłam.
-Pff.- Założył rękę na rękę, A po chwili bez słowa chwycił za cherbate i zaczął pić.
-Nie to nie.- Powiedziałam i usiadłam na miejsce.- Ja lece.- Po półgodzinie wstałam i ruszyłam ku drzwiom.
-Gdzie idzeisz?- Maslow do mnie podbiegł.
-O to teraz cię interesuje co robie? Pff.- Powiedziałam i wyszłam z Foxem na smyczy. Poszłam z nim do parku, gdzie się wybiegał po czym wpakowałam go do samochodu i ruszyłam w kierunku lotniska. Odrazu po wejściu foxa zaatakowała Kimi. Po chwili z odprawy doszła pozostała trójka.
-Hej.- Powiedziałam.
-Siema.- Odpowiedziali wszyscy i mnie przytulili.
-Aha spoko. Co wam odwala?
-Nic. Poprostu od kąd ciebie nie ma  w Polsce i od kąd to wszystko się tak pozmieniało, a zwłaszcza ty to też się troche zmieniliśmy.- Powiedziała Olivia. Dopiero teraz zaówarzyłam jej strój.
-Kurwa ty masz miniówke!!!!!!!!- Krzyknęłam na całe lotnisko.
-Nom.- Uśmiechnęła się... no teraz mozna żec, że prawdziwa dziewczyna:)
Pojechaliśmy do domu i moi znajomi poszli do swoich tymczasowych pokoi. Dzień minął bardzo miło. Urządziliśmy mini imprezae przy basenie (tym wewnątrz domu) dla Ady. Byliśmy tylko my i było bardzo miło. Wieczorem leżałam na łóżku z Kubusiem na brzuszku i Foxa obok. Obydwa zwierzaki głaskałam i też słuchałam muzyki i śpiewałam wszystkie ulubione piosenki the offspring. Po dwóch przypomniało mi się, że musze odpisać im na list. Chwyciłam z półki obok łóżka jakąś kartke i długopis i napisałam list, w którym zgadzam się na zaśpiewanie z nimi piosenki. Gdy miałam włożyś kartke do jakiejś koperty ktoś wlazł do pokoju. Podniosłam wzrok i mnie zatkało. Nina weszła, a za nią całe the offspring z Dexterem na przodzie.
-Nicole oni do ciebie.- Powiedziała Nina i już miała wychodzić.
-Czekaj. Gdzie James?- Zapytałam
-Niewiem. Zniknął jakis czas temu.
-Spoko dzięki.
-Nie ma sprawy.- Wyszła z pokoju, a chłopaki zatoczyli coś ala krąg dookoła lóżka na którym siedziałam. Aż Zwierzaki się ich przestraszyły bo wtuliły się we mnie. Ja za to głośno przełknełam śline.
-H-hej?- Pomachałam im lekko przerażona
-No siema.- Odpowiedział Dexter.
-Nie odpisałas na list.- Powiedział Noodles (Kevin [kitarzysta jak ktoś nie pamięta]) zakładając rękę na rękę.
-Właśnie napisałam tylko wysłać mi zostało.- Ja
-To jaka jest odpowiedź?- Pete
-Oczywiście, że tak.- Ja
-Masz gitare? Mozemy teraz zacząć pisać.- Greg
-Tak mam.- Poszłam po swoją gitare.
-No ty chyba żartujesz. Nie masz elektrycznej?- Dexter
-Nie.- Ja
-Trzymaj.- Noodles podał mi jakąs gitare
-Ale nie potrafie na tym grać.- Powiedziałam patrząc na instrument.
-To na razie tylko my będziemy grać, a potem się ciebie nauczy grać na elektrycznej. Nie zostawimy cię tak. Musisz umieć grać.- Kevin.
-Ok.- Ja.
Pracowaliśmy jakąś godzine nad piosenką. słowa i muzyka już są. Trzeba tylko pojechać do studia to nagrać. Dziś zostaną u nas na noc, a jutro z samego rana jadę z nimi do studia nagrać piosenke. Słowa sa według mnie genialne ale takie bardziej na lato.

Hey ho, let’s go

(Go Go Go!) Turn up the beat, yeah
(Oh Oh Oh!) I wanna feel it
(California) Don’t you wish that you could come
Cause we’re never going home till the summer’s all gone

Summer time, living’s easy
Cruising, bumping, my Huntington Beach
Cause the sun will shine
We have a good time
They all line up for a bump and grind

And the girl that you want is directly out in front
And she’s waving her caboose at you
You sneeze achoo
She calls you out and boom!

I know you heard that bass bumpin’ in my trunk
Bum-bumpin’ in my trunk, bum-bumpin’ in my trunk (Oh yeah)
I know you heard that bass bumpin’ in my trunk (uh huh)
Bum-bumpin’ in my trunk (uh huh), bum-bumpin’ in my trunk (let’s go)

(Go Go Go!) Turn up the beat, yeah
(Oh Oh Oh!) I wanna feel it
(California) Don’t you wish that you could come
Cause we’re never going home till the summer’s all gone

The sun goes down, the friepit’s leep
It’s another summer night here in the OC
Well I know a baller but I do have an Impala
And I might say ‘Hey’ but I’ll never say ‘Holla’

The girl with the glass and a g-string just like a floss
Well she’s waving her caboose at you
I bet you do
She calls you out (uh huh)

I know you heard that bass bumpin’ in my trunk (uh huh)
Bum-bumpin’ in my trunk (uh huh), bum-bumpin’ in my trunk (bump that truck)
I know you heard that bass bumpin’ in my trunk (uh huh)
Bum-bumpin’ in my trunk (uh huh) bum-bumpin’ in my trunk (let’s go)

(Go Go Go!) Turn up the beat, yeah
(Oh Oh Oh!) I wanna feel it
(California) Don’t you wish that you could come
With the radio on, plays it all summer long

(Go Go Go!) You’re all I’m breakin’
(Oh Oh Oh!) My friends are drinkin’
(California) Don’t you wish that you could come
Cause we’re never going home till the summer’s all gone

(California)
(California)

I know you heard that bass bumpin’ in my trunk (uh huh)
Bum-bumpin’ in my trunk (uh huh) , bum-bumpin’ in my trunk (hey ho, let’s go)

