czwartek, 24 stycznia 2013

Rozdział 38

Hejoooo! Wiecie co?....... Kupiłam książke ,,zeznania niekrytego krytyka"!!!!!! Jupi! Tydzień ze sprawdzianami- Ratunku!!!!Nie przynudzam i zapraszam na następny.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zagrali część koncertu i teraz miała przyjść moja kolej.... Strasznie się stresowałam. Przed koncertem postanowiłam, że zamiast ,,zbyt dużo bólu" zarapuję ,,pokonując granice".
-Teraz zarapuje dla was wyjątkowa osoba dla nas wszystkich...- Powiedział Logan.
-Moja dziewczyna Nicole.- Dokończył James, a Carlos wciągnął mnie na scene.
-Będzie rapowała po polsku ale na ekranie będzie widać tłumaczenie.- Powiedział Kend, a z głośników poleciał podkład. Chłopaki skakali po scenie, a dokładniej to po trampolinie. Ja zaczęłam rapować wykonując tak zwaną przez Olivię ,,gestykulacje raperską" (nie wiem czy wiecie o co chodzi. To takie ruszanie rękami przy brzuchu w zalerznie od prędkości wypowiedzianych słów).
 
 
 
 

Nie za kasą i seksem chociaż żyje w wielkim mieście
Mam otwarty umysł o tym się dzisiaj dowiedzcie
Możliwości sporo nawet tez pamiętam lekcje
W czasach życia na kresce hołd oddaje dziś męce,
W kulturowym tyglu w wielkim świecie przeciw wojnie
Choć często niespokojne sytuacje czy to pojmiesz?
Pokazuje w jaki sposób można coś w świecie osiągnąć
Na kolejny level wspiąć się znaczy poziom
Poziom, znaczy to że możesz wszystko
Jak na czwórce Decks'a wiem odrobię pierwszy milion
Bo mam mentalność inną dusza wojownicza sprawia
Że buduje i naprawiam gdy spierdolę sprawę działam
Gdy grób zbadany badam ja i SLU ponownie
Bez błędnych obsunięć jestem pewien nie do mnie
Pieprzyć te kamery te kariery chce mieć wiedzę
Chcesz bierz profity jesteś próżny - się przejedziesz

Pokonując granice własnych wytrzymałości
Wznosisz się na wyżyny własnych umiejętności
Bo to życie oferuje nam dziś wiele możliwości
A ty łap los w swoje ręce nadal bądź duchowo mocny

Żaden filozof zwykły czubek co ma zapał
Nie czas umrzeć na zawał nerwowego życia nadmiar
Bierność banał ja wybieram szereg działań
Podejmuje każde z wyzwań więcej robię niż gadam
Chce miłości od Brata od Siostry każda strata
Boli tak mocno jak z kuszy przebita klata
Bo miłość to ból tak jak nawijał Ja Rule ta
Nie będę żul bo nawet gdy w Rapie Król
Potrzebuje tego życia tego nie chcę dziś kreować
Własny świat reprezentować pełen dumnych postaw zobacz
Posłuchaj słyszysz? Będziesz miał co komentować
Pokonuje bariery których tak się boisz pognać
Zdążyłeś mnie poznać do bólu szczery jak zawsze
Pragnę być wolnym kochanym i wiem że stać mnie
Na życie które jeszcze będzie cudne zawsze
Podejmować wysiłki przez to będzie kozackie

Pokonując granice własnych wytrzymałości
Wznosisz się na wyżyny własnych umiejętności
Bo to życie oferuje nam dziś wiele możliwości
A ty łap los w swoje ręce nadal bądź duchowo mocny

Nie kurewskie,lecz piękne nikt nie skminił refrenu
Tendencje do narzekań tak wielu obywatelów
Wyjeżdżają za chlebem by uzyskać marny status
Bycia w Polsce jednym z tych statystycznych szaraków
Na Jeżycach syf nie inaczej na Brooklynie
Takie same możliwości?Czyżby?Niech rozkminie
To jest o łamaniu granic kawałek ucz się pilnie
Świat należy do nas nie do ludzkich pomyłek
Chwytaj dzień brat znajdź tu na życie chwile
Nie jak systemowy robot nie poczujesz że żyjesz
Wiem trzeba zapierdalać,lecz uważam to nie wszystko
By coś ci w życiu wyszło walcz zdobądź godną przyszłość
Traktowany marginalnie mam być błędem czuć się nikim?
Dla mnie nie możliwa była sytuacja Rych jak viking
Chce stanowić przykład że wciąż można walczyć wierzysz
Członkiem nowych wyzwań czas by siły sprzymierzyć

Pokonując granice własnych wytrzymałości
Wznosisz się na wyżyny własnych umiejętności
Bo to życie oferuje nam dziś wiele możliwości
A ty łap los w swoje ręce nadal bądź duchowo mocny
 
