sobota, 8 grudnia 2012

Rozdział 30

Not tak. Muszę was trochę poprzynudzać. Co do konkursu to już mam swoją faworytkę, która prawdopodobnie wygra (nie zdradze wam kto), ale że pod ostatnią notką są tylko 3 komcie to poczekam jeszcze na odpowiedzi. Co do rozdziałów to będę je dodawała w każdej wolnej chwili, ale ostatnio mam lekkiego doła (lepiej nie pytajcie) i pewnie będę pisała rzadziej bo nie chcę żeby rozdziały mi wychodziły mega smutne. Dostałam 5 z polaka za ropowanie!!!! Dobra to koniec ogłoszeń, więc zapraszam na kolejny rozdział.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
James chciał mnie pocałować ale...
-Czekaj.- Powiedziałam wpadając na genialny pomysł.- Nie tutaj.
-A gdzie?- Chyba zbiłam go kompletnie z tropu:).
-Choć.- zaprowadziłam go na dół, a póżniej do pomieszczenia znajdującego się za pokojami gościnnymi. Niedawno co odkryłam to miejsce i chyba nikt o nim  nie wie.
-oczami Jamesa-
Nicole zaczeła mnie gdzieś prowadzić, zatrzymaliśmy się przed jakimiś drzwiami. Nigdy dotąd ich nie widziałem.
-Gotowy?- Spytała moja dziewczyna z przecudownym uśmiechem, na który mogłem patrzeć godzinami.
-Yhym.- Pokiwałem głową niewiedząc zbytnio oco chodzi. Otworzyła drzwi i ciągnąc mnie delikatnie za rękę zaczęła schodzić po schodach. Zeszliśmy na sam dół i Nicole zapaliła światło. Moim oczą ukazało się pomieszczenie z drugim basenem, ale na tym basenie dryfowało ogromne łóżko! Rozumiecie?! Łóżko plywało sobie po powieszchni wody. Oczy mi o mało co z orbit nie wyskoczyły.
-I jak?- Zapytał moja ukochana.
-Myślisz o tym samym co ja?- Zapytałe z jak najbardziej łobuzerskim uśmieszkiem na jaki było mnie stać.
-Tak.- Powiedział, a ja podszedłem do niej, wziąłem ją na ręcę i zacząłem całować...
-oczami Nicole-
-Rano obudziłam się wtulona w tors Jamesa. Mój chłopak nie spał.
-Witaj księżniczko.- Powiedział i delikatnie mnie pocałował.- Przypomniało mi się, że wczoraj wieczorem miałaś mi powiedzieć jak ty robisz te tosty.
-A no racja. Poprostu kłade 5 warstw sera i zapiekam w tosterze.
-Tylko tyle, a są takie wspaniałe?
-Tak. Prawdziwą tajemnicą jest brak tajemnicy.
-Sprytne. A tak propo odkryłem kolejną zalete tego łóżka.
-Jaką.
-Spójrz na sufit.- Faktycznie na syficie był zegarek. Teraz wskazywał 10!
-Cholera! Zaraz się spóżnimy!- Wstałam jak oparzona i wylądowałam w wodzie, a że James mnie obejmował to wpadł ze mną. W śmiechu wyszliśmy z basenu, a potem z pomieszczenia. Pech chciał, że akurat Kendall wychodził ze swojego i Natalji pokoju.
-Eee, czemu jesteście cali mokrzy?- Zapytał, a James wybuchł śmiechem.
-Spadliśmy z łóżka.- Powiedziałam i tez się roześmiałam, a zdezorientowany blondyn posłał mi pytające spojżenie.- Wejdż to tego pomieszczenia, a zrozumiesz.- Kendzio poszedł we wskazane przezemnie miejsce i pochwili wrócił z wiadrem wody, którą nas oblał. Trochę bez sensu bo i tak byliśmy mokrzy.
-Ej!- Krzyknęłam razem z Jamesem.
-To zato, że nie powiedzieliście, że jest tu takie coś.- Powiedział.
-Ale co?- W drzwiach swoich pokoi staneli Carlos, Rosse i Natalja.
-Pokarz im o co chodzi, a my idziemy się przebrać.- Powiedział James i trzymając się za ręcę weszliśmy mijając Logana i Adę. Na ich miny powiedzieliśmy tylko żeby poszli do Kendalla, a on im wyjaśni. Weszliśmy do pokoju, a ja skierowałam sie do mojej szafy. Wyjełam z niej dżinsowe rurki, szarą koszulkę z wzorkami, czarną ala marynarkę i różowy kapelusz (coś ala Michael Jakson). Już miałam iśc do łazienki, ale Maslow przytulił się do mnie od tyłu i Zamruczał do ucha, aż mnie dreszcz przeszedł:
-Kicia nie musisz zawsze iść od łazienki jak chcesz się przebrać.
-Wiem, ale jagbym nie wychodziła to nigdzie byśmy nie zdąrzyli.- Pocałowałam do krótko w usta i poszłam do łazienki. Po jakiś 10 minutach zeszliśmy na dół z torbami i akurat pod dom podjechały dwie duże taksówki. Tak na marginesie to Marta z Foxem pojechała wczoraj do dziadka i zostanie tam do naszego powrotu. Załadowaliśmy się do taksówek i ruszyliśmy na lotnisko. Czekał tam na nas Gustavo. James niusł swoją i moją torbę, bo oczywiście musiał się uprzeć. Staneliśmy przed szefem, a ja ,,trochę" się go wystraszyłam i od razu schowałam się za Jamesem co mój chłopak skomentował śmiechem.
-Pieski idźcie gdzieś bo muszę pogadać z dziewczynami!- Powiedział, a raczej krzyknął (on chyba nie potrafi inaczej) Gustavo. Pocałowałam Jamesa, a gdy chłopaki sobie poszli to słońzwrócił się do nas.
-Dobra po pierwsze: Podczas jazdy tourbusami, przed jak i po koncertach macie ich pilnować! Po drugie: Na czas trasy jesteście ich stylistkami więc przed koncertami musicie im wybrać ciuchy! Po trzecie: Na samych koncertach być nie musicie, ale jagby co to macie bilety w pierwszym rzędzie i wejściówki za kulisy na karzdy ich koncert! Po czwarte: Pilnujcieżeby nic nie popsuli! I po piąte, które kieruje do ciebie!- Wskazał na mnie:(- Zaówarzyłem, że z dziewczyn ty najbardziej ,,kleisz" sie do swojego chłopaka. Nie rozpraszaj go zbytnio jak będzie na scenie! Zrozumiała karzda?!
-Tak szefie.- Powiedziałyśmy równo.
-Ok. Tu macie plan trasy. Jest tu opisane co będziecie roić od teraz do waszego powrotu! To tyle! A tak propo, jak wy się nazywacie bo pieski zapomniałymnie poinformować.
-Ja jestem Rosse.- Powiedziała z zadaniu wymieniona.
-Ja Natalja.
-Ada się zgłasza.
-No to ja to Nicole.
-Dobra ja lece bo pieski zaraz będą coś chciałay.- I wybiegł (o dziwo szybko) z budynku. Spojrzałyśmy na plan (którego nie będę całego opisywać, bo jest zadługi). Wynikało z niego, że chłopaki będą po kolei grać w:
1. Malibu
2. Nowym Yorku
3. Kolumbii
4. Argentynie
5. Wielkiej Brytanii (dokładniej to w Londynie)
6. Włoszech
7. Niemczech (w Berlinie)
8. Hiszpanii
9. Rosji
10. Polsce
11. Francji
Ostatni koncert gramy w Paryżu. Spojrzałam na date. O MÓJ BOŻE!!! W tak zwanym ,,mieście zakochanych" będą grali w moje urodziny!
-Aaa! Ada spójż kiedy będą grali w Paryżu.- Pisnęłam, a Ada spojrzała na plan.
-No, no gratuluje.
-Czego?- Ktoś obiął mnie od tyłu, a tym kimś był oczywiście James.
-Gracie w Paryżu dokładnie na urodziny Nicole.- Wyjaśniła Ada
-Fajnie.- Powiedział Jamie i się rozmarzył.
-Tylko nieważ mi się nic planować.- Pogroziłam mu palcem.
-Jasne kicia.- Odpowiedział i mnie pocałował. Wsiedliśmy do samolotu i polecieliśmy do Malibu, gdzie miały czekać na nas tourbusy.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem, że beznadziejny, ale co ja poradze. Pamiętajcie, że konkurs nadal aktualny :) i do następnej notki.

