Aaaaaaaaa! Niedługo rozdział 70 !! Wielkimi krokami zliżamy się do 100. Nie wiem o wymyśle na okazje 100 rozdzaiłu aleto będzie coś ekstra. PRZYSIĘGAM!
Jak widze niektórym zwasspodobałsię mój drugi blog.Jeszcze nie wiem cobędziedalej bo do głowy przyszło mi tysiąc pięcset stodziewięcet pomysłów ale coś się wybierze :)
Zapraszam na nowy rozdział :)
---------------------------------------------------------------------------------------------
Rano obudziłam się na kłodzie przy (wygasającym już) ognisku.Wtulalam się w Jamesai za razem jego bluze, którą po wczorajszym wieczorze miałam na sobie.
-Nicole?- Szepnął zaspany James.
-Zimno- Powiedziałam trzęsąc się z zimna.
-Kurrde.- Mruknął pod nosem i szybko zaniusł mnie na góre, gdzie okrył mnie porządnie kołdrą.- Kicia przepraszam. Powienienem cię tu przynieść wczoraj jak zasypiałaś. Jeszcze mi się rozchorujesz.- Usiadł obok mnie.
-James nic się nie stało. To na pewno nie twoja wina. Wszyscy zasneliśmy przy ognisku. - Powiedziałam, a chłopk położył się obok mnie i mnie objął
-Kocham cię.- Szepnął głaszcząc mnie po głowie.
-Ja też cię kocham.- Musnęłam jego wargi swoimi.
-Hej pomyślałam, że zechcecie ciepłej herbaty po wczorajszym. Prawiewszyscy mają gorączki.- Po 15 minutach do środka weszła Justa z parującymi kubkami herbaty.
-Z nami tak źle nie jest. Gorączki nie mamy tylko trochę zimno. Dzięki za herbate.- Uśmiechnęłam się do niej.- A ty jak się czujesz?
-Ja mam super odporność. Trudno żebym zachorowała po jednym ognisku.- Zaśmiała się.
-To co dziś robimy?- Zapytał się James
-Może trzeba by zacząć myśleć o przygotowaniu jakiegoś pokoju dla waszych maluchuw?- Zapytała Justa.
-Dobrry pomysł tylko gdzie by zrobić ten pokój?- Zaczęłam myślyć.
-Ej przecież jest 10 pokoi gościnnych. Większoćś ani razu nie użyta. Ja, Nina, Kendall i Carlos zajmujemy dwa pokoje. Sześć pokoi można by zostawić na gościnne, a dwa dla maluchów.-Zaproponowała po chwili Justine
-No tak. Przez pierwsze kilka tygodni powinny być razem, a później któreś przeniesie się do drugiego pokoju.- Powiedziałam. -Tylko jakie kolory dla nich wybrać?
-O nie, nie, nie. Zdemolujemy dwa pokoje i JA urządze je żeby były idealne.- Powiedział James
-Samemu ci nie pozwole. Muszę mieć na to oko bo jeszcze coś odwalisz.- Zaśmiałam się.
-Dobra ale obiecaj, że nic nie dotkniesz. Niechce żebyś się przemęczała.
-No dobrze.- Odpowiedziałam po chwili mierzenia się wzrokiem na co Justa się zaśmiała.
-Dobram to kiedy zaczynacie?- Zapytała Justine
-ZACZYNAMY. Ty nam pomożesz i najlepiej od razu.- Powiedziałam. Zeszliśmy po schodach i wybraliśmydwa pokoje na przeciwko siebie. James zgarną Kendalla, który jako jedyny nie miał gorączki i Wynieśli wszystkie meble. Później James wytynkował od początku wszystkie ściany,a gdy czekaliśmy aż tynk wyschnie pojechaliśmy po farby do pokoi.
-Cośczuje, że dziewczynka nie będzie lubiła różowego. - Powiedziałam gdy ja, Justa i James staliśmy w sklepie myśląc nad kolorami farb.
-To może pomieszamy trochę? Załóżmy,że jedna ściana jednym kolorem. -Zaproponował James
-Dobry pomysł. To do dziewczynki pomarańczowy i zielony?- Zaproponowałam
-O tym samym pomyślałam.- Powiedziała Justa.
-Ja też.- Uśmiechnął się James i wziął kilka puszek farb wtakich kolorach.- A do chłopaka?
-Granatowy i biały?- Zaproponowałam
-Idealnie.- Odpowiedział mój mąż
Po powrocie do domu Usiadłam na krześlew pokoju małej i patrzałam jak James maluje najpierw sufit na biało, a później ściany na pomarańczowo-zielono
-Głupio się czuje jak ty harujesz, a ja tylkosiedze.- Powiedziałam widząc jak Maslow z przemęczenia ściąga koszulkę żeby sie nią wytrzeć i zawieszają sobie na karku.
-Kicia nie możesz teraz się przemęczać,a ja chce to robić.- Podszedłdo mnie i mnie pocałował.
-Przyniosłam kawe.- Powiedziała Justa wchodząc do środka.
-Ekstra.- Powiedział James i wziął jeden kubek.
-Nicoel dla ciebie słaba żeby ci nie zaszkodziła.- Powiedziała Justine podając mi kubek.
-Dzięki uśmiechnęłam się.
**kilka miesięcy później**
Jest 26 maja, a ja, James i the offspring jesteśmy w Polsce. Reszta nie mogła przyjechać. Szykuje się właśnie do koncertu. Tak, tak. Jestem w 6 miesiącu ciąży, a wyjdę na scene tylko po to żeby zaśpiewać jedną piosenke z Dexterem na ich koncercie. Jamesowi strasznie się to nie podoba ale ja chce zagrać i koniec.
Zaśpiewałam z Dexem piosenkę Crusing California i zeszłam ze sceny.
-Nicolejak się czujesz?- Zapytał James gdy wróciliśmy do hotelusię spakować. The offspring wracają do domu, a my jedziemy do jednego z domów, które odziedziczyłam. Nie długo 1 czerwca, 11 rocznica śmierci moich rodziców.
-Tak wszystko okej.- Uśmiechnęłam się do niego i wtuliłam w jego tors.- Kocham cię.- Powiedziałam.
-A ja kocham ciebie..- Powiedział i zaczął nas pakować. ,,Ja niemogę się nadwyrężać bo jestem w ciąży". Przecież niec mi się nie stanie. Mam już spory brzuch co doprowadza mnie do szału bo ciągle czuje się gruba ale nie jestem nie pełno sprawna. Przecież dam rade.
Nad ranem wsiedliśmy w samochód wyporzyczony na jakiś czas w Polsce. Do mojego domu za Łomżą jest spory kawałek drogi z Warszawy, a nie możemy lecieć samolotem.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak? Przyśpieszyłam trochę akcje bo jutro akurat jedę do cioci na wieś (za Łomże) i na tym miejscy będę się wzorować pisząc dalszy rozdzaił może dwa. Jeżeli oto chodzi to nie wiem czy tam będzie internet, więc rozdział może pojawić się dopiero po majówce jak wróce z ,,urlopu"
PS JEŻELI CHCECIE ZOBACZYĆ ZDJĘCIA PRAWDZIWYCH STRÓSIÓW AFRYKAŃSKICH, EMU BĄDŹ JAKIŚ INNYCH PTAKÓW BARDZIEJ EGZOTYCZNYCH TAKICH JAK PAWII TO W KTÓREJŚ Z NASTĘPNYCH NOTEK WSTAWIE KILKADZIESIĄT ZDJĘĆ
To tyle
Papatki
Mikołaj;**
niedziela, 28 kwietnia 2013
Informacja, ważne, nie omijać!!!!!
No więc ZAŁOŻYŁAM NOWEGO BLOGA . <Klik i komentarz pod prologiem albo foch><3 Właśniesiedze i dodałam już bohaterów i prolog mam nadzieje, że się wam spodoba.
piątek, 26 kwietnia 2013
Jednorazówka ,,Nie ważne kim jesteś"
No hej:) Wiem, że dopiero co wczoraj napisałm rozdział ale wpadł mi pomysł na ekstra jednorazówke :) Mam nadzieje, że nie wystraszycie się jej sensem
--------------------------------------------------------------------------------------------
Dziś znów poszłam przed lekcjami z koleżankami za 8... Zacznijmy od początku. Jestem Kinga, mam 13 lat i chodze do 6 klasy z moimi koleżankami Adą i Oliwią. Codzień godzine przed lekcjami spotykamy się za blokiem nr 8 i .... na właśnie co robimy. Palimy papierosy chodź niepowinnyśmy.
-Gdzię Pizduś?- Niecierpliwiła się Olwia. No tak Kamila jeszcze nie ma. To może oznaczać, że albo na komisariat go zgarneli albo mu coś ważnego wyskoczyło. Kamil ma 18 lat, chodzi do1 gimnazjum, która jest w tym samym budynku conasza podstawówka i chodzi z Oliwią. Wszyscy zakazują im sięspotykać bo jest między nimi 5 lat różnicy ale oni i tak się kochają. Naprwdę do siebie pasują. Kamil jest w porządku i nigdyby nie skrzywdził Oliwio. Po chwili zobaczyłam go idącego z jakimś chłopakiem.
-Idzie.- Wskazałam na nich i czekałyśmy aż podejdą.
-Macie szlugi?- Zapytał Kamil jak podszedł.
-Od Kingiweź mi się wczoraj skończyły, a Ada jeszcze nie kupiła.- Powiedziała Oliwia i go pocałowałam.
-Trzymaj.- Wyciągnęłam w jego strone rękę z ponad połową ramy.- Też chcesz?- Zapytałam chłopaka, który przyszedł z Kamilem. Wysoki brunet z piwnymi oczami.
-Jasne.- Uśmiechnął sie do mnie i wziął odemnie szluga.- Masz podjare?
-Jasne.- Dałam mu zapalniczke, a on podpalił sobie i dał mi żebym też podpaliła, gdyż podczas gdy on zapalał ja wziełam sobie szluga.
-Dziewczyneto jest James. Będzie chodził ze mną do jednej klasy.- Powiedział Kamil.
-Chodzić to pojęcie względne znając ciebie.- Zaśmiałam się. Kamil w tym roku szkolnym był na dwóch godzinach lekcyjnych. Ostatnio był wczoraj. Siedział w ostatniej ławce, a gdy liść z drugiej ławki gowkurzył Kamil wstał, wywaliłswoją ławkęo ściane, wlnął go w twarz i rzucił nim o tablice tak, że koleś zerwał to metalowe coś na krede i gąbki.
-Masz racje.- Uśmiechnął się i objął Oliwie
-Tak na marginesie. Jestem Kinga, to Oliwia dziewczyna Kamila, a to Ada nasza przyjaciółka.- Powiedziałam wstrone Jamesa
-Kinga daj pojare.- Powiedziała Ada widząc, żespaliłam już pół szluga
-Trzymaj.- Podałam jej i splunęłam na ziemie.
-Kamil daj bucha.- Powiedziała Oliwia i wzięła szlugaod Kamila oddając mu go po chwili.
-Ej patrzcie Kowal idzie.- Wskazałam na kolesia z czerwonym full capem i plecakiem
-Ej Kowal jak tam twój jamnik?!- Wrzasnął Kamil, a ten pobiegł do budy aż się kurzyło.
-O co kmini?- Zapytał James.
-Kamil szedł ostatnio za rękę z Oliwią i Kowal szedł z jamnikiem i się na nich krzywo spojrzał. Kamil wtedy do niego coś w stylu : ,,Jeszcze raz kurwa się krzywo spojrzysz, a tego jamnika w dupie będziesz miał."- Wyjaśniła mu Ada, a on się zaśmiał jak my wszyscy.
-Ej już za pięć ósma. Lepiej się do budy zwijajmy.- Powiedziałam patrząc na telefon.
-Dobra to tak jak co dzień. Ja i James idziemy pięć metrów przed wami żeby przypału nie było, spotykamy się na przerwach na parkiecie i po lekcjach tutaj.- Powiedział Kamil, a wszyscy przytakneliśmy. Z dziewczynami poszłam do szafek zostawić kurtki i na przyrode. Na lekcji wsadziłam słuchawki w uszy i położyłam głowe na poduszce zainproizowanej z bluzy Ady. Gdy zadzwonił dzwonek ogłaszający przerwe ruszyłyśmy w stronę sali od Angielskiego.
-Ej Kinga!- Zawołał mnie Krasnal.
-Czego?- Warknęłam odwracając się w jego strone. Nie znosze go.
-Gówno. Masz beznadziejną koszulke. Ze śmietnika ją wziełaś?- Zacząłsię nabijać z mojej koszulki. Sama ją przerobiła. Zrobiłam nacięcia na rękawach i dodałam z przodu napis : ,,Hay man you know I'm really okay. The gun in my handwill tell you the same" (po polsku: Hej stary wiesz, że jestem naprawdę wporządku.Pistolet w mojej dłoni powie ci to samo")
-A spierdalaj.
-Weź się idź wypłacz swojej Oliwii- Ciągnął dalej
-Ej koleś masz jakiś problem?!- Podszedł James i złapał Krasnala za gardło przypierając godo ściany.- Jeszcze raz zobacze, że coś jej robisz a zginiesz.- Powiedział i rzucił Krasnalem o drzwi pokoju nauczycielskiego.
-Nie musiałeś.- Powiedziałam do nigo lecz po chwili odwróciłam głowe w drugą stronę gdyżzaczęłam płakać. Może i jestem wylgarna i pyskata ale łatwo mnie zranić.
-Musiałem.- Chwycił mnie za podbrudek żebym na nigo spojżała. Miał taki delikatny dotyk. Zupełnie niepodobny do chłopaka potrafiącego żucać innymi.- Słuchaj nie pozwole żeby cię tak obrażano bo... mimo to, że jesteś taka jak Kamil, Oliwia i Ada to jednak widze, że potrafisz również byś miła,słodka i romantyczna. Widze to i to mi się podoba.
-Co chcesz przez to powiedzieć?
-To, że nie ważne kim jesteś dla mnie zawsze będziesz dziewczyną idealną. Twarda i wulgarna, a jednocześnie słodka i wrażliwa.- Pocałował mnie co z chęcią odwzajemniłam. - Zechcesz być moją dziewczyną?
-Jasne.- Uśmiechnęłam się do niego i trzymając się za ręcę poszliśmy na parkiet gdzie czekała reszta.
-Zrywamy się z lekcji?- Zapytała Oliwia.
-Spoko. Starzy pojechali do ciotki na cały dzień, więc możemy iść do mnie na Chełm.- Zaproponowałam.
-Okej to ja idę po nasze plecaki i kórtki i spadamy.- Powiedziała Ada i odeszła. Po 20 minutach byliśmy za 8 i czekaliśmy aż Kamil podjedzie po nas żeby jechać na Chełm. Niezdążyliśmy spalić po jednym szlugu a on już podjechał na pełnej piździe czarnym BMW 5
-Skąd wziąłeś?- Zapytałam wsiadając.
-Stał przed budą to wziąłem.- Odpowiedział Kamil.- Odda się wieczorem lub jutro.
Pojechaliśmy do mnie gdzie siedzieliśmy gadając i paląc szlugi. Jak się skończyły to posłałyśmy chłopakówżeby kupili bo im spokojnie sprzedadzą.
I tak dzień za dniem.
Po trzech latach byłyśmy z Jamesem i Kamilem w jednej klasie. Wtedywzieli się mniej więcej w garść i zdali razem z nami kończąc gimnazjum.
Dzięwięć lat później Oliwia wyszła za Kamila, a rok po nich ja za Jamesa. Taka beka bo został piosenkarzem. Wyprowadziliśmy się całą piątką do LA. Gdzie po 2 latach Ada wyszła za kolege Jamesa z zespołu Logana. Wszyscy na zawsze zostaliśmy tacy jak kiedyś. Nie zważaliśmy na nic. Robiliśmy co chcieliśmy i kiedy chcieliśmy.
--------------------------------------------------------------------------------
I jak? Niepytajcie z kąd taki durny pomysł na jednorazówkę bo nie zrozumiecie. Tak mnie jakoś naszłożeby to napisać. Pod ostatnim postem zapomniałam sią was cośspyta, więc: Ostatnio coraz częściej myśle nad założeniem nowego bloga też o BTR. Co wy na to?
A tutaj jak ktoś nie rozumie niektórych zwrotów to tłumaczenie:
Rama - paczka papierosów
Szlugi - Papierosy
Pojara - Pół papierosa
Podjara - Zapalniczka
Pełna pizda - Pełny gaz
To chyba tyle ....
Papatki
Durny Mikołaj;**
--------------------------------------------------------------------------------------------
Dziś znów poszłam przed lekcjami z koleżankami za 8... Zacznijmy od początku. Jestem Kinga, mam 13 lat i chodze do 6 klasy z moimi koleżankami Adą i Oliwią. Codzień godzine przed lekcjami spotykamy się za blokiem nr 8 i .... na właśnie co robimy. Palimy papierosy chodź niepowinnyśmy.
-Gdzię Pizduś?- Niecierpliwiła się Olwia. No tak Kamila jeszcze nie ma. To może oznaczać, że albo na komisariat go zgarneli albo mu coś ważnego wyskoczyło. Kamil ma 18 lat, chodzi do1 gimnazjum, która jest w tym samym budynku conasza podstawówka i chodzi z Oliwią. Wszyscy zakazują im sięspotykać bo jest między nimi 5 lat różnicy ale oni i tak się kochają. Naprwdę do siebie pasują. Kamil jest w porządku i nigdyby nie skrzywdził Oliwio. Po chwili zobaczyłam go idącego z jakimś chłopakiem.
-Idzie.- Wskazałam na nich i czekałyśmy aż podejdą.
-Macie szlugi?- Zapytał Kamil jak podszedł.
-Od Kingiweź mi się wczoraj skończyły, a Ada jeszcze nie kupiła.- Powiedziała Oliwia i go pocałowałam.
-Trzymaj.- Wyciągnęłam w jego strone rękę z ponad połową ramy.- Też chcesz?- Zapytałam chłopaka, który przyszedł z Kamilem. Wysoki brunet z piwnymi oczami.
-Jasne.- Uśmiechnął sie do mnie i wziął odemnie szluga.- Masz podjare?
-Jasne.- Dałam mu zapalniczke, a on podpalił sobie i dał mi żebym też podpaliła, gdyż podczas gdy on zapalał ja wziełam sobie szluga.
-Dziewczyneto jest James. Będzie chodził ze mną do jednej klasy.- Powiedział Kamil.
-Chodzić to pojęcie względne znając ciebie.- Zaśmiałam się. Kamil w tym roku szkolnym był na dwóch godzinach lekcyjnych. Ostatnio był wczoraj. Siedział w ostatniej ławce, a gdy liść z drugiej ławki gowkurzył Kamil wstał, wywaliłswoją ławkęo ściane, wlnął go w twarz i rzucił nim o tablice tak, że koleś zerwał to metalowe coś na krede i gąbki.
-Masz racje.- Uśmiechnął się i objął Oliwie
-Tak na marginesie. Jestem Kinga, to Oliwia dziewczyna Kamila, a to Ada nasza przyjaciółka.- Powiedziałam wstrone Jamesa
-Kinga daj pojare.- Powiedziała Ada widząc, żespaliłam już pół szluga
-Trzymaj.- Podałam jej i splunęłam na ziemie.
-Kamil daj bucha.- Powiedziała Oliwia i wzięła szlugaod Kamila oddając mu go po chwili.
-Ej patrzcie Kowal idzie.- Wskazałam na kolesia z czerwonym full capem i plecakiem
-Ej Kowal jak tam twój jamnik?!- Wrzasnął Kamil, a ten pobiegł do budy aż się kurzyło.
-O co kmini?- Zapytał James.
-Kamil szedł ostatnio za rękę z Oliwią i Kowal szedł z jamnikiem i się na nich krzywo spojrzał. Kamil wtedy do niego coś w stylu : ,,Jeszcze raz kurwa się krzywo spojrzysz, a tego jamnika w dupie będziesz miał."- Wyjaśniła mu Ada, a on się zaśmiał jak my wszyscy.
-Ej już za pięć ósma. Lepiej się do budy zwijajmy.- Powiedziałam patrząc na telefon.
-Dobra to tak jak co dzień. Ja i James idziemy pięć metrów przed wami żeby przypału nie było, spotykamy się na przerwach na parkiecie i po lekcjach tutaj.- Powiedział Kamil, a wszyscy przytakneliśmy. Z dziewczynami poszłam do szafek zostawić kurtki i na przyrode. Na lekcji wsadziłam słuchawki w uszy i położyłam głowe na poduszce zainproizowanej z bluzy Ady. Gdy zadzwonił dzwonek ogłaszający przerwe ruszyłyśmy w stronę sali od Angielskiego.
-Ej Kinga!- Zawołał mnie Krasnal.
-Czego?- Warknęłam odwracając się w jego strone. Nie znosze go.
