Not tak. Muszę was trochę poprzynudzać. Co do konkursu to już mam swoją faworytkę, która prawdopodobnie wygra (nie zdradze wam kto), ale że pod ostatnią notką są tylko 3 komcie to poczekam jeszcze na odpowiedzi. Co do rozdziałów to będę je dodawała w każdej wolnej chwili, ale ostatnio mam lekkiego doła (lepiej nie pytajcie) i pewnie będę pisała rzadziej bo nie chcę żeby rozdziały mi wychodziły mega smutne. Dostałam 5 z polaka za ropowanie!!!! Dobra to koniec ogłoszeń, więc zapraszam na kolejny rozdział.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
James chciał mnie pocałować ale...
-Czekaj.- Powiedziałam wpadając na genialny pomysł.- Nie tutaj.
-A gdzie?- Chyba zbiłam go kompletnie z tropu:).
-Choć.- zaprowadziłam go na dół, a póżniej do pomieszczenia znajdującego się za pokojami gościnnymi. Niedawno co odkryłam to miejsce i chyba nikt o nim nie wie.
-oczami Jamesa-
Nicole zaczeła mnie gdzieś prowadzić, zatrzymaliśmy się przed jakimiś drzwiami. Nigdy dotąd ich nie widziałem.
-Gotowy?- Spytała moja dziewczyna z przecudownym uśmiechem, na który mogłem patrzeć godzinami.
-Yhym.- Pokiwałem głową niewiedząc zbytnio oco chodzi. Otworzyła drzwi i ciągnąc mnie delikatnie za rękę zaczęła schodzić po schodach. Zeszliśmy na sam dół i Nicole zapaliła światło. Moim oczą ukazało się pomieszczenie z drugim basenem, ale na tym basenie dryfowało ogromne łóżko! Rozumiecie?! Łóżko plywało sobie po powieszchni wody. Oczy mi o mało co z orbit nie wyskoczyły.
-I jak?- Zapytał moja ukochana.
-Myślisz o tym samym co ja?- Zapytałe z jak najbardziej łobuzerskim uśmieszkiem na jaki było mnie stać.
-Tak.- Powiedział, a ja podszedłem do niej, wziąłem ją na ręcę i zacząłem całować...
-oczami Nicole-
-Rano obudziłam się wtulona w tors Jamesa. Mój chłopak nie spał.
-Witaj księżniczko.- Powiedział i delikatnie mnie pocałował.- Przypomniało mi się, że wczoraj wieczorem miałaś mi powiedzieć jak ty robisz te tosty.
-A no racja. Poprostu kłade 5 warstw sera i zapiekam w tosterze.
-Tylko tyle, a są takie wspaniałe?
-Tak. Prawdziwą tajemnicą jest brak tajemnicy.
-Sprytne. A tak propo odkryłem kolejną zalete tego łóżka.
-Jaką.
-Spójrz na sufit.- Faktycznie na syficie był zegarek. Teraz wskazywał 10!
-Cholera! Zaraz się spóżnimy!- Wstałam jak oparzona i wylądowałam w wodzie, a że James mnie obejmował to wpadł ze mną. W śmiechu wyszliśmy z basenu, a potem z pomieszczenia. Pech chciał, że akurat Kendall wychodził ze swojego i Natalji pokoju.
-Eee, czemu jesteście cali mokrzy?- Zapytał, a James wybuchł śmiechem.
-Spadliśmy z łóżka.- Powiedziałam i tez się roześmiałam, a zdezorientowany blondyn posłał mi pytające spojżenie.- Wejdż to tego pomieszczenia, a zrozumiesz.- Kendzio poszedł we wskazane przezemnie miejsce i pochwili wrócił z wiadrem wody, którą nas oblał. Trochę bez sensu bo i tak byliśmy mokrzy.
-Ej!- Krzyknęłam razem z Jamesem.
-To zato, że nie powiedzieliście, że jest tu takie coś.- Powiedział.
-Ale co?- W drzwiach swoich pokoi staneli Carlos, Rosse i Natalja.
-Pokarz im o co chodzi, a my idziemy się przebrać.- Powiedział James i trzymając się za ręcę weszliśmy mijając Logana i Adę. Na ich miny powiedzieliśmy tylko żeby poszli do Kendalla, a on im wyjaśni. Weszliśmy do pokoju, a ja skierowałam sie do mojej szafy. Wyjełam z niej dżinsowe rurki, szarą koszulkę z wzorkami, czarną ala marynarkę i różowy kapelusz (coś ala Michael Jakson). Już miałam iśc do łazienki, ale Maslow przytulił się do mnie od tyłu i Zamruczał do ucha, aż mnie dreszcz przeszedł:
-Kicia nie musisz zawsze iść od łazienki jak chcesz się przebrać.