(Go Go Go!) Turn up the beat, yeah
(Oh Oh Oh!) I wanna feel it
(California) Don’t you wish that you could come
With the radio on, plays it all summer long

(Go Go Go!) You’re all I’m breakin’
(Oh Oh Oh!) My friends are drinkin’
(California) Don’t you wish that you could come
Cause we’re never going home till the summer’s all gone

(California) Don’t you wish that you could come
Cause we’re never going home till the summer’s all gone                   
 
po polsku:
 
Hej ho, ruszajmy

(Dajesz Dajesz Dajesz!) Podkręć bit, tak
(Oh Oh Oh!) Chcę to poczuć
(Kalifornia) Czy nie marzysz by tu przyjechać
My nigdy nie zbieramy się do domu przed końcem lata

W czasie lata żyjemy na luzie
Wozimy się, dajemy czadu, moje Huntington Beach
Póki słońce będzie świecić
Dobrze się bawimy
Wszyscy wokół kręcą dupami

Dziewczyna której pragniesz stoi tuż przed tobą
Faluje pośladkami w twoją stronę
Ty się napalasz
Ona cię wzywa i bum!

Wiem, że słyszałeś bas napierdalający z mojego bagażnika
Napierdalający z mojego bagażnika, napierdalający z mojego bagażnika (O tak)
Wiem, że słyszałeś bas napierdalający z mojego bagażnika (uh huh)
Napierdalający z mojego bagażnika (uh huh), napierdalający z mojego bagażnika (ruszajmy)

(Dajesz Dajesz Dajesz!) Podkręć bit, tak
(Oh Oh Oh!) Chcę to poczuć
(Kalifornia) Czy nie marzysz by tu przyjechać
My nigdy nie zbieramy się do domu przed końcem lata

Słońce zachodzi, ustępując miejsca ognisku
Kolejna letnia noc w Orange County
Znam (a baller)*, ale przecież mam Impale
Mógłbym powiedzieć "Hej", ale nigdy nie powiem "Siema maleńka"

Dziewczyna z drinkiem i w stringach cienkich jak nić dentystyczna
Faluje pośladkami w twoją stronę
Założę się, że tak
Ona cię wzywa (uh huh)

Wiem, że słyszałeś bas napierdalający z mojego bagażnika (uh huh)
Napierdalający z mojego bagażnika (uh huh), napierdalający z mojego bagażnika (rozruszajmy brykę)
Wiem, że słyszałeś bas napierdalający z mojego bagażnika (uh huh)
Napierdalający z mojego bagażnika (uh huh), napierdalający z mojego bagażnika (ruszajmy)

(Dajesz Dajesz Dajesz!) Podkręć bit, tak
(Oh Oh Oh!) Chcę to poczuć
(Kalifornia) Czy nie marzysz by tu przyjechać
Gdzie radio gra przez całe lato

(Dajesz Dajesz Dajesz!) Rozruszana bryka
(Oh Oh Oh!) Moi znajomi piją
(Kalifornia) Czy nie marzysz by tu przyjechać
My nigdy nie zbieramy się do domu przed końcem lata

(Kalifornia)
(Kalifornia)

Wiem, że słyszałeś bas napierdalający z mojego bagażnika (uh huh)
Napierdalający z mojego bagażnika (uh huh), napierdalający z mojego bagażnika (Hej ho, ruszajmy)

(Dajesz Dajesz Dajesz!) Podkręć bit, tak
(Oh Oh Oh!) Chcę to poczuć
(California) Czy nie marzysz by tu przyjechać
Gdzie radio gra przez całe lato

(Dajesz Dajesz Dajesz!) Rozruszana bryka
(Oh Oh Oh!) Moi znajomi piją
(Kalifornia) Czy nie marzysz by tu przyjechać
My nigdy nie zbieramy się do domu przed końcem lata

(Kalifornia) Czy nie marzysz by tu przyjechać
My nigdy nie zbieramy się do domu przed końcem lata
 
 
Jak skończyliśmy przez drzwi pokoju wychyliła się głowa Jamesa.
-Nicole możemy pogadać?- zapytał.
-Jasne.- Odpowiedziałam i wyszłam z pokoju.
-Przepraszam, że strzelałam fochy ale...- Nie dokończył bo go pocałowałam.- Nie jestes zła?
-Nie.
-aha. to dla ciebie.- Dał mi pieknał róże.
-Dziękuje
-A co oni tu robią.- Zapytał wskazujac na mój pokój.
-Piszemy ta piosenke. Dziś u nas zanocują a jutro z samego rana jade z nimi do studia to nagrać. Akurat skończyliśmy.
-Aha... Dobra to wy tam się nie śpieszcie a ja lece do Carlosa.- Powiedział i już go nie było.
 
Weszłam z powrotem do pokoju po czym wsadziłam róże do wazonu.
-Dobra to Noodles i Dexter tu zostaną i zacznął uczyć cię grać, a ja i Pete chcielibyśmy się już gdzieś kimnąć.- Powiedział Kevin.
-Jasne. - Powiedziałam.- LOGAN!!!!!- Wydarłam się na całe gardło.
-Co się drzesz?- Zapytał chłopak wchodząc do pokoju.- Eee hej.- Powiedział do chłopaków.
-Pokaż Pete'owi i Kevinowi jakieś dwa wolne pokoje gościnne.
-Okej.- Cała trójka wyszła z pokoju, a Dexter i Noodles zaczeli uczyć mnie grać na gitarze elektrycznej. Po godzinie umiałam juz najprostsze akordy.
-Okej na dzisiaj może koniec. Gdzie możemy się kimnąć?- zapytal Dexter.
-Chodźcie za mną.- Powiedziałam i zaprowadziłam ich do pokoji. Jak wróciłam do siebie na łóżku leżał James.
-Hej kicia.- Powiedział i mnie pocałował.
-Hej.- Odpowiedziałam i się w niego wtuliłam. Niechciało mi się wogóle przebierać ale trzeba. Poszłam do łazienki gdzie wziełam dłuuuuugą, odprężającą kompiel. Wyszłam z łazienki w piżamie i poszłam spać przytulona do Jamesa.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak? Jakiś długi mi ten rozdział wyszedł :) Na początku nie miałam weny ale zaczęłam słuchać Orginal Prankster i jakoś wena mnie sama naszła :) Naprawdę polecam piosenke każdemy kto lubi prawdziwy punkrock. Ja to poprostu uwielbiam:) Do następnego
 