-Gówno. Masz beznadziejną koszulke. Ze śmietnika ją wziełaś?- Zacząłsię nabijać z mojej koszulki. Sama ją przerobiła. Zrobiłam nacięcia na rękawach i dodałam z przodu napis : ,,Hay man you know I'm really okay. The gun in my handwill tell you the same" (po polsku: Hej stary wiesz, że jestem naprawdę wporządku.Pistolet w mojej dłoni powie ci to samo")
-A spierdalaj.
-Weź się idź wypłacz swojej Oliwii- Ciągnął dalej
-Ej koleś masz jakiś problem?!- Podszedł James i złapał Krasnala za gardło przypierając godo ściany.- Jeszcze raz zobacze, że coś jej robisz a zginiesz.- Powiedział i rzucił Krasnalem o drzwi pokoju nauczycielskiego.
-Nie musiałeś.- Powiedziałam do nigo lecz po chwili odwróciłam głowe w drugą stronę gdyżzaczęłam płakać. Może i jestem wylgarna i pyskata ale łatwo mnie zranić.
-Musiałem.- Chwycił mnie za podbrudek żebym na nigo spojżała. Miał taki delikatny dotyk. Zupełnie niepodobny do chłopaka potrafiącego żucać innymi.- Słuchaj nie pozwole żeby cię tak obrażano bo... mimo to, że jesteś taka jak Kamil, Oliwia i Ada to jednak widze, że potrafisz również byś miła,słodka i romantyczna. Widze to i to mi się podoba.
-Co chcesz przez to powiedzieć?
-To, że nie ważne kim jesteś dla mnie zawsze będziesz dziewczyną idealną. Twarda i wulgarna, a jednocześnie słodka i wrażliwa.- Pocałował mnie co z chęcią odwzajemniłam. - Zechcesz być moją dziewczyną?
-Jasne.- Uśmiechnęłam się do niego i trzymając się za ręcę poszliśmy na parkiet gdzie czekała reszta.
-Zrywamy się z lekcji?- Zapytała Oliwia.
-Spoko. Starzy pojechali do ciotki na cały dzień, więc możemy iść do mnie na Chełm.- Zaproponowałam.
-Okej to ja idę po nasze plecaki i kórtki i spadamy.- Powiedziała Ada i odeszła. Po 20 minutach byliśmy za 8 i czekaliśmy aż Kamil podjedzie po nas żeby jechać na Chełm. Niezdążyliśmy spalić po jednym szlugu a on już podjechał na pełnej piździe czarnym BMW 5
-Skąd wziąłeś?- Zapytałam wsiadając.
-Stał przed budą to wziąłem.- Odpowiedział Kamil.- Odda się wieczorem lub jutro.
Pojechaliśmy do mnie gdzie siedzieliśmy gadając i paląc szlugi. Jak się skończyły to posłałyśmy chłopakówżeby kupili bo im spokojnie sprzedadzą.
I tak dzień za dniem.
Po trzech latach byłyśmy z Jamesem i Kamilem w jednej klasie. Wtedywzieli się mniej więcej w garść i zdali razem z nami kończąc gimnazjum.
Dzięwięć lat później Oliwia wyszła za Kamila, a rok po nich ja za Jamesa. Taka beka bo został piosenkarzem. Wyprowadziliśmy się całą piątką do LA. Gdzie po 2 latach Ada wyszła za kolege Jamesa z zespołu Logana. Wszyscy na zawsze zostaliśmy tacy jak kiedyś. Nie zważaliśmy na nic. Robiliśmy co chcieliśmy i kiedy chcieliśmy.
--------------------------------------------------------------------------------
I jak? Niepytajcie z kąd taki durny pomysł na jednorazówkę bo nie zrozumiecie. Tak mnie jakoś naszłożeby to napisać. Pod ostatnim postem zapomniałam sią was cośspyta, więc: Ostatnio coraz częściej myśle nad założeniem nowego bloga też o BTR. Co wy na to?
A tutaj jak ktoś nie rozumie niektórych zwrotów to tłumaczenie:
Rama - paczka papierosów
Szlugi - Papierosy
Pojara - Pół papierosa
Podjara - Zapalniczka
Pełna pizda - Pełny gaz
To chyba tyle ....
Papatki
Durny Mikołaj;**
czwartek, 25 kwietnia 2013
Rozdział 68
Hej, hej, hej :) Dobra, więc wiem, że jestem małpa co chwile kończąc w takich momentach ale staram się was zaskakiwać :) Mam do was sprawe, którą napisze pod rozdziałem i prosze przeczytajcie to i odpowiedzcie bo jest to dla mnie ważne.
----------------------------------------------------------------------------------------------
-Więc macie państwo bliźniaki.Chłopca i dziewczynke.- Powiedział Lekarz, a mnie zatkało.
-O ja pierdole.- Powiedziałam, a James się uśmiechnął. Spojżałam na niego z przerażeniem. Wyszliśmy od lekarza.
-Jak my sobie poradzimy?- Załamałam się po tym jak ruszyliśmy do domu.
-Spokojnie kicia damy rade.-James Złapał mnie za rękę. Weszliśmy do domu gdzie naskoczyli na nas wszyscy.
-III???- Zapytali nas wszyscyz niecierpliwością w głosach.
-Jest wszystko okej, jestem w drugim miesiącu.- Powiedziałam.
-A płeć wiadoma?- Zapytał Kendall.
-Bliźniaki.Chlopiec i dziewczynka.- Powiedział James z wyszczeżem,a ja się do niego przytuliłam.
-WOW.- Powiedzieli wszyscy.
-Ej to co dziś robimy?- Zapytałam
-Może popływamy w basenie? W końcu tu jesty wiecznie ciepło.- Zaproponowała Ada
-Jasne.- Powiedziałam z wszystkimi i rozeszliśmy się żeby się poprzebierać.- Już czuje się gruba.- Mruknęłam siedząc w czerwonym stroju kompielowym w pokoju.
-Kicia jesteś idealna. I pamiętaj, że dla mnie zawsze taka będziesz.- Pocałował mnie James
-Kocham cię.- Powiedziałam.
-Też cię kocham. Jestem przy tobie najszcześliwsym chłopakiem na świecie. I pomyśleć, że za kilka miesiędzy będę również najszczęśliwszym ojcemna świecie.- Położył rękę na moim brzuchu i jeszcze raz mnie pocałował.
-Chodźmy.- Powiedziałam i trzymając się za ręcę poszliśmy nad basen gdzie już wszyscy byli. Pływaliśmy cały dzień wieczorem ubrałam dżinsowe rurki i bluze Jamesa gdyż chłopaki rozpalali ognisko. Siedzieliśmy na pieńkach patrząc w ogień i śmiejąc się.
-Pamiętasz?- Szepnął do mnie James przytulając mnie do siebie mocniej.
-Jakbym mogła zapomnieć?- Spojżałam na niego i pocałowałam. Dokładnie w taki sam dzień zaczeliśmy chodzić ze sobą. Pływanie w basenie, pocałunek w kuchni, ognisko. Tyle czasu zdażyło się od tamtego momentu. Zaręczyłam się wychodząc później za mąż, spodziewam się ciąży, jestem najszczęśliwszą osobą na świecie, mam wspaniałych przyjaciół na których mogę zawsze liczyć. Wtuliłam się mocniej w Jamesa i wpadłam po chwili na pomysł.
-Ej może przyniesiemy gitary i pośpiewamy?- Zaproponowałam.
-Jasne- Odpowiedziała reszta. James, Kendall, Carlos i Logan poszli po swoje gitary, a Dexter przeskoczył przez płot i poszedł po swoją (o dziwo klasyczną nie elektryczną).
-James przynieś mi też moją.- Powiedziałam do bruneta, a on przytaknął. Po chwili miałam w ręcę swoją czerwoną gitare.
-Kto pierwszy?- Zapytałam.
-Ja mogę.- Powiedział Dex i zaczął grać pierwsze akordy jednej z moich ulubionych piosenek napisanych przez niego. Zaczęłam z nim śpiewać.
----------------------------------------------------------------------------------------------
-Więc macie państwo bliźniaki.Chłopca i dziewczynke.- Powiedział Lekarz, a mnie zatkało.
-O ja pierdole.- Powiedziałam, a James się uśmiechnął. Spojżałam na niego z przerażeniem. Wyszliśmy od lekarza.
-Jak my sobie poradzimy?- Załamałam się po tym jak ruszyliśmy do domu.
-Spokojnie kicia damy rade.-James Złapał mnie za rękę. Weszliśmy do domu gdzie naskoczyli na nas wszyscy.
-III???- Zapytali nas wszyscyz niecierpliwością w głosach.
-Jest wszystko okej, jestem w drugim miesiącu.- Powiedziałam.
-A płeć wiadoma?- Zapytał Kendall.
-Bliźniaki.Chlopiec i dziewczynka.- Powiedział James z wyszczeżem,a ja się do niego przytuliłam.
-WOW.- Powiedzieli wszyscy.
-Ej to co dziś robimy?- Zapytałam
-Może popływamy w basenie? W końcu tu jesty wiecznie ciepło.- Zaproponowała Ada
-Jasne.- Powiedziałam z wszystkimi i rozeszliśmy się żeby się poprzebierać.- Już czuje się gruba.- Mruknęłam siedząc w czerwonym stroju kompielowym w pokoju.
-Kicia jesteś idealna. I pamiętaj, że dla mnie zawsze taka będziesz.- Pocałował mnie James
-Kocham cię.- Powiedziałam.
-Też cię kocham. Jestem przy tobie najszcześliwsym chłopakiem na świecie. I pomyśleć, że za kilka miesiędzy będę również najszczęśliwszym ojcemna świecie.- Położył rękę na moim brzuchu i jeszcze raz mnie pocałował.
-Chodźmy.- Powiedziałam i trzymając się za ręcę poszliśmy nad basen gdzie już wszyscy byli. Pływaliśmy cały dzień wieczorem ubrałam dżinsowe rurki i bluze Jamesa gdyż chłopaki rozpalali ognisko. Siedzieliśmy na pieńkach patrząc w ogień i śmiejąc się.
-Pamiętasz?- Szepnął do mnie James przytulając mnie do siebie mocniej.
-Jakbym mogła zapomnieć?- Spojżałam na niego i pocałowałam. Dokładnie w taki sam dzień zaczeliśmy chodzić ze sobą. Pływanie w basenie, pocałunek w kuchni, ognisko. Tyle czasu zdażyło się od tamtego momentu. Zaręczyłam się wychodząc później za mąż, spodziewam się ciąży, jestem najszczęśliwszą osobą na świecie, mam wspaniałych przyjaciół na których mogę zawsze liczyć. Wtuliłam się mocniej w Jamesa i wpadłam po chwili na pomysł.
-Ej może przyniesiemy gitary i pośpiewamy?- Zaproponowałam.
-Jasne- Odpowiedziała reszta. James, Kendall, Carlos i Logan poszli po swoje gitary, a Dexter przeskoczył przez płot i poszedł po swoją (o dziwo klasyczną nie elektryczną).
-James przynieś mi też moją.- Powiedziałam do bruneta, a on przytaknął. Po chwili miałam w ręcę swoją czerwoną gitare.
-Kto pierwszy?- Zapytałam.
-Ja mogę.- Powiedział Dex i zaczął grać pierwsze akordy jednej z moich ulubionych piosenek napisanych przez niego. Zaczęłam z nim śpiewać.
(tekst po polsku)
Była chwila
I utkwiła w mojej pamięci
Cofnijmy się, kiedy byliśmy po prostu dziećmi
Ponieważ Twoje oczy opowiadały pewną historię
Aktu zdrady
Wiedziałem, że ktoś to zrobił
Och, fale czasu
Wydawały się zmyć
Sceny każdej zbrodni
Ale dla Ciebie to nigdy się nie skończyło
Czy potrafisz zostać silna?
Czy potrafisz iść dalej?
Kristy, czy wszystko w porządku?
Róża, która nie rozkwitnie
Zima Cię zatrzymała
Nie trać całego swojego życia próbując
Odzyskać to, co zostało Ci odebrane
Choć ślady na twej sukience
Były starannie stłumione
Wiedziałem, że coś jest nie tak
I powinienem mówić to otwarcie
I teraz jest mi tak przykro
Nie wiedziałem
Ponieważ byliśmy tak młodzi
Och, chmury czasu
Wydają się padać na
Zostawioną niewinność
I nigdy nie odeszły
I utkwiła w mojej pamięci
Cofnijmy się, kiedy byliśmy po prostu dziećmi
Ponieważ Twoje oczy opowiadały pewną historię
Aktu zdrady
Wiedziałem, że ktoś to zrobił
Och, fale czasu
Wydawały się zmyć
Sceny każdej zbrodni
Ale dla Ciebie to nigdy się nie skończyło
Czy potrafisz zostać silna?
Czy potrafisz iść dalej?
Kristy, czy wszystko w porządku?
Róża, która nie rozkwitnie
Zima Cię zatrzymała
Nie trać całego swojego życia próbując
Odzyskać to, co zostało Ci odebrane
Choć ślady na twej sukience
Były starannie stłumione
Wiedziałem, że coś jest nie tak
I powinienem mówić to otwarcie
I teraz jest mi tak przykro
Nie wiedziałem
Ponieważ byliśmy tak młodzi
Och, chmury czasu
Wydają się padać na
Zostawioną niewinność
I nigdy nie odeszły
-Teraz Nicole.- Powiedział Kendall, a wszyscy mu przytakneli. Pomyślałam chwile co zagrać i po chwili delikatnie szarpałam palcami struny. Śpiewając po polsku:
Siedzę wieczorem ogarnięty moją ciszą,
oni nie słyszą, a ja tak jak w transie.
Te proste dźwięki mnie kołyszą,
nade mną chmury wiszą,
wszystko jest takie łatwe i paradoksalne...
Zadowolony niosę radość dzisiaj wszędzie,
znowu się uśmiecham,
wiem, że wszystko dobrze będzie.
Zagubiony w tłumie chcąc odnaleźć się w tym pędzie,
buduję swoje życie na miłości fundamencie...
Te chwile są z nami
i nikt nie zabierze ich dopóki my,
będziemy wciąż tacy sami,
z radością odkrywać każdy nowy dzień.
To te chwile są z nami
i nigdy nie zabierze nam już ich nikt,
nie zabierze nikt...
Oni słuchają lecz nie słyszą, między niebem, a ciszą,
spotykamy siebie,
oni patrzą lecz nie widzą, z Twojej radości szydzą,
przychodzą kiedy są w potrzebie...
Cisza wokół mnie, zapada zmrok,
a ja nadal w nią wsłuchuję się.
Serce swoim rytmem mocno upewnia mnie,
że warto wierzyć w ludzi...
Pamiętaj o tym że nadzieja karmi, a nie tuczy,
do szczęścia otwarte drzwi, nie szukaj kluczy,
Twój Anioł chce Twą wiarę obudzić.
Te chwile są z nami
i nikt nie zabierze ich dopóki my,
będziemy wciąż tacy sami,
z radością odkrywać każdy nowy dzień
To te chwile są z nami,
i nigdy nie zabierze nam już ich nikt
nie zabierze nikt...
oni nie słyszą, a ja tak jak w transie.
Te proste dźwięki mnie kołyszą,
nade mną chmury wiszą,
wszystko jest takie łatwe i paradoksalne...
Zadowolony niosę radość dzisiaj wszędzie,
znowu się uśmiecham,
wiem, że wszystko dobrze będzie.
Zagubiony w tłumie chcąc odnaleźć się w tym pędzie,
buduję swoje życie na miłości fundamencie...
Te chwile są z nami
i nikt nie zabierze ich dopóki my,
będziemy wciąż tacy sami,
z radością odkrywać każdy nowy dzień.
To te chwile są z nami
i nigdy nie zabierze nam już ich nikt,
nie zabierze nikt...
Oni słuchają lecz nie słyszą, między niebem, a ciszą,
spotykamy siebie,
oni patrzą lecz nie widzą, z Twojej radości szydzą,
przychodzą kiedy są w potrzebie...
Cisza wokół mnie, zapada zmrok,
a ja nadal w nią wsłuchuję się.
Serce swoim rytmem mocno upewnia mnie,
że warto wierzyć w ludzi...
Pamiętaj o tym że nadzieja karmi, a nie tuczy,
do szczęścia otwarte drzwi, nie szukaj kluczy,
Twój Anioł chce Twą wiarę obudzić.
Te chwile są z nami
i nikt nie zabierze ich dopóki my,
będziemy wciąż tacy sami,
z radością odkrywać każdy nowy dzień
To te chwile są z nami,
i nigdy nie zabierze nam już ich nikt
nie zabierze nikt...
-To teraz Carlos.- Powiedziałam, a on zaczał grać patrząc cały czas na Nine.
Boję się oddać jej w całości,
miłość przekracza wszystkie progi mojej dojrzałości,
serce w najwyższym stanie gotowości,
przyspiesza swój rytm,
po to by walczyć przed utratą jej bliskości
Mam dosyć życia w niepewności,
im dłużej odkładamy ważne sprawy,
czuję na plecach Twój oddech złości,
to jest pościg, za szczęściem, które
za każdą spokojną chwilę nam każe płacić bólem
Mimo to, czuję że,
nie musimy słuchać innych,
że nie musimy udowadniać sobie kto był winny,
czuję to całym ciałem - chcę być silny
więc chwyć mnie za dłoń
I chodź ucieknijmy stąd,
nie chcę już oddychać tym zatrutym powietrzem!
chodź ucieknijmy stąd,
nikt nie będzie mówił nam co dla nas jest najlepsze
Chodź ucieknijmy stąd,
nie patrząc czy ma to jakikolwiek sens,
chodź ucieknijmy stąd,
czeka jeszcze na nas tyle miejsc
Ty i ja - wulkany dwa,
a między nami niecodzienność
Ty i ja - wulkany dwa,
a każdy kolejny dzień to niepewność
Ty i ja - wulkany dwa,
a między nami niecodzienność
Ty i ja - wulkany dwa,
noc traci smak kiedy nie ma Cię ze mną
Mimo tego, czuję że
nie musimy słuchać innych,
że nie musimy udowadniać sobie kto był winny,
czuję to całym ciałem - chcę być silny
więc chwyć mnie za dłoń
I chodź ucieknijmy stąd,
chodź ucieknijmy...
Chodź ucieknijmy stąd,
nie patrząc czy ma to jakikolwiek sens,
chodź ucieknijmy stąd,
czeka jeszcze na nas tyle miejsc
I chodź ucieknijmy stąd,
nie chcę już oddychać tym zatrutym powietrzem!
chodź ucieknijmy stąd,
nikt nie będzie mówił nam co dla nas jest najlepsze
Chodź ucieknijmy stąd,
nie patrząc czy ma to jakikolwiek sens,
chodź ucieknijmy stąd,
czeka jeszcze na nas tyle miejsc
Mimo to, czuję że,
nie musimy słuchać innych,
że nie musimy udowadniać sobie kto był winny,
czuję to całym ciałem - chcę być silny
więc chwyć mnie za dłoń x2
miłość przekracza wszystkie progi mojej dojrzałości,
serce w najwyższym stanie gotowości,
przyspiesza swój rytm,
po to by walczyć przed utratą jej bliskości
Mam dosyć życia w niepewności,
im dłużej odkładamy ważne sprawy,
czuję na plecach Twój oddech złości,
to jest pościg, za szczęściem, które
za każdą spokojną chwilę nam każe płacić bólem
Mimo to, czuję że,
nie musimy słuchać innych,
że nie musimy udowadniać sobie kto był winny,
czuję to całym ciałem - chcę być silny
więc chwyć mnie za dłoń
I chodź ucieknijmy stąd,
nie chcę już oddychać tym zatrutym powietrzem!
chodź ucieknijmy stąd,
nikt nie będzie mówił nam co dla nas jest najlepsze
Chodź ucieknijmy stąd,
nie patrząc czy ma to jakikolwiek sens,
chodź ucieknijmy stąd,
czeka jeszcze na nas tyle miejsc
Ty i ja - wulkany dwa,
a między nami niecodzienność
Ty i ja - wulkany dwa,
a każdy kolejny dzień to niepewność
Ty i ja - wulkany dwa,
a między nami niecodzienność
Ty i ja - wulkany dwa,
noc traci smak kiedy nie ma Cię ze mną
Mimo tego, czuję że
nie musimy słuchać innych,
że nie musimy udowadniać sobie kto był winny,
czuję to całym ciałem - chcę być silny
więc chwyć mnie za dłoń
I chodź ucieknijmy stąd,
chodź ucieknijmy...
Chodź ucieknijmy stąd,
nie patrząc czy ma to jakikolwiek sens,
chodź ucieknijmy stąd,
czeka jeszcze na nas tyle miejsc
I chodź ucieknijmy stąd,
nie chcę już oddychać tym zatrutym powietrzem!
chodź ucieknijmy stąd,
nikt nie będzie mówił nam co dla nas jest najlepsze
Chodź ucieknijmy stąd,
nie patrząc czy ma to jakikolwiek sens,
chodź ucieknijmy stąd,
czeka jeszcze na nas tyle miejsc
Mimo to, czuję że,
nie musimy słuchać innych,
że nie musimy udowadniać sobie kto był winny,
czuję to całym ciałem - chcę być silny
więc chwyć mnie za dłoń x2
-Kocham Cię Carlos.- Powiedziała Nina PO POLSKU.
