czwartek, 28 lutego 2013

Rozdział 51:)

Wazzzzzzup!!!! No witam. Rany ja się was normalnie boje. Człek raz skończy w takim bardzo fajnym miejscu  rozdział, a już chcą go zabić:) Dedykacja i wielkie gratulacje dla Pati, która napisała najlepszy, najdłuższy, najśmieszniejszy i najzajebistszy komentarz na caaaałym moim blogu:) Na początku chciałam napisać, że Nicole odżuci zaręczyny Jamesa ale, że tak ,,ładnie" prosiłyście to....
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
-James, tak wyjdę za ciebie.- Powiedziałam ze łzami (tym razem szczęścia) w oczach. Chłopak wsunął mi ten przepiękny pierścionek na palec i pocałował.
-Rany już myślałem, że się nie zgodzisz.- Powiedział mój chłopak.
-Głuptasie jagbym mogła tobie odmówić? Jesteś moim ideałem chłopaka. Kocham cie wariacie.
-Też cię kocham. Idziemy?
-Jasne.- Próbowałam wstać, ale poczułam silny ból w nodze.- Ał- Skuliłam się.
-Nicole co ci jest?
-Noga boli.- Powiedziałam, a chłopak nożem Kacpra odciął mi dolnął połowe nogawki uważając żeby niezranić mi nogi. Bozbył się kawałka materiału, a moim oczom ukazała się duża, otwarta rana. Na widok krwi automatycznie zemdlałam.

**oczami Jamesa**

Rany kicia znowu zemdlała. Ta rana wygląda wyjątkowo źle. Wziąłem dziewczynę na rece i zacząłem iść w stronę szpitala. Przy okazji powiem lekarzowi o tych omdleniach. A może jest w ciąży? Byłoby wspaniale.
,,Kurde James przestań myśleć o głupotach. Trzeba ją ratować" Ochrzaniłem się w myślach. Jupi... Nicole niedługo zostanie panią Maslow! WOO HOO! I znowu myślę o tym oczym nie trzeba... Ale co mam poradzić, że się ciesze? Wszedłem do szpitala niosąc Nicole na rękach. Pielęgniarka zaprowadziła mnie do gabinetu. Lekarz zszył jej rane na nodze, a moja narzeczona (jak to pięknie brzmi) się obódziła. Siedzieliśmy właśnie przed ,,biórkiem" lekarza, który przepisywał jej leki przeciw bólowe.
-Doktorze. Mam pytanie. - Zacząłem.- Nicole ostatnio często mdleje. Co to może być?
-Od kiedy są te omdlenia?
-Gdzieś od września - Odpowiedziała Nicole.
-Póżno to zgłaszacie. Podejrzewam co to może być ale najpierw musimy pani zrobić EKG. Jest to bardzo proste badanie serca. Pana prosimy na korytasz.
-Niech zostanie. Prosze.- Powiedziała moja kicia.
-Jak pani sobie rzyczy. Proszę za mną.

**oczami Nicole**

Lekarz zaprowadził nas do jakiejś sali. Położyłam sie na specjalnym łóżku, James trzymał mnie za rękę, a lekarz robił mi badanie.
-Czy w pani rodzinie ktoś chorował na tak zwaną ,,dzióre w sercu"?- Zapytał lekarz gdy wróciliśmy do poprzedniego gabinetu.
-Prawie wszyscy od strony taty oprócz niego samego i jego ojca zarazem mojego dziadka.
-Otóż pytam gdyż ma pani tą chorobe. Jest to późne stadium. Musi panie przejść kilka bardzo poważnych operacji. Jest 40% szans, że pani tego nieprzeżyje.
-Alllle jjjjak?- Zapytałam przez łzy przytulając się do Jamesa.
-Proszę być spokojna. U pani widze widze duże szanse na wyzdrowienie. Jest pani silna. Zaraz pielęgniarka zaprowadzi panią na specjalnął sale, gdzie będzie pani tymczasowo mieszkać. Choroba oczywiście nie jest zaraźliwa, więc będą panią mogli odwiedzać przyjaciele i rodzina.
-Dziękuję.- Powiedziałam. Po chwili leżałam w łóżku szpitalnym podłączona pod kilka kroplówek. Płakałam. James trzymał mnie za rękę i próbował pocieszyć.
-Nicole... Jest szansa, że przeżyjesz... Na razie jeszcze żyjesz... Dopiero co się zaręczyliśmy... Proszę uśmiechnij się.- Mówił Jamie
-Masz racje. Jeszcze żyje, a dopiero co się zaręczyliśmy. Kocham cię ale obiecaj, że zostaniesz zemnął do póki jestem w szpitalu i nie opóścisz.
-Obiecuje. Kocham cię i nigdy bym cię nie zostawił.- W tej chwili zadzwonił jego telefon. Spojżał na wyświetlacz.- Ada dzwoni- Powiedział i odebrał.- Halo?.... W szpitalu.... Tak.... Przyjedźcie to wam wyjaśnimy....ehem...pa.
-Ada z resztą zaraz przyjadą.- Poinformował na co się uśmiechnęłam.
-Okej. Mam prośbę.
-Jaką.
-Pocałuj.
-Dwa razy prosić nie musisz.- Uśmiechnął się poczym namiętnie mnie pocałował. Trwało to z 20 minut poczym ktosie do nas wpadły.
-Nicole co ci jest.- Pierwsza dopadła mnie Nina, a reszta dopiero weszła. Opowiedziałam co i jak.
-O jejciu.- Pwiedzieli wszyscy (Kendall, Natalja, Logan, Ada, Carlos, Nina, Olivia, Bartek, Kamil, Dominik, Ola (ta z Polski) i Kimi)
-Ale to nie koniec wiadomości.- Powiedział James uśmiechając się. Wiedziałam oco mu chodzi:).- Patrzcie i podziwiajcie.- Podniusł delikatnie moją prawą dłoń.
-O ja pie****e.- Reakcja wszystkich.
-James gratulujemy.- Powiedzieli chłopacy, Kiedy dziewczyny (oprócz Olivii) skakały wokół mnie mówiąc, że śliczny pierścionek itp. W jednym muszę się zgodzić. To jest pierścionek idealny. Jak dziewczyny przestały piszczeć.Podeszła do mnie Olivia.
-No, no. Nie wiedziałam, że ty jako pierwsza z naszej paczki tak wzlecisz w powietrze. Wiesz co? Mam gdziś co inni pomyślą. Pierścionek jest piękny, a ty jesteś prawdziwą szczęściarą. Walić nasze ,,umowy"- Powiedziała i mnie przytuliła. Z tą umową to kiedyś nasza paczka ustanowiła taki kodeks. Jednym z podpunktów było nie spoufalać się w rzaden sposób.
-Dzięki.- Powiedziałam. Pochwili wszyscy oprócz Jamesa pojechali do domów. Do sali, w której leżałam przyszedł lekarz mówiąc,że za pięć minut zabiorą mnie na pierwszą operacje.
-Będę tu na ciebie czekał kicia.- James mnie pocałował po czym wywieźli mnie na sale operacyjną. Całość trwała półgodziny. Podobno mój stan nie jest aż tak ciężki i czeka mnie TYLKO 9 operacji, a potem kuracja antybiotykami. Dlamnie 9 operacji to nie tylko ale aż. James cały czas mi mówił, że wszystko będzie dobrze, ale ja powoli trace nadzieje...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak? Mi się nawet podoba. Błahahahaha od dawna to planowałam. Stąd te wszystkie omdlenia. Jak wam się podoba rozdział? a pozatym to sory jeżeli coś pomieszałam. Poprostu niepamiętam czy to takie badanie podobne to tego jak chce sie zobaczyć dziecko tylko wykonywane na sercu nazywa się USG czy EKG. Hymmm. Niezanudzam delej, ale prosze o szczere komentarze.

Papatki
Nicole;**
 

środa, 27 lutego 2013

Rozdział 50

No heeeej!! Jak tam? Rozdział jest BARDZO SPECJALNY, więc dedykuje go Wiktori (kiki) K. z mojej klasy, której to obiecałam i wszystkim którzy czytają moje opowiadanie. W szczególności:
Justine Schmidt
Pati
Paula Rusherka
Mishiratu Hito
Asia
Nina Rusherka
Claudia Lawajlet
Kendall Schmidt
Claudia Maslow Handerson Haward
myheroislogan
Monika Newat
 Bez zbędnego przynudzania zapraszam na prawdopodobnie najdłuższy rozdział (jeżeli mi się uda)
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wpadliśmy do domu, gdzie...
-Niespodzianka!- Krzyknęło z pięćdziesiąt osób. Na środku wisiał wielki transparent z napisem: ,,Wszystkiego najleprzego Kendall i Nicole i witajcie w domu"
-Ale jak?- Zapytałam Nikoema podchodzącego do mnie.
-No więc to taka impreza z okazji waszego powrotu z trasy, a przy okazji robimy spóźnioną impreze dla ciebie i Kendalla.
-Jesteście najlepsi.- Powiedziałam przytulona do swojego chłopaka, który stał obok mnie cały czas.
-Spoko.- Odpowiedział i gdzieś znikł. Ostatnio się dziewnie zachowuje, a może tylko mi się wydaje? Każdy podchodził do mnie i Kendalla składać rzyczenia i dawać prezenty. Ja mu dałam orginalną czerwono-białą bluze z firmy ,,dodge". Bardzo mu się spodobała, ale rozmowe z nim przerwał mi James, który mnie ,,porwał" do naszego pokoju. Weszliśmy do środka.
-O co chodzi?- Zapytałam ale widząc jego błysk w oku zrozumiałam... po wszystkim zeszliśmy na dół.
-Zatańczysz?- Zapytał Jamie, gdy usłyszeliśmy wolnął piosenkę.
-Jasne.- Odpowiedziałam i sie w niego wtuliłam tańcząc. Przetańczyliśmy kilka (dziesiąt) wolnych i szybkich piosenek.
-Odbijamy?- Zapytał Nikodem stając obok nas.
-Em...- Spojżałam na Jamesa ale zanim coś powiedziałam on to zrobił.
-Idź. Będę czekał obok kuchni.
-Okej.- Pocałowałam go i poszłam tańczyć z Nikosiem.
-Słuchaj od dawna chciałem ci coś powiedzieć.- Zaczął.
-Tak?
-No bo widzisz...- nie skończył, bo mnie pocałował. Nie odwzajemniłam tylko dałam mu jak najszybciej z liścia. Nia kochałam go. Dla mnie całym światem jest James. Wybiegłam z płaczem z domu.

**Oczami Jamesa**

Koleś mnie wkurza. Wiem, że podoba mu się Nicole. Ja to czuje. Chociaż mi się to nie podoba to zgodziłem się żeby z nim tańczyła ale tylko dlatego, że pomyślałaby, że jej nie ufam. Bzdura. Jej ufam, mu niebardzo.Wychodziłem właśnie z kuchni trzymając dwa drinki dla siebie i Nicole. Patrzałem przez chwile jak tańczął, a kiedy chciałem do nich podejść widok mnie mocno wkurzył. Krew normalnie zaczęł mi się w rzyłach gotować. Ten dupek pocałował moją dziewczyne! Zacząłem iść w jego kierunku, ale zatrzymała mnie Olivia.
-Biegnij za Nicole, ja się nim zajme.- Powiedziała na co przytaknąłem i wybiegłem za moją dziewczynął. Długo nie mogłem jej znaleźć, ale pochwili ją zobaczyłem.

**oczami Olivii**

-Ty idioto jak mogłeś!- Wydarłam się przyciskając go ręka (od nadgarstka do łokcia) za gardło do ściany.
-Nie mogłem się powstrzymać ja ją kocham.- Ledwo co powiedział.
-Masz szczęście, że James wolał pobiec za Nicole bo by cie zabił.- Powiedziałam waląc go z pięści w nos.- Następnym razem zastanów się zanim coś zrobisz.- Nic nie odpowiedział tylko ze złamanym nosem wyszedł chwiejnym krokiem z domu mojej przyjaciółki.