Papatki Nicole;**

poniedziałek, 18 marca 2013

Rozdział 55

No witaaaam. WOW Dawno nic tu nie dodawałam. Przynajmniej według mnie dawno:) Taka ważna informacja: Czas w opowiadaniu został przezemnie przyśpieszony i teraz jest 24 grudnia:) Zapraszam do czytania
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rno wstałam z doskonałym chumorem. Spojrzałam na twarz mojego narzeczonego (jak to słodko brzmi), nie spał.
-Hej kicia.- Pocałował mnie.
-Hej kochanie. Chodź już trzeba wstać.- Powiedziałam wstając. Ubrałam koszule Jamesa i podeszłam do swojej szafy. Wyjełam z niej luźne fioletowe spodnie i żółtą bokserkę.
-Nieeeeechcęęęęęę niiiiiigdzieeeee wstaaaaawaaaaać.- Jęczał Jamie.
-Trzeba, wstawaj.- Uśmiechnęłam się do niego.
-Nie. Wczoraj nie dałaś mi spać to dziś nie wstaje.- Uśmiecznął się łobuzersko.
-Ja nie dałam Ci spać? Sam się do mnie przymilałeś.- Powiedziałam po czym wpadłam na pewien pomysł. Podeszłam do niego i usiadłam rozkrokiem na jego brzuchu, nachyliłam sie i szeptałam mu do ucha muskając je wargami.- Jeżeli wstaniesz to wieczorem czeka Cię niespodzianka.- Jeździłam ręką po jego torsie. Długo tak nie wytrzyma.- Chyba chcesz tego.- Przygryzłam płatek jego ucha.
-Mmmmm robisz mi ochote.
-Wstawaj albo nic z tego.
-Dobrze wstaje.- Powiedział, a ja z niego zeszłam. Poszłam do łazienki się ubrać, uczesać, umyć i tak dalej. Jak wyszłam James był już gotowy. Ubrał jasne dżinsy i żółtą koszule w krate. - Idziemy?- Zapytał.
-Jasne.- Pocałowałam go i uśmiechnięci zeszliśmy na dół.
-No wreszcie nasze gołąbki wstały.- Zaśmiał sie Logan.- Dobra Nicole idź do kuchni. Tam czekają dziewczyny żebyście ugotowały coś na wigilje. James ty idziesz z nami musimy udekorować ten dom.
-Taa, a kobiete to najlepiej do kuchni zagonić.- Wyeróciłam oczami, pocałowałam Jamesa i poszłam do kuchni.
-No hej- Powiedziały dziewczyny.
-Hej.- Odpowiedziałam i spojrzałam na niewyspaną Ade zasypiającą z głową w sałatce.- A tej co?- Wskazałam na brunetkę.
-Ma sypialnie najbliżej twojej.- Zaśmiała się Nata
-Przepraszam kochana.- Przytuliłam zasypiającą.
-Nieszkodzi- Powiedziała ziewając. zaczęłyśmy gotować i przed 17 było już wszystko gotowe. Chłopacy nagle zawołali nas do salonu. Było pięknie. Wszystko przystrojone, wielgachny stół stał na środku przystrojony białym obrusem. W rogu stała choinka cała przystrojona. Brakowało tylko gwiazdy na górze.
-Poprosiliśmy was tutaj aby dopełnić ceremoni założenia gwizdy na choinke.- Dziwnym głosem powiedział Maslow na co się zaśmiałam. Chlopak z nienacka wziął mnie na barana, a ja ze strachu się do niego mocno przytuliłam. Carlos podał mi gwiazdę mówiąc:
-Jesteście najwyższą parą, więc ty zawiesisz gwiazde.
Uśmiechnęłam się i założyłam gwiazde na choinkę. Usłyszałam pstryk i rozejżałam się po pokoju. Nina zrobiła nam zdjęcie. Chłopacy zeczeli śpiewać ,,All I want for christmast" Dołączyłam się do nich śpiewając kwestie tej dziewczyny, która nagrała z nimi tą piosenkę. Wszyscy rozeszlisię do swoich pokoi pobrzebierać się. Niedługo przyjeżdża cała rodzina. Chłopacy wymyślili żeby zrobić jednął wielką wspólną wigilje u nas. Przyjedzie cała rodzina. Zajżalam do szafy i stwierdziłam, że nie mam w niej nic eleganckiego na dziś.
-Chodź- powiedział Jamie i zaciągnął mnie do przed swoją szafę. Otworzył ją i moim oczom ukazała sie piękna czarno-biała sukienka.- to dla ciebie.- Chłopak pocałowal mnie w policzek po czym wyjął sukienke ze swojej szafy i wręczył mi ją.
-Kochanie...
-Tak wiem. Niemusiałem ale chciałem. Dla ciebie wszystko.
-Dziękuje- Pocałowałam go i poszłam do łazienki się przygotować. Jak byłam gotowa wyszlam z łazienki i zobaczyłam Jamesa ubranego w czarny garnitur. Właśnie zawiazywał muszke pod szyją.
-Jak ty to robisz?- zapytalam
-Ale co?
-zawsze jak wychodze z łazienki ty już jesteś gotów.
-Je nie potrzebuje tyle czasu zeby się ubrać. Pomozesz?- Wskazał na swoją szyje z niezawiązaną muszką.
-Jasne podeszłam i mu ja zawiązałam, wyglądał w tym garniaku tak... gorąco? sexsownie? Niewiem jak to określić ale zrobiło mi się mega gorąco. Pocałowałam go i zeszliśmy na dół. Wszyscy oprócz rodziców Jamesa już byli. Dziewczyny poprzynosiły potrawy. Przywitałam sie z rodzicami i siostrą (Vivienne) Niny, z rodzicami Natalji, rodzicami Carlosa, rodzicami Logana i z rodzicami i braćmi (Kevin i Kenet) Kendalla. Podeszłam do mamy Ady i ją przytuliłam. Tak dawno sie nie widziałyśmy, a jest dla mnie jak taka bliska ciocia. Ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam i zobaczylam rodziców mojego narzeczonego.
-Nicole, kochana dzieńdobry.- Powiedziała mama Jamesa i mnie przytuliła.
-Dzieńdobry.- Odpowiedziałam odwzajemniając uścisk. Potem to samo z tatą Jamesa. zaprosziłam ich do środka, przywitali się ze wszystkimi i usiedliśmy do stołu. Przyszedł czas na składanie rzyczeń i łamanie się opłatkiem. Wymieniłam się już rzyczeniami z wszystkimi, został tylko Maslow. Podeszliśmy do siebie i złapaliśmy za ręcę.
-Pozwól, że ja zaczne.- Powiedział mój chłopak.- Rzycze Ci dużo zdrowia, szczęści teraz jak i jako moje przyszła żona, rzycze ci abyś zawsze była ze mną szczęśliwa i aby twoja kariera rozkwitała. Jestes wspaniałą dziewczyną i chce dla ciebie jak najlepiej.
-Po pierwsze dziękuje, po drugie lepszego głosu i więcej pieniędzy Ci rzyczyć nie musze bo juz to masz. Wyglądu tez nie bo jesteś idealny. Zatem życze tobie abyś niezwariował ze mną, abyś zawsze był szczęśliwy i żebyśmy byli razem nie zależnie przez co będziemy musieli przejść.
-Dziękuje. Kocham cię.
-Też cię kocham.- Pocałowaliśmy sie po czym usiedliśmy do stołu. Przyszedł czas na prezenty.
-Nicole ty rozdajesz.- Powiedziała Ada.
-Czemu ja?
-No bo w końcu to twoje imie po Polsku oznacz Mikołajka- Uśmiechnęłam się.
-Serio?- Wszyscy na mnie spojżeli.
-Technicznie tak. Moje imie wywodzi się od imienia Nikolas. Po grecku Nikelous złączone z Nike (zwycięztwo) i Lous (lud). Imie oznaczało kogoś kto zwyciężył nad swoim ludem i tak dale. Kuzyn mojej mamy miał tak na imie i rodzice postanowili, że mnie nazwą żeńską wersją tego.
-No więc rozdawaj prezenty.- Powiedział Carlos zakładając mi czapke Mikołaja na głowie. Wręczałam każdemu prezenty leżące pod choinką. Te dla mnie odkładałam na stół. Duzo się ich nazbierało co mnie bardzo zdziwiło. Każdy dostał cos specjalnego. Ja dostałam kilka czapek, vansy, biżuterie, nowy zegarek i tak dalej. Wziełam prezent od Jamesa. Duże pudełko, które... miałczało?! Otworzyłam i ze środka wyskoczył malutki, czarny kotek.
-Awwwwwwww.- Powiedziałam i przytuliłam chłopaka.
-Dla mojej kici. Jak go nazwiesz?
-To chłopak? No więc niech będzie Kubuś. Taki słodki Kubuś.
-Słodko.
-Co to jest?- Zawołała mama Jamesa wskazując na moje ręcę.
-Kot.- Odpowiedziałam z uśmiechem.
-Przeciez widze ale co TO jest?- Powiedziała z mega uśmiechem biorąc moję prawą rękę w swoją i podnosząc ja lekko do góry.
-Pierścionek.- Odpowiedział James.
-Zaręczynowy. Jezy dzieci gratuluje wam. Nawet nie wiecie jak się ciesze. Kobieta wstała i nas uściskała.
Reszta wiecziru mineła bardzo milo. Fox i Kubuś przez kilka godzin siedzieli na podłodze gdy ja wypełniałam obietnice danął Jamesowi rano, a gdy już skończyliśmy zwierzaki położyły sie obok nas. Cała czwórką zasneliśmy. Jedno wtulone w drugie (czytaj: Ja w Jamesa, Kubuś w Foxa). Zwierzaki szybko się polubiły. To kolejny przykłat, że psy i koty nie zawsze sa nastawione do siebie negatywnie. Moja babcia miała psa i kota i się wręcz kochały:). Wyszła z tego dziwna krzyżówka ale wyszły słodkie koto-psy XD
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak? Mi sie podoba! :) Ocene zostawiam wam:) Mam dzisiaj ekstra humor, więc jest gitez majonez.
Ps Zaktualizowałam bohaterów :)
Papatki
Nicole;**