-Skąd ty znasz polski i czemu mi nic nie mówiłaś?- Spojżałam na nią.
-Nie było okazji.- Uśmiechnęła się do mnie.
-Dobra to teraz James.- Powiedział Carlos, a mój chłopak zaczął grać patrząc mi w oczy.
Otwieram oczy, widze przed sobą cud.
Od kiedy wiem, że jesteś obok życie jest piękniejsze
Stoje na urwisku życia więdząc, że mam ciebie
Że wszystko będzie dobrze
Mimo, że popełniałem wiele błędów
Lecz jest już dobrze
Dopuki mam ciebie wszystko będzie dobrze
Myślałem, że nie dam rady
Lecz zjawiłaś się ty
Wybawić mnie z otchłani samotności
Z tobą życie jest piękniejsze
Wciąż boje się myśleć
Co by było
Co by było gdyby cię nie było
Jesteś jak słońce rozjaśniające cały dzień
I jak księżyć rozświetlający noc
Jesteś moim światłe, które świeci wewnątrz mnie
Zostań taka jaka jesteś
Zostań ze mną
Bo bez ciebie świat jest ciemniejszy
Swiat jest gorszygdy nie ma cię
Myslałem, że nie dam rady
Lecz zjawiłaś się ty
Wybawić mnie z otchłani samotności
Z tobą życie jest piękniejsze
Skończył grać, a mi popłyneły łzy i wtuliłam się mocno w niego. Jeszcze troche graliśmy, a ja cały czas przytulałam się do Jamesa w pewnym momencie oczy zaczęły mi się zamykać i zasnęłam
----------------------------------------------------------------------------------------------
I jak? Piosenkę Jamesa sama napisałam, więc sory za to, że taka beznadziejna. I co myslicia o przyszłych bliźniakach? Hahaha. Ja lece bo kolega z klasy chce mnie zesfatać z jakimś chłopakiem XD
Papatki
Mikołaj;**
środa, 24 kwietnia 2013
Rozdział 67
Haha. Tak wiem jestem zła, że skończyłam w takim momęcie ale taka jestem :) Powiedzcie mi czwmu moja mama kupuje rzeczy nie do używania? Np teraz kupoiła ławeczke na taras na której nie można siadać bo ,,się poniszczy". Wrrr
Nie przedłużam i zapraszam na oczekiwany moment :)
-------------------------------------------------------------------------------------------------
W pewnym momęcie w życiu pojawia się taka chwila, że jesteśmy poprostu szczęśliwi. Chcielibyśmy żeby ta chwila trwała wiecznie. Czujemy się wtedy gdybyśmy mogli zdobyć cały świat. Świadomość, że jesteśmy przyczyną powstania nowego życia, małego i jeszcze nie rozumiejącego świata o którym my musimy mu powiedzieć. To uczucie jest wspaniałe. Jesteśmy pewni, że od razu tą istote pokochamy i tak się dzieje. Jak tylko się dowiadujemy, o nowym życiu od razu go kochamy, nie zwracając uwagi na wygląd, czy charakter. Po prostu je kochamy bezwarunkowo...
-I jak?
-Test pokazuje... DWIE KRESKI!!!!!
-AAAAAAA.- Pisnęłam i żuciłam się na Jamesa.
-Kicia jesteś w ciąży!- Zaśmiał się James i mnie pocałował
-Cieszysz się?
-Przecież wiem, że cie, że WAS kocham.
-Też cię kochamy. Chodźmy im powiedzieć.- Zeszliśmy na dół, gdzie swiedzieli prawie wszyscy.- Ej gdzie Justine?- Zapytałam zaóważając brak blondynki.
-Tutaj.- Powiedziała wychodząc z kuchni z pomidorem w ręcę
-Lepiej wszyscy usiądźcie musimy coś powiedzieć.- Wskazał na nich James, a wszyscy spojżeli pytająco i usiedli. Złapałam Maslowa za rękę i powiedziałam:
-Bo ten teges.... Ja jestem w CIĄŻY!!!!!!!!!!!!!
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA.- Wrzasnęły dziewczyny i zaczęły skakać wokół mnie XD Chłopacy za to zaczeli gratulować mojemu mężowi <3 Jak ja się ciesze. Zostane mamą. Zaraz się popłacze. Już jedna łaza poleciała mi po policzku. Ze szczęścia oczywiście przytuliłam się do dziewczyn.
-Ej to ty musisz się do lekarza zapisać.- Poweidziała Ada. No właśnie muszę iść.
-Już się tym zajołem.- Podszedł do mnie James machając telefonem.- Umówiłem nas na jutro rano.
-Dzięki. Kocham cię.- Przytuliłam się do niego
-Też cię kocham
-Ciociu czyli będę miała kuzynkę?- Podeszła do mnie Alex
-Albo kuzyna malutka.- Pogłaskałam ją po głowie.
-Alex czy ty nie powinnaś chodzić do szkoły tak wogóle?- Carlos zwrócił uwagę. Nie pomyślałam wcześniej o tym.
-O kurwa.- Powiedział Dexter.- Zapomniałem ją zapisać.
-No to może będziemy ją uczyć w domu? I tak w dzisiejszych czasach to dzieciaki w szkołach zamiast się uczyć to łażą po szkole i jarają jakieś zioła.- Powiedział Greg
-Masz racje.- Powiedział Holland.
-Ja idę się położyć.- Powiedziałam i pociągnęłam Jamesa za sobą. Weszliśmy do naszego pokoju.
- James.- Szepnełam
-Tak kicia?- Powiedział saiadając obok mnie na łóżku.
-Boje się. Boje się, że sobie nie poradze z dzieckiem. Boje się, że będę złą matka....
-Ciiiii.- Przerwał mi- Kochanie pamiętaj, że masz mnie, masz naszych przyjaciół. To NASZE dziecko. Nie zostawie cię i przysięgam, że będę na każde twoje zawołanie.- Pocałował mnie.
-Jeżeli o to chodzi tooo...
-Co ci przynieść?- Uprzecił moją prośbę.
-Czekolade karmelowo-orzechową i cukierki o smaku toffie.- Uśmiechnęłam się
-Oczywiście kicia.- Pocałował mnie, wziął bluze z kapturem i wyszedł z pokoju a później zapewnie z domu. Wstałam i podeszłam do swojej komurki. Póściłam na cały głos Sobota- Z buta wjeżdżam i zaczęłam rapować.
Nie przedłużam i zapraszam na oczekiwany moment :)
-------------------------------------------------------------------------------------------------
W pewnym momęcie w życiu pojawia się taka chwila, że jesteśmy poprostu szczęśliwi. Chcielibyśmy żeby ta chwila trwała wiecznie. Czujemy się wtedy gdybyśmy mogli zdobyć cały świat. Świadomość, że jesteśmy przyczyną powstania nowego życia, małego i jeszcze nie rozumiejącego świata o którym my musimy mu powiedzieć. To uczucie jest wspaniałe. Jesteśmy pewni, że od razu tą istote pokochamy i tak się dzieje. Jak tylko się dowiadujemy, o nowym życiu od razu go kochamy, nie zwracając uwagi na wygląd, czy charakter. Po prostu je kochamy bezwarunkowo...
-I jak?
-Test pokazuje... DWIE KRESKI!!!!!
-AAAAAAA.- Pisnęłam i żuciłam się na Jamesa.
-Kicia jesteś w ciąży!- Zaśmiał się James i mnie pocałował
-Cieszysz się?
-Przecież wiem, że cie, że WAS kocham.
-Też cię kochamy. Chodźmy im powiedzieć.- Zeszliśmy na dół, gdzie swiedzieli prawie wszyscy.- Ej gdzie Justine?- Zapytałam zaóważając brak blondynki.
-Tutaj.- Powiedziała wychodząc z kuchni z pomidorem w ręcę
-Lepiej wszyscy usiądźcie musimy coś powiedzieć.- Wskazał na nich James, a wszyscy spojżeli pytająco i usiedli. Złapałam Maslowa za rękę i powiedziałam:
-Bo ten teges.... Ja jestem w CIĄŻY!!!!!!!!!!!!!
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA.- Wrzasnęły dziewczyny i zaczęły skakać wokół mnie XD Chłopacy za to zaczeli gratulować mojemu mężowi <3 Jak ja się ciesze. Zostane mamą. Zaraz się popłacze. Już jedna łaza poleciała mi po policzku. Ze szczęścia oczywiście przytuliłam się do dziewczyn.
-Ej to ty musisz się do lekarza zapisać.- Poweidziała Ada. No właśnie muszę iść.
-Już się tym zajołem.- Podszedł do mnie James machając telefonem.- Umówiłem nas na jutro rano.
-Dzięki. Kocham cię.- Przytuliłam się do niego
-Też cię kocham
-Ciociu czyli będę miała kuzynkę?- Podeszła do mnie Alex
-Albo kuzyna malutka.- Pogłaskałam ją po głowie.
-Alex czy ty nie powinnaś chodzić do szkoły tak wogóle?- Carlos zwrócił uwagę. Nie pomyślałam wcześniej o tym.
-O kurwa.- Powiedział Dexter.- Zapomniałem ją zapisać.
-No to może będziemy ją uczyć w domu? I tak w dzisiejszych czasach to dzieciaki w szkołach zamiast się uczyć to łażą po szkole i jarają jakieś zioła.- Powiedział Greg
-Masz racje.- Powiedział Holland.
-Ja idę się położyć.- Powiedziałam i pociągnęłam Jamesa za sobą. Weszliśmy do naszego pokoju.
- James.- Szepnełam
-Tak kicia?- Powiedział saiadając obok mnie na łóżku.
-Boje się. Boje się, że sobie nie poradze z dzieckiem. Boje się, że będę złą matka....
-Ciiiii.- Przerwał mi- Kochanie pamiętaj, że masz mnie, masz naszych przyjaciół. To NASZE dziecko. Nie zostawie cię i przysięgam, że będę na każde twoje zawołanie.- Pocałował mnie.
-Jeżeli o to chodzi tooo...
-Co ci przynieść?- Uprzecił moją prośbę.
-Czekolade karmelowo-orzechową i cukierki o smaku toffie.- Uśmiechnęłam się
-Oczywiście kicia.- Pocałował mnie, wziął bluze z kapturem i wyszedł z pokoju a później zapewnie z domu. Wstałam i podeszłam do swojej komurki. Póściłam na cały głos Sobota- Z buta wjeżdżam i zaczęłam rapować.
Z buta wjeżdżam, jednym strzałem wyłamuję zamek.
Przedpokojem idę dalej,
Jeszcze mnie nie widziałeś.
Słyszałeś Może trochę huku?
To od wypierdalania drzwi,
Nie od ściągania butów.
Idź, idź myślę - idę,
Kuchnie mijam, ciągle śpisz(śpisz)
To mi sprzyja.
Nie zaglądam do lodówki, choć nie zamierzam pościć.
Po prostu, nie przyszedłem tutaj w gości.
Widzę salon wchodzę w jego próg.
Butów wciąż nie ściągam z nóg. hehe!
Jak bym mógł, jak bym zgrzeszył,
Wbijam się Tobie na chatę,
A ty się będziesz cieszył!
Wilk syty i owca cała,
Twoja schorowana bania już gdzieś to usłyszała,
Zresztą nie raz i nie dwa,
S.O.B robi na Twój kwadrat wjazd.
Stopa, werber, bass to mój łom.
Nie ochroni Cię, przeciw atomowy schron.
Nie ważne kim jesteś, panna czy ziom,
Islamista, Katolik, Żyd, Mormon.
Widzę już drzwi Twojej sypialni,
Nie ważne kim jesteś,
W ogóle Cię nie żal mi.
Idę przez drzwi nie używam klamki,
Przenikam przez ścianki wchodzę w krew i w tkanki.
Myślisz, że to blef? Wszystko szczelnie zamknij.
I tak tam będę, weź się ogarnij!
Uwierz mi na gębę co chce oddaj mi.
Zwyczajnie, nie zwyczajnie mam wjechać składem.
Niewielu skurwielu daje temu radę.
Wiesz czemu? Ja nie wiem, chuj na to kładę!
Mam brygadę, na taką robotę,
Wjechać Ci na chatę nie jest dla nas kłopotem!
Zatem kto u ciebie siedzi we wszystkie dni?
Mixtape 1? Mixtape 2? Mixtape 3?
Mixtape wini ten kawałek. Mixtape 4?
UQAD SQAD spod Stopro Bandery!
Przedpokojem idę dalej,
Jeszcze mnie nie widziałeś.
Słyszałeś Może trochę huku?
To od wypierdalania drzwi,
Nie od ściągania butów.
Idź, idź myślę - idę,
Kuchnie mijam, ciągle śpisz(śpisz)
To mi sprzyja.
Nie zaglądam do lodówki, choć nie zamierzam pościć.
Po prostu, nie przyszedłem tutaj w gości.
Widzę salon wchodzę w jego próg.
Butów wciąż nie ściągam z nóg. hehe!
Jak bym mógł, jak bym zgrzeszył,
Wbijam się Tobie na chatę,
A ty się będziesz cieszył!
Wilk syty i owca cała,
Twoja schorowana bania już gdzieś to usłyszała,
Zresztą nie raz i nie dwa,
S.O.B robi na Twój kwadrat wjazd.
Stopa, werber, bass to mój łom.
Nie ochroni Cię, przeciw atomowy schron.
Nie ważne kim jesteś, panna czy ziom,
Islamista, Katolik, Żyd, Mormon.
Widzę już drzwi Twojej sypialni,
Nie ważne kim jesteś,
W ogóle Cię nie żal mi.
Idę przez drzwi nie używam klamki,
Przenikam przez ścianki wchodzę w krew i w tkanki.
Myślisz, że to blef? Wszystko szczelnie zamknij.
I tak tam będę, weź się ogarnij!
Uwierz mi na gębę co chce oddaj mi.
Zwyczajnie, nie zwyczajnie mam wjechać składem.
Niewielu skurwielu daje temu radę.
Wiesz czemu? Ja nie wiem, chuj na to kładę!
Mam brygadę, na taką robotę,
Wjechać Ci na chatę nie jest dla nas kłopotem!
Zatem kto u ciebie siedzi we wszystkie dni?
Mixtape 1? Mixtape 2? Mixtape 3?
Mixtape wini ten kawałek. Mixtape 4?
UQAD SQAD spod Stopro Bandery!
Już mnie mają ziomuś w swoich płyt nośnikach.
Rozkminiajom znowuż czy nie podam cyfr na bitach,
Matematyka - kolejna statystyka dla nich.
Moja muzyka nie znika, kurewsko ich rani.
Przecież to my ci źli, to my ci naćpani.
Zamieszani na pewno w jakiś syf,
Nazwijam wszystkich ich zabić pewnie pozabijam ich.
Chcą by Sobota znikł tak by nikt go nie słyszał.
A ja jak by na robotę,
Przyszedłem w rękawiczkach,
Zapalniczka, blant do wykonania plan
Jej serce skraść.
Jemu ogarnąć haj.
Moje miasto, mój kraj.
Poznaj człowieka,
Weź to i daj to innym na CD'kach
Weź to i graj to innym na winylu.
S.O.B Stoprocent Gilu,
Weź się wychilluj ja na full to dasz,
W każdym domu ziomuś, ja jestem tam
Właśnie taki to Sobotaż,
Z wielkim hukiem włam!
Rozkminiajom znowuż czy nie podam cyfr na bitach,
Matematyka - kolejna statystyka dla nich.
Moja muzyka nie znika, kurewsko ich rani.
Przecież to my ci źli, to my ci naćpani.
Zamieszani na pewno w jakiś syf,
Nazwijam wszystkich ich zabić pewnie pozabijam ich.
Chcą by Sobota znikł tak by nikt go nie słyszał.
A ja jak by na robotę,
Przyszedłem w rękawiczkach,
Zapalniczka, blant do wykonania plan
Jej serce skraść.
Jemu ogarnąć haj.
Moje miasto, mój kraj.
Poznaj człowieka,
Weź to i daj to innym na CD'kach
Weź to i graj to innym na winylu.
S.O.B Stoprocent Gilu,
Weź się wychilluj ja na full to dasz,
W każdym domu ziomuś, ja jestem tam
Właśnie taki to Sobotaż,
Z wielkim hukiem włam!
-Przyniosłem.- Powiedział James wchodząc do pokoju. Podał mi siateczke, w której zobaczyłam moje słodycze :)
-Dziękuje.- Powiedziałam i cmoknełam Maslowa w policzek.
-Dla ciebie wszystko kicia.- Usiadł na łóżku, a ja obok niego. Przytuliliśmy się i zjadaliśmy te słodycze. Tego mi było trzeba :) Po godzinie zaczeliśmy się nudzić więc wzieliśmy gitary i na zmiane graliśmy piosenki. Przyszła moja kolej. Zeczęłam śpiewać piosenkę Seleny Gomez - Love you like a love song
It's been said and done
Every beautiful thought's been already sung
And I guess right now here's another one
So your melody will play on and on
With the best of 'om
You are beautiful
Like a dream come alive, incredible
A centerfold, miracle, lyrical
You saved my life again
And I want you to know baby
I, I love you like a love song baby
I, I love you like a love song baby
I, I love you like a love song baby
And I keep hittin' repeat-peat-peat-peat-peat-peat
I, I love you like a love song baby
I, I love you like a love song baby
I, I love you like a love song baby
And I keep hittin' repeat-peat-peat-peat-peat-peat
Constantly
Boy you play though my mind like a symphony
There's no way to describe
What you do to me
You just do to me
What you do
And it feels like I've been rescued
I've been set free
I am hypnotized
By your destiny
You are magical, lyrical, beautiful
You are
And I want you to know baby
I, I love you like a love song baby
I, I love you like a love song baby
I, I love you like a love song baby
And I keep hittin' repeat-peat-peat-peat-peat-peat
I, I love you like a love song baby
I, I love you like a love song baby
I, I love you like a love song baby
And I keep hittin' repeat-peat-peat-peat-peat-peat
No one compares
You stand alone
To every record I own
Music to my heart
That's what you are
A song that goes on and on
I, I love you like a love song baby
I, I love you like a love song baby
(I love you)
I, I love you like a love song baby
(like a love song)
And I keep hittin' repeat-peat-peat-peat-peat-peat
(like a love song)
I, I love you like a love song baby
I, I love you like a love song baby
I, I love you like a love song baby
(I love you)
I love you
Like a Love Song
Every beautiful thought's been already sung
And I guess right now here's another one
So your melody will play on and on
With the best of 'om
You are beautiful
Like a dream come alive, incredible
A centerfold, miracle, lyrical
You saved my life again
And I want you to know baby
I, I love you like a love song baby
I, I love you like a love song baby
I, I love you like a love song baby
And I keep hittin' repeat-peat-peat-peat-peat-peat
I, I love you like a love song baby
I, I love you like a love song baby
I, I love you like a love song baby
And I keep hittin' repeat-peat-peat-peat-peat-peat
Constantly
Boy you play though my mind like a symphony
There's no way to describe
What you do to me
You just do to me
What you do
And it feels like I've been rescued
I've been set free
I am hypnotized
By your destiny
You are magical, lyrical, beautiful
You are
And I want you to know baby
I, I love you like a love song baby
I, I love you like a love song baby
I, I love you like a love song baby
And I keep hittin' repeat-peat-peat-peat-peat-peat
I, I love you like a love song baby
I, I love you like a love song baby
I, I love you like a love song baby
And I keep hittin' repeat-peat-peat-peat-peat-peat
No one compares
You stand alone
To every record I own
Music to my heart
That's what you are
A song that goes on and on
I, I love you like a love song baby
I, I love you like a love song baby
(I love you)
I, I love you like a love song baby
(like a love song)
And I keep hittin' repeat-peat-peat-peat-peat-peat
(like a love song)
I, I love you like a love song baby
I, I love you like a love song baby
I, I love you like a love song baby
(I love you)
I love you
Like a Love Song
-Wiesz, że masz cudowny głos kochanie?- Zapytał James gdy skończyłam.
-Nie prawda.- Zarumieniłam się. Dziwne. Jesteśmy małżeństwem, spodziewamy się dziecka a ja nadal tak reaguje na jego niektóre słowa.
-Kicia.- Podniusł mój podbrudek abym na niego spojżała.- Jesteś cudowna, twój głos jest piękny tak jak ty.- Pocałował mnie.
-Kochanie możemy iść spać? Jestem dziwnie zmęczona.
-Jasne kicia.- Pocałował mnie jeszcze w czoło a ja poszłam wziąść relaksującą kompiel i przebrać się w pizame. Później wsunęłam się pod gołdre obok Jamesa i mocno w niego przytuliłam niemal od razu zasypiając.