-Wiem, ale jagbym nie wychodziła to nigdzie byśmy nie zdąrzyli.- Pocałowałam do krótko w usta i poszłam do łazienki. Po jakiś 10 minutach zeszliśmy na dół z torbami i akurat pod dom podjechały dwie duże taksówki. Tak na marginesie to Marta z Foxem pojechała wczoraj do dziadka i zostanie tam do naszego powrotu. Załadowaliśmy się do taksówek i ruszyliśmy na lotnisko. Czekał tam na nas Gustavo. James niusł swoją i moją torbę, bo oczywiście musiał się uprzeć. Staneliśmy przed szefem, a ja ,,trochę" się go wystraszyłam i od razu schowałam się za Jamesem co mój chłopak skomentował śmiechem.
-Pieski idźcie gdzieś bo muszę pogadać z dziewczynami!- Powiedział, a raczej krzyknął (on chyba nie potrafi inaczej) Gustavo. Pocałowałam Jamesa, a gdy chłopaki sobie poszli to słońzwrócił się do nas.
-Dobra po pierwsze: Podczas jazdy tourbusami, przed jak i po koncertach macie ich pilnować! Po drugie: Na czas trasy jesteście ich stylistkami więc przed koncertami musicie im wybrać ciuchy! Po trzecie: Na samych koncertach być nie musicie, ale jagby co to macie bilety w pierwszym rzędzie i wejściówki za kulisy na karzdy ich koncert! Po czwarte: Pilnujcieżeby nic nie popsuli! I po piąte, które kieruje do ciebie!- Wskazał na mnie:(- Zaówarzyłem, że z dziewczyn ty najbardziej ,,kleisz" sie do swojego chłopaka. Nie rozpraszaj go zbytnio jak będzie na scenie! Zrozumiała karzda?!
-Tak szefie.- Powiedziałyśmy równo.
-Ok. Tu macie plan trasy. Jest tu opisane co będziecie roić od teraz do waszego powrotu! To tyle! A tak propo, jak wy się nazywacie bo pieski zapomniałymnie poinformować.
-Ja jestem Rosse.- Powiedziała z zadaniu wymieniona.
-Ja Natalja.
-Ada się zgłasza.
-No to ja to Nicole.
-Dobra ja lece bo pieski zaraz będą coś chciałay.- I wybiegł (o dziwo szybko) z budynku. Spojrzałyśmy na plan (którego nie będę całego opisywać, bo jest zadługi). Wynikało z niego, że chłopaki będą po kolei grać w:
1. Malibu
2. Nowym Yorku
3. Kolumbii
4. Argentynie
5. Wielkiej Brytanii (dokładniej to w Londynie)
6. Włoszech
7. Niemczech (w Berlinie)
8. Hiszpanii
9. Rosji
10. Polsce
11. Francji
Ostatni koncert gramy w Paryżu. Spojrzałam na date. O MÓJ BOŻE!!! W tak zwanym ,,mieście zakochanych" będą grali w moje urodziny!
-Aaa! Ada spójż kiedy będą grali w Paryżu.- Pisnęłam, a Ada spojrzała na plan.
-No, no gratuluje.
-Czego?- Ktoś obiął mnie od tyłu, a tym kimś był oczywiście James.
-Gracie w Paryżu dokładnie na urodziny Nicole.- Wyjaśniła Ada
-Fajnie.- Powiedział Jamie i się rozmarzył.
-Tylko nieważ mi się nic planować.- Pogroziłam mu palcem.
-Jasne kicia.- Odpowiedział i mnie pocałował. Wsiedliśmy do samolotu i polecieliśmy do Malibu, gdzie miały czekać na nas tourbusy.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem, że beznadziejny, ale co ja poradze. Pamiętajcie, że konkurs nadal aktualny :) i do następnej notki.
Hej! Rozdział super!! Łóżko na środku basenu? Supeeeerrrr !!!! Gdzie sie takie kupuje? Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńSuuuperaśśśny rozdział!!!!!!!! A co do pytania:
OdpowiedzUsuńJakbym zobaczyła w szkole BTR, i Kendall mnie pocałował, to chyba bym odpadła ze szczęścia!!! Ale ogólnie - nie czułabym się zbyt fajnie, bo nie lubię publicznych pocałunków, ale próbowałabym się z nimi zakumplować itp.
Beznadziejny .? Ty chyba sobie żartujesz.On jest super .!! Wow, fajnie, że będą graćwParyżu. Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest świetny! Ciekawe co James wymyśli w Paryżu
OdpowiedzUsuńJa też chcę takie łóżko na wodzie !! *__*
OdpowiedzUsuńHahahahaha xddd
James na pewno coś wykombinuje... zawsze tak jest :P
haha xd
ps. zapraszam do siebie na kolejny rozdział
http://love-or-not-hmm.blogspot.com/2012/12/rozdzia-18.html
http://love-or-not-hmm.blogspot.com/2012/12/oczami-kendalla-w-sumie.html
OdpowiedzUsuńzapraszam ;)
No to co też urodziło się w tej ślicznej główce... Hmmm... No chyba nic nie wymyślę ;p Rozdział jest genialny! Czekam na kolejny i zapraszam do mnie na nn :) http://big-time-rush-epic-opowiadanie.blogspot.com/ ;**
OdpowiedzUsuń~Epic/Pauli$