wtorek, 12 marca 2013

Rozdział 54

No heeej, a ja chora jestem, więc mam urlop od szkoły:). Ja mam coś z głową? Wiem o tym!!! :). O rany jutro jest taki fajny dzień, że z koleżanką zaraz wybuchniemy ze szczęścia... Tyle, że ona zachowuje się dodatkowo jagby coś brała, ale to już inna historia z jej dziwnego muzgu... :) Zajrzyjcie do bohaterów. Dodałam tam zdjęcia.
BARDZO WAM DZIĘKUJE ZA 7 364 WEJŚĆ I 341 KOMENTARZY!!!!!!
Teraz zapraszam na nowy rozdział.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------

**oczami Nicole**

Jesteśmy w sklepie, w którym dziewczyny przymieżają suknie dla druhien. Nawet Olivi się podoba:)
-I jak?- Zapytała Nina wychodząc z przebieralni w turkusowej sukience do ziemi i obracając się.
-Carlos padnie jak Cię zobaczy.- Powiedziała Kimi.
Olivia, Kimi i Ada będą miały sukienki do kolan, a Nina, Nata i Marta do ziemi. Kupiłyśmy im sukienki i postanowiłyśmy, że pójdziemy do sąsiedniego sklepu i poszukamy jakiejś sukni dla mnie:) Weszłyśmy do sklepu, gdzie wszystko było zrobione w białych kolorach. Przeglądałyśmy sukienki. Wszytkie kładłyśmy na jeden fotel sukienki, które będę przymieżać. Po wyszukiwaniu ,,kandydatek" na moją suknie Zaczęłam powoli mieżyć wszystkie po kolei.
-Ta odpada.- Powiedziałam wychodząc w pierwszej.
-Racja- Odpowiedziały naraz. Przymieżyłam jeszcze pięć (1, 2, 3, 4, 5,) i zastanawiałam się czy one szukały tych sukni  w dziale ,,najbrzydsze suknie świata" ?!?!?!?! Wreszcie przyszła kolej na tą, którą ja wybrałam.