**oczami Nicole**

Biegłam przed siebie nic nie widząc przez załzawione oczy. W pewnej chwili się przewróciłam. Wytarłam oczy i zaóważyłam, że jestem w parku. Dokładnie w tym samym miejscu, w którym uratował mnie James tamtego dnia. To był najlepszy dzień w rzyciu, a teraz koniec. On mi nie wybaczy. Na samą myśl zaczęłam bardziej płakać. Niespostrzegłam nawet jak ktoś do mnie podszedł.
-Oj dziewczynka płacze?- Zapytał głos pełen drwiny.
,,Kacper" pomyślałam, a głośniej powiedziałam głosem pełnym jadu:
-Czego znowu odemnie chcesz?
-Tego co chciałem zanim mnie rzuciłaś, ale dziś niemam humoru więc zemszcze się w inny sposób.- Podniosłam głowe. W ręku miał długi ostry nóż wycelowany w moje serce. Byłam bezradna. Zostało mi tylko zamknąć oczy i czekać na ostateczny cios. Czekałam chwile i drugą chwile. Cios nie nadszedł. Otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą jak James wyrwał nóż Kacperowi i walnął go w brzuch. Skulony chłopak odbiegł daleko.
-Nicole nic ci nie jest?- Zapytał James kucając obok mnie.
-Tak.- Szepnęłam ze spuszczonął głową.
-Ej co ci jest.- Chłopak podniusł mój podbrudek.
-James ja całowałam się Nikodemem. Nie wybaczysz mi.- Ostatnie słowa ledwo słyszalnie wyszeptałam.
-Wybacze. Widziałem całą sytuacje. On cię pocałował, a ty nie odwzajemniłaś i dałaś mu z liścia. Ciesze się, że mam taką dziewczyne. Chociaż trzeba przyznać, że gdyby nie Olivia to był go mocno poturbował.
-Zostawiłeś go z Olivią? Rany, ona go zabije.
-Spokojnie. Chłopacy na pewno panują nad sytuacją.
-Oby. Wracamy do domu?
-Zaczekaj. Od dawna rozważałem pewną myśl, a dokładnie w tym momęcie jestem pewien.- Włożył rękę do kieszeni.- Nicole, bardzo cię kocham. Jak tylko cie zobaczyłem dokładnie w tym miejscu co teraz ale kilka miesięcy temy odrazu się w tobie zakochałem. Oddałbym za ciebie rzycie. Jesteś najlepszym co mogło mnie spotkać. Kocham twoje ogniste włosy, piękne czekoladowe oczy, malinowe usta i twój charakter. To jak potrafisz wszystko obrucić w rzart, że akceptujesz każdego niazależnie ile ma wad jest poprostu urocze. Chciąłbym cię zapytać. Czy zostaniesz pszyszłą panią Maslow.- Wyciągnął z kieszeni średnie czerwone pudełeczko, które otworzył. W środku na różowej poduszeczce leżał pierścionek zaręczynowy. Nie wiedziałam co powiedzieć. Byłam zszokowana, przeszczęśliwa, a w brzuchu wybuchło stado motyli łaskoczących mnie od środka. Serce załomotało w przuśpieszonym tępie.
-James.......
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hahahahhaahhahah. Teraz to mnie zabijecie! Ide się w szafie schować. Ja się was boje, a mam jeszcze jednął wiadomość. Jest to bardzo poważny szantaż. POD TYM ROZDZIAŁEM MA BYĆ MINIMUM 9 KOMENTARZY. INACZEJ NIE BĘDZIE ODPOWIEDZI. WIEM, ŻE WAS NA TYLE STAĆ BO CHCIAŻ ŻADKO TO ZDAŻAŁO SIĘ, ŻE TYLE MIAŁAM, WIĘC KOMENTUJCIE I BEZ WYKRĘTÓW!!!!

Papatki
Nicole;**

poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział 49

no witam spowrotem:) Zaóważyłam, że każda z was chciałay żeby James JUŻ oświatczył się Nicole. Postanowiłam, że jeżeli KAŻDA z was przysięgnie, że nie wybuchnie ze szczęścia bądź złości to wciele w rzycie mój stary plan i za jakieś kilka rozdziałów może takie coś nastąpi:) Co wy na to? Pasuje taki układ? Tylko pamiętajcie, że dla waszego bezpieczeństwa lepiej przysięgnijcie:).
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
**oczami Nicole**

Rano obudziłam się wtulona w nagi tors swojego chłopaka. Byliśmy przykryci kocem.
-James obudź się.- Szturałam go w bok.
-Witaj kicia.- Uśmiechnął się.- Jak się podobały urodziny?
-Najlepsze jakie kiedykolwiek miałam. Było wspaniale, a zwłaszcza finał.- Zaśmiałam się.
-Mi też się podobał.- Powiedział całując mnie. Wstaliśmy obydwoje przykryci kocem. Chwyciłam za ciuchy i poszłam do łazienki się przebrać. James poszedł po mnie. Posprzątałam nasze ciuchy itp poczym do środka weszła Ada.
-Hej.- Powiedziałam.
-Siema i jak wczoraj.- Poruszyła śmiesznie brwiami.
-A wspaniale:) Spałaś u reszty?
-Każdy tam spał bo tutaj nie można było.
-No przepraszam.
-Nic się nie stało. Były twoje urodziny, więc zasłużyłaś na TAKI prezent:)
-Dzięki.
-O hej.- Powiedział James do Ady.
-No siema.
-Przyciągnij tu Logana. Zaraz jedziemy na lotnisko, później do mojego dziadka po Marte i Foxa, a potem do domu!!! Wreszcie dom...- Przytuliłam się do swojego chłopaka.
-Dobra. Już po niego idę.
-A właściwie gdzie mieszka twój dziadek? Wysłaliśmy tam Marte, a niewiadomo gdzie ją wysłaliśmy.
-Ja wiem. Wysłaliśmy ją do Chicago.
-To jest tak mniej więcej pomiędzy Nowym Jorkiem , a Los Angeles?
-Przktycznie wszystko jest pomiędzy tymi dwoma miastami- Zaśmiałam się.- Tak to jest ,,mniej więcej" tam.- W tej chwili wszedł Logan i Ada, więc ruszyliśmy w drogę. Po godzinie byliśmy na lotnisku. Chciałam chwycić swoją walizke, ale...
-Nie będziesz nosiła ciężkiej walizki. Od tego ja jestem.- Uśmiechnął się Jamie.
-Naprawde nie musisz.- Powiedziałam.
-Idź. Ja poniose.
-Dzięki.- Pocałowałam go w policzek i razem z Adą ruszyłyśmy do bramki , z której mieli nas wpuścić do samolotu. Gdy wszyscy się zebrali wpóścili nas na pokład . Czeka nas dziewięć godzin lotu, więc po nie przespanej nocy oparłam głowe o ramie Jamesa i usiłowałam zasnąć. Usłyszałam słowa mojego chłopaka ,,dobranoc księżniczko" i zasnęłam. Obudziło mnie lekkie łaskotenie w brzuch. Otworzyłam oczy i zobaczyłam bruneta siłującego się z moimi pasami.
-Daj.- Powiedziałam i się zapiełam. Lądowaliśmy.
Po wyjściu z lotniska udaliśmy sie taxówkami pod dom mojego dziadka. Zastukałam w drzwi.
-Hej. Wchodźcie. - Powiedział dziadek.
-Hej dziadku.- powiedziałam, a Fox jagby zwabiony moim głosem przybiegł merdając ogonkiem i skoczył na mnie. Nie był wcale ciężki, więc z łatwością niosłam go na rękach:)- Gdzie Marta?
-Na górze. Musicie pogadać.
-Okej. Zaraz wracam.- Powiedziałam i udałam się na góre. Zastukałam pierwsze drzwi. Po usłyszeniu cichego ,,prosze" weszłam do środka. Na krześle siedziała Marta. Nie była taka jak wcześniej. Była jakaś smutna.
-Marta co się stało?
-Usiądź- Powiedziała wskazując na łóżko.- Wykonałam jej polecenie.
-Co byś zrobiła gdyby ktoś kazał ci rozstac się z Jamesem?-Zapytała po chwili ciszy.
-Nie wiem skąd wziełaś to pytanie, ale jeżeli chcesz wiedzieć to rozszarpałabym tą osobę i nieodpóściła tak łatwo.
-Bo widzisz. Jak byliście w trasie to poznałam tu chłopaka. Jestem pewna, że to ten jedyny i niechcę się z nim rozstawać.
-Rozumiem. Pytałaś się dziadka czy możesz tu zostać?
-Zgodził się. Czyli, że i ty mi pozwalasz?
-Tak, ale pod kilkoma warunkami. JAk ci coś zrobi dzwoń to przyśle któregoś z chłopaków. Ogółem jagbyś miała jakiś problem to dzwoń. Zawsze ci pomoge. Masz się słuchać dziadka. Z powodu, że masz tylko 15 lat postaraj się wstrzymywać z wiesz czym. Zrób to jak będziesz stu procentowo pewna. Możesz mi to wszystko przyżec?
-Tak. Jesteś najlepszą kuzynką na świecie.
-Dzięki, a i zabieram Foxa.
-A bierz go. Rozwalił mi pięc poduszek.- Powiedziała mrożąc wzrokiem pieska siedzącego na mioich kolanach.
-Dobra. Chodź. Pożegnasz się z resztą i już będziemy musieli iść.
-Dobrze.
Zeszłyśmy na dół. Wszyscy siedzieli w kuchni.
-Nicole mam dla ciebie prezent. W końcu wczoraj miełaś urodziny.- Powiedział dziadek.
-Nietrzeba było.- Powiedziałam otwierając pudełko. Wśrodku leżały...
-Kolczyki mamy.- Szepnęłam patrząc na piękne kolczyki z prawdziwego złota wysadzane diamentami.
-Uznałem, że to bedzie najlepszy prezent.- Również szepnał dziadek przytulając mnie.
-Dziękuję.
-Nie ma za co? Uzgodniłaś wszystko z Martą?
-Tak. Może zostać.
-To nie wracasz z nami?- Logan zwrócił się do Martusi.
-Nie.- Odpowiedziała uśmiechnięta.
-Naprawde go kochasz?- Zapytałam dla pewności.
-Tak- Odpowiedziała pewnie, a reszta chyba zrozumiała o co chodzi bo o nic nie pytali. Wróciliśmy na lotnisko skąd lecieliśmy godzine do Los Angeles. Po wylądowaniu wsiedliśmy do taxsówek. Czas strasznie mi się dłużył. Ja chcę już byćź w domu, no! Tęsknie za wodnym łóżkiem, basenem, plazmą i normalną łazienką z gigantycznął wanną. Jak tylko wysiedliśmyz pojazdów każdy się rzucił w strone drzwi. Chwyciłam za klamkę i jednocześnie wpadliśmy do domu, gdzie...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ha! I znowu tak kończe. Chyba musze przestać bo mnie udusicie:) Jak myślicie co tam było?
Wrrrrrrrrrr czemu ja nie potrafie napisać długiego rozdziału? No zanudzic się można. Yhh... muszę nad tym popracować. Postaram się poprawić:)

P.S. Proszę komentujcie, ale niezapomnijcie przysięgnąć, że nie wybuchniecie:)