7 komentarzy:

  1. Hej! Rozdział super!! Łóżko na środku basenu? Supeeeerrrr !!!! Gdzie sie takie kupuje? Czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuuperaśśśny rozdział!!!!!!!! A co do pytania:
    Jakbym zobaczyła w szkole BTR, i Kendall mnie pocałował, to chyba bym odpadła ze szczęścia!!! Ale ogólnie - nie czułabym się zbyt fajnie, bo nie lubię publicznych pocałunków, ale próbowałabym się z nimi zakumplować itp.

    OdpowiedzUsuń
  3. Beznadziejny .? Ty chyba sobie żartujesz.On jest super .!! Wow, fajnie, że będą graćwParyżu. Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten rozdział jest świetny! Ciekawe co James wymyśli w Paryżu

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też chcę takie łóżko na wodzie !! *__*
    Hahahahaha xddd
    James na pewno coś wykombinuje... zawsze tak jest :P
    haha xd
    ps. zapraszam do siebie na kolejny rozdział
    http://love-or-not-hmm.blogspot.com/2012/12/rozdzia-18.html

    OdpowiedzUsuń
  6. http://love-or-not-hmm.blogspot.com/2012/12/oczami-kendalla-w-sumie.html
    zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. No to co też urodziło się w tej ślicznej główce... Hmmm... No chyba nic nie wymyślę ;p Rozdział jest genialny! Czekam na kolejny i zapraszam do mnie na nn :) http://big-time-rush-epic-opowiadanie.blogspot.com/ ;**
    ~Epic/Pauli$

    OdpowiedzUsuń