-O rany jaka piękna!- Reakcja dziewczyn jak wyszłam z przymieżalni
-Kupujesz.- Powiedziała Nina.
-Wiem. Jest cudna.- Odpowiedziałam z uśmiechem.
-James zemdleje przed ołtażem.- Zaśmiała się Natalja.
-Oby nie.- Powiedziałam poczym kupiłam suknie i ruszyłyśmy do domu. Weszłyśmy, a tam tak jakoś cicho. Każda z nas zaniosła swoją sukienke do swoich pokoi i zaczełyuśmy szukać chłopaków. Weszłam do salonu.
-No pięknie.- Powiedziałam widząc chłopaków porozwalanych na ziemi, a dookoła ich pełno puszek po piwie. Zawołałam dziewczyny, które wybuchły śmiechem na ich widok.- Ciszej. Ej mam pomysł. Jutro będą mieli niezłego kaca, ale i to i tak mała kara dla nich. Jest już 20 chodźmy na jakąś impreze.- Zaproponowałam.
-Jasne.- Powiedziały dziewczyny i każda poszłą się szykować. Założyłyśmy ekstra sukienki (OLIVIA TEŻ) i ruszyłyśmy na poszukiwania jekiegoś otwartego klubu. Po półgodzinnym spacerku znalazłyśmy klub karaoke!!! Weszłyśmy, wypiłyśmy kilka drinków i zaczęłyśmy śpiewać. Po kilku godzinach i kilkudziesięciu drinkach na łepek wróciłyśmy do domu. Poszłam do swojego pokoju, gdzie o dziwo leżał Jamie.
-Kicia gdzie byłaś? Martwiłem się.- Powiedział
-Jeszcze kilka godzin temu leżałeś nieprzytomny na podłodze w salonie, więc poszłyśmy z dziewczynami do klubu karaoke.
-Widzisz ja bardzo szybko trzeźwieje, pozanosiłem chłopaków do ich pokoi i przyszedełem tu. Nie jesteś zła, że troche popiliśmy.
-Nie lae chce wynagrodzenie.- Poruszałam śmiesznie brwiami, a James momentalnie stanął przy mnie na co się zaśmiałam.- James co to kurwa jest?!- Zapytałam wskazując na jego ramie.
-Nic kochanie nie przejmuj się.
-Jakoś przeszła mi ochota.- Powiedziałam kładąc się na łóżku.
-Kicia przepraszam. Niepowinienem był.
-Nic się nie stało. Pójdziesz do kuchni po wode?
-Jasne.- Powiedział i wyszedł. Tak dziwnie zareagowałam na jego ramie mo moja zmarła ciocia często się cieła. Zawsze mówiła: ,,Cięcie się wytwarza endorfine dzięki, której zapomina się o bólu" Gówno prawda! To tylko takie wmawianie sobie! Nie jestem zła na Jamesa. Poprostu mnie rozczarował.- Prosze.- Powiedział chłopak wchodząc do pokoju i podając mi butelkę wody. Wypiłam całą jednym zamachem i zasnęłam wtulona w mojego narzeczonego.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak? Mi się podoba. Tak sobie licze i licze i w opowiadaniu jest tak hyba 18 listopada, racja? Ja już ię w tym gubie XD.

Papatki
Nicole;**

Ps Tak wyglądają znajomi Nicole z Polski. Nie ma ich w bohaterach, więc zdjęcia dodaje tutaj.
Olivia
Kimi
Dominik
Kamil
ZDJĘCIA ZNALEZIONE PRZYPADKIEM W NECIE!

poniedziałek, 11 marca 2013

Rozdział 53

Tak na starcie przepraszam. Ostatnio nie dodawałam rozdziałów i mam takie zaległości z czytaniem waszych blogów, że jak na to wszystko patrze to spać mi się chce... Ostatnio wydarzyło się coś takiego, że poprostu niemam do tego wszystkiego głowy. Zapraszam na rozdział.
-------------------------------------------------------------------------------------------
**Oczami Jamesa**

Siedze cały czas przy Nicole. Jest 4:30. Nagle maszyna, do której podłączona jest moja nerzeczona zaczęła dziwnie pikać. Na sale wbiegło kilku lekarzy. Odciągneli mnie od niej i zaczeli ją reanimować. Patrzałem na to z przerażeniem. Po pół godzinie przywrócili normalną akcje serca, aja spowrotem ująłem jej dłoń w swoją. Była taka delikatna.
-Dzieńdobry. Musze z panem porozmawiać.- Powiedział lekarz wchodząc na sale.
-Dzieńdobry. Co z nią?
-Jej stan jest poważny. Przetrwała noc ale nadal jest w śpiączce. Jej muzg nie śpi, więc powinna słyszeć różne dżwięki. Jeżeli będzie się do niej dużo mówić powinna szybciej odzyskać przytomność.
-Dziękuje. doktorze.- Powiedziałem, a lekarz wyszedł. Zostałem tylko ja i moja ukochana.- Nicole wiem, że mnie słyszysz. Jesteś silna. Przeżyjesz to. Nie możesz się poddać. Pamiętaj, że ja cię kocham..- Mówiłem i nerwy mi puściły. Zacząłem ryczeć jak jakieś dziecko. Nie wytrzymałem. Odeszłem od Nicole. Znalazłem jakąś żyletke i wyciąłem sobie na ramieniu inicjały moje i Nicole. Niechciałem się zabić. Odrazu umyłem rane i założyłem opatrunek. Chodziło żeby choć nachwile zastąpić ból psyhiczny fizycznym. Kilka razy o tym czytałem, a teraz mi to pomogło. Odzyskałem wole żeby walczyć o Nicole. Musze być przy niej. Niezależnie co się stanie nie mogę jej zostawić.
-Nicole kocham cię. Pamiętaj o tym. Musisz walczyć. Dla mnie.Nie wytrrzymam bez ciebie..- Wziąłem spowrotem rękę mojej narzeczonej w swoją. Poczułem lekki ścisk.- Tak Nicole. Walcz. Nie poddawaj się.- Kolejny ścisk.- Idę po lekarza.
-Nie.- Cicho wymruczała.
-Nicole żyjesz.
-Oczywiście, że tak.
-Musze iść po lekarza. Za moment wróce.- Wstałem i podbiegłem do lekarza.- Obódziła się.- Powiedziałem na jednym wydechu. Lekarz zrobił jej kilka badań i powiedział, że już wieczorem może mięć następnął operacje. Oni ją wykończął. Pomiędzu operacjami nie powinno być takiego krótkiego odstępu czasowego. Przecież to zagraża jej życiu. Może sie i na tym nie znam ale chce jak najlepiej dla Nicole.
-Hej.- Powiedziała Nina wchodząc do środka z Adą i Natalją. Akurat przerwały nam pocałunek:(
-Hej powiedziała kicia.
-Gdzie reszta?- Zapytałem
-Jeszcze śpią. Będą pewnie później.- Odpowiedziała Nata. Pogadaliśmy troche z nimi. Mocno się przejeły tym co miało miejsce tej nocy ale ostatecznie się uspokoiły gdy Nicole zaproponowała żeby poszukały sukni dla niej. Mi kazały wyjść bo oczywiście według jakiegoś starego zwyczaju pan młody nie może widzieć stroju panny młodej itp. Poszedłem do jakiejś knajpki naprzeciwko szpitala i myślałem jakim to ja jestem szczęściażem:).