Papatki
Nicole;*

niedziela, 24 lutego 2013

rozdział 48

hejo! Jak tam po feriach? Ja jutro mam pierwszy dzień w szkole po dwutygodniowym wolnym. Pierwsza matma. I to ma być sprawiedliwe?! I to jeszcze pani ma podać wyniki sprawdzianu:( Na domiar złego mam jutro dwa polaki i dwa wf'y. I HATE SCHOOL!!! Ha, jak widzicie nie jestem taka zła bo specjalnie włamałam się na laptopa i staram sie wam napisać kolejny rozdział:) Kocham was (jak siostry, więc bez skojażeń:))!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Otworzyłam pudełeczko, a na niebieskiej ,,poduszeczce" znajdującej się w środku leżał.......... przepiękny naszyjnik z imeniem James'a wysadzany rubinami.
-James... On jest piękny.- Rzuciłam się brunetowi na szyje.
-Dla ciebie wszystko. Daj założe ci.- Zapiął mi naszyjnik. Był idealny.- Chodź. Idziemy na spacer.- Powiedział po chwili.
-Zgoda.- Odpowiedziałam i przytuleni do siebie zaczeliśmy gdzieś iść.
-Załóż to na oczy.- Dał mi niebieską bandamke.
-Jasne.- Zawiązałamją sobie na oczach i pozwoliłam chłopakowi się prowadzić za rekę. Staneliśmy w miejscu i poczułam lekki powiew wiatru. James odwiązał mi chuste, którą powoli odsłonił moje oczy. Zobaczyłam, duży czerwony koc rozłożony na ziemi. W tle grała wolna melodia, a do okoła rozpościerał się piękny widok z wieży Aifla. Tak dokładnie. Znajdowaliśmy się zupełnie sami na tej wielgachnej wieży.
-James nie musiałeś.- Powiedziałam całując chłopaka.
-Ale chciałem.- Odpowiedział odrywając się odemnie.
-Jesteś najwspanialszym i najsexowniejszym chłopakiem jakiego znam.
-A ty jesteś nawspanialszą, najładniejszą, najsłodszą i najsexowniejszą dziewczyną jaką ja znam. Zatańczysz.- Wyciągnął do mnie rękę w lekkim ukłonie.
-Z przyjemnością.- Odpowiedziałam poczym przytuleni do siebie zaczeliśmy powoli tańczyć.- Patrz jaki piękny zachód słońca.- Wskazałam na widok, który akurat zaówarzyłam.
-Przepiękny ale ty jestes piękniejsza.- Uśmiechnął się do mnie i mnie pocałował. Trwaliśmy w takim pocałunku przez dobrą godzine. WOW. To chyba był nasz rekord:).
-Chyba powinniśmy już wracać.- Powiedziałam patrząc na pojawiające się na niebie gwiazdy.
-Pewnie, a tak przy okazji mam dla ciebie jeszcze jeden prezent.
-Nie rozpieszczasz mnie zabardzo?- Zaśmiałam się.
-Nie.- Odpowiedział i wyciągnął (niewiem z kąd i jak on ją przeniusł, że tego nie zaówarzyłam) pięknął czerwona gitare.
-James jest cudowna.
-Specjalnie dla ciebie. Skoro wiadomo, że masz talent do śpiewania to naucze cię grać na giterze i będziemy grać razem. Taki muzyczny związek:).
-Dziękuję.
-Nie ma za co.- Pocałował mnie poczym objęci szliśmy w stronę naszego busa. Jak weszłam przeżyłam szok. Cały bus był przystrojony alonami, serpentynami i tak dalej. Na samym środky był wielki transparent z napisem ,,happy birthday Nicole!!!". Zobaczyłam Nine, Ade, Natalje, Carlosa, Kendalla i Logana wychodzących z ,,kuchni". Chłopacy szli pszodem niosąc średniej wielkości tort zaniljowy.
-Kocham was.- Przytuliłam wszystkich na raz uważając na tort.
-Tak, tak wszyscy się kochamy, a teraz wszystkiego najlepszego Ada dała mi dorbe z prezentem. Otworzyłam ją, a w środku zobaczyłam branzoletke z napisem ,,N+A=BFF"
-Dziękuję.- Przytuliłam przyjaciółke. Potem dostałam przezenty od całej reszty. Zestaw cieni do powiek od Niny, całą serie Alfreda Szklarskiego o Tomku Wilmowskim od Natalji (pewnie Ada jej powiedziała, że je lubie. Wiem, że są dla dzieci ale je poprostu kocham...), kilka fullcapów od Carlosa, kolcyki z motywem gwiazdek od Logana i koszulke z modern-retro (wiedz, że coś się dzieje:)) od Kendalla.
-Kend skąd wiedziałeś, że lubie takie koszulki? Jesteś geniuszem.- Przytuliłam chłopaka kiedy mi ją wręczył.
-Coś mi mówiło żebym ci taką kupił.- Odpowiedział.
-A teraz się pochwal co ci twój Romeo kupił.- Powiedziała Nata.
-Ten naszyjnik.- Wskazałam na szyje- I tą gitare.- Wskazałam na instrument, który położyłam na sofie gdy miałam się przytulić do przyjaciół.
-Ale piękny naszyjnik.- Zachwycała się Ada.
-Ma się ten gust, nie?- Powiedział Jamie przytulając mnie od tyłu i całując w policzek.
-I skromność.- Zaśmiała sięNina.
-A jakżeby inaczej. Zazdrościsz?- James zaczął się z nią przekomarzać.
-Nie, a i Nicole weź swojego chłopaka bo mnie powoli denerwuje.- Zwruciła się do mnie, a ja pocałowałam bruneta co szybko odwzajemnił. Upadł na kanape stojącą za nim, a usiadłam rozkrokiem na nim...

**Oczami Niny**

Siedzimy teraz szóstką w naszym busie, bo jakbyśmy się z tamtąd w miare szybko nie wycofali to mogłoby być nieprzyjemnie.
-Jak myślicie skończyli? Jestem zmęczona i chce się położyć.- Ziewneła Ada.
-Nie sądzę żeby skończyli. Jak chcesz połóż się na moim łóżku. Logan cię później obudzi. - Kend spojrzał na jej chłopaka zawzięcie dyskutującego z Natalją.- Może jednak ja cie obudze.- Powiedział.
-Spoko.- Odpowiedziła ze smutną miną. Z Loganem ostatnio dzieje się coś nie halo. Z Kendallem tak samo. Może nie znam ich zbyt długo ale nawet ja to zaówarzyłam...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak? Zawiedzione, że James się jej nie oświadczył? Spokojnie jeszcze niedługo... już nic nie mówie bo się wygadam. Jak myślicie co się dzieje z Loganem i Kendallem? Piszcie!

Papatki
Nicole;*

P.S. Specjalne podziękowania dla Justime Schmidt, która pomogła mi wymyślić COŚ. :)

sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 47

No witam, witam:) Chciałyście szybko nowy rozdział to się postarałam i macie co chcecie:) Nie radze wam nigdy w zime biegać po dworzu w samej bluzie z zabawkowym pistoletem gotowym do zestrzelenia pewnego chłopaka. Niezła zabawa ale gardło boli:(
----------------------------------------------------------------------------------------------
Wstałam cała obolała. Musiałam spać z Jamesem na podłodze bo w łóżku się brzydziłam... Otworzyłam oczy i zobaczyłam wtulonego we mnie jak w misia Jamesa. Wyglądfał tak słodko, że żal budzić.
-Hej jak tam... Eee co sie tutaj dzieje?- Zapytała Ada wchodząc i patrząc na nas dziwnie.
-Raczej ty powiedz. Chcemy się normalnie położyć a w łóżku zurzyta gumka.- Spojżałam na nią dziwnie.
-Logan!!!- Wydarła się.
-Co znów zrobiłem?- Wszedł przestraszony.
-Miałeś posprzątać łóżko zanim Nicole i James tu wczoraj przyszli.- Spojżała na nigo wrogo.
-No... ten... tak... jagby... zapomniałem.- Jąkał się, a widząc moją mine, która mogłaby zabić uciekł.
-Co jest?- James otworzył oczy.
-Nic.- Odspowiedziałam.
-Naprawde was za niego przepraszam. Coś się ostatnio z nim dzieje dziwnego.- Powiedziała Ada spószczając głowe.
- Spoko. James możesz na chwilę gdzieś iść?- Spojżałam na niego porozumiewawczo.
-Jasne kicia.- Pocałował mnie, wstał i wyszedł z pokoju zamykając drzwi.
-Teraz gadaj o co biega.
-Niewiem. Poprostu ostatnio coraz mniej zwraca na mnie uwage. Już prawie wogóle.
-Oj spokojnie. To pewnie chwilowe. No a teraz głowa do góry, uśmiech i pokój się bo zaraz jedziemy do Paryża.- Powiedziałam akcentując ostatnie słowo, a Ada się uśmiechneła i bez słowa przytuliła. Odwzajemniłam to poczym poszłam do mnie i Jamesa pokoju spakować ciuchy. To co tam zobaczyłam spowodowało, że prawie wybuchłoam śmiechem. Naszczęście James który sam o mało co nie pękł ze śmiechu mnie powstrzymał. Otóż Carlos i Kendall byli do siebie przytuleni i wyglądcali jak para:) To tak słodko wyglądało. W nogach łóżka leżał skulony Nikodem. Zrobiłam im zdjęciei wrzuciłam na tweetera z opisem ,,Czy Kendall i Logan zaliczyli trójkącik?"
-Ciekawe co powiedzą jak się obudzą.- Zaśmiał się James. Spakowaliśmy rzeczy i obudziliśmy chłopaków. Carlos jak zobaczył Kendalla to natychmiast od niego odskoczył.
-Co to ma być?- Do środka wpadła roześmiana Nina trzymając telefon.
-Co?- Zainteresował się Carlos, a ja zaczęłam się cofać do wyjścia z pokoju.- NICOLE!!!!!!!!!- Wrzasnął, a ja zacęłam biec ile sił w nogach i zamknełam się w naszym busie. Po pięciu minutach ktoś do niego wszedł. Byłam w ukryciu i niewidziałam kto to. Wyskoczyłam z patelnią w ręku i walnęłam chyba Carlosa w głowe. ,,Carlos" zemdlał i okazało się, że to Logan -,-
-Ups. Myślałam, że to Carlos usiłujący mnie zabić.- Powiedziałam, a James położył Logana na sofie.
-To nie Carlos ale Kendall też chce cię zabiś za godzine mamy pierwszy postój. Możesz być pewna, że tu wpadnął Cię ukatrupić.- Powiedziała Ada.
-Dzięki.- Mruknęłam.
Przez tą godzine czas dłużył m9i się niemiłosiernie. Pojazd sie zatrzymał. Trzask drzwi. Krzyk i... łaskotanie.
-Nie... błagam... stop!- Krzyczałam łaskotana przez Carlita i Kenda.
-Przeproś.- Powiedzieli równo na co ja wybuchłam śmiechem.
-Ale za co? Przecież nic nie zrobiłam.-  Powiedziałam z miną niewiniontka. Carlos znów chciał mnie połaskotać ale go uprzedziłam mówiąc:- Przepraszam. Starczy?
-Tak.- Powiedzieli równo na co znowu się zaśmiałam.

**Następnego dnia**

Obódziłam się w świetnym chumorze. Tak, tak... DZIŚ 7 LISTOPADA!!! Koffam ten dzień:) Wstałam i jednym susem znalazłam się na podłodze. Pobiegłam do ,,kuchni" i zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Zjadłam i poszłam się ubrać. Założyłam jasno niebieską sukienkę i białe baleriny. Wszyscy spali. Wyjżałam za okno i zobaczyłam, że jesteśmy już w Paryżu!!! Z okna widać wieże Aifla i scene, na której będą grać chłopaki.
-Moja księżniczka już nie śpi?- Usłyszałam głos za sobą i ze strachu podskoczyłam.
-James nie strasz mnie tak więcej.
-Przepraszam. Prosze.- Powiedział wręczając mi kubek z kawą i siadając obok mnie.- Co tak sama siedzisz?- Zapytał głaszcząc mnie po udzie.
-Bo wszyscy jeszcze spali jak ja wstałam.- Powiedziałam i go pocałowałam.
-Czyt wy nigdy nie przestaniecie się do siebie łasić?- Zaśmiała się Ada.
-Hej.- Powiedzieliśmy z Jamesem.
-Hej, hej. Szykujcie się bo zaraz koncert.- Powiedziała idąc chyba obudzić Logana. Całą czwórką weszliśmy do drugiego busa. To co tam zastaliśmy mnie trochę przeraziło. Ciuchy walały się po całym pojeżdxie,a Kend, Nata i Carlito siedzieli na kanapie.
-A tu co się stało?- Zapytałam.
-Nina.- Odpowiedziała cała trójka naraz
-Nicole, ratuj zgubiłam szczęśliwa branzoletke!-Nina się na mnie ,,rzuciła".
-Chwila, co?
-No położyłam ją wczoraj wieczorem na stoliku i znikła.
-Jesteś pewna, ze kładłaś ją na stoliku?
-Tak, a co?
-Spójż na rękę.- Zdziwiona spojżała na swój nadgarstek, na którym wisiała srebna branzoletka.
-Jesteś geniusz!- Krzyknęła i mnie przytuliła- Ale gapa ze mnie. Miałam ją cały czas na ręcę.
-Dobra choćmy. Zaraz koncert.- Powiedział Logan i całą ósemką wyszliśmy podążając ku olbrzymiej scenie. Byłaniesamowita. Chłopacy przygotowali się do występu, a my już stałyśmy przed sceną, gdzie zbierały już piszczące fanki. Koncert się zaczął. Po pół godzinie światła zeczęły dziwnie krążyć po całej scenie. Nagle wszystkie skierowały światło na Jamesa.
-Teraz chciałbym złożyć wyjątkowe rzyczenia urodzinowe swojej dziewczynie. Nicole kocham cię, jesteś całym moim rzyciem, którego nie wyobrażam sobie bez ciebie. Rzuciłaś cień światła na moje rzycie. Jesteś wspaniała. Wszystkiego najlepszego kicia. Napisałem piosenke specjalnie dla ciebie na tą okazje.- Skończył mówić i zaczęła lecieć jakaś muzyka nie znam jeszcze tego utworu. Światła przeniosły się tak, że widać było cały zespół. Zaczeli śpiewać. To było śliczne. Ze wzruszenia zaczeły mi lecieć łzy. Dziewczyny widząc to mnie przytuliły. Uśmiechnełam się do Jamesa co odwzajemnił. Kocham tego wariata. To najlepsze urodziny jekie miałam:). Koncert dobiegł końca. Jak najszybciej pobiegłam za kulisy i rzuciłam się na Jamesa na co on się zaśmiał.
-Dziękuję.- Powiedziałam jeszcze bardziej się w niego wtulając.
-Nie ma za co. Kocham cię.- Podniusł mój podbrudek abym na niego spojżała.
-Też cię kocham.
-Dobra my lecimy.- Powiedział Jamie do reszty i zaczął mnie gdzieś ciągnąć. Zatrzymaliśmy się przed jakąś restauracją. Weszliśmy do śrrodka i podeszliśmy to jakiegoś gościa- Rezerwacja na nazwisko Maslow.- Powiedział do kolesia.
-Prosze za mną.- Odpowiedziłai zaprowadził nas do jakiegoś pomieszczenia. Wśrodku był biało zastawiony stół, a n około było pełno białych róż. Wsród nich jedna jedyna czerwona.
-Zwróciłaś uwage na czerwoną róże?- Zapytał James na co pokiwałam głową.- To taka ty. Wśród wielu pięknych dziewczyn ty jesteś jedyną na którą zwracam uwage.- Pocałował mnie.
-Dziękuję.
-Nie masz za co. Kocham cie.
-Też cię kocham.
Zasiedliśmy do stołu, a kelner przyniusł wino.
-Mam coś dla ciebie.- Powiedział brunet i z kieszeni wyciągnął dość spore czarne pudełko.- Otwórz.- Podał mi je.
Otworzyłam, a na niebieskiej ,,poduszeczce" znajdującej się w środku leżał..........
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hahahahaha.. Tak wiem. JESTEM ZŁA. Lubie tak kończyć. I co? Co było w pudełku? Piszcie odpowiedzi z komach:)

P.S. CZYTASZ? kOMENTUJ!!

