poniedziałek, 3 grudnia 2012

Rozdział 29

helo! No to niedługo 3 dziesiątka. Według mnie od tego rozdziełu dopiero rozkręca się akcja bo mam w planach kilka wydarzeń... Więcej nie mówie bo jeszcze wam wszystko wygadam. Pod koniec notki będzie bardzo ciekawiące mnie pytanie. Za najlepszą odpowiedż będzie nagroda. A jaka to już zwycięsca wybierze:)
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rano budzik zaczął dzwonić o 5 rano, bo na 6 mamy być w studiu. Dla mnie to nienormalne wstawać tak rano. Przetarłam oczy i spojrzałam na mojego śpiącego chłopaka. Wyglądał tak spokojnie i słodko co mnie troche dziwi, bo wieczorem nie był taki spokojny:). Muszę go jakoś obudzić i chyba wiem jak. Zbliżyłam się do niego bardziej (jeżeli to wogóle możliwe) i delikatnie pocałowałam. Otworzył oczy i się do mnie uśmiechną.
-Takie poranki to ja mógłbym mieć codziennie- Powiedział i mnie pocałował.
-Trzeba już wstawać.
-Nie chcę. Nie lubię tak rano wstawać.
-Ja taż nie lubię, ale trzeba.
-Nie trzeba.- Przekręcił mnie tak, że teraz ja leżałam na nim. Jego oczy rozbłysły rzywą zielenią, a na ustach pojawił sie jeszcze szerszy uśmiech.
-Słońce nie teraz.- Zaśmiałam się.- Trzeba wstać.- Zeszłam z niego podeszłam do szafy, z której wyjełam krótkie czarne szorty i zieloną boxerkę i poszłam do łazienki. James coć tam pomarudził, że niechce mu się wstawać, ale chyba w końcu wygrzebał się z łóżka. Wyszłam z łazienki kiedy James akurat miał zakładać koszulkę.
-Mmm, fajny widok.- Powiedziałam przygryzając lekko dolną wargę i patrząc na niego z pod mojej długiej zazwyczaj zaczesanej na bok grzywki.
-U mnie też niezły.- Zaśmiał się podchodząc do mnie. Odgarnął mi włosy z twarzy i spojrzał głęboko w oczy. O rany te jego oczy! One są poprostu idealne pod każdym względem. przeszywały mnie na wskroś i powodowały miły dreszcz.
-Kocham cię.- Pochwili przerwał ciszę.
-Też cię kocham.- Powiedziałam po czym James niespodziewanie wziął mnie na ręcę i zszedł tak ze mną na dół, gdzie czekała reszta.
-Idziemy?- Wrzasną James tak, że Ada aż się wystraszyła.
-Nie strasz człowieku okrótny.- Powiedziała.
-Dla Nicole nie taki okrótny.- Zaśmiał się Loggy
-Co?- Zapytałam mając nadzieję, że nie wypali jednym z tych swoich tekstów.
-Nic, ale w nocy mogłabyś go na tyle wykończyć żeby mi dziewczyny nie straszył.
-Pyszczek.- Upomniałam go.- To idziemy?- Zapytałam, a James stał i sie z nas śmiał.
-Mamy jeszcze pół godziny. Menadżer dzwonił, że mamy przyjechać póżniej, bo musi coś załatwić.
-Spoko to może śniadanie?- Zapytał James.
-Jasne.- Odpowiedzieli wszyscy oprócz Marty, która jeszcze pewniew spała.
-To ja zrobie tosty.- Powiedziełam.
-WOO HOO! Tosty Nicole!- Pisnęła Ada. Dopóki nie przyniosłam tostów to nikt nie wiedział o co jej chodzi.
-To jest BOSKIE!- Stwierdził James.
-Jak ty je robisz?- Zapytał Logan.
-Tego nigdy nie powiedziałam i na razie niemam zamiaru mówić nikomu.- Odpowiedziałam z hytrym uśmiechem wiedząc jak na te słowa zareaguju James.
-Nawet mnie?- Zapytał mój chłopak.
-Zalerzy.
-Od czego?
-o tym się jeszcze przekonasz.- Póściłam mu oczko
-No ej.
-To co jedziemy?- Zapytał Carlito przerywając tą jakże interesującą wymianę zdań.
-Jasne.- Powiedziałam i wszyscy skierowaliśmy się do samochodu Logana. Był siedmioosobowy, więc siedziałam Jamesowi na kolanach.
-Kicia?- Zagadną mój chłopak całując mnie po szyi.
-Hmm?
-Jak ty robisz te cudowne tosty?- Zamruczał przygryzając delikatnie płatem mojego ucha. Dreszcz mnie przeszedł co nie uszło uwadze Maslowa, który się z tego powodu uśmiechną.
-Powiem ci wieczorem.- Powiedziełam, a on z wielkim wyszczerzem mnie pocałował.
-Nie połknijcie się.- Powiedział Carlos, ale szczerze to mnieliśmy to gdzieś i całowaliśmy się aż nie staneliśmy przed dużym budynkiem, a Logan nie powiedział, że jesteśmy na miejscu. Weszliśmy do środka, a chłopacy zaprowadzili nas do jakiegoś gabinetu. Wparowali do środka, a nasza czwórka ( Ja, Ada, Rosse i Nataljia) weszłyśmy za nimi.
-Gustavo! Znaleźliśmy dziewczyny do pilnowania nas!- Wrzasną James i staną za nami oczywiście przytulając mnie. Gruby człowieczek spojrzał na nas z pod dziwnych okularów dziwnym wzrokiem.
-Mogę być. Oprowadźcie je po studio, a potem przyślijcie do mnie po wasz plan dnia.- Powiedziało to słonio podobne coś :)
-Spoko.- odpowiedział Jamie. Jużmieliśmy wychodzić, ale...
-Psy!- Zawołał.
-A tak blisko było.- Jęknął Logan.
-Psy!- Powturzył- Zostać jeszcze chwile!- Co?! On ich nazywa psami?!
