---------------------------------------------------------------------------------------------------------
-oczami Nicole-
Następnego ranka obódziłam się obserwowana:) Otworzyłam oczy i miałam rację. James się na mnie gapił, a ja wtulałam się w jego tors.
-Mam coś na twarzy, że się tak gapisz?- Zapytałam.
-Tylko te twoje cudowne oczy.- Odpowiedział James i mnie pocałował.
-Chyba trzeba zejść na dół.
-Skoro nalegasz.- Wstaliśmy, a ja podeszłam do szafy, z której wyciągnęłam luźną, żółtą sukienkę do kolan. Nie jakąś balową, więc można w niej normalnie chodzić. Poszłam do łazienki, przebrałam się uczesałam itp itd. Zeszliśmy we dwoje na dół, gdzie zastaliśmy wszystkich w salonie. Ola trzymała pilota i skakała po kanałach. Na jednym z muzycznych natrafiła na Biebera i jego słynne ,,bejbe, bejbe oooo!"
-Super!- Pisnęła właścicielka pilota. Wszyscy oprócz mnie o Ady strzelili palmface'a. My zato zatkałyśmy sobie uszy i krzyczałyśmy biegając w kółko, aby tylko nie słyszeć tego wycia. Wyleciałyśmy na ogródek i wskoczyłyśmy do basenu. Wszyscy oprócz Oli wyszli na ogród.
-Eee, co wy robicie?- Zapytała Nataljia dziwnie się na nas patrząc.
-Chowamy się przed Bieberem!- Krzyknęłyśmy.
-Też chcemy!- Wszyscy zskoczyli do wody.
-Ej krzyknęłam, gdy zostałam ochlapana przez Jamesa i zaczęłam go ochlapywać. Maslow wciągną nas pod wodę i mnie pocałował, abym mu nie uciekła:). Wynurzyliśmy się i na ogródek wyszła Ola z rogalikami nadzianymi czekoladą.
-Komu rogalika?- Powiedziała i wszyscy wyszli z wody.
-Natrzeć Nicole!- Krzyknęły Ada i Marta, a że tylko one wiedziały o co chodzi to tylko one zaczeły mnie gonić po całym ogrodzie z rogalikami w rękach. Chłopacy nas zatrzymali i ,,unieruchomili"
-O co chodzi?- Zapytał James.
-Bo zawsze jak jemy rogaliki to te dwie mnie nimi nacierają.- Wskazałam na Smiejące się Ade i Martę. Ręsztę dnia przesiedzieliśmy nad basenem, a wieczorem Ola musiała wyjeżdżać. Nie obyło się bez łzawego pożegnania. Póżniejszym wieczorem leżałam w łóżku wtulona w Jamesa. Każde z nas pogrążone własnymi myślami. Ja myślałam o tym, że już tęsknie za Olą i jej miłością do Biebera, że niedługo będzie trzeba zacząć prace i co może teraz porabiać Olivia, Nikoś, Kimi i reszta tej hip-hopowej zgrai. Pewnie słuchają rapu lub imprezują. Sięgnęłam po telefon i słuchawki. Włączyłam sobie Paktofonika- Jestem bogiem.
-Pokarz.-Powiedział James i zabrał mi jedną słuchawkę. Słuchaliśmy chwilę w ciszy, która została przerwana.
-Fajne.- Stwierdził mój chłopak.- Co to znaczy po angielsku?- Zaczełam mu to tłumaczyć, a jak skończyłam stwierdził, że ,,fajne".
-Kicia, a potrafisz rapować?- Zapytał po chwilowej ciszy.
-Ale tylko po Polsku.
-Dajesz.- Powiedział teatralnie. Uwielbiam rapować więc nie protestowałam. Włączyłam Paktofonika- gdyby i zaczęłam rapować.