Papatki
Nicole;*

czwartek, 21 lutego 2013

Rozdział 46

hejo ludziki! Zanim zaczne rozdział mam kilka spraw:
1. Pod ostatnim rozdziałem jedna z was zwróciła mi uwage na ortografie, więc: blędy pojawiają się i będą się pojawiać ponieważ mam glęboką dyzortografie (niewiem jak to się pisze XD), a nie uśmiech mi się pisanie ze słownikiem gdyż rozdziały zazwyczaj pisze dość późno i niechce mio się szukać słownika w stercie książek leżących na łóżku. Z góry przepraszam za wszystkie błędy i literówki. Staram się ich nie pisać, ale same widzicie na czym kończą się te starania...
2. Zaóważyłam, że pod każdym kolejnym rozdziałem jest coraz mniej komentarzy :(. Co z wami laski? Wiem, że niektórzy mają ferie ale komentarze motywują do pisania następnego rozdziału, a niedługo mam zamiar dojść do pewnego momentu...
3. Jeżeli nie skomentowałam waszego ostatniego rozdziału to przepraszam, ale jak jestem na komputerze to na krótką chwilę zresztą często nie wiem co mam napisać... Każdy nowy rozdział przeczytałam. Tego możecie być pewne. U kogo nie skomentowałam rozdziału niech zwróci mi uwagę w komentarzu to wejde i go napisze.
To chyba koniec ogłoszeń...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przed wyjściem z hotelu szybko chwyciłam za kurtkę bo dziewczyny wypchneły mnie w samej sukience w jesień. Szłam dobrze mi znanymi z opowiadań cioci uliczkami Warszawy. Nikogo oprócz mnie nie było... Echo moich króków odbijało się od starych kamieniczek. Doszłam na łąkę, na której jeszcze wczoraj byłam z moim chłopakiem. Widok zaparł mi dech w piersiach. Na śródku łąki pod drzewem, na którym znajdowała się huśtawka był rozłożony biały koc. Niemal cała łąka obsypana była płatkami kwiatw. Obok koca stał James ubrany w ciemne przetarte dżinsy i białą zapinaną koszule.
-Dla mojej księżniczki.- Powiedział wręczając mi bukiet dalhi.- Jesteś do nich podobna.- Zaśmiał się chłopak.
-Dzięki i czemu niby jestem do nich podobna?
-Biała sukienka, czerwony makijaż i włosy. Poprostu jak z bajki.
-Słodki jesteś.
-Ty słodsza.- Nie miałam okazji odpowiedzieć, gdyż brunet włączył muzyke i podając mi rękę w lekkim ukłonie zapytał.- Mogę prosić panią do tańca?
-Oczywiście.- Tańczyliśmy przytuleni do siebie. Muzyka ciągnęła się i ciągneła za co jestem jej wdzięczna. Nie mam ochoty odrywać się od Jamesa. Wdychałam jego cudne perfumy delektując się chwilą.
-Kicia?
-Tak?
-Kochasz mnie?
-Co to za pytanie? Tak James kocham cię nad rzycie.- Wspiełam się na palce i pocałowałam chłopaka co szybko odwzajemnił.
-Też cię kocham słodki rudzielcu.- Położyliśmy sie na kocu patrząc na niebo, z którego zaczał padać... śnieg? Tak to chyba śnieg.
-Brrr... Tu tak cały czas?- Zapytał Maslow
-Tylko w zime. Może wracajmy? Robi się chłodno.
-Chętnie kicia.- Przytuleni do siebie szliśmy w stronę hotelu.
Weszliśmy do naszego pokoju gdzie stały dziewczyny, a na łóżku poukładani nieprzytomni chłopacy.
-Do teraz się nie obudzili?- Zapytałam śmiejąc się.
-Nie, ale mam pomyśł jak ich obudzić.- Powiedziała Olivia i poszła do łazienki. Po chwili wróciła z wiadrem wody, którą oblała chłopaków. Podskoczyli na pół metra do góry z wielkim krzykiem.
-Ej!- Krzykneli, a dziewczyny ustawiły się przed nimi (oprócz Olivi i Kimi). Chłopacy (oprócz Nikosia) spóścili głowy i powiedzieli zgodnym hurkiem ,,przepraszam".
-Ha! A ja nie muszę przepraszać. Moge mdleć na widok każdej dziewczyny i nic się nie stanie.- Zaśmiał się Nikodem.
-Nie bądź taki pewny.- Powiedziała Olivia patrząc na Jamesa. Pokiwałam głową żeby nie mówiła co się stało, a ona wywróciła oczami.
-Ktoś mi powie o co chodzi?- Zapytał James.
-Nie!- Krzykneli wszyscy.
-Dobra wszystko ładnie pięknie ale teraz mamy mokre łóżko.- Powiedziałam.
-Chłopacy zawinili więc oni będą spać tutaj, a my rozmieścimy się pomiędzy dwa pokoje dzięki czemu będziecie mieli do dyspozycji jeden suchy pokój.- Powiedziała Nina. Wszyscu prócz chłopaków się na to zgodzili.
-Nie ma ale. Mecie szczęście, że dostaliście taką małą kare.- Powiedziała Natalja wrogo na nich patrząc.
Wieczorem leżałam w łóżku w pokoju Ady i Logana czekając aż James się wykompie. Jak wrócił chciał podnieść kołdre żeby się położyć.
-Co to kurcze jest?!- Wrzasnął a ja spojżałam tam gdzie on... Pod kołdrą po jego stronie leżała zurrzyta gumka.
-Fuuu.- Wyskoczyłam z piskiem z łóżka.- Ble. Rozumiem są parą ale by to ogarneli.
-Chyba jednak prześpimy się na podłodze...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za taki krótki i beznadziejny rozdział ale nie mam weny i nadodatek kot mnie gryzie... Już wiem czemu jest coraz mniej komów.... Moje rozdziały są nudne. Musze pomyśleć nad jakąś mega akcją ale na razie nic nie przychodzi mi do głowy. Za kilka (ewentualnie kilkanaście) rozdziałów coś się wydarzy... Jak myślicie co to będzie?

Papatki
Nicole;*

poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział 45

hello. Przepraszam za długą nieobecność ale zaczytałam sie w kilka książek, a do tego brak weny. Oglądałyście wczorajszy odcinek bez śladu? Moja mama tak po mniej więcej połowie odcinka mnie zawołoała, a na ekranie zobaczyłam... Kendalla w roli podejżanego o zabójstwo. WOW... wyglądał... WOW. Jak nie widziałyście to pożałować :)
Nie przynudzam i zapraszam na kolejny.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rano zbudziłam się przytulanoa do nagiego torsu mojego chłopaka. Zegarek wskazywał piątą rano. Nigdy tak krótko nie spałam, a mimo to jestem wyspana. Delikatnie pocałowałam Jamesa co on szybko odwzajemnił.
-Nie śpisz?- Zapytałam będąc pewna, że po tak wyczerpującej nocy będzie spał cał dzień.
-Od wczoraj nie śpie. Jesteś za piękna żebym mogł przestać na ciebie patrzyć i ot tak zasnąć.- Zaśmiał się chłopak.
-Wcześniej ci to nieprzeszkadzało.- Również zaczęłam się śmiać.
-Ale przektycznie nie widziałem cię przez dziewięć dni, więc musiałem się trochę nacieszyć.
-A wczorajsze ,,nacieszanie" ci nie wystarczyło?
-Nie- Odparł krótko i zaczął mnie namiętnie całować....  Po wszystkim wstałam, założywszy długą koszule Jamesa podeszłam do walizki i wyciągnęłam zwiewną czerwoną sukienkę do kolan. Poszłam do łazienki, w której się przebrałam, uczesałam itp. Do tego nałożyłam różowy błyszczyk i tusz do rzęs. Wyszłam z Jamesem z naszego pokoju przed którym spotkałam Olivie, Nikodema i Kimi. Oli (od Olivii) zakrztusiła się piciem po czym upadła, Nikoś stał z szeroko rozdziabioną buzią, a Kimi pstrykała mi zdjęcia.
-Koleś coś ty zrobił naszej Nikole?!- Wrzasneli na raz (jak Olivia tylko wstała)
-O co wam chodzi?- Zapytał Jamie.
-Ona ma sukienke, makijaż i conajmniej cztery malinki na szyi.- Odparł Nikodem
-Malinki? Mówiłam żebyś mi ich nie robił.- Spojżałam na Jamesa z wyrzutem.
-No... ten... wiesz...- Zaczął się jąkać po czym szybko zmienił temat- O co chodzi z tą sukienką i makijażem? Przecież wygląda prześlicznie.
-Niewiesz, że przed przeprowadzką do LA nie nosiłam sukienek i spódnic.- Powiedziałam.
-Czemu? Pasują ci.
-Dzięki, ale taki strój nie pasował do raperki.
-Dobra, a tak wogóle to przyszliśmy do was bo idziemy zwiedzać. Idziecie z nami?- Zmienił temat Nikodem. Nie dziwie się mu. W końcu to on zawsze odradzał mi nosić sukienki i tak dalej. Mówiąc, że tak lepiej będę pasować do ich paczki. Nawet Kimi, która jest nadzwyczaj słodka nie nosi sukienek i spódniczek.
-Jesne.- Odparł James.
-Oooo widze, że już pogodzeni.- Zawołała reszta podchodząc do nas.
-No można tak powiedzieć.- Pocałowałam Jamiego.
-WOO HOO! Mówiłam, że się pogodzą!- Krzyknęła Nina, a cała reszta ze skwaszonymi minami dała jej jakąś kase.
-Tylko jedna osoba myślała, że się pogodzimy?  Zobaczycie. Sprójcie tylko coś chcieć odemnie. Dzięki Nina, że choć ty zachowałaś zdrowy rozsądek.- Powiedziałam przytulając przyjaciółkę, a reszte spóściła głowy i hurkiem powiedziała ,,przepraszamy".
-Pff. Teraz to se możecie.- Powiedziałam razem z Jamesem poczym uśmiechneliśmy się do siebie i namiętnie pocałowaliśmy.
-Dobra koniec, bo jeszcze na korytarzu zajdzie do czegoś więcej.- Powiedział Logan i oderwał odemnie bruneta.
-Ejj- Znowu równo ale tym razem parsknelismy śmiechem.

Cały dzień zwiedzaliśmy różne zakątki Warszawy. Po jakimś czasie naszła mnie super myśl.
-Ja z Jamesem wracamy do hotelu. Narazie.- Powiedziałam nagle do reszty i pociągnęłam za sobą.
-O co chodzi?- Zapytał jak się oddaliliśmy od reszty.
-Kiedyś ciocia, która mieszkała w Warszawie opowiadała mi o niej sporo. Z jej opowiadań od tond spokojnie znam drogę do pewnego interesującego miejsca.
-Prowadź piękna.- Powiedział i trzymając się za ręce szliśmy po pięknych uliczkach stolicy mojego rodzinnego kraju. Ostatnia mijana kamieniczka i jesteśmy na miejscu. Naszym oczom ukazała się duża, przepiękna łąka z mnóstwem kwiatów. Na lekko zachmużonym niebie widać było ostatnie odlatujące na zime klucze ptaków. Było bardzo chłodno, więc James dał mi swoją skórzaną kurtkę.
-Nie wiedziałem, że znasz takie miejsce.- Powiedział chuśtając mnie na drewnianej chuśtawce przywiązanej długimi sznurami do gałęzi starego lecz mocnego dębu stojącego samotnie mniej więcej na środku łąki.
-Dużo o mnie nie wierz.- Zaśmiałam się.
-I to w tobie kocham. Co chwila mnie czymś zaskakujesz, a przytym jesteś nienaturalnie piękna. Kocham Cię mój rudzielcu.- Szepnął zatrzymując chuśtawkę i patrząc mi głęboko w oczy.
-Też Cie kocham.- Złączyłiśmy się w czułym pocałunku, w którym mogłabym trwać wieczność. Jednak trzeba było zejść na ziemie i wrócić do hotelu bo jest już ciemno, a reszta pewnie się denerwuje, że nas nie ma.
-Nie chcę z tond iść.- Jęknęłam jak małe dziecko.
-Wrócimy tu juto. Tym razem zrobimy romantyczny piknik, a teraz chodź.- Powiedział i podniusł mnie na ręcę.
-Wariat.- Zaśmiałam się.
-Ale za to mnie kochasz.
-I znów masz racje pnie Maslow.- Wygłupiając się szliśmy w stronę hotelu (oczywiście ja byłam noszona przez mojego chłopaka choć mówiłam, że szce iść sama). W połowie drogi zasnęłam przytulona do niosącego mnie chłopaka. Obudziłam się około 23. Zobaczyłam jak James wychodzi z łazienki w samych spodenkach od piżamy.
-Mrrał. Czym to zasłóżyłam sobie na takie widoki?- Zapytałam cała roześmiana. James nic nie odpowiedział tylko położył się obok mnie na łóżku i zaczął namiętnie całować co bez zastanowienia odwzajemniłam......