-Idżcie na kawe. Zaraz dołączymy.- Powiedział mój chłopak i mnie pocałował po czym z dziewczynami wyszłyśmy na korytarz. Niedaleko zaówarzyłysmy barek z kawą, podeszłyśmy tam i wziełyśmy po kupku z kawą. Usiadłyśmy na jakiejś kanapie i czekałyśmy na naszych chłopaków. Nagle z tego pomieszczenia w którym sie znajdują usłyszałyśmy ich głośne okrzyki radości, po czym chłopaki wystrzelili z gabinetu jak torpeda i skierowali się w naszą strone. Staneli przed nami z nienaturalnymi wyszczerzami.
-Co?- Zapytałam jak stali już tak z dobre 5 minut.
-Jedziemy w trasę!- Krztknął Carlito.
-Wy jedziecie z nami!- Wrzasnął Kendizzle (chyba tak to się pisze).
-Wyjeżdżamy jutro w połódnie!- Zawtórował im Loganator.
-I... Zagramy w Polsce!- Dokończył James, a na jego słowa zaczęłam aż piszczeć ze szczęścia. Chłopacy oprowadzili nas po całym studiu. Pokazali nam między innymi sale, na której uczą się układów tanecznych, miejsce gdzie nagrywają serial, miejsce gdzie nagrywaja piosenki (tak zwana buda) i na koniec stanelismy przed jakimś gabinetem.
-To jest najgorsze pomieszczenie w całym studiu.- Powiedział teatralnym głosem James
-Czemu?- Zapytałam
-To jest bióro gustava, czyli naszego szefa...- Powiedział Logan
-Tu będziecie przychodzić rano po nasz plan dnia...- Zawtórował mu Kend.
-I tu trafiamy jak coś przeskrobiemy.- Zakończył Carlos
-Dużo tego jest?- Zapytałam patrząc podejrzliwie.
-Wiecie co? Wejdżcie do środka po nasz plan i zbieramy się do roboty- Powiedział wymijająco James. Z dziewczynami weszłam do gabinetu Gustava i dostałyśmy od niego plan chłopaków. Jest 8 rano do 14 taniec, do 16 śpiew i na dzisiaj to tyle, bo rano wyjeżdżamy.
-To co najpierw?- Zapytał Logan.
-6 godzin tańca.- Odpowiedziałam.
-Nieeee.- Marudzili chłopacy.
-Bez gadania. W sali czeka choreograf. Dziś mamy do 16, a potem do domu pakować się. Jutro o 11 ma podjechać po nas, taksówka i na lotnisko. Teraz na sale.- Powiedziała Rosse. ,,Pieski" ze spószczonymi głowami zaczeli iść do sali tanecznej.
-James.- Zagadnęłam po drodze.
-Słucham kicia.
-Czemu Gustavo mówi do was ,,pieski"?
-Każdy kto mu podpadnie to piesek. Dopóki nic nie zrobisz to będzie do ciebie mówil po imieniu.
-Czym ty mo podpadłeś?
-Zalałem mu biuro budyniem.
-Jak?
-Nieważne, ale jak otworzył drzwi do biura to budyń waniliowy się na niego wylał, a my pływaliśmy w nim zjadając go.
-Jesteście niesamowici.- Zaśmiałam się. Weszliśmy do sali tanecznej gdzie czekał jakiś ludzik, którymiał ich nauczyć nowych choreografii na trasę. Po dwóch godzinach patrzenia sie jak ten koleś urzera się bez skutecznie z rozszalałymi chłopakami przyłączyłyśmy się do tańca. Po tych wszystkich ćwiczeniach ruchowych poszliśmy do ,,budy" czyli pomieszczenia gdzie chłopacy mieli śpiewać. Po dwóch godzinach pojechaliśmy do domu, gdzie chłopacu poszli do swoich pokoi i pozasypiali. Z dziewczynami poszłyśmy do kuchni i zrobiłyśmy sobię kanapki. Ja zrobiłam też kilka dla Jamesa jakby sie obudził. Każda z nas poszła do swojego pokoju pakować siebie i swojego chłopaka. Położyłam kanapki na szafeczce obok łóżka, spakowałam siebie i Jamesa poczym postawiłam walizki przy drzwiach.
-Kicia co robisz?- James wreszcie się obudził.
-Właśnie skończyłam nas pakować. Na stoliku masz kanapki.
-Niemusiałaś. Sam bym się zapakował. A za kanapki bardzo dziękuję. Po tych tańcach mój rzołądek zaraz sam sie skonsumóje.- Zaczął zjadać kanapki.
-Po to masz mnie.- Wziełam swoją piżamę i poszłam się przebrać do łazienki. Jak wróciłam James leżał z laptopem na kolanach. Położyłam się obok niego i oparłam moją głowę o jego ramie.
-Co robisz?- Zapytałam.
-W sumie to nic.- Zamknął laptopa i położył go na szafkę.- Będziesz pierwszy raz na naszym koncercie?
-Tak.- Powiedziałam przytulając się do niego.
-Aha, a wiesz, że w tourbusach będziemy po cztery osoby?
-To kilka mięsięcy będziemy w jednym, tak jagby pomieszczeniu, z którąś z par?
-Tak.
-To chyba trzeba się sobą nacieszyć przed wyjazdem.- Zaśmiałam się rozumiejąc o co mu chodzi. Powiedział z wyszczerzem i chciał mnie pocałować ale...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ale co? Tak wiem jestem straszna. Co do wspomianego przed notką pytania to brzmi ono.
Co byście zrobili, gdybyście byli w szkole, a ni stond ni zowond po korytarzu idą BTR, a wasz ulubieniec podchodzi właśnie do was i was całuje? Najlepsza i najdłuższa odpowiedż wygrywa. Zwycięzce ogłosze prawdopodobnie na początku kolejnej notki. W tedy ta osoba w komentarzu niech mi napiszę jaką chce nagrode. Tylko prośba, aby ta nagroda była realna i wykonywalna :)
Polecam wam ten remix (btr i gangnam style:)):
http://www.youtube.com/watch?v=W200zrz23Vc&feature=endscreen&NR=1
PA LUDKI!!!!