**oczami Nicole**

Po chwili przyjechała reszta dziewczyn. Chłopacy podobno jeszcze śpią. Oglądałyśmy razem suknie na necie. Spodobały mi się szczególnie z takiego fajnego sklepu. Jest niedaleko, więc jak tylko wyjde z tego okropnego miejsca ide z druhnami wybrać tą jedną konkretnął. Olivia pojechała zapłacić za sale na wesele. Wróciła po półgodzinie mówiąc, że wszystko załatwione. Po chwili wpadli chłopacy (łącznie z Jamesem) i zabrali nam laptopa dając mi liste gości sporządzoną przez Jamesa. Miałam dopisać na niej osoby, które ja chce zaprosić. Spojżałam na liste. 100 osób! WOW. No to zaszalał. Podopisywałam tam kilka osób, ale z tego co zaóważyłam to James zapisał prawie wszystkich co ja chciałam. Z dziewczyn zostają druhny, a reszta musi jutro wracać do Polski. Chce żeby Olivia i Kimi były przy wyborze sukienek, więc zaproponowałam, że zamieszkają na ten czas u nas. Jedynie Marta przyjedzie do nas 2 stycznia. Bedziemy miały mało czasu żeby dokupić jej taką samą sukienkę jaką będą miały inne druhny.

*kilka dni później*

Wczoraj miałam ostatnią operacje. Wszystko idzied jak najlepiej. Jestem już zdrowa ale musze zostać do popołudnia na opserwacji, a potem przez troche będę brała antybiotyki. Właśnie leże z Jamesem na szpitalnym łóżku.
-Kochanie nie zaszybko to wszystko?- Zapytałam gładząc palcami po jego torsie.
-Kicia dla ciebie wszystko. Jak niechcesz nie musimy się śpieszyć.
-Oczywiście, że chce ale to wszystko tak szybko sie dzieje, że niemam nawet czasu Cie pocałować.
-Teraz masz.- Powiedział namiętnie mnie całując.
-Przepraszam ale musze przeszkodzić.- Powiedział lekarz wchodząc do srodka. Prychnełam pod nosem i na niego spojżałam.- Może już pani opóścić szpital ale będzie brała pani te leki. - Podał mi recepte.- Musi też pani wiedzieć kilkja rzeczy. Jest pani zdrowa, więc może pani robić wszystko to co przedtem.- Mówiąc to spojżał na Jamesa.
,,Boże jaki zboczony lekarz" Pomyślałam.
-Musi pani tez wiedzieć, że gdyby chciała pani zajść w ciąże to dziecko jest narażone na niepełno sprawność lub nawet śmierć, gdyż cząsteczki horoby które pani nie zagrażają ale nieda się ich usunąć nadal krążął w pani krwi. Oczywiście jest duża szansa, że ciąża będzie całkowicie zdrowa. To tyle. Przed wyjściem prosze pójść do recepcji po wypis.- Skączył i wyszedł. Spojżałam na Jamesa. Był troche smutny. Pocałowałam go i wstałam żeby przebrać się w normalne ciuchy. Jak skończyłam to razem z moim chłopakiem poszliśmy po wypis, a następnie pojechaliśmy jego samochodem do domu. Odrazu jak weszliśmy zaczęłam go całować, oplątłam go w pasie nogami, a on poszedł ze mna na góre.

**oczami Kimi**

Jak ten idiota mógł! Ja sobie siedze w kuchni, gdy nagle słysze jak ktos wchodzi. Wyglądam z kuchni, a tam James całuje się z jakąś brunetką. Miała ciuchy podobne do Nicole ale ona ma przeciez czerwone włosy. Niewidziałam jej twarzy ale to nie mogła być Nicole. Jak tylko zobacze tego gnoja to go gołymi rękami rozszarpie. Po chwili usłyszałam dwuznaczne dźwięki z pokoju jego i Nicole. Brzmiało jagby to faktycznie była ona ale to niemozliwe...

**oczami Nicole**

Po wszystkim poszłam do łazienki się trochę ogarnąć. Spojżałam w lustro i zaczełam sie wydzierać. Ja jestem brunetką!!!!
-Nicole nic ci nie jest?- James zapytał przez drzwi.
-Jestem brunetką!!!!
-No od kilku dni. Dopiero zaówarzyłaś. Niewiem co ci się z nimi stało ale ostatnio jak się obódziłas to już taka byłaś...
-I nic nie mówiłeś? Zawołaj mi tu Nine.
-Okej.- Powiedział, a po chwili weszła Nina.
-Już wróciłaś? O rany co ty masz z włosami?
-No właśnie niewiem. Słuchaj zrobisz coś dla mnie?
-Jasne.
-No więc....
-Dobra. Zaraz będę. Nie wychodź nigdzie.