**Następnego dnia**

Obudziłam się sama w łóżku na którym porozrzucane były... płatki róż? Chyba tak. Podniosłam się do pozycji siedzącej, a na stoliku nocnym ujrzałam tace z naleśnikami w czekoladzie i sokiem pomarańczowym. Obok tacy była cerwona kartka w kształcie serca, w której pisało:

Piękna ruda istotko:
Przedewszystkim muszę powiedzieć,
że strasznie słodko spałaś:)
Pewnie jesteś zdziwiona, że mnie niema.
 Przyjdź w to miejsce co wczoraj o godz 14.
Czekam niecierpliwie.
Twój James
P.S. Kocham Cię xoxo
 
Awwww. Jake to słodkie. Zjadłam śniadanie po czym niespodziewanie do mojego pokoju wparowały Nina, Kimi, Olivia, Kimi, Ada i Natalja.
-Hej.- Powiedziałam uśmiechniąta.
-A tu co się stało? Wygląda jak scena żywcem wyjeta z jakiejś komedii romantycznej.- Powiedziała Olivia z miną jagby miała zaraz póścić pawia.
-Pewnie James zrobił jej taką pobudke.- Powiedział Natalja.- Trzeba przyznać, że chłopak się postarał. Gdzie on jest?
-Niewiem. Zostawił tylko to.- Powiedziałam podając dziewczynom karteczke.
-Awwwww jak słoldko.- Powiedziałt wszystkie poza Olivką.
-Aż się chce rzygać tęczą.- Dokańczyła początkująca raperka. Nikt nie zwracał na to uwagi, bo jak powiedziały mi dziewczyny jest już 12! Zdecydowały, że one mnie przyszykują, a ja nie mam nic do gadania.Boże czemuś zesłaą mi taki los? Nawet spokojnie ubrać na randkę się nie dadzą.
Olivia siedziała i przyglądała się temu wszystkiemu z uśmiechem natomiast dziewczyny kazały założyć mi jakąś sukienke, która po założeniu okazała się białą, prostą kiecką do kolan. Do tego białe beleriny. Całość dopełniał mój ,,amulet" od taty. Dziewczyny pomalowały mnie nie pozwalając spojżeć w lustro, więc nawet niewiem jaki cień lub cokolwiek mi nałożyły. Była 13:30 kiedy dziewczyny wyciągnęły mnie z pokoju przed którym stali chłopacy (bez Jamesa i z Nikodemem). Na mój widok osłownie zemdleli. Oj będą mieli pogadankę ze swoimi dziewczynami (oprócz Nikosia. On nie ma dziewczyny). Współczuje im. Dziewczyny popchnęły mnie lekko w stronę wyjścia z Hotelu, który po chwili opóściłam idąc w stronę łąki.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
No i jest! Tak się wkurzyłam na siebie, że tyle nie dodawałam rozdziału, że (dosłownie) nawrzeszczałam na siebie i jakoś wena przypłyneła. Z rozdziału jestem ogólnie zadowolona ale ocene zostawiam wam.
 
Papatki
Nicole;**


środa, 13 lutego 2013

rozdział 44

No siema! Miał być za tydzień ale jest dzisiaj:). WOO HO! Wreszcie moja przyjaciółka (DIRECTIONERKA) zainteresowała się moim opowiadaniem i samym BTR. Adula jestem z cb dumna!:) Nie trzymam was dłużej w niepewności i zapraszam na kolejny rozdział za który mnie zabijecie.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Weszłam do naszego pokoju, a tamm stał James całujący się z jakąś blondynką!!! Do oczu naszły mi łzy. Chłopak zaóważył mnie i natychmiast odepchnął tą dziewczynę.
-Ja ci to wyjaśnie.- Powiedział i zaczął iść w moją stronę. Szybko uciekłam i zalana łzami wparowałam do pokoju Ady i Logana.
-Nicole co jest?- Zapytał Loggy.
-On... zdra... zdradził... mnie.- Jeszcze bardziej się rozpłakałam, a Ada bodbiegła do mnie i mocno przytuliła. Po chwili usłyszeliśmy pukanie. Usiadłam przy łóżku opierając się o nie i pokiwałam głową na znak, że nie. Logan uchylił drzwi,a za nimi stał James. Na jego widok rozpłakałam się jeszcze mocniej (jeżeli to wogóle możliwe).
-Muszę z nią pogadać.- Powiedział brunet. Logan wyszedł z pokoju i zamknał za sobą drzwi.

**oczami Logana**

-Nie możesz z nią teraz gadać.
-Czemu?
-Jest cała roztrzęsiona i załamana. Musi się najpierw uspokoić. A teraz powiedzCZEMU JĄ KURWA ZDRADZIŁEŚ?!?!?!?!
-Nie zdradziłem!
-Jak to?
-Szykowałem sie bo chciałem ją zabrać na romantyczną kolacje przy świecach. Ktoś zapukał do drzwi i......
-Aha rozumiem. Musisz jej to wyjaśnić.
-Ale ona nie chce ze mna rozmawiać. Myśli, że ją zdradziłem.
-Mam plan.
-Gadaj.
-.....................
-Świetny pomysł.
-Okej. Idź załatw co masz załatwić i dalej wiesz co masz robić.
-Spoko.
Wszedłem spowrotem do pokoju.
-Przez chwilę będziesz miała spokój.- Powiedziałem do Nicole.
-Logiś mogłbyś przenieść się do pokoju Jamesa, a tu przynieść żeczy Nicole?
- Dla ciebie słońce wszystko. Dla ciebie ruda też.- Poczochrałem Czerwoną po włosach.
-Dzięki.- Powiedeziała słabym jeszcze ,,łzawym" głosem.

**dwa dni później**
**oczami Nicole**

James cały czas siedzi pod drzwiami mojego i Ady pokoju. Wogóle nie śpi i prawie nic nie je. Wszyscy próbują go namówić żeby poszedł do siebie. Co dzień wieczorem prosi żeby go wpuścić i, że on niby mnie nie zdradził. Nie wieże. Dopóki nie udowodni swojej niewinności jest winny. Za karzdym razem gdy słysze jego głos zaczynam płakać. Dziewczyny cały czas mnie pocieszają. Chłopacy też wpadają. Ktoś zapukał do drzwi. Ada otworzyła, a za nimi stała Olivia.
-Hej mogę pogadać z Nicole?- Zapytał Ady.
-Jasne.
-Hej. Jak się dziś czujesz?
-Żle.
-Mam coś dla ciebie.- Wyciągneła zza pleców jakąś płytę.- To w sprawie z Jamesem. Wiem, że nie chcesz nic o nim słyszeć ale to naprawdę ważne.
-Nie mam teraz siły
-Nie musisz teraz oglądać. Jek poczujesz, że wytrzymasz.
-Dobrze. Dziękuję ci.
-Nie ma sprawy. Możesz na mnie liczyć.

**siedem dni później**

Nic się nie zmieniło. James nadal siedzi pod drzwiami, a ja nadal nie obejzałam tej płyty. Boję się. Nie wiem czego. Patrze na nią teraz i zbieram się żeby ją włączyć. ,,raz się żyje" pomyślałam i włączyłam jak się okazało nagranie z kamery w naszym pokoju.


****materiał z kamery****


James szykował się jak na jakiś ważne wyjście. Pewnie dla tej laski. pomyślałam.  Ktoś zapukał do pokoju. James otworzył a tam stała ta blondyna.
-Sprzątanie.- Powiedziała
-Prosze.- Powiedział chłopak, a dziewczyna weszła. On stał przed lustrem i poprowiał koszule. Nagle ta dziewczyna z zaskoczenia do niego podeszła i pocałowała. On stał tam oszołomiony. Nawet nie odwzajemnieł pocałunku. Wtedy weszłam ja. Po tym ja wybiegłam z pokoju James wyszedł z szoku.
-Co ty kurwa zrobiłaś?! Miałaś posprzątać, a nie mni całować! Ona mi nie wybaczy.- Przy ostatnim zdaniu złapał się zagłowę i mówił je bardziej do siebie niż do tej dziewczyny.
-I dobrze. Była zabrzydka dla ciebie.
-Ty jeszcze tutaj?! WYPIERDALAJ!!!- Wydarł się, a jak dziewczyna znikła on wyszedł prawdopodobnie mnie szukać.


****koniec materiału z kamery****


-James jesteś tam jeszcze?- Zapytałam po dłuższej chwili.
-Tak.
-Wejdź.- Chłopak wykonał moje polecenie. Był cały ,,wymiętolony". Miał te same ciuchy co wtedy, potargane włosy, a w jego oczach nie widziałam tej radosnej iskry były one za to czerwone od... płaczu? Przecież chłopaki nie płaczą.- Przepraszam.
-Ty? Za co? To ja zawiniłem.
-Przepraszam, że dopiero teraz obejrzałam to nagranie. Powinnam to wcześniej zrobić.
-Nie masz za co przepraszać. Kocham cie kicia i mam nadzieję, że mi wybaczysz.
-Wybacze.- Powiedziałam i wpiłam się w jego usta. Tak za tym teskniłam. Oplotłam go w pasie nogami, a chłopak przeszedł do naszego pokoju, który był obok więc obeszło się bez głośnego halo. James żucił mnie na łóżko...to była jedna z naszych najwspanialszych nocy. Nigdy nie było tak... czule? gorąco? nie znam odpowiedniego określenia na to. Wszystkie nię są dość wystarczające.
-Kicia.
-Tak?
-Bo przed naszą kłótnią chciałem zabrać cię na romantyczną kolacje przy świecach. Może pójdźiemy teraz?
-Jasne.- Powiedziałam siadając. Założyła koszule bruneta i podeszłam do walizki w której znalazłam idealna sukienkę na ten wieczór. Włosy rozpuściłam, na oczy nałożyłam srebrny cień, a na usta czerwony błyszczyk. Wyszłam z łazienki, w której się szykowałam.
-WOW...- Jamesowi kopara opadła.
-Gotowy skarbie?- Zapytałam zmysłowo zamykając jego buzie.
-Dla ciebie zawsze.- Pocałował mnie.
-I po błyszczyku.
-I tak jesteś piękna.
-Dziękuję.
Spędziliśmy wpaniały wieczór w drogiej restauracji. Tańczyliśmy na parkiecie i popijaliśmy wino. Później poszliśmy na spacer po parku. Było wspaniale. Do hotelu wróciliśmy gdzieś po północy. Po krótkiej ,,zabawie"" poszliśmy spać. Zostało nam dwa dni na jakiekolwiek zwiedzanie, a później do Paryża. Tam chłopacy zagrają koncert poczym mamy kilka dni wolnego. Cieszę się, że będąc w mieście zakochanych będę z chłopakiem a nie byłym gdyby zdrada Jamesa to byla na serio zdrada.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak? Wiem, że ta ,,kłótnie" wyszła mi beznadziejnie. Nie potrafiłam ich na długo skłócić. Niue jestem taka zła. Rozdfział to bani, do chrzanu i tak dalej. Nadal czekam na więcej odpowiedzi czy mam napisać książkę. Jak dowiem się jak to gdzieś na blogu znajdzie się tabela (o której was poinfomje) czy mam napisać książke czy nie. Następny niebawem.