**Następnego dnia**
Od godziny łaże po domu szukając jednej rzeczy. Kiedyś mama dała mi branzoletkę. Nosiła ją od kond zaszła w ciąże, a jak miałam 9 lat powiedziała, że mam ją założyć jak zajdę w moją pierwszą ciąże.
-Wreszcie!- Krzyknełam znajdując branzoletke.
-Kicia musimu już jechać.- Podszedł do mnie James
-Jasne.- Uśmiechnęłam się i poszliśmy do jego samochodu. Pojechaliśmy do lekarza i usiedliśmy przed gabinetem.
-Maslow.- Wezwał nas lekarz. Weszliśmy do środka, a lekarz zrobił mi EKG.
-No więc.- Zaczął lekarz.- Jest pani w drugim miesiącu ciąży...
-W drugim?! I nic nie zaóważyłam?
-Czesto się tak dzieje. Ciąża przebiega prawidłowo i można już określić płeć.
-I jak?- Zapytał się James.
-Wiec.........
----------------------------------------------------------------------------------------------
Buahahahaha znów tak kończe XD Jak myślicie chłopak czy dziewczynka???? Ja już mam wszystko zaplanowane :) Jak wam się rozdział podoba? Mi osobiście bardzo. I nie wyszedł aż tak krótki :) JEJ... Do następnego
Papatki
Mikołaj;**
wtorek, 23 kwietnia 2013
Rozdział 66
Rano obódziłam się z mega wyszczeżem na twarzy. Spojżałam na Jamesa.
-Witaj kicia.- Powiedział i mnie pocałował.- Kawy?- Podał mi kubek
-Dzięki kochany. Wczoraj było nie ziemsko.-Złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek. Wypiliśmy po kubku kawy i leżeliśmy przytuleni do siebie. Akurat James przekręcił mnie tak, że byłam na nim.
-Co ty kombinujesz?- Zapytałam podejrzliwie.
-Ja? nic.- Próbował się wymigać ale już po chwili zmienił mine i zaczął mnie całować po ręce coraz wyżej aż przeniusł się na moje usta.
-Kocham cię.- Powiedziałam mocno w nigo wtuliłam jagbym bała się, że ktoś mi go zabierze, Nie chciałabym nigdy go stracić. Nie chce nawet go puszczać a co dopiero gdybyśmy nie byli razem.
-Też cie kocham kicia. Jesteś całym moim światem.- Znowu zaczeliśmy się calować. Po chwili zrobiło mi się nie dobrze. Zeszłam szybko z łóżka owijając się koszulą Jamesa i pobiegłam do naszej łazienki gdzie zaczęłam wymiotować.
-Kochanie wszystko okej?- Za mną przyszedł James, a gdyzobaczył co się dzieje prrzetrzymał mi włosy kucając obok mnie. Wymiotowałam cały poranek.
**Oczami Justine**
-Daj jeszcze trochę.- Powiedziałam do Dextera gdy on nakładał każdemu drugą porcje jego wspaniałej jejecznicy. Nałożył mi i znowu wszyscy zaczeli jeść. Prrawie wszyscy. Nasze świerze małżeństwo jeszcze się chyba nie obudziło.
-Hej- Mruknęła blada Nicole wchodząc do kuchni, a za nią James. Wlała sobie całą szklankę wody którą wypiła jednym łykiem.
-Jajecznicy?- Zapytał się jej Dexter.
-Nie dzięki. Od rana wymiotuje i nie mam apetytu.- Powiedziała bez jakiego kolwiek życia.
-Pewnie choroba żołądkowa. Przejdzie ci za jakiś czas.- Powiedział Noodles odkładając tależ.
-Ciocia źle się czuje?- Podeszła do niej Alex.
-Malutka ciocia jest chora ale za jakiś czas znowu będzie okej, prawda?- Powiedział James.
-Prawda.- Odpowiedziała Nicole i poszła dalej wymiotować.\
**Oczami Nicole 3 godziny później**
Wreszcie skończyłam wymiotować i lepiej się czuje. Umyłam się, przebrałam i pożądnie wyszorowałam zęby. Nie nawidze wymiotować. Od samego zapachu i wyglądu wymiotów wymiotuje XD Zeszłam na dół gdzie wszyscy siedzieli przed telewizorem i w zasadzie nic nie robili.Kendall trzymał pilota i skakał po kanałach.
-Siema.- Powiedziałam i usiadłam Jamesowi na kolanach.
-Lepiej się czujesz?- Zapytał troskliwie mój mąż.
-Tak mi się wydaje.- Powiedziełam i wstałam idąc do kuchni.- Nina chodź ze mną.
-Już idę.- Jak już znalazłyśmy się w kuchni tak żeby nikt nie słyszał zapytałam?
-Kupiłabyś mi coś teraz?
-Jasne tylko co?
-..............
-No nie gadaj.
-Proszę.
-Dobrze pójdę.- Wzięła bluze i wyszła. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem i poszłam z powrotem do salonu siadając w tym samym miejscu co przedtem czyli na kolanach mojego chłopaka.
-Gdzie Nina?- Zapytał Carlos.
-Poszła mi coś kupić.- Odpowiedziałam wymijająco.
-Daj trochę.- Powiedział Mslow i zjadł mi łyżkę płatków zanim zdążyłam ja zjeść.
-Ej! Kochałam te płatki a ty zabójco płatków mi je zjadłeś!- Powiedziałam i się na niego fochnęłam co za tym idzie usiadłam normalnie na kanapie obok reszty gadając do moich płatków.- Spokojnie, już was nikt nie zje... bo ja to zrobie.- I szybko wciągnęłam całą miskę płatków. Wszyscy patrzeli się na mnie jak na idiotkę. Na szczęście po chwili przyszła Nina.
-Proszę.- Podała mi pudełeczko, a ja pobiegłam na góre. Za mną pobiegł James.
-Kicia co tam masz?- Zapytał.
-Test ciążowy.- Szepnęłam.
-Podejżewasz ciąże?!
-Właśnie niewiem.Od jakiegoś czasu się tak dzwnie czuje i jeszcze te wymioty. Musze sprawdzić.- Powiedziałam i poszłam do łazienki. Nie patrzałam na test. Wyszłam z łazienki i podałam go Jamesowi.- I jak?
-Test wykazuje .............................................
---------------------------------------------------------------------------------------
Buahahahaha. Ja ZUA. Od dzisiaj mówcie na mnie pizda XD A właśnie zapomniałam wspomnieć, że dzisiaj zostałam awansowana przez moją koleżankę na chłopaka i mam z nią iść na bal szóstych klas XD Od dziś jestem... Mikołaj XD Jak wam się rozdział podoba ? Mi bardzo. Wyszedł strasznie krótki ale musiałam to napisać :)
Papatki
Mikołaj;**
-Witaj kicia.- Powiedział i mnie pocałował.- Kawy?- Podał mi kubek
-Dzięki kochany. Wczoraj było nie ziemsko.-Złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek. Wypiliśmy po kubku kawy i leżeliśmy przytuleni do siebie. Akurat James przekręcił mnie tak, że byłam na nim.
-Co ty kombinujesz?- Zapytałam podejrzliwie.
-Ja? nic.- Próbował się wymigać ale już po chwili zmienił mine i zaczął mnie całować po ręce coraz wyżej aż przeniusł się na moje usta.
-Kocham cię.- Powiedziałam mocno w nigo wtuliłam jagbym bała się, że ktoś mi go zabierze, Nie chciałabym nigdy go stracić. Nie chce nawet go puszczać a co dopiero gdybyśmy nie byli razem.
-Też cie kocham kicia. Jesteś całym moim światem.- Znowu zaczeliśmy się calować. Po chwili zrobiło mi się nie dobrze. Zeszłam szybko z łóżka owijając się koszulą Jamesa i pobiegłam do naszej łazienki gdzie zaczęłam wymiotować.
-Kochanie wszystko okej?- Za mną przyszedł James, a gdyzobaczył co się dzieje prrzetrzymał mi włosy kucając obok mnie. Wymiotowałam cały poranek.
**Oczami Justine**
-Daj jeszcze trochę.- Powiedziałam do Dextera gdy on nakładał każdemu drugą porcje jego wspaniałej jejecznicy. Nałożył mi i znowu wszyscy zaczeli jeść. Prrawie wszyscy. Nasze świerze małżeństwo jeszcze się chyba nie obudziło.
-Hej- Mruknęła blada Nicole wchodząc do kuchni, a za nią James. Wlała sobie całą szklankę wody którą wypiła jednym łykiem.
-Jajecznicy?- Zapytał się jej Dexter.
-Nie dzięki. Od rana wymiotuje i nie mam apetytu.- Powiedziała bez jakiego kolwiek życia.
-Pewnie choroba żołądkowa. Przejdzie ci za jakiś czas.- Powiedział Noodles odkładając tależ.
-Ciocia źle się czuje?- Podeszła do niej Alex.
-Malutka ciocia jest chora ale za jakiś czas znowu będzie okej, prawda?- Powiedział James.
-Prawda.- Odpowiedziała Nicole i poszła dalej wymiotować.\
**Oczami Nicole 3 godziny później**
Wreszcie skończyłam wymiotować i lepiej się czuje. Umyłam się, przebrałam i pożądnie wyszorowałam zęby. Nie nawidze wymiotować. Od samego zapachu i wyglądu wymiotów wymiotuje XD Zeszłam na dół gdzie wszyscy siedzieli przed telewizorem i w zasadzie nic nie robili.Kendall trzymał pilota i skakał po kanałach.
-Siema.- Powiedziałam i usiadłam Jamesowi na kolanach.
-Lepiej się czujesz?- Zapytał troskliwie mój mąż.
-Tak mi się wydaje.- Powiedziełam i wstałam idąc do kuchni.- Nina chodź ze mną.
-Już idę.- Jak już znalazłyśmy się w kuchni tak żeby nikt nie słyszał zapytałam?
-Kupiłabyś mi coś teraz?
-Jasne tylko co?
-..............
-No nie gadaj.
-Proszę.
-Dobrze pójdę.- Wzięła bluze i wyszła. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem i poszłam z powrotem do salonu siadając w tym samym miejscu co przedtem czyli na kolanach mojego chłopaka.
-Gdzie Nina?- Zapytał Carlos.
-Poszła mi coś kupić.- Odpowiedziałam wymijająco.
-Daj trochę.- Powiedział Mslow i zjadł mi łyżkę płatków zanim zdążyłam ja zjeść.
-Ej! Kochałam te płatki a ty zabójco płatków mi je zjadłeś!- Powiedziałam i się na niego fochnęłam co za tym idzie usiadłam normalnie na kanapie obok reszty gadając do moich płatków.- Spokojnie, już was nikt nie zje... bo ja to zrobie.- I szybko wciągnęłam całą miskę płatków. Wszyscy patrzeli się na mnie jak na idiotkę. Na szczęście po chwili przyszła Nina.
-Proszę.- Podała mi pudełeczko, a ja pobiegłam na góre. Za mną pobiegł James.
-Kicia co tam masz?- Zapytał.
-Test ciążowy.- Szepnęłam.
-Podejżewasz ciąże?!
-Właśnie niewiem.Od jakiegoś czasu się tak dzwnie czuje i jeszcze te wymioty. Musze sprawdzić.- Powiedziałam i poszłam do łazienki. Nie patrzałam na test. Wyszłam z łazienki i podałam go Jamesowi.- I jak?
-Test wykazuje .............................................
---------------------------------------------------------------------------------------
Buahahahaha. Ja ZUA. Od dzisiaj mówcie na mnie pizda XD A właśnie zapomniałam wspomnieć, że dzisiaj zostałam awansowana przez moją koleżankę na chłopaka i mam z nią iść na bal szóstych klas XD Od dziś jestem... Mikołaj XD Jak wam się rozdział podoba ? Mi bardzo. Wyszedł strasznie krótki ale musiałam to napisać :)
Papatki
Mikołaj;**
KONKURS - WAŻNY WIĘC NIE OMIJAĆ XD
No witam :) Zaraz zabieram się za pisanie nowego rozdziału ale nwm czy dziś skończę.
Co do konkursu. Kto chce byś sławny w mojej klasie? XD Otóż to jest bardziej prośba niż konkurs. Więc na któregoś maja musze zarecytować przed calą klasą jakiś wiersz, a że to nie musi być jakiś wiersz sławnego pisaża których nie nawidze to wpadłam na ten o to pomysł: Wymyślcie jakiś wiersz dotyczący życia codziennego, zabawy ogółem temat dowolny ale żeby nie było w nim jakiś sławnych ludzi (BTR odpada bo pani mi łeb ukręci). Wiersze wysyłajcie na mojego maila ( Nicole.Rusher1@gmail.com ). Wybiore trzy najlepsze wiersze. Wiersz, który zajmnie pierwsze mniejsce zostanie wyrecytowany, a autorki tych trzech najlepszych wierszy dostaną jakąś nagrodę, którą jeszcze wymyśle :)
Prosze przysyłajcie wiersze bo ja mam pustke w głowie. Nie mogę dostać kolejnej 1 z polaka. I tak mi 3 wtchodzi, a z wszystkich innych przedmiotów mam 4, 5. PLOOSEEE.
Papatki
Nicole;**
Co do konkursu. Kto chce byś sławny w mojej klasie? XD Otóż to jest bardziej prośba niż konkurs. Więc na któregoś maja musze zarecytować przed calą klasą jakiś wiersz, a że to nie musi być jakiś wiersz sławnego pisaża których nie nawidze to wpadłam na ten o to pomysł: Wymyślcie jakiś wiersz dotyczący życia codziennego, zabawy ogółem temat dowolny ale żeby nie było w nim jakiś sławnych ludzi (BTR odpada bo pani mi łeb ukręci). Wiersze wysyłajcie na mojego maila ( Nicole.Rusher1@gmail.com ). Wybiore trzy najlepsze wiersze. Wiersz, który zajmnie pierwsze mniejsce zostanie wyrecytowany, a autorki tych trzech najlepszych wierszy dostaną jakąś nagrodę, którą jeszcze wymyśle :)
Prosze przysyłajcie wiersze bo ja mam pustke w głowie. Nie mogę dostać kolejnej 1 z polaka. I tak mi 3 wtchodzi, a z wszystkich innych przedmiotów mam 4, 5. PLOOSEEE.
Papatki
Nicole;**
poniedziałek, 22 kwietnia 2013
Rozdział 65
Witam, witam:) Jak spędziliście weekend? Ja sobotę siedziałam na dworze z dwiema koleżankami (Ada i Olivia - tak to są immienniczki postaci w moim opowiadaniu) i chłopakiem Olivi Kamielem. Rany oni mnie rozwalają :) W niedziele byłam tylko z Olivią i miałyśmy beke z pewnych opowieści :) Dobra ja tu pisu, pisu o sobie, a chciałam nowy rozdział napisać :) Sory, że się tak o sobie rozpisuje ale nie mam komu się wygadać :( Ja smutać... Ale i tak plusem jest to, że się dziś opaliłam i jutro ide czerwona do szkoły :)
Rany i znów sie rozpisałam -.-
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rano obódził mnie jakiś dziwny dźwięk. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak... Dexter wlatuje nam do pokoju na paralotni -.-
-Hej a do drzwi zapukać to nie łaska?- Szepnęłam żeby nie obódzić twardo śpiącego Masłowa.
-Drzwi macie zamknięte. Idź się ubież i jedziemy nagrywać teledysk. Powiedział siadając na wiszącym krześle.
-No dobrze.- Zwlokłam się z łóżka zasłaniając kołdrą, żałożyłam koszule Jamesa i podreptałam do szafy. Wziełam krótkie jasnodżinsowe spodenki lekko poszarpane u dołu i różową luźną koszulkę odsłaniającą pępek. Z tym zestawem poszłam do łazienki.
-Idziemy?- Zapytał Dexter, gdy wruciłam do pokoju.
-Tak chwilke.- Napisałam liścik do Jamesa, że musiałam wyjść i podeszłam do Dexa. -Możemy iść.
-No to lecimy.- Uśmiechnął się i poszedł z paralotnią na taras.
-Nie idziemy drzwiami?
-Nie- Odpowiedział krótko a ja wzruszyłam ramionami i poszłam za nim. Chwyciłam się paralotni obok niego i kątem oka zaówarzyłam, że zakłada swoje czarne bajeranckie okulary :).
Odepchneliśmu się nogami od tarasu przy pierwszyn mocniejszym podmuchu wiatru. Wznieśliśmy się wysoko ponad Los Angeles, które z tej perspektywy wyglądało pięknie. Przez chwile czułam się teka wolna, lekka i jagbym zostawiła tam na dole wszystkie problemy i zmartwienia. Niestety nie pocieszyłam się tym stanem za długo bo po 15 minutach wylądowaliśmy obok wejścia do wytwórni. Weszliśmy do środka i poszliśmy do jakiejś sali. Na lewo zobaczyłam drzwi z nazwiskami chłopaków i moim. Holland, Krisel, Wasserman, Parada.. i Maslow. Jak zobaczyłam ten napis wreszcie doszło do mnie, że jestem żoną Jamesa. Już nie będzie tak jak dawniej. Już nic nas nie rozdzieli. Jesteśmy razem.
-Nicole. Halo.- Dexter machał mi przed oczami ręką.
-Tak?- Po chwili zaaregowałam.
-Idź do garderoby. Powinna być tam dziewczyna, któracię przygotuje do kręcenia.
-Spoko.- Otworzyłam drzwi z moim nowym nazwiskiem i weszłam do środka. Czekała tam na mnie jakaś dziewczyna.
-Ty jesteś pewnie Nicole. Ja jestem Megan. Mam przygotować cię do kręcenia.- Odezwała się blondynka.
-Hej to co mam ubrać?
-To.- Powiedziała podając mi zestaw. Spojżałam na niego i zrobiłam mine typu WTF?!?! Czarna obcisła koszulka poszarpana, że odsłania prawie cały biust o brzuchu nie wspominając,czarna krótkie spodenki i pasek z ćwiekami.
-Wy se jaja robicie? To strój jak dla dziwki.
-Niestety. Nie da się z tym nic zrobić. Wczoraj cały dzień przesiedziałam u szefostwa. Oni uważają, że taki strój przyniesie lepszą sprzedaż. Próbowałam im to wybić z głów ale nie da rady.
-Ja pierdole jak James mnie w tym zobaczy to ich rozjebie.
-Jak cię w tym zobaczy to zrób tak...
-Dobry pomysł ale to nie zmienia faktu, że nie podoba mi się ten strój.
Na to nic nie poradze. Chodziaż masz mocne włosy. Można cię na czas kręcenia przefarbować na czarno.
-Ile potrfa kręcenie?
-Myśle,że tylko dzisiaj. Teledysk nie jest długi i są w nim praktycznie dwie sceny.
-Przefarbuj mnie ale jak skończymychce mieć spowrotem czerwone włosy.
-Nie ma problemu.- Powiedziała i zaczęła mnie farbować, malować itp. Potem wyszła żebym mogła się przebrać. Spojżałam na efekt w lustrze. Wyglądam jak... ładna dziwka -.-
Ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam a za nimi stała Megan z... Jamesem.
-Kurwa.- Szepnęłam i usiadłam na kanapie obok drzwi. Megan wprowadziła Maslowa.
-Eeee... CZY ICH POPIERDOLIŁO?!?!?!?!?!- Wrzasnął gdy Megan wytłumaczyłą mu czemu tak wyglądam.
-Możemy pogadać?- Zapytałam w jego stronę na co przytaknął a ja póściłam oczko do Megan.- James mi też się nie podoba ten strój. Wyglądam jak jakaś dziwka. Ale pamiętaj. Kocham tylko i wyłącznie ciebie. Mogą mnie wpakować w niewiadomo jakie stroje ale nie zrobią ze mnie kogoś kim nie jestem. Chce zagrać w tym teledysku. Później ukręcę głowyt producentom ale wystąpie w teledysku. Kocham cię i pamiętaj, że i tak ty widziałeś i miałeś najlepsze.- Ostatnie szepnęłam mu do ucha. Wstałam i wyszłam z garderoby. James siedział tam cały czas. Nagraliśmy teledysk. Dostałam od Dextera wersje na płycie do obejrzenia.
-Ej jeżeli pozwolisz to chciałbym żeby ta piosenka trafiła na wersje limitowaną albumu ,,days go by" - Powiedział Dex jak miałam wracać do garderoby.
-Jesne. Ja lece bo nie wyrobie w tych ciuchach. Zajebie prosucentów.- Weszłam do garderoby. W środkunie było Jamesa. Chciałam iść dalej ale ktoś złapał mnie za biodra i oparł mnie mocno o ściane. Spojrzałam na tą osobę...
-James durniu wystraszyłeś mnie.- Powiedziałam
-Nie każ mi więcej tak długo na ciebie czekać.- Szepnął mi do ucha i zaczął namiętnie całować. Po chwili przenieśliśmy się na kanape........
Po wszystkim James ubranyposzedł do chłopaków, a ja zostałam przefarbowana spowrotem na rudo. Założyłam swoje normalne ciuchy i wyszłam z wytwórni. Wsiadłam do samochodu Maslowa, który już tam czekał.