**oczami Niny**

Wyszłam od Nicole i zaraz James do mnie podbiegł.
-I jak?
-Narazie do niej nie wchodź. Idę nachwile do sklepu. Zaraz będę.- Powiedziałam i wyszłam. Kupiłam co miałam, wruciłam i zrobiłam to o co Nicole poprosiła.

**oczami Jamesa**

Siedziałem z resztą (bez Kimi i Niny, która robi coś z Nicole) przed telewizorem. Nagle ktoś zaczął schodzić ze schodów. Wszyscy spojżeli w tamtym kierunku. Myślałem, że zemdleje! Nicole wyglądała bosko.
(zamiast czarnego czrwony, a zamiast granatowego zielony)
 
-WOW.- Tylko tyle powiedziałem.
-Podoba się?- Kicia wykonała taki charakterystyczny obrót. Normalnie wszystkim szczęki opadły. -Dziewczyny idziemy mieżyć suknie? W końcu miałyśmy to zrobić odrazu po moim powrocie.
-Okej tylko Kimi zawołaj.- Powiedziała Olivia.
-KIMI!!!!- Moja narzeczona wydarła się na całe gardło.
-Nicole? Tu już tutaj? O fajna fryzuza. A gdzie ta brunetka, z którą jakąś godzine temu James się całował?
-To byłam ja XD. Przez pobyt w szpitalu zamieniłam się w brunetke ale teraz Nina mnie przefarbowała.
-Uffff, a chciałam już go zabić.
-Aha. Chodź jedziesz z nami przymieżać sukienki dla was.- Wzięła ją za rękę i razem z resztą dziewczyn wybiegły krzycząc ,,Widzimy się wieczorem!"
-Ej to może przuniose jakieś piwo bo jakoś dawno nie byliśmy sami w domu.- Powiedział Logan, a wszyscy mu przytakneli. Pochwili wrócił z kilkoma piwami, które nam rozdał. siedzieliśmy gadając itp. Szczerze to Ci koledzy Nicole z Polski sa całkiem spoko
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak? Mi sie akurat podoba:) Nie pytajcie co mi odbiło żeby James się pociał. Samo tak wyszło. Postaram sie dziś nadrobic zaległosci z waszymi blogami ale nie obiecuje. Postaram się. Dłużej was nie zanudzam.
 
Papatki
Nicole;**


piątek, 8 marca 2013

NAJLEPSZEGO!!!!

Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!! Rany jaka jestem dziś szczęśliwa. Dostałam najpiękniejszy jak dotej pory prezent i dowiedziałam się, że osoa, która powinna chcieć mnie zabić nie jest na mnie ani troche zła. No więc jeżeli czyta to taka pewna osoba, z którą byłam dziś na murawie to bardzo dziękuje za prezent;*
Tak propo rzycze wam wszystkiego najlepszego, najukochańszego chłopaka jeżeli jeszcze nie macie i spęłnienia marzeń zarówno tych zwykłych jak i tych związanych z BTR
Niewiem kiedy pojawi się nowy rozdział bo napisałam dopiero połowe, a jakoś niemam czasu dokończyć. Do tego codziennie do późna siedze na murawie...
W każdym razie wszystkiego naj i do następnego rozdziału.

Papatki
Nicole;*

niedziela, 3 marca 2013

Rozdział 52

No witam... Więc przed rozdziałem mam jeszcze taki małe ogłoszenie. Mianowicie jeżeli chcecie się zapytać o bnowe rozdziały i tak dalej czy poprostu pogadać to zapraszam na mojego fejsa http://www.facebook.com/home.php#!/nicole.ka.3597. No, a teraz coś zupełnie z innej beczki. Pod ostatnim rozdziałem było tylko 5 komentarzy. Naprawde tak źle mi wyszedł? Yhhh musze popracować nad tymi rozdziałami bo corazgorsze mi wychodzą.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rano obódziłam się wtulona w mojego chłopaka. Wczoraj pielęgniarka pozwoliła mu zostać na noc,a żeby niespał na krześle to zrobiłam mu miejsce obok siebie. Dxiś jestem już lepszej myśli jeżeli chodzi o te operacje itp.
-Kicia nie śpisz?- Zapytał cicho Jamie.
-Nie.
-Gadałem z lekarzem. Mówił, że będziesz miała dwie operacje dziennie. Jeżeli tyle przeżyjesz i wszystko będzie okej to za pięć dni wyjdziesz.
-Nawet nie wież jak się ciesze, że tu jesteś.
-A czy mogłbym cię zostawić w takiej chwili? Odpowiedź to nie.
Po chwili do sali wleźli wszyscy co byli tu wczoraj. Poprzynosili sobie jakieś krzesła i się w nas gapili jak w obrazek.
-No co?- W końcu powiedziałam jak to gapienie się ich już zaczeło mnie irytować.
-Słodko razem wyglądacie.- Powiedzieli równo na co zaczełam się śmiać. Nagle coś mnie zabolało.
-Lekarz mówił żebyś się nie śmiała bo masz założone szwy.- Poinformował mnie James.
-James idź z chłopakami coś zjeść. Chcemy pogadać z Nicole.- Powiedziała Nina, a chłopak spojżał na mnie pytająco.
-Idź. Przyda się że byś coś zjadł.- Pocałowałam go poczym wyszedł razem z chłopakami.
-Dobra to jak się czujesz jako przyszła pani Maslow?- Zapytała Ada.
-Cudownie. Nadal nie wierze, że mi się oświadczył.
-Mamy coś dla ciebie. Podczas naszej trasy listonosz zostawił to dla ciebie.- Nina wyciągnęła z torebki małą paczuszkę. Otworzyłam ją, a w środku był list, w którrym było napisane:
                                                                                                                    
                                                             Droga Nicole
                Długosię nad tym zastawialiśmy, ale w końcu napisaliśmy ten list. Jesteśmy pod wrażeniem twojej znajomości o naszym zespole jak i twoich zdolności wokalnych, które śledziliśmy w internecie. Chcielibyśmy zaproponować Tobie jednopiosenkowy kontrakt z naszą wytwórnią. Nagrałabyś z nami nowy hit ,,Crusing California". W LA będziemy na początku grudnia i jeżeli by ci to odpowiadało to miło by było właśnie wtedy nagrać ów piosenke. Liczymy na twoją odpowiedź.
                                                                                                                       Cały zespół the offspring:
                                                Dexter
Pete
Greg
Kevin
P.S. Do piosenki zaliczamy również teledysk, w którym mamy nadzieje, że wystąpisz.      
 