Papatki
Nicole;*

wtorek, 12 lutego 2013

BARDZO, BARDZO WAŻNA INFORMAJA (DLA MNIE XD)

No heeej:) Przechodząc od razu do sedna. Przed sekundą (DOSŁOWNIE) pewna osoba zaproponowała mi żebym napisała książkę. Nie taką jak to opowiadanie. Inne. O tym o czym chce. Ta osoba chce żebym wydała książkę i zobaczyła co będzie dalej... CO WY NA TO? Ja nie mogę się zdecydować. Powiedzcie co o tym myślicie. Plisss. To dla mnie naprawde ważne.

Nowy rozdział pojawi sie może niebawem.

Papatki
Nicole;*

poniedziałek, 11 lutego 2013

Rozdział 43

Ostatni zakręt i.... WYGRAŁAM!!!!!! Zaczęłam skakać po całym busie i tańczyć taniec szczęścia ala Kendall w serialu



-Allle jjjak?- Logan siedział z szeroko otwartą buzią, a ja i James skakaliśmy ze szczęścia. Nie dziewie się mojemu chłopakowi, że się tak cieszy XD.- Dobra dajesz.- Powiedział Logi stając przedemną:) Nie jestem aż taka okrutna więc kopnełam go lekko (choć chdził skulony z godzine) i dałam mu śpiwór żeby mu było wygodniej na dworzu.

**Następnego dnia**
-Ej czemu Logan leży na dworze zkulony jagby go coś bolało?- Zapytał Kendall wchodząc do nas.
-Bo przegrał zakład.- Powiedziała Ada, a ja z Jamesem wybuchliśmy śmiechem.
-Jaki?- Zdziwił się blondyn
-Wygrałam z nim w wyścigach na konsoli, a moją wygraną było kopnięcie go tam i jedna noc spędzona przez niego na dworzu.
-I tak byłaś wyrozumiała i dałaś mu śpiwór.- Powiedziała Ada.
-Hej.- Powiedział zdezelowany Logan wchodząc do nas.
-Ojć. Loguś się nie wyspał?- Zapytałam po czym wszyscy wybuchneli śmiechem.
-Ha ha ha bardzo śmieszne. Ty do mnie nie podchodź. Boje się ciebie.
-No nie rzartuj.Takiej niewinnej istotki się boisz?- Powiedział James sadzając mnie na swoich kolanach i przytulając.
-Ta słodka istotka nie jest taka słodka. Nie dość, że silna to jeszcze chodzące zzzuuuuuoooo.
Przez cztery następne ni każdy się śmiał z Logana. Drugiego dnia sam się zaczął z tego śmiać więc gites majonez:). Dziś jedziemy do Rosji. Boje się. Rosja mnie nie lubi:(. Dojechaliśmy na miejsce i trzeba było iść przyszykować chłopaków. Niezła zmiana klimatu. W Hiszpanii gorąco, a tu śnieg i wszyscy w kurtkach. Chłopacy jak wyszli z busów w krótkich rękawkach to po pięciu minut trzeba było ich rozmrażać:). Wszysty pozakładali cieple kurtki. Pieski nawet w swoich występowali:). Po koncercie wszyscy poszliśmy do mnie, Jamesa, Ady i Logana. Chłopacy chwycili za gitary i całą ósemką śpiewaliśmy różne piosenki.
-Nicole może zaśpiewasz coś solo?- Zaproponowała Nina.
-No dobrze.- Chwyciłam gitare swojego chłopaka i zaczełam grać wolną piosenke. Poprostu ją kocham. Dzięki niej jakoś przetrwałam strate rodziców. Ada też mi pomogła, ale nie tak jak ta piosenka.
-Łał. Cudownie grasz.- Powiedział Jamie.
-Dzięki.- Pograliśmy i pośpiewaliśmy tak to późnej nocy. Po czym każdy poszedł do siebie.

**Następnego dnia**

Idziemy na narty!!! Cały dzień na śniegu. Narty, sanki, śnieżki, bałwany i aniołki. Będzie super!

**kilka godzin później**

Właśnie zakopaliśmy Jamesa w śniegu:). Prawdziwy bałwan tylko, że z ludzką głową.
-Możecie mnie już odkopać?- Zapytał Jamie
-Czekmu? My się tak świetnie bawimy.- OdpowiedziałLogan
-Ale COŚ mi zamarza.- Jęknął.
-Fuuuu.- Razem z dziewczynami zaczęłyśmy się tarzać po śniegu.
-A tym co?- Zapytał Kendall, a chłopacy wzruszyli ramionami (oprócz Jamesa bo był zamocno zakopany).
-To odkopiecie mni czy nie. Zaraz mi odpadnie.- Zapiszczał mój chłopak. Na te słowa szybko się uspokoiłam i zaczęłam go odkopywać:). Oczywiście wszyscy w śmiech.
-Ale się przejełaś.- Powiedziała Nina.
-ha ha ha ale śmieszne.- Gdy już odkopałam swojego chłopaka jeżdziliśmy na nartach.

**następnego dnia**

Idziemy na łyżwy!!! Poprostu kocham łyżwiarstwo. Właśnie dojechaliśmy na miejsce i wchodzimy na tor. Zaczęłam jeździć jak najszybciej potrafie. Kiedyś trenowałam, więc nawet dobrze mi to wychodzi. Zaczęłam wykonywać układ który najlepiej zapamiętałam. Jak skończyłam usłyszałam coś w rodzaju oklasków? Odwróciłam się i zobaczyłam jak moi przyjaciele i wszyscy którzy jeździli na tym torze stoją w grupie i biją mi brawo. Ukłoniłam się i podjechałam do automatu z gorącą czekoladą.
-Byłaś wspaniała.- Powiedział znajomy mi głos za mną. Odwróciłam się i pocałowałam bruneta.
-Dziękuję.- Wypiliśmy po czekoladzie po czym chłopak złapał mnie za rękę i zaczeliśmy jeździć co chwila się przytulając lub całując.

**kilka dni później**

Jadymy do Polski!!!! Oh Yeah! Gramy w Warszawie. Może to dziwne ale nigdy w rzyciu tam nie byłam XD. Chłopacy na koncercie wyglądali genialnie! Czarne spodnie, kolorowe T-shirt'y, skórzane kurtki i czapki. Z dziewczynami waiowałyśmy przed sceną. Ktoś popukał mnie w ramie. Odwróciłam się i zobaczyłam Nikosia, Olivie i Kimi!
-Aaaa! CO wy tu robicie?- Powiedziałam i zaczęłam i ch przytulać.
-Wiedzieliśmy, że Cię tu spotkamy i przyjechaliśmy.- Powiedział Nikodem. Koncert się kończył więc z dziewczynami wziełyśmy trójke moich znajomych za kulisy.
-Dobra Nina i Nata to są Olivia, Nikoś i Kimi.- Przedstawiłam ich w2 takiej kolejności w jakiej stali.- To są Nina i Natalja.
-Hej- Powiedzieli równo.
-Siema.- Powiedział James podchodząc do nas chłopakami. Przedstawiłam Nikodema, Kimi i Olivie chłopakom (oprócz Jamesa) i poszliśmy do klubu. Do rana się bawiliśmy. Zdecydowaliśmy, że całą ósemką przez 13 dni wolnego pomieszkamy w hotelu, w którym zatrzymała się trójka moich ulubionych przyjaciół z Polski.

**Dzień póżniej**

Właśnie wracałam z Olivią i Kimi z zakupów. Weszłam do swojego i Jamesa pokoju przez co całe moje szczęście wyparowało...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Ha!!! Jesteście ciekawi co dalej nie? Nstępny rozdział możliwe, że pojawi się dopiero za tydzień XD bo mam jechać do znajomych ale to nie jest pewne więc się nie matwcie. Może uda mi się coś dodać jutro. Zależy od mojej weny:) Mam wyjątkowo dobry nastrój. Jak myślicie. Co zobaczyła Nicole? Piszcie.

Pozdro
Nicole;*

niedziela, 10 lutego 2013

rozdział 42

**oczami Nicole**

Obecnie jeseśmy w Niemczech. Carlos zabrał Ninę do parku, Kendall zabrał Natalje na miasto, Logan z Adą do pizzeri, a James znów kombinuje jakąś niespodziankę:).
-James nogi mnie bolą.- Zaczęłam jączeć jak po przejściu chyba 15 kilometrów.
-To chodź.- Przewiesił mnie przez ramie.
-Nie oto mi chodziło.- Jęknęłam.- Gdzie mnie zabierasz?
-Niespodzianka. Zaraz będziemy na miejscu.- Uśmiechnął się. Po półgodziny takiego ,,spaceru" postawił mnie na ziemi. Odwróciłam się, a moim oczom ukazał się ,,holiday park" czyli wielgachne wesołe miasteczko!
-Aaaaaa! James jesteś super!- Uwiesiłam się na szyi bruneta.
-No wiem.- Zaśmiał się.
-A jaki skromny.- Przewróciłam oczami na co obydwoje wybuchliśmy śmiechem.
Cały dzień spędziliśmy w wesołym miasteczku. Jak byłam mała tata mnie tam zabrał, więc wiedziałam na co wato iść a na co nie. Staliśmy w chyba 2 kilometrowej kolejce do największej kolejki górskiej jaką widziałam w rzyciu.
-James prosze nie.- Jęczałam już tak dobra pół godziny bo ten kretyn chce żebym z nim tym czymś jechała.
-Ale czemu nie?
-Mam lęk wysokości.
-Spokojnie. Przymnie nic Ci się nie stanie.- Przytulił mnie i akurat nadeszła nasza kolej. Za namową chłopaka weszłam do środka. Cały czas się do niegoprzytulałam żeby tylko nie patrzeć w dół. Nienawidze takich kolejek. Później zacxiągnął mnie na tak zwaną ,,windę". Kolejna rzecz której się boję. Wciągają kilka osób do góry na wysokość 30 pięter w czymś co nie ma podłogi, więc masz wrażenie jagbyś miał zaraz wypaść. Przytrzymują cię u góry i w najbardziej niespodziewanym momęcie spószczają w dół z prętkością świtła. Kiedy myślisz, że zaraz łupniesz o ziemie to naglę ,,winda" zwalnia i odstawiają Cię na ziemie. Dla mnie atrakcja wywołująca zawał, dla Jamesa lekki skok adrenaliny. Po wyjściu z tego okropieństwa kilka razy straciłam przytomność. James mi nie odpóści. Po powrocie musze iść do lekarza.

**oczami Niny**

Carlos zabrał mnie do parku na piknik. Leżeliśmy, śmialiśmy się i jedliśmy lody. Było wspaniale. Kocham tego słodkiego latynosa:).
-Nina co myślisz o tych omdleniach Nicole?- Zapytał chłopak po chwili ciszy.
-Martwie się o nią. Po powrocie nawet jak nie będzie tego chciała zabierzemy ją wszyscy do lekarza.- Odpowiedziałam.
-Zgadzam się z tobą, a jak się nie zgodzi to James ją zaniesie.- Zaśmiał się.
Gadaliśmy do póżniego wieczora poczym wróciliśmy do busa. Dzień zaliczam do jak najbardziej udnych:).

**oczami Natalji**

Cały dzień chodze z Kendallem po mieście i zwiedzamy Berlin. Zjadłam chyba 50 gałek lodów. Na chwile odwróciłam oczy, a blondyn gdzieś znikł. Zaczęłam szukać go wzrokiem.
-Szukasz kogoś?- Zapytał znajomy mi głos za mną.
-Tu jesteś. Właśnie Cię szuk...- Powiedziałam odwracając się do blondyna, ale przerwałam widząc w jego ręku olbrzymi bukiet białych róż.- Kendall dziękuję.- Pocałowałam chłopaka.
-Dla mojej księżniczki wszystko.- Uśmiechnął się odrywając odemnie. Wieczorem wróciliśmy do busa i położyliśmy się spać.

**oczami Ady**

Logan zabrał mnie na pizze, a później chodziliśmy po mieście. Cały czas się wygłupialiśmy i śmialiśmy. W pewnym momęcie ten głupek wrzucił mnie do jakiejś fontanny.
-Oj niedaruje ci tego.- Powiedziałam roześmiana i wciągnęłam szatyna do wody. Bawiliśmy się jakąś godzine poczym spacerowaliśmy wzdłusz uliczek w Berlinie.
-Wiesz co? Jesteś najlepszym co mnie mogło w rzyciu spotkać. Kocham Cię.- Powiedział chłopak po chwili ciszy.
-Też Cię kocham.- Pocałowałam go i ruszyliśmy w stronę busa.