-Wiesz co? Wolę cię w czerwonych włosach niż czarnych.- Uśmiechnął się na mój widok.
-Dzięki. Też wolę ten kolor.- Pocałowaliśmy się i wróciliśmy do domu.
-Nagraliście?- Naskoczyła na mnie Nina gdy tylko przekroczyliśmy próg domu.
-Tak- Mruknęłam i podałam jej nagranie. Poszliśmy do salonu gdzie czekali wszyscy. Nina włączyła teledysk.
-WOW.- Powiedzieli wszyscy.
-Błagam bez komentarzy. Nie mam na to siły.- Powiedziałam i pobiegłam do góry. Walnęłam się na łóżko i nie wiem czemu popłakałam. Usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi.
-Nicole wszystko dobrze?- James podszedł do mnie.
-Nie. Po tym wszystkim czuje się jak dziwka. Jestem idiotką.- Nadal łkałam
-Ej kicia- James mnie przytulił i zaczął mówić.- Sama mówiłaś, że nie zrobią z ciebie kogoś kim nie jesteś. Kocham cię i nie jesteś dziwką. Jesteś miłą, mądra, urrocza, śliczna i przedewszystkim jesteś moją żoną, a ja nie ożeniłbym się z dziwką. Zrozum, że jedna durna rola nie może cię zniszczyć.
-Jesteś najlepszy. Kocham cię.- Pocałowałam go, a on starł kciukami resztki moich łez z policzków.
-Uśmiechnij się.- Zrobiłam to co kazal.- I tak ma być zawsze.- Pocałował mnie i już drugi raz dzisiaj... No wiecie XD
-----------------------------------------------------------------------------------------------
I co? Mi on się kompletnie nie podoba. Mam chyba jakiś brak weny. Dziś przerobiłam sobie koszulkę i odebrałam dwie, które jakiś czas temu zamówiłam (wszystko z the offspring). Następna koszulka jaką będę przerabiać będzie związana chyba z nowym albumem BTR, który ma się przecież pojawić jakoś w czerwcu. Już się nie mogę doczekać :)
Komentujcie co myślicie o tym moim beznadziewiu.
Papatki
Nicole;**
Rany i znów sie rozpisałam -.-
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rano obódził mnie jakiś dziwny dźwięk. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak... Dexter wlatuje nam do pokoju na paralotni -.-
-Hej a do drzwi zapukać to nie łaska?- Szepnęłam żeby nie obódzić twardo śpiącego Masłowa.
-Drzwi macie zamknięte. Idź się ubież i jedziemy nagrywać teledysk. Powiedział siadając na wiszącym krześle.
-No dobrze.- Zwlokłam się z łóżka zasłaniając kołdrą, żałożyłam koszule Jamesa i podreptałam do szafy. Wziełam krótkie jasnodżinsowe spodenki lekko poszarpane u dołu i różową luźną koszulkę odsłaniającą pępek. Z tym zestawem poszłam do łazienki.
-Idziemy?- Zapytał Dexter, gdy wruciłam do pokoju.
-Tak chwilke.- Napisałam liścik do Jamesa, że musiałam wyjść i podeszłam do Dexa. -Możemy iść.
-No to lecimy.- Uśmiechnął się i poszedł z paralotnią na taras.
-Nie idziemy drzwiami?
-Nie- Odpowiedział krótko a ja wzruszyłam ramionami i poszłam za nim. Chwyciłam się paralotni obok niego i kątem oka zaówarzyłam, że zakłada swoje czarne bajeranckie okulary :).
Odepchneliśmu się nogami od tarasu przy pierwszyn mocniejszym podmuchu wiatru. Wznieśliśmy się wysoko ponad Los Angeles, które z tej perspektywy wyglądało pięknie. Przez chwile czułam się teka wolna, lekka i jagbym zostawiła tam na dole wszystkie problemy i zmartwienia. Niestety nie pocieszyłam się tym stanem za długo bo po 15 minutach wylądowaliśmy obok wejścia do wytwórni. Weszliśmy do środka i poszliśmy do jakiejś sali. Na lewo zobaczyłam drzwi z nazwiskami chłopaków i moim. Holland, Krisel, Wasserman, Parada.. i Maslow. Jak zobaczyłam ten napis wreszcie doszło do mnie, że jestem żoną Jamesa. Już nie będzie tak jak dawniej. Już nic nas nie rozdzieli. Jesteśmy razem.
-Nicole. Halo.- Dexter machał mi przed oczami ręką.
-Tak?- Po chwili zaaregowałam.
-Idź do garderoby. Powinna być tam dziewczyna, któracię przygotuje do kręcenia.
-Spoko.- Otworzyłam drzwi z moim nowym nazwiskiem i weszłam do środka. Czekała tam na mnie jakaś dziewczyna.
-Ty jesteś pewnie Nicole. Ja jestem Megan. Mam przygotować cię do kręcenia.- Odezwała się blondynka.
-Hej to co mam ubrać?
-To.- Powiedziała podając mi zestaw. Spojżałam na niego i zrobiłam mine typu WTF?!?! Czarna obcisła koszulka poszarpana, że odsłania prawie cały biust o brzuchu nie wspominając,czarna krótkie spodenki i pasek z ćwiekami.
-Wy se jaja robicie? To strój jak dla dziwki.
-Niestety. Nie da się z tym nic zrobić. Wczoraj cały dzień przesiedziałam u szefostwa. Oni uważają, że taki strój przyniesie lepszą sprzedaż. Próbowałam im to wybić z głów ale nie da rady.
-Ja pierdole jak James mnie w tym zobaczy to ich rozjebie.
-Jak cię w tym zobaczy to zrób tak...
-Dobry pomysł ale to nie zmienia faktu, że nie podoba mi się ten strój.
Na to nic nie poradze. Chodziaż masz mocne włosy. Można cię na czas kręcenia przefarbować na czarno.
-Ile potrfa kręcenie?
-Myśle,że tylko dzisiaj. Teledysk nie jest długi i są w nim praktycznie dwie sceny.
-Przefarbuj mnie ale jak skończymychce mieć spowrotem czerwone włosy.
-Nie ma problemu.- Powiedziała i zaczęła mnie farbować, malować itp. Potem wyszła żebym mogła się przebrać. Spojżałam na efekt w lustrze. Wyglądam jak... ładna dziwka -.-
Ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam a za nimi stała Megan z... Jamesem.
-Kurwa.- Szepnęłam i usiadłam na kanapie obok drzwi. Megan wprowadziła Maslowa.
-Eeee... CZY ICH POPIERDOLIŁO?!?!?!?!?!- Wrzasnął gdy Megan wytłumaczyłą mu czemu tak wyglądam.
-Możemy pogadać?- Zapytałam w jego stronę na co przytaknął a ja póściłam oczko do Megan.- James mi też się nie podoba ten strój. Wyglądam jak jakaś dziwka. Ale pamiętaj. Kocham tylko i wyłącznie ciebie. Mogą mnie wpakować w niewiadomo jakie stroje ale nie zrobią ze mnie kogoś kim nie jestem. Chce zagrać w tym teledysku. Później ukręcę głowyt producentom ale wystąpie w teledysku. Kocham cię i pamiętaj, że i tak ty widziałeś i miałeś najlepsze.- Ostatnie szepnęłam mu do ucha. Wstałam i wyszłam z garderoby. James siedział tam cały czas. Nagraliśmy teledysk. Dostałam od Dextera wersje na płycie do obejrzenia.
-Ej jeżeli pozwolisz to chciałbym żeby ta piosenka trafiła na wersje limitowaną albumu ,,days go by" - Powiedział Dex jak miałam wracać do garderoby.
-Jesne. Ja lece bo nie wyrobie w tych ciuchach. Zajebie prosucentów.- Weszłam do garderoby. W środkunie było Jamesa. Chciałam iść dalej ale ktoś złapał mnie za biodra i oparł mnie mocno o ściane. Spojrzałam na tą osobę...
-James durniu wystraszyłeś mnie.- Powiedziałam
-Nie każ mi więcej tak długo na ciebie czekać.- Szepnął mi do ucha i zaczął namiętnie całować. Po chwili przenieśliśmy się na kanape........
Po wszystkim James ubranyposzedł do chłopaków, a ja zostałam przefarbowana spowrotem na rudo. Założyłam swoje normalne ciuchy i wyszłam z wytwórni. Wsiadłam do samochodu Maslowa, który już tam czekał.
-Wiesz co? Wolę cię w czerwonych włosach niż czarnych.- Uśmiechnął się na mój widok.
-Dzięki. Też wolę ten kolor.- Pocałowaliśmy się i wróciliśmy do domu.
-Nagraliście?- Naskoczyła na mnie Nina gdy tylko przekroczyliśmy próg domu.
-Tak- Mruknęłam i podałam jej nagranie. Poszliśmy do salonu gdzie czekali wszyscy. Nina włączyła teledysk.
-WOW.- Powiedzieli wszyscy.
-Błagam bez komentarzy. Nie mam na to siły.- Powiedziałam i pobiegłam do góry. Walnęłam się na łóżko i nie wiem czemu popłakałam. Usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi.
-Nicole wszystko dobrze?- James podszedł do mnie.
-Nie. Po tym wszystkim czuje się jak dziwka. Jestem idiotką.- Nadal łkałam
-Ej kicia- James mnie przytulił i zaczął mówić.- Sama mówiłaś, że nie zrobią z ciebie kogoś kim nie jesteś. Kocham cię i nie jesteś dziwką. Jesteś miłą, mądra, urrocza, śliczna i przedewszystkim jesteś moją żoną, a ja nie ożeniłbym się z dziwką. Zrozum, że jedna durna rola nie może cię zniszczyć.
-Jesteś najlepszy. Kocham cię.- Pocałowałam go, a on starł kciukami resztki moich łez z policzków.
-Uśmiechnij się.- Zrobiłam to co kazal.- I tak ma być zawsze.- Pocałował mnie i już drugi raz dzisiaj... No wiecie XD
-----------------------------------------------------------------------------------------------
I co? Mi on się kompletnie nie podoba. Mam chyba jakiś brak weny. Dziś przerobiłam sobie koszulkę i odebrałam dwie, które jakiś czas temu zamówiłam (wszystko z the offspring). Następna koszulka jaką będę przerabiać będzie związana chyba z nowym albumem BTR, który ma się przecież pojawić jakoś w czerwcu. Już się nie mogę doczekać :)
Komentujcie co myślicie o tym moim beznadziewiu.
Papatki
Nicole;**
niedziela, 21 kwietnia 2013
BTR come to Poland !!!!
Macie konto na twitterze? To bierzcie udział w akcji! Ja będę spamować ile się da :)
Co należy zrobić aby pomóc akcji? Wystarczy abyście byli na twitterze w sobotę (27.04) o godzinie 20:00 i pisali wiadomości z #BTRComeToPoland Aby taka akcja się udała potrzeba pomocy innych Rusherów, proszę każdego kto przeczytał tą wiadomość o podanie dalej... wspomnijcie na blogu, twitterze, facebooku aby jak najwięcej osób wiedziało! Liczę na was ;) Razem z Julią zrobimy wszystko co w naszej mocy aby się udało. Prośba nie jest tylko skierowana do Rusherów ale też do osób które nie są obojętne tej akcji i mogą pomóc, Smiler, Belieber, Lovatic... możemy pomóc sobie nawzajem. Pamiętam że również startowałam w akcji aby Justin przyjechał do polski, udało się... teraz proszę o pomoc w spełnieniu marzenia Polskich Rusherek.
Niektóre osoby mogą uznać tą akcje za głupią, mówcie co chcecie ale wiem że osoby którym zależy pomogą. Wierze w was i również zagraniczne fanki które dołączą się do akcji.
Kocham was i wierze :***
Ps. jeśli będziecie wspominać o tym na swoim blogu to możecie dodać obrazki :)
Ps. Mamy już wsparcie fun4Tv więc teraz wasza kolej :D
Niektóre osoby mogą uznać tą akcje za głupią, mówcie co chcecie ale wiem że osoby którym zależy pomogą. Wierze w was i również zagraniczne fanki które dołączą się do akcji.
Kocham was i wierze :***
Ps. jeśli będziecie wspominać o tym na swoim blogu to możecie dodać obrazki :)
Ps. Mamy już wsparcie fun4Tv więc teraz wasza kolej :D
czwartek, 18 kwietnia 2013
Rozdział 64
Hej, hej, hej :) Jak wam tydzień minął? Ja miałam przez tydzień szlaba, więc nic nie dodawałam i nic nie komentowałam. Wczoraj przeczytałam wszystko co mniałam przeczytać, teraz pomyślałam, że napisze nowy rozdział :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rano obudziłam się z niesamowitym bólem głowy. Otworzyłam oczy i dowiedziałam się, że to był błąd. Odrazu oślepił mnie blask słońca odbijający się od obrączek widniejących na splecionych dłoniach (mojej i Jamesa). Spojżałam na mojego męża (kurde jak to brzmi XD) po chwili otworzył oczy.
-Jak się ma moja żonka?- Zapytał uśmiechniąty z błyskiem w oku.
-Wspaniale.- Odpowiedziałam i go pocałowałam. Usiadłam na skraju łóżka i ubrałam białą koszule Jamesa, która po wczorajszym jako jedyna znalazła się na podłodze blisko łóżka. Wstałam i podeszłam do szafy. Ubrałam niebieskie rurki i różową koszulke zwisającą na jednym ramieniu z obrazkiem jakiejś dziewczyny w okularach (chodzi o tą, która była kiedyś w New Yorkerze XD). Chciałam iść do łazienki ale James przytulił mnie od tyłu.
-Kicia teraz jesteśmy małżeństwem nie musisz wychodzić do łazienki żeby się przebrać.- Mruknął mi zmysłowo do ucha.
-Wiem kochanie ale wtedy nigdy byśmy nie wyszli z pokoju.- Pocałowałam go i weszłam do łazienki. Po wyjściu zeszliśmy przytuleni do kuchni gdzie siedzieli wszyscy przy stole z chektolitrami wody i poroskładanymi tabletkami na głowe.
-Siema!- Krzyknęłam
-Ałłłłł... Coszej.- Zkrzywiła się Ada. Zaóważyłam Alex, która widocznie była rozbawiona widokiem zdychającego na kaca taty bo cały czas mu nadawała nad uchem.
-Alex chodź tu.- Powiedziałam już ciszej.
-Tak ciociu?
-Chcesz iść ze mną i wujkiem się gdzieś przejść? Damy wszystkim przeboleć kaca.- Zaśmiałam się a mała ze mną.
-Chętnie ciociu
-To może pójdziemy na plaże?- Zaproponował Jamie.
-Chętnie.- Powiedziałam równo z małą.
-Alex biegnij do domu się spakuj na plaże.- Poczochrałam ją po głowie.
-Ciociu bo ja nie mam stroju. Mój się zgubił przy przeprowadzce.- Powiedziała mała Holland, a ja spojżałam na jej tatę, który spał z głową na stole jęcząc z bólu przez sen.
-Pojedziemy do centrum. To rzaden problem, a i tak jest dość wcześnie.- Powiedział Maslow.
-Dobra tylko może zjedzmy normalne śniadanie bo te ciasta z wesela mi chyba zaszkodziły. Rano wymiotowałam ale chyba przeszło.- Powiedziałam i zrobiłam dla naszej trójki po misce płatków z mlekiem. Po pół godziny pojechaliśmy do centrum samochodem Maslowa. Chodziliśmy po sklepach i w końcu znaleźliśmyu taki z fajnymi kostiumami kompielowymi. Naszczęście Alex ubiera się w miare dorośle. Ogółem wyglądem nie przypomina 13 latki. Nie jest płaska ani też za bardzo dziecinna. Tylko jeszcze wymowe ma jak dziecko ale to normalne. Zaóważyłam, że jest bardzo inteligentna. Znalazłyśmy dla niej ekstra biały strrój, który idealnie pasował do jej włosów. Ja kupiłam takie ekstra czerwony. Góra była bez ramiączek czy jakiegokolwiek wiązania u góry, a dół był poprostu cięsdzki do poisania. Poprostu strój idealny. James jak mnie zobaczył zemdlał i właściciel sklepu go wodą chlapał. O 14 byliśmy na plaży. Jest BAAAAARDZO gorąco. Alex zobaczyła nie daleko zjeżdżalnie wodną dla dzieci.
-Ciociu mogę?- Zrobiła słodkie oczka i odgarnęła białą grzywkę z czoła co nie pomogło bo zaraz jej opadła na co się zaśmialiśmy.
-Tak mała ale nie schodź z widoku.- Nasmarowałam ją jeszcze gremem żeby się nie spaliła i podprowadziłam kawałek do zjażdżalni gdzie były inne dzieci, z którymi Alex się zakumplowała.
-Byłabyś świetną mamą.- Powiedział James smarując mi plecy.
-Hahhaha. Weź mnie nie rozśmieszaj. Ja i dziecko? Ty se jaja robisz.
-Mówie serio. Widziałem jak się zajmujesz Alex. Nie pozwalasz żeby wyszła beż śniadania choć nie chciała go jeść...
-Później by nas męczyła, że chce hot-doga na śniadanie a to nie zdrowe.- Przerwałam mu.
-No i widzisz. Później dopilnowałaś żeby dobrała sobie strój, w którym wygląda ładnie ale stosownie, nasmarowałaś ją kremem żeby się nie spaliła i odprowadziłaś ją pod zjeżdżalnie. Do tego cały czas tam zerkasz żeby mieć pewność, że nic jej nie jest. A to wszystko tylko dzisiaj.
-No wiesz może masz racje ale ja nie dała bym rady jako matka.
-Przeciesz miałabyś nas wszystkich do pomocy, a zwłaszcza mnie.
-Masz racje ale nie śpieszmy się. Jak wyjdzie to okej, jek nie to nie.
-Dobrze, Kocham Cię kicia. Kocham cię najbardziej na świecie.
-Też cię kocham.- Pocałowaliśmy się.
Cały dzień pływaliśmy w trójkę, a późnum popołudniem wróciliśmy do domu. Posłałam Alex do siebie gdzie już pewnie siedział zmartwiony Dexter po czym poszłam z Jamesem do pokoju, który zamkneliśmy na ,,cztery spusty" żeby nikt nam nie przeszkadzał XD
------------------------------------------------------------------------------------------
I jak wam się podoba? Mi ekstra. I co wy na tą rozmowe o ciąży? Niewiem czy coś takiego będzie miał miejsce. Jeszcze się zobaczy :)
Papatki
Nicole;**
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rano obudziłam się z niesamowitym bólem głowy. Otworzyłam oczy i dowiedziałam się, że to był błąd. Odrazu oślepił mnie blask słońca odbijający się od obrączek widniejących na splecionych dłoniach (mojej i Jamesa). Spojżałam na mojego męża (kurde jak to brzmi XD) po chwili otworzył oczy.
-Jak się ma moja żonka?- Zapytał uśmiechniąty z błyskiem w oku.
-Wspaniale.- Odpowiedziałam i go pocałowałam. Usiadłam na skraju łóżka i ubrałam białą koszule Jamesa, która po wczorajszym jako jedyna znalazła się na podłodze blisko łóżka. Wstałam i podeszłam do szafy. Ubrałam niebieskie rurki i różową koszulke zwisającą na jednym ramieniu z obrazkiem jakiejś dziewczyny w okularach (chodzi o tą, która była kiedyś w New Yorkerze XD). Chciałam iść do łazienki ale James przytulił mnie od tyłu.
-Kicia teraz jesteśmy małżeństwem nie musisz wychodzić do łazienki żeby się przebrać.- Mruknął mi zmysłowo do ucha.
-Wiem kochanie ale wtedy nigdy byśmy nie wyszli z pokoju.- Pocałowałam go i weszłam do łazienki. Po wyjściu zeszliśmy przytuleni do kuchni gdzie siedzieli wszyscy przy stole z chektolitrami wody i poroskładanymi tabletkami na głowe.
-Siema!- Krzyknęłam
-Ałłłłł... Coszej.- Zkrzywiła się Ada. Zaóważyłam Alex, która widocznie była rozbawiona widokiem zdychającego na kaca taty bo cały czas mu nadawała nad uchem.
-Alex chodź tu.- Powiedziałam już ciszej.
-Tak ciociu?
-Chcesz iść ze mną i wujkiem się gdzieś przejść? Damy wszystkim przeboleć kaca.- Zaśmiałam się a mała ze mną.
-Chętnie ciociu
-To może pójdziemy na plaże?- Zaproponował Jamie.
-Chętnie.- Powiedziałam równo z małą.
-Alex biegnij do domu się spakuj na plaże.- Poczochrałam ją po głowie.
-Ciociu bo ja nie mam stroju. Mój się zgubił przy przeprowadzce.- Powiedziała mała Holland, a ja spojżałam na jej tatę, który spał z głową na stole jęcząc z bólu przez sen.
-Pojedziemy do centrum. To rzaden problem, a i tak jest dość wcześnie.- Powiedział Maslow.