 
-O ja pierdole...- Moja reakcja:)
-Ale co?- Zapytały na raz.
-Czytajcie.- Przeczytały na głos list i zaczęły skakać wokół mnie, że to w spaniale. Po półgodzinie namawiania mnie przez nie zdecydowałam, że jeżeli James nie będzie mniał nic przeciwko i będę zdrowa to nagram z nimi teledysk i piosenke.
-Hej.- Do środka przyszli chłopacy.
-Co tam masz?- Zapytał Jamie całując mnie i zabierając list, który przeczytał na głos.- Kicia to wspaniale.
-Zgadzasz się żebym nagrała z nimi piosenke?
-Jasne, że tak. Cieszę się, że tak dobrze ci idzie.
-Dzięki. Jesteś kochany.
-Eej skoro już się zaręczyliście to może trzeba by pomyśleć o ślubie.- Zaproponował Logan.
-Dla mnie może być w każdej chwili.- Powiedział Jamie.
-Wiecie co? Ja troche pojeżdże po mieście i znajde w jakimś kościele jakiś fajny termin i jakąś sale weselną. Jak jakąś sale znajde to zrobie zdjęcia i wybierzecie. Oczywiście jeżeli wam to nie przeszkadza.- Powiedziała Olivia.
-Wow co ty się taka pomocna ostatnio zrobiłaś? Nam to niec nie przeszkadza. Jak znajdziesz jakiś wolny termin w jakimś fajnym dniu to go zarezerwuj.- Odpowiedziałam, a Jemes przytaknął
.-Okej to ja zabieram Ole.- Powiedziała i wyszła. Chłopacy (odziwo razem z Bartkiem, Kamilem i Dominikiem) spożądzali swoją liste gości, a potem ja miałam dopisać tych co ja chce zaprosić. Z dziewczynami na laptopie, który przyniosła Nina wybierałyśmy sukienki dla druchien. Zdecydowałam, że będą nimi: Nina, Ada, Nata, Olivka, kimi i Marta. Jak pytałam się Jamesa to jego świadkami będą: Logy, Kend, Los, Dominik, Kimil i jakiś stary przyjaciel Jamesa. Przeglądałyśmy różne strony i wreszcie znalazłyśmy idealne suknie dla druhien. Były w moim ulubionym kolorze. Zdecydowałyśmy, że jak tylko wyzdrowieje idziemy do sklepu, w którym je sprzedają i kupujemy. W pewnym momęcie zadzwoniła Olivia.
-Hej Nicole. Jeżeli wam to nie przeszkadza to z Olą zarezerwowałyśmy wam termin na 10 stycznia w przepięknym kościele. Teraz jedździmy szukając sali na wesele.
-Taki termin zdecydowanie odpowiada. Dzięki, że to dla mnie robisz. Jesteś super i podziękuj też Oli.
-Niema sprawy i przekaże jej.
-Okej, a przy okazji. Zrobiłam Cię swoją druhną.
-O rany dziękuję.
-Ale będziesz musiała założyć turkusową sukienkę.
-Dla ciebie ten jeden raz się poświęce. Nie mogę przecież przyjść w twój najszczęśliwszy dzień w drasach i bluzie XD.
-Dzięki. Ja już kończe. Pa.
-Pa.
-Kto dzwonił?- Zapytał James.
-Olivia. Zarezerwowały nam w jakimś super kościele termin na 10 stycznia.
-O super.
-Wiem.- W tej chwili weszła pielęgniarka i zabrała mnie na operacje. Jeszcze jedna pod wieczór i koniec na dziś. Po operacji odpoczełam kilka godzin poczym przyjechały dziewczyny ze zdjęciami sal weselnych (1, 2, 3, 4)
-Czwarta.- Powiedziałam równo z Jamesem. Popatrzyliśmy na siebiei pocałowaliśmy. Jestem taka szczęśliwa, że go mam.
-Okej to jutro pojade ją zarezerwować.- Powiedziała Olivka.
-Dzięki.- Przytuliłam ją.- Olcia tobie też wielkie dzięki.- Przytuliłam też drugą. Zdecydowałam z dziewczynami, że jutro poszukamy w necie jakiejś sukni dla mnie ale ostatecznie zdecydujemy jak wyzdrowieje. Wszyscy pojechali do domu, a ja z Jamesem leżałam na tym niewygodmym szpitalnym łóżku.
-A może chcesz pojechać do domu się wyspać normalnie?- Zapytałam patrząc na chłopaka.
-Nie. Kicia nie zostawie cię. Wytrzymałem kilka miesięcy w busie to i wytrzymam kilka dni tutaj. Ważne, że jestem z tobą.- Pocałował mnie we włosy. Wieczorem miałam jeszcze jedną operacje...
 
**oczami Jamesa**
 
Łóżko z moją ukochaną wróciło na sale, w której czekałem. Nicole była strasznie blada.
-Co z nią? Nie wygląda naj lepiej.- Zwróciłem się do lekarza.
-Podczas operacji straciła dużo krwi. Zapadła w śpiączkę. Jutro powinna się obódxić, ale dzisiejsza noc będzie próbą. Pańska nażeczona może jej nie przeżyć..- Odpowiedział i wyszedł. Zsunołem się po ścianie na podłoge. Jak to nie przeżyć? Nie może umrzeć. Ona jest całym moim światem.
Gdy uspokoiłem się trochę usiadłem na krześle obok Nicole, złapałem jej dłoń i słona łza automatycznie zjechała po moim poliku. Nigdy nie płakałem ale teraz niepotrafie inaczej.
-Nicole wiem, że dasz rade, jesteś silna.- Szeptałem co chwile chodź wiedziałem, że i tak mnie nie słyszy....
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak? Jakoś wena mnie nagle naszła i nie mogłam się powstrzymać żeby zaczeli planować ślub. Mieli to zrobić w połowie czerwca jak okaże się, że... dobra nic nie mówie xd. Lubie was podpuszczać:) Tak, wiem jestem chodząca diablica:).
 
Papatki
Nicole;**