**Następnego dnia**
**oczami Nicole**

Rano obudziłam się ze strasznymi dusznościami w klatce piersiowej. Ledwo usiadłam na łóżku. Oddychałam nierówno i szybko.
-Kicia nic Ci nie jest?- Podbiegł do mnie James wyraźnie zaniepokojony.
-Bo..li- Wyszeptałam trzymając się za serce.
-Nie ma co idziemy teraz do lekarza.- Wziął telefon i zadzwonił chyba po taksówke. Po chwili wziął mnie delikatnie na ręce i wsiedliśmy do pojazdu. Nina jechała z nami. Trzymałam głowe na kolanach mojego chłopaka. Było mi tudno oddychać. Dojechaliśmy pod szpitel. James znów wziął mnie na ręce i zaniusł do odpowiedniego gabinetu uprzednio pytając się w recepcji gdzie przyjmuje jakiś lekarz. Zbadali mnie i powiedzieli, że mój stan jest stabilny. Mam się tylko oszczędzać. Podali mi leki na uspokojenie. Podobno to coś z sercem. Od razu po powrocie mam pojechać do szpitala na dokładniejsze badania. Gdy powiedziałam to Jamesowi zaczął wymyślać, że odwołają trase żeby jak najszybciej wrrócić do domu za co zdzieliłam go przez łeb. Nina jak się dowiedziała co powiedział lekarz zaczęła mnie przytulać. Wróciliśmy do busa gdzie wszyscy na nas naskoczayli gdzie my byliśmy. Jak tak wrzeszczeli James zdzielił chłopaków, a Nina zatkała usta dziewczynom.
-Auuu! Za co to?- Logan zaczął rozmasowywać bolącą głowe.
-Za wrzaski. Wracamy z Nicole od lekarza. Nie może się denewować.- Odpowiedział spokojnie James.
-Dajcie spokój. Nic mi nie jest. Chodźcie zaraz gracie.- Powiedziałam poczym bez zbędnych pytań poszłam z dziewczynami wybrać stroje dla chłopaków, a oni ćwiczyli układy i takie tam. Koncert przebiegł bezproblemowo. Teraz mamy pięć dni wolnego. Ja postanowiłam przez ten czas pożądnie się wyspać. James ma takie same plany, więc poleżymy sobie razem:)

**Sześć dni później**

Dziś chłopacy grają w Hiszpanii. Wstaliśmy o 4 rano żeby im wybrać ciuchy i żeby poćwiczyli. Pierwszy raz koncert grają nad ranem. Jak koncert sie skończył wróciliśmy do busów. Nina wyciągnęła mnie na lody. Chodziłyśmy po mieście śmiejąc się. Po jakimś czasie doszły do nas Ada z Natalją. Było bardzo fajnie. Do siebie wróciłyśmy po 19. Ja i Ada poszłyśmy do siebie, a Nina i Natalja do siebie. Jak weszłyśmy do środka zobaczyłyśmy chłopaków grających na konsoli w wyścigi. Ej skąd oni ją mają?!
-Czemu nie powiedzieliście, że macie konsole?- Zapytałam zasłaniając im mały ekranik na, którym było widać gre.
-Bo wy i tak pewnie nie lubicie wyścigów.- Powiedział Logan.
-Jesteś taki pewny?- Założyłam rękę na rękę.
-Tak.- Odparł pewnie.
-Jestem pewna, że z tobą wygram.
-Zakład?
-Jasne,a o co?
-Jak wygram kopniesz Jamesa TAM.- Powiedział z hytrym uśmiechem.
-Chwila, chwila. CO?!- Odezwał się mój chłopak.
-Stoi. Jak ja wygram nocujesz na dworze i pozwolisz się mi kopnąć TAM
-Zgoda.- Powiedział po chwili namysłu. Włączył najtrudniejszy poziom. Graliśmy na pietnastu najtrudniejszych torach. Każdy tor to jeden punkt. Po 2 godzinach byuło 7:7. Szliśmy równo łeb w łeb. Ostatni zakręt i...
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Ha. I jak myślicie. Kto wygrał? Rozdział miał być dł€ższy ale nie mogłam się powstrzymać i musiałam tu skończyć. Buahahaha jestem złą osobą:) Jak się podobał? Mi wyjątkowo przypadł do gustu:)

Papatki
Nicole;*

wtorek, 5 lutego 2013

,, Happy-sad mind"

Hejo! Oto jednorazówka nipisana przezemnie i wspaniałą Justine:).
------------------------------------------------------------------------------------------------

Jednorazówka ,,Happy-sad mind"



~~PART 1~~
Mam na imie Nicole. Jestem niską, czerwonowłosą dziewczyną o brązowych oczach. Mieszkam w LA. Większość życia moją współlokatorką była Justine. Kilka lat temu wyjechała na studia. Jesteśmy bardzo różne ale i bardzo podobne. Ja jestem prawie zawsze wesoła i uśmiechnięta. Natomiast Justine jest emo. Jednak idealnie się dogadujemy. Mam (jasno)rudo-białego kota i 22 lata na karku:). Dziś wieczorem wraca Justine. O 20 pojechałam na lotnisko. Nagle za mną usłyszałam znajomy głos:
-Hej kolorowa.
-Justine! Hej!.- Przytuliłam przyjaciółkę. Wróciłyśmy razem do domu, Justine poszła się rozpakować. Ja szukałam rudego, ale nigdzie go nie było.
-Justine rudy uciekł!- Zaczęłam swię drzeć na cały głos.
-Ale jak?!- Zbiegła na dół ,,czarna"
-Nie wiem! Nie mogę go znaleźć!
-Spokój! Ja idę przygotować ogłoszenia, a ty jeszcze raz przeszukaj dom.
-Okej.- Szukałam, szukałam i nie znalazłam. Justin poszła porozwieszać ogłoszenia, a ja miałam siedzieć w domu. Jak wróciła powiedziała, że nigdzie go nie widziała i najlepiej iść spać i czekać aż któś go znajdzie. Następnego dnia wstałam i zrobiłam kanapki dla mnie i Justine. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam, a za nimi był mój kot z jakimś latynosem:).
-Rudy!- Wziełam kota na ręcę, a on (kot) zaczął lizać mnie po twarzy.- Dzięki, że go znalazłeś.
-Nie ma sprawy.- Powiedział chłopak.- Carlos jestem.
-Nicole
-Co jest?- Na dół zeszła moja przyjaciółka z jak zwykle podłym nastrojem.
-Kot się znalazł!- Wrzasnęłam uradowana
-aha.- Powiedziała i gdzieś znikła
-Wejdź- Zaprosiłam chłopaka.
-Dzięki.- Uśmiechnął się słodko i wszedł. Usiedliśmy na kanapie, a po chwili dołączyła do nas Justine. Do wieczora gadaliśmy o różnych sprawach. Chłopak zaprosił nas dziś na piżama party z trójką jego znajomych. Nie mamy co robić, więc się zgodziłyśmy. Poszłyśmy na góre po rzeczy poczym razem z latynosem wyszłyśmyz naszego domu. Carlos miał samochód, więc całą trójką podjechaliśmy pod jego... dom? Niewiem. Zatrzymaliśmy się przed czymś co wyglądało jak willa! Weszliśmy do środka i ,,zaatakowało" nas trzech chłopaków- wysoki brunet, blondyn i szatyn. Ten trzeci cały czas patrzał się na Justine, ale ona to olewała.
-Chlopaki to Nicole i Justine. Dziewczyny to James, Kendall i Logan.- Przedstawił nas. James jest nawet, nawet ale Carlos wydaje się fajniejszy. Cały wieczór wariowaliśmy, gadaliśmy i tańczyliśmy. Nawet Justine się wyluzowała:). Chłopacy są naprawdę fajni. Podobno grają w jakimś zespole. Najwięcej rozmawiałam z Carlosem. Jest naprawdę fajny.
**Oczami Justine**
Przez cały wieczór chodzi za mną ten cały Logan.
-Czemu tak za mną łazisz?- Zapytałam wkurzona.
-Tak sobie. Wyglądasz na bardzo ciekawą osobę.
-Dzięki, ale od razu mówię, że nie jesteś w moim typie, więc nie masz na co liczyć.
-Spoko. Ja idę na chwilę do kuchni.- Powiedział i odszedł.
,,Nareszcie mogę odpocząć" Pomyślałam i o dziwo bawiłam się z resztę. To piżama-party jest super!

~~PART 2~~
Bawiłam się tak przez resztę wieczoru. O dziwo tak zwany Logan się do mnie więcej nie przyklejał. Nicole świetnie się bawiła z Carlosem. Razem słodko wyglądają.
-Cześć Justine - podszedł do mnie blondyn. Kendall.
-Cześć... ee....
-Kendall - powiedział i wręczył mi napój.
-No wiem - powiedziałam oschle.
-To się... e cieszę? - powiedział robiąc niewyraźną minę. |Podeszła do nas Nicole. Coś wyszeptała blondynowi na ucho.

~~Oczami Nicole~~
-Kendall uważaj na nią - powiedziałam na ucho blondynowi.
-Czemu? To zwykła dziewczyna.
-Właśnie nie jest zwykła. Jednemu gościowi za to, że powiedział do niej ,,jesteś ładna" Wylała sok na głowę a później trwale uszkodziła rękę. Na serio Ci radzę - powiedziałam i wróciłam do gadających Carlosa i Jamesa. Już po chwili dało się słyszeć krzyk Justine
-Nie daruję Ci tego!
-Patrzcie - powiedziałam do chłopaków którzy utkwili wzrok w Just'cie.
Ona poszła do kuchni, wzięła dzbanek soku z lodówki i wylała mu na głowę.
-To, za kino - powiedziała wylewając pół.
-A to, za twoją głupotę - i wylała 2 połowę. Później wręczyła mi dzbanek i sobie poszła na ciemną noc.
- Za co to było? - powiedział Kendall kiedy się wreszcie otrząsnął.
-Ostrzegałam Cię - westchnęłam i znów zaczęliśmy się bawić.

-Może zagramy w butelkę ^^ - powiedział James. Wszyscy się zgodzili. Wzięliśmy butelkę po oranżadzie i zaczął kręcić Carlos. Padło na Logana.
-Pytanie czy wyzwanie?
-Hmmm... Niech będzie wyzwanie.
-Zadzwoń do Justy (czyt. Dżasty) i powiedz, że ją kochasz! -ostatnie słowa dosłownie wykrzyczał.
-O nie, nie , nie, nie, nie! Jeszcze potraktuje mnie jak Kendalla albo gorzej! Nie!
-To odpadasz!
-Dobra, wolę odpaść niż spędzić w szpitalu resztę swojego jakże młodego życia!
Graliśmy tak jeszcze z godzinę. Martwiłam się o Justinę, bo nie ma jej już długo.
-Może pójdziemy poszukać Justine - powiedziałam kiedy skończyliśmy grać.
-Tylko gdzie? Los Angeles jest wielkie! - powiedział Carlos.
-Ja już wiem gdzie. - wymruczałam, zarzuciłam na siebie sweter i wyszłam. Chłopcy pobiegli za mną. Szliśmy w kierunku plaży. Zauważyliśmy ją na molo. Stała oparta o barierkę. Wiatr rozwiewał jej włosy.
-Justine! - krzyknęłam i podbiegłam do niej.
-STOP - zatrzymała mnie - chcę pogadać z Kendallem. - On na te słowa zrobił wielkie oczy, ale ostatecznie dał się namówić i poszedł.

~~Oczami Justine~~

-Kendall, przepraszam - powiedziałam kiedy do mnie doszedł. Cały czas trzymał się z dala ode mnie.
-Wybaczam - powiedział i jakoś tak dziwnie, bo się przytuliliśmy jak skłóceni przyjaciele.
Później przyszedł do nas Logan.
-Mam pytanie - powiedział.
-Ja też - dorzucił Kendall.
-Słucham was - powiedziałam i oparłam się znów o poręcz.
-Pójdziesz ze mną jutro na imprezę? - powiedzieli jednocześnie.
-Nicole, idziemy! - wrzasnęłam i pociągnęłam za sobą dziewczynę.

-Co jest?! - krzyczała kiedy już się oddaliłyśmy.
-Kendall i Logan chcą mnie zabrać na imprezę - wyjęczałam.
-Kurde, znasz ich od kilku godzin i już idziesz na imprezę? Ale fajnie!
-Fajnie?! Ogarnij się! Ja z nimi nie pójdę!
-Czemu?!
-Ja.... w czasie studiów nie miałam chłopaka.
-I ja nic o tym nie wiem? Wrrrrrrrrrrr..........
-E... no tak.
-Dobra, to nie ważne, ale mi powiedz, czemu nie chcesz z nimi?
-Raczej z którymś z nich.
-No...
-A ty nie idziesz z Carlosem?
-Nie zaprosił mnie,.
-Oj... to ma wyrąbane.
-Nie..... plis nie rób mu nic!
-Uuuu.... powiało miłością - powiedziałam i zaczęłyśmy się śmiać.
-Ale tak na serio. Może chcę z nim pójść, ale dla niego jestem tylko zwykłą znajomą.
-To nie będziesz - powiedziałam i już otwierałam drzwi do domu. Wpadłyśmy tam i rozeszłyśmy się do naszych pokoi.