-Dobra tylko może zjedzmy normalne śniadanie bo te ciasta z wesela mi chyba zaszkodziły. Rano wymiotowałam ale chyba przeszło.- Powiedziałam i zrobiłam dla naszej trójki po misce płatków z mlekiem. Po pół godziny pojechaliśmy do centrum samochodem Maslowa. Chodziliśmy po sklepach i w końcu znaleźliśmyu taki z fajnymi kostiumami kompielowymi. Naszczęście Alex ubiera się w miare dorośle. Ogółem wyglądem nie przypomina 13 latki. Nie jest płaska ani też za bardzo dziecinna. Tylko jeszcze wymowe ma jak dziecko ale to normalne. Zaóważyłam, że jest bardzo inteligentna. Znalazłyśmy dla niej ekstra biały strrój, który idealnie pasował do jej włosów. Ja kupiłam takie ekstra czerwony. Góra była bez ramiączek czy jakiegokolwiek wiązania u góry, a dół był poprostu cięsdzki do poisania. Poprostu strój idealny. James jak mnie zobaczył zemdlał i właściciel sklepu go wodą chlapał. O 14 byliśmy na plaży. Jest BAAAAARDZO gorąco. Alex zobaczyła nie daleko zjeżdżalnie wodną dla dzieci.
-Ciociu mogę?- Zrobiła słodkie oczka i odgarnęła białą grzywkę z czoła co nie pomogło bo zaraz jej opadła na co się zaśmialiśmy.
-Tak mała ale nie schodź z widoku.- Nasmarowałam ją jeszcze gremem żeby się nie spaliła i podprowadziłam kawałek do zjażdżalni gdzie były inne dzieci, z którymi Alex się zakumplowała.
-Byłabyś świetną mamą.- Powiedział James smarując mi plecy.
-Hahhaha. Weź mnie nie rozśmieszaj. Ja i dziecko? Ty se jaja robisz.
-Mówie serio. Widziałem jak się zajmujesz Alex. Nie pozwalasz żeby wyszła beż śniadania choć nie chciała go jeść...
-Później by nas męczyła, że chce hot-doga na śniadanie a to nie zdrowe.- Przerwałam mu.
-No i widzisz. Później dopilnowałaś żeby dobrała sobie strój, w którym wygląda ładnie ale stosownie, nasmarowałaś ją kremem żeby się nie spaliła i odprowadziłaś ją pod zjeżdżalnie. Do tego cały czas tam zerkasz żeby mieć pewność, że nic jej nie jest. A to wszystko tylko dzisiaj.
-No wiesz może masz racje ale ja nie dała bym rady jako matka.
-Przeciesz miałabyś nas wszystkich do pomocy, a zwłaszcza mnie.
-Masz racje ale nie śpieszmy się. Jak wyjdzie to okej, jek nie to nie.
-Dobrze, Kocham Cię kicia. Kocham cię najbardziej na świecie.
-Też cię kocham.- Pocałowaliśmy się.
Cały dzień pływaliśmy w trójkę, a późnum popołudniem wróciliśmy do domu. Posłałam Alex do siebie gdzie już pewnie siedział zmartwiony Dexter po czym poszłam z Jamesem do pokoju, który zamkneliśmy na ,,cztery spusty" żeby nikt nam nie przeszkadzał XD
------------------------------------------------------------------------------------------
I jak wam się podoba? Mi ekstra. I co wy na tą rozmowe o ciąży? Niewiem czy coś takiego będzie miał miejsce. Jeszcze się zobaczy :)
Papatki
Nicole;**
czwartek, 11 kwietnia 2013
Rozdział 63
Hahahhaha dobra tym razem Nina nabiła mi komentarzy :) Widze, że spodobał wam się mój pomysl. No to opisuje ślubik <3
--------------------------------------------------------------------------------------------
Od rana wszyscy latają po całym domu. Od wczoraj nie widziałam Jamesa. Dziewczyny wygoniły chłopaków do hotelu żeby nam nie przeszkadzali. Po obudzeniu się poszłam pod prysznic, a gdy wyszłam w moim pokoju były dziewczyny. Rozkazały mi usiąść na krześle i zamknąć oczy. Zrobiłam co kazały. Zajeły się moimi włosami, makijażemi biżuterią. Po wszystkim pomogły mi ubrać sukienke i wpiąć welon we wlosy. Przejżałam się w lustrze.
-Jejciu. Dziękuje.- Przytuliłam dziewczyny gdy zobaczyłam moje włosy i moje oczy.
-Kochana to twój wielki dzień. Masz wyglądać tak, że jak cię James zobaczy to padnie.- Przytuliła mnie Nina.
-Dziękuje. Idźcie lepiej ubrać swoje sukienki, a ja zajme się waszymi makijażami...
-Nie!- Powiedziały na raz.
-Nicole. To twój dzień. Masz się zająć sobą, a nie nami. Zwsze nam pomagasz ale tym razem zajmiemy się soba, a ty odpocznij przed ślubem.- Powiedziała Ada i wyszly z pokoju.
Co chwile przeglądałam się w lustrze. Nie mogłam uwierzyć jak cudownie wyglądam. Po chwili ktoś zapukał do drzwi i wszedł Dexter.
-Jak tam panna młoda sie przed ślubem czuje?- Zaśmial sie siadając na łóżku.
-strasznie się stresuje. I boje się, ze Jamesa nie bedzie.- Ostatnie szepnełam.
-A ty znowu te czarne scenariusze. Zrozum on cię KOCHA. Nie zostawi cię. Przyszedłem powiedzieć, że zaraz jedziemy i spytac jak się czujesz.
-Czuje się dobrze ale jak to? Już jest ta godzina?
-Tak. Chodź.- Powiedział i wyszliśmy z pokoju. Na dole czekały dziewczyny. Wszystkie wyglądały pieknie w tych sukienkach. Dexter pojechał swoim samochodem żeby być wcześniej, a mywyszłyśmy z domu i wsiadłyśmy do białej limuzyny. Całą drogę czas mi się dlużył.
-dziewczyny zaraz wybuchne. Tak się stresuje, że nie wiem.
-Spokojnie wszystko bedzie okej.- Powiedziała Justine.
Po chwili limuzyna zatrzymała się pod kosciołem. Dziewczyny wyszły pierwsze...
**Oczami Jamesa pół godziny wczesniej**
-Szybciej!!!! zaraz się na własny ślub spóźnie!!!!- Krzyczałem gdy z chłopakami biegliśmy zaspani w garniturach do kościła. Tak dokładnie. Zaspałem na własny ślub! Przecież Nicole mnie zabije! Jest! Wiedze juz kościół. Wpadlismy tam tylnim wejściem i ustawiliśmy się na mniejsca. Ja obok księdza, a chłopacy po mojej lewej w rządku. Po chwili do środka weszły dziewczyny. Ustawiły się naprzeciwko chłopaków, a czekałem aż Dexter przyprowadzi Nicole.
**Oczami Nicole**
Po chwili wyszedł po mnie Dexter. Chwyciłam go pod rękę, a gdy staneliśmy przed drzwiami powiedział:
-Powodzenia. Trzymam za ciebie kciuki.
W tym momencie otworzyły sie drzwi. Przedemną zobaczyłam długi czerwony dywan, a na jego końcu mojego ukochanego i jakiegoś księdza. Maslow gdy mnie zobaczył lekko się zachwiał ale Kendall stojący najbliżej niego go podtrzymal i szybko doprowadził go do porządku. Zaczeli grać marsz weselny, a ja z Dexterem szliśmy wolno po dywanie. Przed nami szła Alex sypiąc białymi płatkami róż na dywan. Jak doszliśmy na koniec dywanu. Dexter szepnął mi:
-Nie stresuj się tak.
Stanełam na przeciwko Jamesa i uśmiechnęłam się szeroko co odwzajemnił. Ksiądz zaczął gadać jakiś kazania i przyszedł czas żebyśmy wygłosili swoje przysięgi małżeńskie. James mniał powiedziać pierwszy:
-Nicole jesteś piękna. To słowa od, krórych musze zacząć. Jesteś dla mnie wszystkim. Wole nawet nie myśleć co by było gdyby nie było cię przy mnie. Zakochałem się w tobie jak tylko cię usłyszałem, potem zobaczyłem. To w twoim głosie zakochałem się najpierw. Dosłownie dwie sekundy później pokochałem całą ciebie. Kocham cię.
Teraz przyszła moja kolej:
-James od kąd cię poznałam, od kąd mnie uratowaleś tamtego dnia, od razu wiedziałam, że wpadłam po uszy. Jesteś najleprzym co mnie w życiu spotkało. Kocham cię i mam nadzieje, że ze mną nie zwriujesz :)
I przyszedl czas na finał. Ksiądz powiedział:
-James czy bierzesz Nicole za żone i slubujesz jej miłość i wierność małrzeńską. I że jej nie opóścisz w zdrowiu i w chorobie?
-Tak.- Odpowiedział chłopak pewnie.
-Nicole czy bierzesz Jamesa za męrza i ślubujesz mu miłość i wierność małżeńską. I że go nie opóścisz w zdrowiu i w chorobie?
-Tak.- Odpowiedziałam równie pewnie co James.
-Ogłaszam was męrzem i żoną. Morzecie się pocałować.
James chwycił mnie za biodra, a ja ręcę położyłam mu na karku. Pocałowaliśmy się. Wyszliśmy z kościoła, a goście rzucali w nas płatkami róż. Wsiadłam z Jamesem do limuzyny i pojechaliśmy do sali weselnej gdzie koście juz pojechali.
-I jak sie czujesz jako pani Maslow?- Spojżał na mnie James.
-Jestem najszczęśliwszą osobą na świecie.
-I ja też.- Powiedział i mnie pocałował.
Wyszliśmy z limuzyny i weszliśmy do sali weselnej gdzie wszyscy czekali. Zaczeliśmy tańczyć do muzyki, a gdy po godzinie przypadkiem wszyscy znaleźli się przy stole Dexter wastał i zwrócił uwagę wszystkich.
-chciałbym wygłosić toast. Jak widze ta dwójke jestem pewien, że idealnie do siebie pasują. Mam nadziej, że będzie się wam układało. Jesteście wspaniałymi przyjaciółmi i już na kilometr widać, że siebie kochacie. Zdrowie świeżo upieczonego małżeństwa!!!- Wzniusł kieliszek, a wszyscy poszli w jego ślady. - A i James jeżeli ją skrzywdzisz to powiesze cię za nogi do śmigla jakiegoś samolotu.
-Spoko stary.- zaśmiał się moj mąż (kurde ale to brzmi <3 )
I zaczęła sie zabawa. Wszyscy tańczyli i wariowali. W połowie imprezy wnieśli piękny tort. Impreza trwała do rana ale ja i James o 23 wróciliśmy do domu na noc poślubną :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak? Ja jestem mega zadowolana z siebie za ten rozdział. Mogłam to wszystko lepiej opisać ale cos mi nie wyszło. Ale i tak jestem mega zadowolona :)
Papatki
Nicole;**
--------------------------------------------------------------------------------------------
Od rana wszyscy latają po całym domu. Od wczoraj nie widziałam Jamesa. Dziewczyny wygoniły chłopaków do hotelu żeby nam nie przeszkadzali. Po obudzeniu się poszłam pod prysznic, a gdy wyszłam w moim pokoju były dziewczyny. Rozkazały mi usiąść na krześle i zamknąć oczy. Zrobiłam co kazały. Zajeły się moimi włosami, makijażemi biżuterią. Po wszystkim pomogły mi ubrać sukienke i wpiąć welon we wlosy. Przejżałam się w lustrze.
-Jejciu. Dziękuje.- Przytuliłam dziewczyny gdy zobaczyłam moje włosy i moje oczy.
-Kochana to twój wielki dzień. Masz wyglądać tak, że jak cię James zobaczy to padnie.- Przytuliła mnie Nina.
-Dziękuje. Idźcie lepiej ubrać swoje sukienki, a ja zajme się waszymi makijażami...
-Nie!- Powiedziały na raz.
-Nicole. To twój dzień. Masz się zająć sobą, a nie nami. Zwsze nam pomagasz ale tym razem zajmiemy się soba, a ty odpocznij przed ślubem.- Powiedziała Ada i wyszly z pokoju.
Co chwile przeglądałam się w lustrze. Nie mogłam uwierzyć jak cudownie wyglądam. Po chwili ktoś zapukał do drzwi i wszedł Dexter.
-Jak tam panna młoda sie przed ślubem czuje?- Zaśmial sie siadając na łóżku.
-strasznie się stresuje. I boje się, ze Jamesa nie bedzie.- Ostatnie szepnełam.
-A ty znowu te czarne scenariusze. Zrozum on cię KOCHA. Nie zostawi cię. Przyszedłem powiedzieć, że zaraz jedziemy i spytac jak się czujesz.
-Czuje się dobrze ale jak to? Już jest ta godzina?
-Tak. Chodź.- Powiedział i wyszliśmy z pokoju. Na dole czekały dziewczyny. Wszystkie wyglądały pieknie w tych sukienkach. Dexter pojechał swoim samochodem żeby być wcześniej, a mywyszłyśmy z domu i wsiadłyśmy do białej limuzyny. Całą drogę czas mi się dlużył.
-dziewczyny zaraz wybuchne. Tak się stresuje, że nie wiem.
-Spokojnie wszystko bedzie okej.- Powiedziała Justine.
Po chwili limuzyna zatrzymała się pod kosciołem. Dziewczyny wyszły pierwsze...
**Oczami Jamesa pół godziny wczesniej**
-Szybciej!!!! zaraz się na własny ślub spóźnie!!!!- Krzyczałem gdy z chłopakami biegliśmy zaspani w garniturach do kościła. Tak dokładnie. Zaspałem na własny ślub! Przecież Nicole mnie zabije! Jest! Wiedze juz kościół. Wpadlismy tam tylnim wejściem i ustawiliśmy się na mniejsca. Ja obok księdza, a chłopacy po mojej lewej w rządku. Po chwili do środka weszły dziewczyny. Ustawiły się naprzeciwko chłopaków, a czekałem aż Dexter przyprowadzi Nicole.
**Oczami Nicole**
Po chwili wyszedł po mnie Dexter. Chwyciłam go pod rękę, a gdy staneliśmy przed drzwiami powiedział:
-Powodzenia. Trzymam za ciebie kciuki.
W tym momencie otworzyły sie drzwi. Przedemną zobaczyłam długi czerwony dywan, a na jego końcu mojego ukochanego i jakiegoś księdza. Maslow gdy mnie zobaczył lekko się zachwiał ale Kendall stojący najbliżej niego go podtrzymal i szybko doprowadził go do porządku. Zaczeli grać marsz weselny, a ja z Dexterem szliśmy wolno po dywanie. Przed nami szła Alex sypiąc białymi płatkami róż na dywan. Jak doszliśmy na koniec dywanu. Dexter szepnął mi:
-Nie stresuj się tak.
Stanełam na przeciwko Jamesa i uśmiechnęłam się szeroko co odwzajemnił. Ksiądz zaczął gadać jakiś kazania i przyszedł czas żebyśmy wygłosili swoje przysięgi małżeńskie. James mniał powiedziać pierwszy:
-Nicole jesteś piękna. To słowa od, krórych musze zacząć. Jesteś dla mnie wszystkim. Wole nawet nie myśleć co by było gdyby nie było cię przy mnie. Zakochałem się w tobie jak tylko cię usłyszałem, potem zobaczyłem. To w twoim głosie zakochałem się najpierw. Dosłownie dwie sekundy później pokochałem całą ciebie. Kocham cię.
Teraz przyszła moja kolej:
-James od kąd cię poznałam, od kąd mnie uratowaleś tamtego dnia, od razu wiedziałam, że wpadłam po uszy. Jesteś najleprzym co mnie w życiu spotkało. Kocham cię i mam nadzieje, że ze mną nie zwriujesz :)
I przyszedl czas na finał. Ksiądz powiedział:
-James czy bierzesz Nicole za żone i slubujesz jej miłość i wierność małrzeńską. I że jej nie opóścisz w zdrowiu i w chorobie?
-Tak.- Odpowiedział chłopak pewnie.
-Nicole czy bierzesz Jamesa za męrza i ślubujesz mu miłość i wierność małżeńską. I że go nie opóścisz w zdrowiu i w chorobie?
-Tak.- Odpowiedziałam równie pewnie co James.
-Ogłaszam was męrzem i żoną. Morzecie się pocałować.
James chwycił mnie za biodra, a ja ręcę położyłam mu na karku. Pocałowaliśmy się. Wyszliśmy z kościoła, a goście rzucali w nas płatkami róż. Wsiadłam z Jamesem do limuzyny i pojechaliśmy do sali weselnej gdzie koście juz pojechali.
-I jak sie czujesz jako pani Maslow?- Spojżał na mnie James.
-Jestem najszczęśliwszą osobą na świecie.
-I ja też.- Powiedział i mnie pocałował.
Wyszliśmy z limuzyny i weszliśmy do sali weselnej gdzie wszyscy czekali. Zaczeliśmy tańczyć do muzyki, a gdy po godzinie przypadkiem wszyscy znaleźli się przy stole Dexter wastał i zwrócił uwagę wszystkich.
-chciałbym wygłosić toast. Jak widze ta dwójke jestem pewien, że idealnie do siebie pasują. Mam nadziej, że będzie się wam układało. Jesteście wspaniałymi przyjaciółmi i już na kilometr widać, że siebie kochacie. Zdrowie świeżo upieczonego małżeństwa!!!- Wzniusł kieliszek, a wszyscy poszli w jego ślady. - A i James jeżeli ją skrzywdzisz to powiesze cię za nogi do śmigla jakiegoś samolotu.
-Spoko stary.- zaśmiał się moj mąż (kurde ale to brzmi <3 )
I zaczęła sie zabawa. Wszyscy tańczyli i wariowali. W połowie imprezy wnieśli piękny tort. Impreza trwała do rana ale ja i James o 23 wróciliśmy do domu na noc poślubną :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak? Ja jestem mega zadowolana z siebie za ten rozdział. Mogłam to wszystko lepiej opisać ale cos mi nie wyszło. Ale i tak jestem mega zadowolona :)
Papatki
Nicole;**
środa, 10 kwietnia 2013
Rozdział 62
Ojojojoj... Jeszcze kilka rozdziałów i będzie ślub!!! Nie mogę się doczekać:) Pod rozdziałem (jak nie zapomne napisać) dam wam pewną propozycje...
Mam nawet dobry humor, więc rozdział mam niedzie, że nie będzie nudny :)
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rano obódziłam się dość późno. Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętego Jamesa.
-Witaj kicia. Jak się spało?- Odgarnął kosmyk moich włosów.
-Z tobą wspaniale.- Pocalowałam go po czym wstaliśmy się ubrać. Założyłam ciemnomiętową sukienke do kolan i różową krótkę kurtke.
-WOW.- Powiedział James, gdy wyszłam z łazienki.
-Uznam to za komplement.- Pocałowałam go kładąc ręcę na jego klatce.
-Uważaj bo cię zaraz z pokoju nie wypuszcze.- Powiedział pogłębiejąc pocałunek. Zaśmiałam się i wyszłam z pokoju. Weszłam do kuchni i usiadłam obok Grega.
-WOW.- Powiedział chłopak lustrując mnie wzrokiem.
-Dzieki.- Uśmiechnęłam się po czym dostałam od Dextera miske z płatkami.
-Dexter oficjalnie zatrudniam się jako kucharza.- Zaśmiałam się, a w moje ślady poszli wszyscy.
-Ej, a czy dzisiaj Marta nie przyjeżdża?- Zapytała Nina
-Faktycznie. Za godzine musze jechać na lotnisko...- Nie dokończyłam bo James zszedł z góry mówiąc:
-Za godzine jadę po kolege na lotnisko.
-Przerwałeś mi.- Spojżałam zabójczo na chłopaka.
-Oj przepraszam kicia.- Pocałował mnie i z powodu braku wolnych mniejsc usiadł na przeciwko mnie.
-Ej powiedziałeś, że za godzine jedziesz po tego kolege. Ja za godzine jadę po Marte.
-To pojedziemy razem.
-A twój dziadek?- Zapytał Kendall. dopiero zaówarzyłam, że przez cały czas przytula Juste. To takie słodkie.
-Nie będzie go. Nie może urwac się z pracy. Ale za to Marte przyjedzie z chłopakiem.
-Uuuuuuu. Wreszcie go poznamy.- Zaśmiał się Carlos.
-Ciociu, a kto to Marta?- Usiadła mi na kalona Alex.
-To jest moja kuzynka. Na pewno ją polubisz.- Uśmiechnęłam się do dziewczynki.
Po sniadaniu pojechalam z Jamesem na lotnisko. W tłumie zobaczyłam Marte idącą za rękę z jakimś brunetem.
-Nicole!- Uśmiechnęła się i przytuliła mnie i Jamesa.
-Jestem Nicole, kuzynka Marty, a to mój narzeczony James.- Powiedziałam wyciągając rękę ku chłopakowi.