3 komentarze:

  1. ale .? No wiesz, w takim momencie ?! A co do pytania, to sama nwm co bym zrobiła. Pewnie byłabym w mega szoku. Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A więc...
    1) Rozdział suuuuperaśny! Też bym chciała pływać w budyniu... MNIAM! NIe ma to jak wkurzać Gustavo... I pieski bardzo dobrze o tym wiedzą xD

    2) A co do pytania.... Daję ci tu scenariusz....:
    (siedzę pod drzwiami od klasy w której mam teraz lekcje. Jest przerwa. Gadam z moją naj kumpelą Martą. Nagle na końcu korytarza widzę BTR)
    Ja: Marta! Ja mam na serio wadę wzroku czy tam idzie BTR?
    Marta: Gdzie? Gdzie?!
    (wskazuje jej na nich)
    Marta: OMG!!! To Big Time Rush!!!
    Ja: Chyba razem przejdziemy się do okulisty...
    (w tym czasie podchodzą do nas. Carlos staje przede mną i mnie całuje. Ja wystraszona z początku odwzajemniam całusa :*** )
    Ja: Carlos! Kocham cię! Wyjdziesz za mnie? (klękam na kolana)
    Carlos: Tak kochana! Wyjdę!
    (znów się całujemy, a po dwóch latach bieżemy ślub <3 )


    A tak z realnych rzeczy.... To pewnie odwzajemniłabym pocałunek i zemdlała w ramionach mego ukochanego.... Hahah... Odbija mi xD

    Pozdrawiam i czekam nn
    Nina :**

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział super :D ii co bym zrobiła :gdybym ich ujrzała to spytałabym się mojej przyjaciółki czy ona też ich widzi ona odpowiedziała by co w stylu:
    -tak debilko,tak
    Carlos by do mnie podszedł i mnie pocałował to ja bym się od niego odsunęła i spytała:
    -dlaczego to zrobiłeś?
    -no bo...-nie dałabym mu dokończyć bo szepnęłabym:
    -Kocham cię- i bym go pocałowała .zaraz potem pewnie bym zemdlała lub w dziwniejszym przypadku oświadczyła (zawsze nosze pierścionek tak na wszelki wypadek) i żylibyśmy długo i szczęśliwie :D chyba ,że wystraszyłby się u uciekł z krzykiem....wtedy zaczęłabym płakać xD

    sabgli

    OdpowiedzUsuń