~~Oczami Nicole~~

Obudziłam się rano około 9. Nie chciało mi się wstawać. Tak w zasadzie to obudził mnie dzwonek do drzwi. Usłyszałam głos Kendalla. Rozmawiał z Justine.
-To pójdziesz ze mną na tą imprezę? - powiedział, a później było tylko gorzej.
-Nie Kendall - moja współlokatorka zaczęła krzyczeć i trzasnęła drzwiami.
-Czemu z nim nie pójdziesz? - z góry zawołałam i truptałam powoli na dół po schodach.
-Bo idę z Loganem - powiedziała, a to co zobaczyłam totalnie mnie znieruchomiło.
-Co ci jest? - wydarłam się na całe gardło.
-O co chodzi? - zrobiła minę WTF.
- No... Ty.... zmyłaś makijaż!
-Tak, koniec z emo. To za dużo na mnie.
-Ale charakterek ci został - powiedziałam i wzięłam kanapkę z talerza.
-Dzięki za pomoc - powiedziała - idę do chłopaków. - wzięła torbę i wyszła.

~~oczami Justine~~

-Wyszłam z domu i ruszyłam w kierunku willi chłopaków. Nie wiem czy mnie poznają, ale mam nadzieję, że nic mi za to nie zrobią.
-Cześć - powiedziałam kiedy otworzył drzwi przede mną James.
-Wejdź - machnął przede mną ręką.
-Jest Kendall? Albo Logan? - powiedziałam i rzuciłam torbę na podłogę.
-Oboje wyszli. A masz coś do nich?
-Nie, muszę z nimi pogadać - siadłam na kanapie.
-Chcesz kawy? - zawołał z kuchni. Po chwili już mi ją przyniósł.
-Co cię trapi - powiedział i wręczył mi napój.
-Nie przyszłam się spowiadać.
-Ale wiem że chcesz mi to powiedzieć.
-Kendall z Loganem jednocześnie zaprosili mnie na imprezę..
-idź z Loganem - powiedział.
-Czemu?
-Bo on cię... ten teges...
-???
-Luubii... baardzo.
-A Kendall? też mnie zaprosił.
-On też cię... lubi.
-Mnie? Takiego potwora?
-Nie jesteś potworem.
-Hej Justine, dasz to Nic....-Carlos wpadł do nas i dał mi kopertę.
-Siemka! - Nicole wpadła do nas i siadła obok mnie.
-O... Nicole, pójdziesz ze mną na imprezę? - powiedział Carlos.
-No... Jasne - odpowiedziała i wstała. Poszli razem na górę.
My jeszcze gadaliśmy trochę dalej.

~~Oczami Nicole~~

-Co tam - powiedziałam kiedy weszliśmy do jego pokoju.
-Muszę ci coś powiedzieć.
-Wal.
-Kiedy patrzę na ciebie, moje oczy świecą się jak dwie latarnie, a szczęka opada mi do dołu. Już kiedy pierwszy raz otworzyłaś mi drzwi, serce walnęło mi jak młot.
-Co chcesz przez to powiedzieć?
-Czy ty.... będziesz ze mną?
-Carlos... sama nie wiem - powiedziałam i obróciłam głowę.
-Proooooooszę - zrobił oczy dziecka.
-No.. zgoda - powiedziałam. Sama nie wiem, jak to się stało, że nasze usta się zetknęły.
-Jesteś wspaniała - powiedział i przytuliliśmy się. Później zeszliśmy na dół.
-Poznajcie moją dziewczynę, Nicole - powiedział i wpuścił mnie na dół. Jamesowi i Justine opadły kopary.

~~oczami Justine~~
Właśnie weszli Logan z Kendallem. Śmiali się, ale kiedy mnie zobaczyli, od razu przestali.
-Już nie jestem taka potwora - wymruczałam. - chodźcie, musimy pogadać.
-Co? - powiedzieli jednocześnie kiedy się oddaliliśmy.
-Chłopaki, muszę wam coś powiedzieć. Logan, idę z tobą na imprezę, Kendall, sorry.
-Suuuper! - Logan wykrzyczał i zaczął mnie obracać w kółko. - To my....
-Tak, jesteś moim chłopakiem :D

~~impreza~~
Poszliśmy z Loganem, Carlos z Nicole. Wszyscy się świetnie bawiliśmy. Byliśmy tacy szczęśliwi.


~~Pięć lat później~~

Nicole nie jest już panią Martin, lecz panią Pena. Stało się to dokładnie tydzień temu. dzisiaj moja kolej. Zostanę panią Henderson. Strasznie się cieszę <3 Nicole właśnie pomagała zakładać mi suknię. Obie byłyśmy szczęśliwe, dzięki jednemu kotkowi.
-------------------------------------------------------------------------------------------
Koniec. Prosimy o szczere komentarze na moim i jej blogu (link do niego jest przed jednorazówką).
Papatki
Nicole.Rusher1;*

niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 41

No hej... Jeszcze raz dziękuję wszystkim którzy mnie nominowali:). Nie przedłużam dłużej i zapraszam na nowy.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dojechaliśmy na miejsce! Busy zatrzymały się za wielką sceną. Z kilka godzin chłopaki grają koncert. Z dziewczynami wybieramy stroje dla nich. Dla Jamesa wybrałam ciemne dżinsy, czerwone buty, niebieski t-skirt i czarną kurtke skórzaną. Na koncercie było nieziemsko. Nasza czwórka stała pod sceną i się wydzierała jagbyśmy były nadpobudliwymi fankami:). Chłopacy skończyli, a my pobiegłyśmy za kulisy. Dziś każda z nas ma mocny nadmiar energii:). James był odwrócony do mnie plecami, więc wskoczyłam mu na plecy.
-Hej kicia.
-Hej.- Zeskoczyłam z niego i pocałowałam.- Mówiłeś mi o jakiś planach.
-Ale ty niecierpliwa. Dobra my idziemy.- Powiedział do reszty i poszliśmy w nieznanym mi kierunku.
-Gdzie idziemy?
-Pozwiedzać, a potem mam dla ciebie nispodziankę.
-Jaką?
-Jak powiem to nie będzie niespodzianka.
-Ale ja nie wytrzymam.
-Wytrzymasz.- Zaśmiał się.
Zwiedziliśmy Big Bena, London Eye, Legoland w Windsorze, Pałac Buckingham, Pałac Westminsterski, Tower Bridge, Trafalgar Square, Greenwich, British Museum, Kensington Gardens, Muzeum Figur Woskowych Madame Tussaud, Zoo w Londynie i dużo innych mniejsc. Dochodziła 20.
-Wracamy?- Zapytałam, gdy luż zwiedziliśmy chyba cały Londyn.
-Jeszcze niespodzinka.- Odpowiedział James.
-To zwiedzanie i cały dzień we dwoje nie był niespodzianką?-Zdziwiłam się.
-Taki słaby w robieniu niespodzianek to ja nie nie jestem.
-Co ty kombinujesz?
-Zobaczysz. Zamknij oczy.- Zrobiłam co kazał.- Dobrze otwórz.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam wielgachny hotel.
-Pomyślałem, że całe dziewięc dni wolnego spędzimy w hoteluzamiast cisnąć się z Loganem i Adą.- Powiedział z iskierkami w oczach.
-Je się ciebie boje.- Powiedziałam teatralnym głosem. Na co James się zaśmiał.
-To idziemy do hotelu czy wracamy?
-Idziemy.
-Tak też myślałem.- Mój chłopak poruszał brwiami tak, że wybuchłam śmiechem.- No co?
-Nic. Chodźmy.
-Dobrze kicia.- Powiedział i podreptał za mna do hotelu. Gdy byliśmy na korytarzu prowadzącym do pokoju wynajętego przez Jamesa on zaczął mnie całować. Obijając się o ściany ledwo co doszliśmy do pokoju. Chłopak nacisnął klamkę w padliśmy do pokoju. Dalej domyślcie się co było. W każdym razie przez następne dziewięć dni nie wychodziliśmy z pokoju. Jedynie obsługa co jakiś czas przysyłała nam picie i coś do jedzenia:). Właśnie wyszliśmy z tam tąnd i ruszamy w stronę busów za 3 godziny jedziemy dalej. Otworzyłam drzwi i cała trójka dziewczyn na nas naskoczyła.
-Gdzie wy byliście?! Wiecie jak się martwiliśmy?! Chcieliśmy dzwonic na policje ale chłopacy nam zabronili! Gdzie wy byliśce?!- Wrzeszczała Natalja.
-James... wyjaśnij.... ja... ide... spać...- Powiedziałam z przerwami na ziewanie. On mnie kiedyś wykończy. Skąd on ma tyle energii?
-Jasne kicia.- Powiedział z nadal świecącymi oczami z podniecenia. Ja położyłam się na łóżko i odrazu zasnęłam.
**oczami Jamesa**
-Gdzie wy byliście przez całe dziewięć dni?!- Wrzeszczała Nata.
-To było najpiękniejsze dziewięć dni jakie przeżyłem.- Wymruczałem i opadłem rozmażony na kanape.
-Ona Cię wykończy.- Zaśmiał sie Logan przez co oberwał odemnie poduszką.
-A my nadal nie rozumiemy.- Powiedziały dziewczyny, a chłopaki wyszeptali im coś na ucho.- Ty idioto mogłeś nam powiedzieć, a nie. My się martwimy i odchodzimy od zmysłów, a wy się zabawiacie w naj lepsze.- Zaczęły na mnie wrzeszczeć i po mnie skakać (dosłownie) co mnie i chłopaków w prawiło w atak śmiechu.
-Dobra ja idę spać bo mnie rozszarpiecie.- Zaśmiałem się położyłem obok Nicole, która się we mnie wtuliła.
**oczami Niny**
Jak on mógł nam nie powiedzieć. My od zmysłów odchodzimy, a ci se po hotelach sypiaja. Razem z Carlosem, Natą i Kendem poszliśmy do siebie i ruszyliśmy dalej. Następny przystanek Włochy! Jak dojechalismy na miejsce od razu poszliśmy na scene. Z dziewczynami wybrałyśmy stroje dla chłopaków i zadzwonił ten cały Gustavo. Okazało się, że wiążąc się z Carlosem automatycznie jestem przyjęta do pracy z dziewczynami. Nawet fajnie. Okazało się też, że Nicole ma dziś z nimi zaśpiewać kilka piosenek. Ustaliła z chłopakami jakie będzie grać i zostgała za kulisami bo z tam tond wejdzie potem na scene śpiewać. Ja, Ada i Nata poszliśmy przed scene. Chłopaki zagrali bardzo fajnie, później doszła do nich Nicole, a chłopaki oficjalnie ogłosili, że Nicole będzie pracowała z nimi w wytwórni i może niedłógo usłyszą ją jako solistke na swojej własnej płycie:). Oczywiście Nicole spaliła buraka na co wszyscy zaczeli się śmiać. Było super. Przez sześć dni zwiedzaliśmy, a potem ruszyliśmy do Niemczech. Troche mnie denerwuje, że podczas tych sześciu dni Nicole zemdlała z trzy, cztery razy. James Oświadczył jej, że nie ważne czy się zgodzi czy nie po powrocie od razu idą do lekarza. Troche zabawnie to wyglądało:).
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak przyśpieszam tą akcje ale chce dojść do pewnego momęntu, w którym.... Albo nie ważne. Nie bedę psuła niespodzianki. Do następnego.

Papatki
Nicole.Rusher1;*

piątek, 1 lutego 2013

The Versatile Blogger!

Jupi!!! Zostałam nominowana do the versatile blogger! WOO HOO! Dzięki Natalja Asia



Każdy nominowany blogger powinien:
- podziękować nominującemu na jego blogu
- pokazać nagrodę Versatile Blogger u siebie
- ujawnić 7 faktów dotyczących samych siebie
- nominować 10 blogów
- poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.

 





Bardzo, bardzo dziękuję za nominacje:)


Nagroda

7 faktów dotyczących mnie:
Mam dziką jaszczurke w domu (legalnie)
Nigdy nie miałam chłopaka
Nie trawie disco polo
Aktualnie jestem wmieszana w pocieszanie chłopaka mojej koleżanki, bo się kłucą.
Jestem zagrożona cukrzycą
Jestem nieśmiała
Chociaż tak nie wyglądam to jestem romantyczką



Blogi, które nominuje:
http://big-time-rush-btr.blogspot.com/
http://thebeatlesopowiadanie.blog.pl/
http://btr-is-my-life.blogspot.com/
http://big-time-rush-lovestory-4ever-bypaula.blogspot.com/
http://i-will-catch-you-if-you-fall-story.blogspot.com/
http://btr-friends.blogspot.com/
http://zpunktuwidzeniamyheroislogan.blogspot.com/
http://czy-milosc-zawsze-wygra.blogspot.com/
http://z-zycia-wziete-p-s.blogspot.com/
http://nina-rusherka-btr.blogspot.com/

No to tyle. nowy rozdział postaram się dodać jak najszybciej