-Hej. Miło was poznać. Mam nadzieje, ze nie będę przeszkadzał.- Powiedział.- Mam na imie Matt.
-Dobra to teraz czekamy już na jedną osobe...
-Juz nie czekamy. Tam go widze.- Wskazał James, a po chwili zaczął wołać chłopaka. Był to wysoki blondyn o (o dziwo) ciemnych oczach.- To jest Kriss. Kriss to jest Marta, Matt i moja nerzeczona Nicole.- Kriss przywitał się najpierw z młodszymi, a potem podszedł do mnie i pocałował w rękę.
-Hej.- Powiedział.
-Siema.- Odpowiedziałam z uśmiechem
-Ej weź mi tu laski nie podrywaj.- Zaśmiał sie James na co trzepnęłam go w ramie. W dobrych humorach pojechaliśmy do domu.
-Ludzie!- Krzyknęłam wchodząc do domu, a wszyscy staneli przedemną.- Dobra Matt, Kriss to są Nina, jej chłopak Carlos, Justine, jej chłopak Kendall, Ada, jej chłopak Logan, Dexter, jego cótka Alex, Kevin jak kto woli Noodles, Greg, Pete, Piesek Fox i Kotek Kubuś. Ludzie to jest chłopak Marty Matt i Kumpel Jamesa Kriss. A właśnie Marta patrz jakiego słodkiego kociaka dostałam od Jamesa.- Po przedstawieniu wszystkich podałam Marcie Kubusia.
-Jaki słodki.- Powiedziała Marta. Popołudniu zrobiliśmy maraton horrorów, któery trwał do północy. Chłopacy oczywiście wybrali te najgorsze horrory i cały czas się wtulałam w Jamesa. Alex, która siedziała po mojej lewej wtulała się albo w dextera siedzącego obok albo we mnie. On jest taka słodka :) Po wszystkim rozeszliśmy się do pokoi (Offspringowicze i Alex poszli do siebie), a ja nie mogłam zasnąć, więc wiecie co robiłam z Jamesem XD
------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak? Jestem troche zawiedziona bo pod ostatnim postem byly tylko 4 komy.
Moja propozycja jest prosta: Co wy na to żebym przyśpieszyła akcje i w następnym rozdziale (który w tym wypadku będzie MEEGAAA długi) opisać już ślub? Jeżeli tak to pod tym postem ma być 9 KOMENTARZY !!!! Mi się ten pomysł podoba :) No to czekam na odpowiedzi :)
Papatki
Nicole;**
Mam nawet dobry humor, więc rozdział mam niedzie, że nie będzie nudny :)
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rano obódziłam się dość późno. Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętego Jamesa.
-Witaj kicia. Jak się spało?- Odgarnął kosmyk moich włosów.
-Z tobą wspaniale.- Pocalowałam go po czym wstaliśmy się ubrać. Założyłam ciemnomiętową sukienke do kolan i różową krótkę kurtke.
-WOW.- Powiedział James, gdy wyszłam z łazienki.
-Uznam to za komplement.- Pocałowałam go kładąc ręcę na jego klatce.
-Uważaj bo cię zaraz z pokoju nie wypuszcze.- Powiedział pogłębiejąc pocałunek. Zaśmiałam się i wyszłam z pokoju. Weszłam do kuchni i usiadłam obok Grega.
-WOW.- Powiedział chłopak lustrując mnie wzrokiem.
-Dzieki.- Uśmiechnęłam się po czym dostałam od Dextera miske z płatkami.
-Dexter oficjalnie zatrudniam się jako kucharza.- Zaśmiałam się, a w moje ślady poszli wszyscy.
-Ej, a czy dzisiaj Marta nie przyjeżdża?- Zapytała Nina
-Faktycznie. Za godzine musze jechać na lotnisko...- Nie dokończyłam bo James zszedł z góry mówiąc:
-Za godzine jadę po kolege na lotnisko.
-Przerwałeś mi.- Spojżałam zabójczo na chłopaka.
-Oj przepraszam kicia.- Pocałował mnie i z powodu braku wolnych mniejsc usiadł na przeciwko mnie.
-Ej powiedziałeś, że za godzine jedziesz po tego kolege. Ja za godzine jadę po Marte.
-To pojedziemy razem.
-A twój dziadek?- Zapytał Kendall. dopiero zaówarzyłam, że przez cały czas przytula Juste. To takie słodkie.
-Nie będzie go. Nie może urwac się z pracy. Ale za to Marte przyjedzie z chłopakiem.
-Uuuuuuu. Wreszcie go poznamy.- Zaśmiał się Carlos.
-Ciociu, a kto to Marta?- Usiadła mi na kalona Alex.
-To jest moja kuzynka. Na pewno ją polubisz.- Uśmiechnęłam się do dziewczynki.
Po sniadaniu pojechalam z Jamesem na lotnisko. W tłumie zobaczyłam Marte idącą za rękę z jakimś brunetem.
-Nicole!- Uśmiechnęła się i przytuliła mnie i Jamesa.
-Jestem Nicole, kuzynka Marty, a to mój narzeczony James.- Powiedziałam wyciągając rękę ku chłopakowi.
-Hej. Miło was poznać. Mam nadzieje, ze nie będę przeszkadzał.- Powiedział.- Mam na imie Matt.
-Dobra to teraz czekamy już na jedną osobe...
-Juz nie czekamy. Tam go widze.- Wskazał James, a po chwili zaczął wołać chłopaka. Był to wysoki blondyn o (o dziwo) ciemnych oczach.- To jest Kriss. Kriss to jest Marta, Matt i moja nerzeczona Nicole.- Kriss przywitał się najpierw z młodszymi, a potem podszedł do mnie i pocałował w rękę.
-Hej.- Powiedział.
-Siema.- Odpowiedziałam z uśmiechem
-Ej weź mi tu laski nie podrywaj.- Zaśmiał sie James na co trzepnęłam go w ramie. W dobrych humorach pojechaliśmy do domu.
-Ludzie!- Krzyknęłam wchodząc do domu, a wszyscy staneli przedemną.- Dobra Matt, Kriss to są Nina, jej chłopak Carlos, Justine, jej chłopak Kendall, Ada, jej chłopak Logan, Dexter, jego cótka Alex, Kevin jak kto woli Noodles, Greg, Pete, Piesek Fox i Kotek Kubuś. Ludzie to jest chłopak Marty Matt i Kumpel Jamesa Kriss. A właśnie Marta patrz jakiego słodkiego kociaka dostałam od Jamesa.- Po przedstawieniu wszystkich podałam Marcie Kubusia.
-Jaki słodki.- Powiedziała Marta. Popołudniu zrobiliśmy maraton horrorów, któery trwał do północy. Chłopacy oczywiście wybrali te najgorsze horrory i cały czas się wtulałam w Jamesa. Alex, która siedziała po mojej lewej wtulała się albo w dextera siedzącego obok albo we mnie. On jest taka słodka :) Po wszystkim rozeszliśmy się do pokoi (Offspringowicze i Alex poszli do siebie), a ja nie mogłam zasnąć, więc wiecie co robiłam z Jamesem XD
------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak? Jestem troche zawiedziona bo pod ostatnim postem byly tylko 4 komy.
Moja propozycja jest prosta: Co wy na to żebym przyśpieszyła akcje i w następnym rozdziale (który w tym wypadku będzie MEEGAAA długi) opisać już ślub? Jeżeli tak to pod tym postem ma być 9 KOMENTARZY !!!! Mi się ten pomysł podoba :) No to czekam na odpowiedzi :)
Papatki
Nicole;**
poniedziałek, 8 kwietnia 2013
Rozdział 61
No witam :) Udało mi się włamać na mojego kochanego laptopika, więc spróbuje dla was coś napisać :)
Ps Nie przyjmuje reklamacji co do rozdziału i tego ci się w nim stanie :)
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Następnego dnia obódziłam się dość wcześnie jak na mnie. Usiadłam na łóżku i jak zwykle sięgnęłam po koszule Jamesa chcąc się zakryć żeby dojść do szafy. Wziełam z niej miętowe rurki i czerwoną podkoszulkę w kratke z dość sporym dekoltem ale miałam też zieloną podkoszulkę więc okej :) Poszłam do łazienki wziąć prysznic i takie tam. Jak wróciłam zaczęłam się zastanawiać, gdzie jest James. Od kąd się obudziłam nigdzie go nie widziałam. Zeszłam na dół gdzie zobaczyłam dziewczyny idące do kuchni.
-Ej co jest?- Zapytałam widząc po chwili chłopaków biegnących do kuchni. Nikt mi nie odpowiedział, więc weszłam do kuchni gdzie zobaczyłam Wszystkichz naszego domu plus naszych sąsiadów. Dexter akurat podawał jajecznice.
-No tak. Zakochali się w jedzeniu to się nawet do mnie nie odezwą.- Zaśmiałam się udając obrażoną.
-Oj kicia. Choć i nie dąsaj się. Dexter zrobił śniadanie.- Podszedł do mnie James i pocałował po czym wziął mnie za rękę i usiedliśmy przy stole. Po śniadaniu poszłąm z Dexterem do niego na kolejną lekcje grania na gitarze elektrycznej. Podczas całej lekcji byłam nie obecna myślami.
-Dobra dość tego. Mów co ci leży na sercu.- Powiedział Dexter, gdy zaówarzył, że znów go nie słucham.
-Nie nic.- Odpowiedziałam wymijająco.
-Słuchaj wiedze, że coś jest nie tak.- Siedzieliśmy chwile w ciszy. Starałam się zebrać myśli i wysilić się na to by mu o tym powiedzieć. Po jakimś czasie przerwałam cisze mówiąc:
-Boje się tego ślubu.
-Ale czemu?
-Boje się, że James mnie zostawi. To wszystko dzieje się tak szybko.
-Nicole posłuchaj i spójż na mnie.- Zrobiłam to o co poprosił.- Jak coś sie dzieje szybko nie musi to oznaczać, że to jest złe. Na przykład w ciągu chwili założyłem zespół, w ciągu chwili awansowałem na wokaliste w nim, w ciągu chwili stałem się sławny, w ciągu chwili zostałem ojcem i w ciągu chwili poznałem ciebie. Jesteś wspanialą przyjaciółkąi bardzo cię polubiłem. Jesteś utalentowana, miła, słodka i ładna. (Ale nie myśl, że chce rozwalić twój i Jamesa związek bo jestem dla ciebie za stary.) Zrozum wszystko co się dzieje nie dzieje się przypadkowo. A co do Jamesa: On cię nie zostawi. Za każdym razem jak na was patrze wiesz co widze? Prawdziwą miłość i preznaczenie. Jesteście dla siebie stworzeni. On cię kocha i jestem pewien, że nigdy cię nie skrzywdzi. A teraz mi powiedz. Czy ty, tak samo mocno jak on, przagniesz tego ślubu?
-Tak. Kocham go ale jestem strasznie zestresowana.- Uśmiechnęłam się, a Dexter poklepał mnie po plecach mówiąc:
-To ci dopiero tutaj monolog wygłosiłem Powinienem zostć filozofem.- Po tych słowach wybuchliśmy śmiechem i kontynuowaliśmy nauke gry na gitarze alektrycznej.
Do domu wróciłam dość późno. Weszłam do swojej i Jamesa sypialni chłopak gadał przez telefon odwrócony tyłem do drzwi. Przytuliłam go od tyłu.
-Dobra stary to widzimy się jutro. Narazie.- Schował telefon do kieszeni.
-Z kim rozmawiałeś?- Zapytałam
-Z moim kolegą. Będzie drużbą na naszym ślubie. Jutro go poznasz.- Uśmiechnął się do mnie i mnie pocałował.
-Jeszcze dokładnie 7 dni do naszego wielkiego dnia.- Zawiesiłam mu ręcę na szyi.
-Nie mogę się doczekać.- Powiedział i namiętnie mnie pocałował. Objęłam go nogami w pasie, a on ruszył w stronę łóżka..........
--------------------------------------------------------------------------------------------
Tam ta ra tam ta dam :) Hahaha i znowu TAK kończe XD Przepraszam, że taki krótki rozdział ale jestem mega senna. Zawsze na noc zbiera mi się na folozofowanie, więc nie dziwcie się długiej, przemondrzałej gadaninie Dexa :) No to ja się z wami żegnam :)
Papatki
Nicole;**
Ps Nie przyjmuje reklamacji co do rozdziału i tego ci się w nim stanie :)
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Następnego dnia obódziłam się dość wcześnie jak na mnie. Usiadłam na łóżku i jak zwykle sięgnęłam po koszule Jamesa chcąc się zakryć żeby dojść do szafy. Wziełam z niej miętowe rurki i czerwoną podkoszulkę w kratke z dość sporym dekoltem ale miałam też zieloną podkoszulkę więc okej :) Poszłam do łazienki wziąć prysznic i takie tam. Jak wróciłam zaczęłam się zastanawiać, gdzie jest James. Od kąd się obudziłam nigdzie go nie widziałam. Zeszłam na dół gdzie zobaczyłam dziewczyny idące do kuchni.
-Ej co jest?- Zapytałam widząc po chwili chłopaków biegnących do kuchni. Nikt mi nie odpowiedział, więc weszłam do kuchni gdzie zobaczyłam Wszystkichz naszego domu plus naszych sąsiadów. Dexter akurat podawał jajecznice.
-No tak. Zakochali się w jedzeniu to się nawet do mnie nie odezwą.- Zaśmiałam się udając obrażoną.
-Oj kicia. Choć i nie dąsaj się. Dexter zrobił śniadanie.- Podszedł do mnie James i pocałował po czym wziął mnie za rękę i usiedliśmy przy stole. Po śniadaniu poszłąm z Dexterem do niego na kolejną lekcje grania na gitarze elektrycznej. Podczas całej lekcji byłam nie obecna myślami.
-Dobra dość tego. Mów co ci leży na sercu.- Powiedział Dexter, gdy zaówarzył, że znów go nie słucham.
-Nie nic.- Odpowiedziałam wymijająco.
-Słuchaj wiedze, że coś jest nie tak.- Siedzieliśmy chwile w ciszy. Starałam się zebrać myśli i wysilić się na to by mu o tym powiedzieć. Po jakimś czasie przerwałam cisze mówiąc:
-Boje się tego ślubu.
-Ale czemu?
-Boje się, że James mnie zostawi. To wszystko dzieje się tak szybko.
-Nicole posłuchaj i spójż na mnie.- Zrobiłam to o co poprosił.- Jak coś sie dzieje szybko nie musi to oznaczać, że to jest złe. Na przykład w ciągu chwili założyłem zespół, w ciągu chwili awansowałem na wokaliste w nim, w ciągu chwili stałem się sławny, w ciągu chwili zostałem ojcem i w ciągu chwili poznałem ciebie. Jesteś wspanialą przyjaciółkąi bardzo cię polubiłem. Jesteś utalentowana, miła, słodka i ładna. (Ale nie myśl, że chce rozwalić twój i Jamesa związek bo jestem dla ciebie za stary.) Zrozum wszystko co się dzieje nie dzieje się przypadkowo. A co do Jamesa: On cię nie zostawi. Za każdym razem jak na was patrze wiesz co widze? Prawdziwą miłość i preznaczenie. Jesteście dla siebie stworzeni. On cię kocha i jestem pewien, że nigdy cię nie skrzywdzi. A teraz mi powiedz. Czy ty, tak samo mocno jak on, przagniesz tego ślubu?
-Tak. Kocham go ale jestem strasznie zestresowana.- Uśmiechnęłam się, a Dexter poklepał mnie po plecach mówiąc:
-To ci dopiero tutaj monolog wygłosiłem Powinienem zostć filozofem.- Po tych słowach wybuchliśmy śmiechem i kontynuowaliśmy nauke gry na gitarze alektrycznej.
Do domu wróciłam dość późno. Weszłam do swojej i Jamesa sypialni chłopak gadał przez telefon odwrócony tyłem do drzwi. Przytuliłam go od tyłu.
-Dobra stary to widzimy się jutro. Narazie.- Schował telefon do kieszeni.
-Z kim rozmawiałeś?- Zapytałam
-Z moim kolegą. Będzie drużbą na naszym ślubie. Jutro go poznasz.- Uśmiechnął się do mnie i mnie pocałował.
-Jeszcze dokładnie 7 dni do naszego wielkiego dnia.- Zawiesiłam mu ręcę na szyi.
-Nie mogę się doczekać.- Powiedział i namiętnie mnie pocałował. Objęłam go nogami w pasie, a on ruszył w stronę łóżka..........
--------------------------------------------------------------------------------------------
Tam ta ra tam ta dam :) Hahaha i znowu TAK kończe XD Przepraszam, że taki krótki rozdział ale jestem mega senna. Zawsze na noc zbiera mi się na folozofowanie, więc nie dziwcie się długiej, przemondrzałej gadaninie Dexa :) No to ja się z wami żegnam :)
Papatki
Nicole;**
piątek, 5 kwietnia 2013
Rozdział 60
OMG już 6 dych na koncie bloga!!!! Robimy impreze? Jasne, że tak! Jesteście niesamowite. Ledwie dojechałam do domu, a już te 7 komentarzy się uzbierało :) Zgodnie z obietnicą zaczynamy kolejny rozdział.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rano obudziłam się z potwornym bólem głowy. Alexa leżała przytulona do mnie. Chyba też jej się wczoraj coś wypiło. Tylko my leżałyśmy na sofie. Reszta na podłodze i schodach. Oprócz Natalji. Na stole obok mnie była jakaś koperta. Otworzyłam ją i zaczęłam czytać.
,,O ku**a!" pomyślałam po przeczytaniu.
-Kendall kurde pobódka!!!- Wydarłam się bódząc wszystkich.
-Jesteś bezlitosna. Głowa mi pęka.- Kendall coś mruczał pod nosem ale w końcu się do mnie doczołgał i wziął list.
-E tam.- Machnął ręką.
-E tam?!?! Natalja odeszła!!!!!!!- Wrzasnęłam i automatycznie wszyscy razem ze mną zkręcili się z bólu.
-Daj mi spokój.- Poszedł do kuchni, a po chwili wziął na ręcę śpiącą Juste i poszedł do swojego pokoju.
-Co to kurde było?!?!- Wrzasnęłam ale znowu skręciło mnie i reszte z bólu.
-Kochanie ciszej.- Mruknął James i walnął się obok mnie na sofie. Przytulił mnie, a ja położyłam głowe na jego torsie. Poleżeliśmy z godzine, a później wszyscy oprócz Kendalla i Justine siedliśmy przy stole pijąc wode na kaca.
**Oczami Kendalla**
Siedziałem na fotelu, a Justa spała na moim łóżku.
-Co ja tu robie?!- Wrzasnęła blondynka gwałtownie podnosząc się na łóżku.
-Spokojnie. Przeniosłem cię tu jakąś godzine temu z salonu bo na podłodze to byłoby ci nie wygodnie.- Uśmiechnąłem się do niej.
-Dzięki- Odwzajemniła uśmiech.
-Dostałem list, że Natalja odeszła.
-Oj biedaku.- Podeszła do mnie i przytuliła.
-Wiesz co? Wogóle mne to nie dotknęło kiedyś myślałem, że to była prawdziwa miłość. Ostatnio się nie dogadywaliśmy. Na dodatek zakochałem się w innej.
-Serio kto to?
-Piękna dziewczyna z ciekawą osobowością. Poznaliśmy się nie dawno ale jestem pewien, że to ta.
-Jak ma na imie?
-Justine...
-Słucham?
-Nie dziewczyna ma naimie Justine o to o ciebie chodzi.
-Ouuu
-Wiem głupota. Pewnie teraz mnie znienawidzisz...- Nie dokończyłem bo mnie pocałowała.- Czyli zostaniesz moją dziewczyną?
-Jasne blondasku.- Zaśmiała się, a ja ją pocałowałem.
**oczami Nicole**
Teraz tak sobie myśle, że Kendall i Justine by pasowali do siebie. Chyba trzeba troche zaingerować i ich spiknąć. W tym momencie na dół zszedli Kend i Justa.
-Jesteśmy razem!- Krzyknelim, a ja spadłam z krzesła.
-Wy mi w myślach czytacie nie?- Zaśmiałam się i przytuliłam nową parke.- No Justa gratuluje ale wiążąc się z Kendem jesteś skazana na kilka rzeczy.- Powiedziałam a obydwoje popatrzyli na mnie.- No przecież jak nie ma Natlji to potrzeba jednej osoby do pracy, zresztą teraz nie masz wyjścia i się tu przeprowadzasz. Nie ma żadnego sprzeciwu!- Spojżałam na nich surowo.
-Spoko.- Powiedziała uśmiechnięta.
-Ej i mam prośbe skoro Natalji nie ma to nie będzie druhną na moim ślubie. Możesz ją zastąpić?- Spojrzałam na nią błagająco.
-Będę zaszczycona, a kiedy to?
-10 czyli nie licząc dzisiaj za 9 dni... o kurwa już tak mało czasu, a jeszcze zaproszenia porozsyłać.- Złapałam się za głowe.