Skończyłam i czekałam na jakąś negatywną reakcje rusherów, a tym czasem oni zaczeli piszcześć, klaskać i wyglądało jagby im się to podobało. James popatrzał na mnie wyczekująco, a ja pokiwałam głową, że zgadzam się zaśpiewać z nimi.
-Kolejna niespodzianka jest taka, że Nicole zaśpiewa z nami!- Krzyknął Jamie. Tłum zaczął krzyczeć, a w głośnikach rozpoznałam big time rush count on you. Znałam to na pamięć więc nie było problemów. Ten kawałek kończył koncert. Ja miałam mega zacież, James (i reszta) mieli mega wyszczerze, a bubliczność ,,szalała" ze szczęścia.
-Co wy się tak uśmiechacie?- Zapytałam siedząc na kanapie w naszym tour busie.
-Bo byłaś niesamowita!- Krzyknęła Nina.
-Zaśpiewałas lepiej niż jakaś rihanna czy inna ,komercha" jakby to określiła pewna mądra pani.- Powiedziała Ada. No tak miała na myśli moją mamę.
-Dzięki.- Powiedziałam zawstydzona.
-Oj kicia byłaś ekstra!- Powiedział James. Zrobiło mi się trochę słabo.
-Nicole wszystko okej? Jakaś blada jesteś.- Powiedział Carlos.
-tek wszystko dobrze.- Skłamałam. Czułam się coraz gorzej wstałam i film mi się urwał.
-Oczami Jamesa-
Złapałem Nicole zanim upadła.
-Znowu zemdlała.- Powiedziałem sam do siebie i położyłem ją na kanapie.
-Chwila czy ona wogóle dziś coś jadła?- Zapytał Kendall, a wszyscy popatrzyli po sobie.
-Rany pozwoliliśmy żeby spała cały dzień, a jak się obódziła nie pozwoliliśmy jej nic zjeść bo byliśmy zajęci koncertem.- Potsumowała Natka.
-Przynieście coś do jedzenia jagby się obudziła.- Powiedziałem, a Ada wybiegła gdzieś krzycząc ,,wiem co jej dam!". No cóż chyba wie. Po chwili wbiegła do środka z talerzem czekoś... poddaje się. Nie mam bladego pojęcia co to.
-Em... co to jest?- Zapytał Logan.
-Potrawka z kurczaka z marchewką. Nicole nie zje nic bez marchwi.
-Skąd ty masz takie danie?- Zapytał Carlos, któremu już ślinka ciekła.
-Tajemnica.
Nicole zaczęła się budzić.
-Kicia?- Usiadłem obok niej i pomogłem sie podnieść
-Tak?
-Wszystko okej?
-Tak ale nigdy omdlenia nie zdarzały mi się tak często.
-Może pójdziesz do lekarza?
-Jak wrócimy z trasy.
-Chcesz coś do jedzenia?
-Chętnie.- Nicole zjadła potrawkę, a Carlos, Nina, Kendall i Natalja poszli do siebie. Z Nicole ustaliłem, że jutro idziemy nurkować.
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Więcej nie udało mi się wymyśleć, ale mam nadzieję, że się podoba. Mi nie bardzo ale wam zostawiam ocenę. Zapamiętajcie dobrze te omdlenia Nicole bo później to będzie ważne. Papatki;*

7 komentarzy:

  1. Boski ten rozdział! Też chce zeznania niekrytego krytyka *OOO* MATKOOO!!!! TEZ CHCEEE!!!
    OOoo ta piosenka jest świetna a Nicole pewnie poszło niesamowicie ^^
    Hymmm zemdlała?... bez jedzenia da sie wyrobić cały dzień... a może ciąża???... Dramatyzuje jak zawsze i wszędzie xD Ale ja mam już takie dziwne wymysły xD
    Marchewka rządzi i czekam na następny rozdział :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Woo hoo! Napewno świetnie jej poszedł występ! Szkoda że taki krótki, ale moje też takie są... Eh... Częte omdlenia?? Jak zawsze w takich wypadkach obstawiam ciążę lub śmiertelną chorobę... Nie wiem czemu tak mam. Super rozdział i czekam nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Yey! A teraz - count on you to ja jakby gdzieś czytałam :P no nie ładnie :P może ci odpuszczę :D albo dobra, już odpuszczam :D Ona jest w ciąży??? O.o coś tu nie taak ;)

    czekam nn :**
    PS wpadaj do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorki nie zaóważyłam, że u cb też była ta piosenka:( pisałam na szybko i jakoś tak mnie naszło. Jeszcze raz przepraszam

      Usuń
  4. Hmm.. co ty kombinujesz ? Czyżby coś nie tak było z Nicole ? Może ona jest w ciąży ? O.o Albo... nie... napewno nie to o czym myśle... Nie jest chora, prawda ? ;( Czekam na nn ! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może prawda może nie... To chwilowo moja tajemnica:)

      Usuń
  5. Hmm... te omdlenia są coś podejrzane =.= co ty tu knujesz hmm ? no no dowiem się tego :D Ale oby to nic takiego.. no wiesz.. A tak to rozdział zajebisty jak zawsze ;) I czekam na nn ;****


    PS. Zapraszam do siebie :)
    http://i-will-catch-you-if-you-fall-story.blogspot.com/2013/01/rozdzia-16.html

    OdpowiedzUsuń