czwartek, 20 czerwca 2013

rozdział 85

Hejeczka :) Ja tu zaraz zwarije. Nogi mi odpadną. Od dwóch dni od rana do wieczora jeżdże na wrotkach, a jeszcze dziś na piechtaka w nie wygodnych butach na plaże i s powrotem. Nie ma jak to się kąpać w zimnym morzu -.- Ale za to się jaram bo mam już 24/seven <3
--------------------------------------------------------------------------

**Oczami Niny**


Wstałam rano w nie najlepszym humorze. Zeszłam na dół i poszłam do kuchni, gdzie urzędowała Justine.
-Hej.- Mruknęłam.
-Siemka. Co taka nie w humorze?- Zaśmiała się blondynka.
-Nie wiem. A co ty taka rozradowana? Brałaś coś?- Mruknęłam z przekąsem.
-Ej nie musisz być taka wredna!- Chyba zirytowałam Justę bo podniosła lekko głos
-Będę mówić co mi się podoba!.- również podniosłam głos.
-Wiesz co? Zachowujesz się jak jakaś wielka diwa!
-Ja przy najmniej nie jestem zapatrzoną w siebie blondynką!
-Przesadziłaś!
-To nie ja wparowałam do naszego życia z buciorami! Gdyby nie ty Kend byłby z Natalką!- Te słowa chyba ją zabolały bo w jej oczach zobaczyłam łzy, których nie chciała wypuścić.- Przepraszam.- Chciałam do niej podejść ale uciekła. Wybiegła z domu.Odwróciłam się i zobaczyłam wszystkich naszych przyjaciół. Nicole pokiwała głową z dezaprobatą i wybiegła za Justine.

**Oczami Justine**

Dobiegłam do parku. Usiadłam na ławce przy fontannie. Łzy leciały mi po policzku. Jak ona mogła tak powiedzieć?! Położyłam rękę na brzuchu, który był już lekko zaokrąglony. Po chwili zobaczyłam Nicole. Usiadła obok mnie.
-Ej Justa.- Przytuliła mnie.- Nie wierz jej. Nie miała racji i mówiła to wszystko w złości.
-Ale powiedziała.Nic nie tłumaczy tego, że ma rację.
-Nie ma! Słuchaj mnie. Mace ze sobą pogadać i się pogodzić!
-Ona ma mnie przeprosić.
-To chodź do domu.- Wstała, podała mi rękę i poszłyśmy w stronę domu po drodze kupując lody na poprawę nastroju :) Weszłyśmy do domu, a Nicole od razy popchnęła mnie w stronę pokoju Niny. Stanęłam przy jej drzwiach. Usłyszałam szloch. Weszłam do środka i zobaczyłam skulona Ninę. Podeszłam do niej i położyłam rękę na jej ramieniu. Podniosła głowę i mocno mnie przytuliła.
-Justine przepraszam. Myliłam się. Mówiłam w złości. Na prawdę tak nie myślę. Przepraszam.
-Nic nie szkodzi. Trochę przesadziłaś ale każdemu się zdarza.
-Na prawdę się tak bardzo nie gniewasz?
-Już w ogóle się nie gniewam. Chodźmy na pizze. Trzeba się rozluźnić :).- Powiedziałam i poszłyśmy na pizze .

**Oczami Nicole**

Po całej akcji jak już dziewczyny się pogodziły poszłam z Jamesem obudzić bliźniaki. Najpierw poszliśmy po Sam. Weszliśmy do jej pokoiku, a mała nie spała.
-Tata.- Powiedziała wyciągając rączki. Mój mąż spojrzał na mnie z mega wyszczerzem. Pocałowałam go w policzek, a on wziął Sam na ręce. Poszliśmy do pokoiku Davida. Też nie spał.
-Mama.- Powiedział wyciągając rączki tak jak przedtem Sam. Wzięłam go na ręce i mocno przytuliłam. Włożyliśmy je do wózka. Wyszliśmy z domu zabierając Foxa (kubusiem opiekuję się Carlos) i obraliśmy kierunek park. Usiedliśmy na ławce. James objął mnie ramieniem, a ja oparłam o niego swoją głowę. Wózek był bardzo blisko więc bez problemu mogliśmy pilnować bliźniaków. Nie daleko zobaczyłam budkę z lodami. James tam podszedł i po chwili przyniósł nam po dwie gałki lodów. Daliśmy maluchom lekko schłodzone picie. Wzięłam Maslowa Jr XD i posadziłam na ławce obok siebie. Zaczął wywijać jakiś dziwne wygibasy po czym stanął na ławce trzymając się jej oparcia. Siedziałam z rozdziabionymi ustami.
-Eee. Nie wiem jak mam na to zareagować.- Powiedziałam.
-Jak to jak? Cieszyć się.- Powiedział James i podniósł Małego kręcąc nim w kółko. Mocno obydwu przytuliłam. Wzięłam Sam i mocno ją przytuliłam. Po chwili posadziłam ją obok siebie Sekundę później już zrobiła to samo co jej braciszek. Wzięłam ją na ręce i mocno przytuliłam ciesząc się jak głupia. Dołączył do nas James z Davidem. Nawet Fox wskoczył na ławkę z zaczął się przymilać. Po kilku godzinach wróciliśmy do domu. Nasypałam Foxowi i Kubusiowi jedzenia do miseczek, a James posadził bliźniaki na blacie. Nakarmiliśmy je i poszliśmy je wykąpać. Po tym usiedliśmy z nimi w salonie, gdzie siedzieli Logan liżący się z Eleną, Carlos gadający z Kendallem, Nina śmiejąca się z Justine, Dexter, Kevin, Greg i Pete uczący Alexe gramatyki i Foxiu leżący na podłodze obok Kubusia bawiącego się jakąś zabawką. Usiadłam na podłodze i posadziłam obok siebie bliźniaki. James przyniósł kolorowe klocki i uczyliśmy dzieci kolorów. Potrafią już powiedzieć i rozpoznać zielony, czarny, niebieski i czerwony. Potrafią też wskazać swoje ulubione kolory. Sam najbardziej lubi zieleń, a David niebieski. Te dzieci są niesamowite. Tak szybko wszystko łapią.
----------------------------------------------------------------------------
I jak? rozdział trochę wymuszony ale mam nadzieję, że się podoba :)

Papatki
Nicole;**

5 komentarzy:

  1. Uwielbiam kłótnie z Justynką ^^ Wspaniały rozdział ci wyszedł i nie gadaj głupot! oooo... rodzinny spacerek ^^ Czekam nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl/ Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Weronisiu też lubię się z tobą kłócić xd Nina płakała... dobrze jej tak ;d niech wie, że ze mną się nie zadziera ^^ A jak przypomnę sobie nasze rozmowy, to Kendall pewnie wyprowadzi się w Himalaje, albo do eskimosów xD
    Dzieci mówią, stoją i wgl *_______* Ja też takie chcę ^^

    czekam nn :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubie kłótni... wrecz ich nienawidzę... ale na szczęście wszystko dobrze :D Dziewcyzny w ciazy mają takie odskoki... ja chyba będę rzucać w ludzi rzeczemi jak w czasie okresu :S
    Te dzieci są genialne! tak szybko wszystko łapią że szok ^^ Też chce takie *O*
    Czekam niecierpliwie na nn :***

    OdpowiedzUsuń