Teraz gdybam gdyby to nie było na niby
Gdybam gdyby to nie było na niby
gdyby, gdyby to nie było na niby
gdyby świat cały obrósł w nie bieski migdały
gdyby Magik był doskonały
gdyby podziały gdzieś sie podziały
gdyby ryby głos też miały
kaktusy na dłoniach by wyrastały
gdyby po ziemi stąpały ideały
biały byłby carnr
a czarny biały
indiwidualnie na rzyczenie upały
wciąż smakowały te same specjały
minerały każdej skały szlachetne jak kryształy
a wszystkie kabały to tylko kawały
gdyby hymn był godny chwały
gdyby Fokus nie był tak zarozumiały
gdyby wrony nie krakałe
gdyby kozy nie skakały
gdyby tak psy nie gryzły
koty nie drapały
a komary nie wkurwiały
gdyby deskojeby tak się nie rzucały
gdyby równiejsze z równymi równać chciały
gdyby nowe hip-hopowe kluby powstawały
gdyby foki w klubach tak dupami wywijały
a ekipy rymowały, a się nie napierdalały
gdyby składy tak jak mówią reprezentowały
gdyby z pióra słowa dosłowne spływały
gdyby w gie o pe zwykłe deszcze padały
gdyby szyby i kominy mnie nie otaczały
a kraj na niby, niby
gdyby kromki spadały odwrotnie
gdyby przerzutnie pociągały mnie okropnie
gdyby rymy się składały wielokrotnie
gdyby hip-hopowe głowy dostawały stopnie
a stopnie wystawiane by nie były pochopnie
gdyby u mnie na oknie stały kwiaty paproci i niebieskie migdały
gdyby ich cechy się uzupełniały
gdyby cudowne sny się sprawdzały
gdyby Rahim zbierał pochwały
gdyby problemy zmieniały się w banały
gdyby lepsze czasy nastały
gdyby kawki nie padały
gdyby pały nie ścigały
gdyby kłady hip-hop grały
przy tym nie dawały chały
gdyby gazy nie wybuchały
a pożary nie wyniszczały
gdyby wody nie zalewały
kataklizmy nie istniały
gdyby bratnie dusze się wspierały i sobie ufały
gdyby rymy tylko na wolno powstawały
gdyby farby nie zaciekały
i na murze nie matowiały
gdyby wielkie nominały każdą kieszeń oblężały
na plakatach by widniały PFK inicjały
no, a konfesjonały by innowierców pochłaniały
gdyby wszelkie bariery pozanikały
gdyby rzadne serduszka nie pękały
gdyby kary winnych spotykały
gdyby karzdy był wyrozumiały
-Łał to było GENIALNE.- James miał oczy jak pięciozłotówki-Dzięki.
-Twój głos i, że tak powiem, zdolności raperskie są wspaniałe, ale może byś zechciała mi to przetłumaczyć?
-Dzięki i jasne.- Przetłumaczyłam mu cały tekst, ale z niektórymi miałam problem
-Co to jest to Pakto... coś tam?- Zapytał ,,łamiąc" sobie przytym język.
-Paktofonika. Był to zespół raperski złożony z Magika, Rahima i Fokusa.
-Czemu mówisz, że był?
-Ten zespół już nie istnieje choć ich historia została w sercach wielu współczesnych raperów.
-Czemu ten zespół się rozpadł?
-Głównie z powodu śmierci Magika.
-Czemu zmarł?- Coś zaczyna zadawać za dużo pytań, ale mi to nie przeszkadza. Lubie ówić o Paktofonice.
-Podobno nie wytrzymał psychicznie i skoczył z budynku.
-Opowiedz mi ich historię.
-Lepiej jak ci ją pószczę.
-Jek póścisz?
-Kiedyś zrobiono film o nich pod tytułem ,,jestem bogiem". Na laptopie mam go po angielsku.- Sięgnęłam po lapa i póściłam Jamesowi. Póżniej jeszcze troche rozmawialiśmy o Paktofonice, ja póściłam swojemu chłopakowi ,,8 mila" na lapie, on oglądał, a ja zasnęłam wtulona w niego. Na szczeście Logan z Adą poszli na spacer z Foxem, bo ja bym chyba nie dała rady. W pewnym momęcie do pokoju wpadł szczeniaczek i wtulił się we mnie i Jamesa.
Reszta sierpnia mineła w miarę spokojnie jeżeli z nimi jest to wogóle możliwe. Dużo jeżdziliśmy na plaże, na plaże lub siedzieliśmy w domu marudząc, że w taki upał wyjść na dwór to samobójstwo. Dość często zwracili mi i Jamesowi uwagę, że się za głośno ,,gwałcimy". Ja za karzdym razem się zawstydzałam, a James za to stał dumny, że nas aż tak słychać xd. On jest dziwny, ale i tak go kocham :) 25 sierpnia były urodziny Rosse, które mineły w miarę spokojnie. Nikt się nie nawalił do nieprzytomności, więc zabawa była super. Już jutro 1 września czyli pierwszy dzień w pracy. Trochę się denerwuję, ale Jamie mówi, że będzie ok.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I'm very very very SORRY. A za co? No oczywiście za te momęty z rapem. Jakoś nie mogłam się opanować. Normalnie prawie skacze z radości. Pani od Polaka pozwoliła mi na lekcji zarapować pfk- gdyby, na ocene! Teraz lecę zastanawiać się co moge kolerzance na urodziny kupić.
kocham,kocham,kocham!!!!! twój blog zajmuje u mnie czołówkę!!!! A jak koleżanka lubi BTR, to kup jej kubek z nimi ;)
OdpowiedzUsuńGenialne! A za rap (jak dla mnie) nie musisz pszepraszać. Sama lubię sobie posłuchać.Polecam HuczuHucz "24 11" i inne jego utwory :D Czekam na nn ;**
OdpowiedzUsuń~Epic/Pauli$
Nie masz za co przepraszać :* Rozdział superowy! No to powodzenia w szukaniu prezentu dla koleżanki. Musisz mieć super panią od polaka że Ci pozwoliła zarapować na lekcji :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny i za co ty przepraszasz .? Za to, że napisałaś super rozdział .?
OdpowiedzUsuń