-Jeszcze nie wysłaliście?!- Krzykneli wszyscy
-Mamy przygotowane ale trzeba zanieść na poczte.- Powiedział James.- Idę się przebrać i to załatwie.
-Okej.- Powiedziałam siadając i myśląc kto mógłby zaprowadzić mnei to ołtaża. Przecież mój tata nieżyje :( Dexter, Kevin, Greg i Pete poszli do siebie... Wiem co zrobie. Pobiegłam na góre do Jamesa. Jak weszłam do pokoju akurat zmieniał koszulke. Prawie zemdlałam ale teraz nie ma na to czasu.- James musimy pogadać.- Powiedziałam siadając na łóżku. Chłopak kucnął przedemną i złapał mnie za ręcę.
-Kicia co cię dręczy. Widze, że coś nie tak. Nie chcesz tego ślubu....
-Nie! Oczywiście, że chce. Nie o to chodzi.
-No to o co?
-Chciałabym zaprosić Dextera, Alexe, Grea,. Kevina i Pete'a na ślub i jeszcze żeby Dexter prowadził mnie do ołtaża... Nie mam taty i chciałabym żeby był to Dex. Fajnie by było żeby też Alex szła przed nami z koszyczkiem, w którym będą płatki kwiatów którymi będzie sypać. Wiem, że to za dużo i pewnie się nie zgodzisz, ale....
-Ciii. Kochanie zapraszaj kogo chcesz. W końcu to też twoje wesele :). Co do Dextera i Alex to jest genialny pomysł. Ja teraz pójdę wysłać zaproszenia, a ty pójdziesz zapytać Dextera czy się zgodzi i osobiście zaprosisz całą piątke na ślub.
-Dziękuje. Kocham Cię.
-Ja ciebie też kicia.- Pocałowaliśmy się i każde z nas poszło w inną strone. Ja do domu Offspringowców, a James na poczte. Zapukałam do środka. Drzwi otworzyła mi Alex.
-Hej ciociu.- Powiedziala mała.
-Hej. Mam dla ciebie zadanie.
-Słucham ciociu.
-Idź zobacz co robi twój tata ale tak dyskretnie i wróć tutaj powiedzieć mi gdzie jest.
-Już lece ciociu.- Powiedziała mała i pobiegła w gląb domu. Rozejżałam się po salonie do kórego weszłam. Ładnie się urządzili.- Tatuś gra na gitare w swoim pokoju.
-Zaprowadzisz mnie tam?
-Jasne.- Poszłam za nią na piętro i weszłyśmy do ostatniego pokoju bardzo cicho i powoli. Udało się Dexter siedział na łóżku grając na gitarze akurtycznej jakąś piosenke. Po chwili zorientowałam się, że to ,,Kristy, are you doing okay". Pokazałam Alex na migi żeby wyszła po czym przy drugiej zwrotce zaczęłam śpiewać razem z Dexterem. Nawet na mnie nie spojżał tylko pozwolił mi śpiewać po czym od kolejnego refrenu śpiewaliśmy razem.
-Mnie się nie straszy. Mam oczy dookoła głowy.- Powiedział odkładając gitare.- Co cię sprowadza w moje skromne progi?
-Mam kilka próśb...
-Słucham. Usiądź i mów. - Pokazał na mniejsce na łóżku obok siebie, a ja tam usiadłam.
-No bo mój tata nie rzyje i nie ma kto mnie zaprowadzić do ołtarrza. Rozmawiałam z Jamesem i chce żebyś to ty mnie zaprowadził.
-Na pewno?
-Tak.
-Zgoda
-Dzięki ale chciałabym żeby Alex szła przed nami i sypała kwiatami.
-Jasne, mała się ucieszy. Z tego słysze, że chcesz mieć zwykły, tradycyjny ślub.
-Zgadza się. To takie moje marzenie.
-A co z resztę zespołu?
-No przecież oczywiste, że wszystkich was zapraszamy.
-Serio?
-Jasne.
-Wiesz co jeszcze nie nauczyliśmy się do końca grać na gitarze. Może chcesz teraz się pouczyć?
-Jasne.- Spędziliśmy kilka godzin na nauce gry poczym wróciłam o domu. Wszystkich gdzieś wcieło, więc poszłam do swojego pokoju. James leżał ze słuchawkami na uszach. Usiadłam mu rozkrokiem na brzuchu, a on ściągnął słuchawki i mnie pocałował.
-Kicia gdzie tak długo byłaś?
-Dexter jeszcze uczył mnie grać na gitarze elektrycznej.
-Zgodził się żeby zaprowadzić cię do ołtaża.
-Tak i Alex chyba też będze mogła.
-Tosię ciesze. Ja rozesłałem zaproszenia, więc mamy wszystko z głowy.- Pocałował mnie namiętnie i przekręcił mnie tak, że teraz ja leżałam pod nim.....
---------------------------------------------------------------------------------------------
I jak wam się podoba? To drugi rozdział na dziś:) Jeżeli będzie 7 komentarzy to jeżeli uda mi sie wejść jutro na laptopa i będę miała wene to wam napisze kolejny:) Nie mogę uwierzyć, że to już 60 rozdział! Trzeba to oblać! Kto ze mną? Hahaha. Dobra no to ja zmykam.
Papatki
Nicole;**
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rano obudziłam się z potwornym bólem głowy. Alexa leżała przytulona do mnie. Chyba też jej się wczoraj coś wypiło. Tylko my leżałyśmy na sofie. Reszta na podłodze i schodach. Oprócz Natalji. Na stole obok mnie była jakaś koperta. Otworzyłam ją i zaczęłam czytać.
,,O ku**a!" pomyślałam po przeczytaniu.
-Kendall kurde pobódka!!!- Wydarłam się bódząc wszystkich.
-Jesteś bezlitosna. Głowa mi pęka.- Kendall coś mruczał pod nosem ale w końcu się do mnie doczołgał i wziął list.
-E tam.- Machnął ręką.
-E tam?!?! Natalja odeszła!!!!!!!- Wrzasnęłam i automatycznie wszyscy razem ze mną zkręcili się z bólu.
-Daj mi spokój.- Poszedł do kuchni, a po chwili wziął na ręcę śpiącą Juste i poszedł do swojego pokoju.
-Co to kurde było?!?!- Wrzasnęłam ale znowu skręciło mnie i reszte z bólu.
-Kochanie ciszej.- Mruknął James i walnął się obok mnie na sofie. Przytulił mnie, a ja położyłam głowe na jego torsie. Poleżeliśmy z godzine, a później wszyscy oprócz Kendalla i Justine siedliśmy przy stole pijąc wode na kaca.
**Oczami Kendalla**
Siedziałem na fotelu, a Justa spała na moim łóżku.
-Co ja tu robie?!- Wrzasnęła blondynka gwałtownie podnosząc się na łóżku.
-Spokojnie. Przeniosłem cię tu jakąś godzine temu z salonu bo na podłodze to byłoby ci nie wygodnie.- Uśmiechnąłem się do niej.
-Dzięki- Odwzajemniła uśmiech.
-Dostałem list, że Natalja odeszła.
-Oj biedaku.- Podeszła do mnie i przytuliła.
-Wiesz co? Wogóle mne to nie dotknęło kiedyś myślałem, że to była prawdziwa miłość. Ostatnio się nie dogadywaliśmy. Na dodatek zakochałem się w innej.
-Serio kto to?
-Piękna dziewczyna z ciekawą osobowością. Poznaliśmy się nie dawno ale jestem pewien, że to ta.
-Jak ma na imie?
-Justine...
-Słucham?
-Nie dziewczyna ma naimie Justine o to o ciebie chodzi.
-Ouuu
-Wiem głupota. Pewnie teraz mnie znienawidzisz...- Nie dokończyłem bo mnie pocałowała.- Czyli zostaniesz moją dziewczyną?
-Jasne blondasku.- Zaśmiała się, a ja ją pocałowałem.
**oczami Nicole**
Teraz tak sobie myśle, że Kendall i Justine by pasowali do siebie. Chyba trzeba troche zaingerować i ich spiknąć. W tym momencie na dół zszedli Kend i Justa.
-Jesteśmy razem!- Krzyknelim, a ja spadłam z krzesła.
-Wy mi w myślach czytacie nie?- Zaśmiałam się i przytuliłam nową parke.- No Justa gratuluje ale wiążąc się z Kendem jesteś skazana na kilka rzeczy.- Powiedziałam a obydwoje popatrzyli na mnie.- No przecież jak nie ma Natlji to potrzeba jednej osoby do pracy, zresztą teraz nie masz wyjścia i się tu przeprowadzasz. Nie ma żadnego sprzeciwu!- Spojżałam na nich surowo.
-Spoko.- Powiedziała uśmiechnięta.
-Ej i mam prośbe skoro Natalji nie ma to nie będzie druhną na moim ślubie. Możesz ją zastąpić?- Spojrzałam na nią błagająco.
-Będę zaszczycona, a kiedy to?
-10 czyli nie licząc dzisiaj za 9 dni... o kurwa już tak mało czasu, a jeszcze zaproszenia porozsyłać.- Złapałam się za głowe.
-Jeszcze nie wysłaliście?!- Krzykneli wszyscy
-Mamy przygotowane ale trzeba zanieść na poczte.- Powiedział James.- Idę się przebrać i to załatwie.
-Okej.- Powiedziałam siadając i myśląc kto mógłby zaprowadzić mnei to ołtaża. Przecież mój tata nieżyje :( Dexter, Kevin, Greg i Pete poszli do siebie... Wiem co zrobie. Pobiegłam na góre do Jamesa. Jak weszłam do pokoju akurat zmieniał koszulke. Prawie zemdlałam ale teraz nie ma na to czasu.- James musimy pogadać.- Powiedziałam siadając na łóżku. Chłopak kucnął przedemną i złapał mnie za ręcę.
-Kicia co cię dręczy. Widze, że coś nie tak. Nie chcesz tego ślubu....
-Nie! Oczywiście, że chce. Nie o to chodzi.
-No to o co?
-Chciałabym zaprosić Dextera, Alexe, Grea,. Kevina i Pete'a na ślub i jeszcze żeby Dexter prowadził mnie do ołtaża... Nie mam taty i chciałabym żeby był to Dex. Fajnie by było żeby też Alex szła przed nami z koszyczkiem, w którym będą płatki kwiatów którymi będzie sypać. Wiem, że to za dużo i pewnie się nie zgodzisz, ale....
-Ciii. Kochanie zapraszaj kogo chcesz. W końcu to też twoje wesele :). Co do Dextera i Alex to jest genialny pomysł. Ja teraz pójdę wysłać zaproszenia, a ty pójdziesz zapytać Dextera czy się zgodzi i osobiście zaprosisz całą piątke na ślub.
-Dziękuje. Kocham Cię.
-Ja ciebie też kicia.- Pocałowaliśmy się i każde z nas poszło w inną strone. Ja do domu Offspringowców, a James na poczte. Zapukałam do środka. Drzwi otworzyła mi Alex.
-Hej ciociu.- Powiedziala mała.
-Hej. Mam dla ciebie zadanie.
-Słucham ciociu.
-Idź zobacz co robi twój tata ale tak dyskretnie i wróć tutaj powiedzieć mi gdzie jest.
-Już lece ciociu.- Powiedziała mała i pobiegła w gląb domu. Rozejżałam się po salonie do kórego weszłam. Ładnie się urządzili.- Tatuś gra na gitare w swoim pokoju.
-Zaprowadzisz mnie tam?
-Jasne.- Poszłam za nią na piętro i weszłyśmy do ostatniego pokoju bardzo cicho i powoli. Udało się Dexter siedział na łóżku grając na gitarze akurtycznej jakąś piosenke. Po chwili zorientowałam się, że to ,,Kristy, are you doing okay". Pokazałam Alex na migi żeby wyszła po czym przy drugiej zwrotce zaczęłam śpiewać razem z Dexterem. Nawet na mnie nie spojżał tylko pozwolił mi śpiewać po czym od kolejnego refrenu śpiewaliśmy razem.
-Mnie się nie straszy. Mam oczy dookoła głowy.- Powiedział odkładając gitare.- Co cię sprowadza w moje skromne progi?
-Mam kilka próśb...
-Słucham. Usiądź i mów. - Pokazał na mniejsce na łóżku obok siebie, a ja tam usiadłam.
-No bo mój tata nie rzyje i nie ma kto mnie zaprowadzić do ołtarrza. Rozmawiałam z Jamesem i chce żebyś to ty mnie zaprowadził.
-Na pewno?
-Tak.
-Zgoda
-Dzięki ale chciałabym żeby Alex szła przed nami i sypała kwiatami.
-Jasne, mała się ucieszy. Z tego słysze, że chcesz mieć zwykły, tradycyjny ślub.
-Zgadza się. To takie moje marzenie.
-A co z resztę zespołu?
-No przecież oczywiste, że wszystkich was zapraszamy.
-Serio?
-Jasne.
-Wiesz co jeszcze nie nauczyliśmy się do końca grać na gitarze. Może chcesz teraz się pouczyć?
-Jasne.- Spędziliśmy kilka godzin na nauce gry poczym wróciłam o domu. Wszystkich gdzieś wcieło, więc poszłam do swojego pokoju. James leżał ze słuchawkami na uszach. Usiadłam mu rozkrokiem na brzuchu, a on ściągnął słuchawki i mnie pocałował.
-Kicia gdzie tak długo byłaś?
-Dexter jeszcze uczył mnie grać na gitarze elektrycznej.
-Zgodził się żeby zaprowadzić cię do ołtaża.
-Tak i Alex chyba też będze mogła.
-Tosię ciesze. Ja rozesłałem zaproszenia, więc mamy wszystko z głowy.- Pocałował mnie namiętnie i przekręcił mnie tak, że teraz ja leżałam pod nim.....
---------------------------------------------------------------------------------------------
I jak wam się podoba? To drugi rozdział na dziś:) Jeżeli będzie 7 komentarzy to jeżeli uda mi sie wejść jutro na laptopa i będę miała wene to wam napisze kolejny:) Nie mogę uwierzyć, że to już 60 rozdział! Trzeba to oblać! Kto ze mną? Hahaha. Dobra no to ja zmykam.
Papatki
Nicole;**
Rozdział 59
Okej nie doceniłam was :) JesteScie genialne. Gratulacje dla Justine, która mnie przechytrzyła pod ostatnim postem. Jesteście ciekawe tej nowej osoby nie? Jak wróce do domu to może uda mi się dodać tą osobe do bohaterow. Nie przyjmuje reklamacji co do nowej bohaterki i rozdziału gdyż wszystko wymysliłam zaledwie wczoraj. Teraz zapraszam na rozdzialik.
------------------------------------------------------------------------------------
Nastepnego dnia obudziłam się o 17. Kurde sylwester! Na śmierć zapomniałam. Rozejrzałam się po pokoju. Jamesa nie było. Po chwili ktoś wlazł do pokoju.
-Hej kicia.- Jamie mnie pocalował.
-Hej- odpowiedziałam i chciałam wstać z łóżka.
-Onie, nie, nie- Pwiedział chłopak i ,,położył" mnie spowrotem do łóżka.- Mama dla ciebie śniadanie.- Położył mi tacke na kolanach. Na tacce były płatki i kawa.- Za 2 godziny masz być gotowa bo przychodzi koleżanka Ady. Ja lece na dół pomóc im w przygotowaniach. Kocham Cię kicia.
-Też Cię kocham.- Pocałowałam go, a chłopak wyszedł z pokoju. Zjadłam śniadanie i zaczełam grzebać w szafie. Nie mogłam wybrać żadnej sukienki. W szafie znalazłam małą paczuszke z moim imieniem. Otworzyłam ją, a w środku była piękna sukienka. Krótka (ale nie za krótka), niebieska z cekinami. W środku była kartka.
------------------------------------------------------------------------------------
Nastepnego dnia obudziłam się o 17. Kurde sylwester! Na śmierć zapomniałam. Rozejrzałam się po pokoju. Jamesa nie było. Po chwili ktoś wlazł do pokoju.
-Hej kicia.- Jamie mnie pocalował.
-Hej- odpowiedziałam i chciałam wstać z łóżka.
-Onie, nie, nie- Pwiedział chłopak i ,,położył" mnie spowrotem do łóżka.- Mama dla ciebie śniadanie.- Położył mi tacke na kolanach. Na tacce były płatki i kawa.- Za 2 godziny masz być gotowa bo przychodzi koleżanka Ady. Ja lece na dół pomóc im w przygotowaniach. Kocham Cię kicia.
-Też Cię kocham.- Pocałowałam go, a chłopak wyszedł z pokoju. Zjadłam śniadanie i zaczełam grzebać w szafie. Nie mogłam wybrać żadnej sukienki. W szafie znalazłam małą paczuszke z moim imieniem. Otworzyłam ją, a w środku była piękna sukienka. Krótka (ale nie za krótka), niebieska z cekinami. W środku była kartka.
Sukienke wybrała Alex i mam nadzieje, że ci się spodoba.
Mała Cię uwielbia, więc chciałbym żebyś to dla niej ubrała.
Dexter :)
Alex ma niezły gust :). Ubrałam sukienke. Pasowała idealnie. Nałożyłam delikatny makijaż i podkręciłam włosy. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że jest za pięć 19. Zaraz ma ta koleżanka Ady przyjść. Jestem ciekawa kto to. Zeszłam na dół. Wszystko było ekstra przyozdobione. Rockowo i na luzie. Przy telewizorze zobaczyłam duże głośniki. Na sofie siedzieli wszyscy. Dexter i Alex zaówarzyli mi pierwsi. Dexter zagwizdał (wiecie o co chodzi) zwracając uwagę wszystkich dookoła.
-Ciocia ja wybrałam tą sukienke.- Podbiegła do mnie Alex. Wziełam ją na ręcę.
-Wiem mała. Masz świetny gust.- Pocałowałam ją w policzek i postawiłam na ziemi. Podszedł do mnie James i namiętnie pocałował. Usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi.
-Otworze.- Powiedziałam i podeszłam do drzwi. Za nimi stała wysoka blondynka z niebieskimi oczami.- Hej ty pewnie jesteś kolerzanką Ady. Jestem Nicole.- Podałam jej rękę.
-Justine. Miło mi poznać.- Uścisnęła moją dloń i wpuściłam ją gestem do środka.
-Justa!- Krzyknęła Ada i ją przytuliła.- Ludzie to jest Justine. Moja dobra koleżanka.
-Siema.- Powiedzieli wszyscy.
-Nicole dajesz te płyty.- Powiedział Kevin a ja z szafki wyjełam kilka płyt. Jako pierwszą wybrałam Black Sabath-Paranoid.
-No nie gadaj, że masz oryginalne Paranoid. Nigdzie nie moge tego dostać.- Powiedział Dexter.
-No widzisz.- Zaśmiałam się i wziełam od Jamesa drinka.
-Ej piłem to.
-Mi się bardziej przyda.- Wypiłam całość na jeden łyk. siedzieliśmy pijąc, a ja zaprzyjaźniłam się z Justine. Jest bardzo miła. Po jakimś czasie wlączyła się piosenka ,,Electric Funeral". Zaczęłam to śpiewać. Po tej płycie podeszłam żeby włączyć inną.
-Co teraz?- Zapytał Noodles.
-Wasza Conspiracy Of One. Ulubiona mamy.- Szepnęłam i już chciałam ją włończyć lae Dexter mnie ubiegł mówiąc:
-Powiedz tytuł, a masz koncert za free.
-To może... ,,Special Delivery"- (włączyć sobie! XD) Zaproponowałam, a Dexter zaczał śpiewać wygłupiając się. Po dwóch sekundach Noodles wziął swoją gitare i zaczął grać. Odgrali w ten sposób wszystkie moje ulubione piosenki z ich płyt. Tak czas minął nam do 23:50. Wyszliśmy przed dom i odliczaliśmy do fajerwerek. Jeszcze 12 sekund, a James mi powiedział do ucha:
-Wiem, że nie chciałaś wielkiej imprezy ale to ci się spodoba.- Pocałował mnie w policzek poczym zaczeliśmy spowrotem odliczać.
-5... 4... 3... 2... 1...- I na niebie rozbłysnęły fajerwerki. Obserwowałam niebo, na którym pojawił się napis ,,Kocham Cie" z fajerwerek!
-O ja pier***e! Nie musiałeś.- Pocałowałam Jamesa, a reszte zaczęła nam bić brawo. Wróciliśmy do domu, gdzie słuchając Iron Maiden - Killers rozmawialiśmy. Co mnie zdziwiło Kendall wogóle nie odzywał się do Natalji. Był kompletnie pochłonięty rozmową z Justine. Natalja gadała z Loganem, a Ada siedziała obok mnie i rozmawiałyśmy obydwie z resztą. Tylko te dwie ,,parki" siedziały odsunięte od nas i o czymś dyskutowały. Po godzinie urwał mi się film....
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że taki krótki! Zaraz musze iść na tramwaj, więc musiałam tu urwać. Mam nadzieje, że choć jest beznadziejny rozdział to przypadnie do gustu pewnej wspaniałej osóbce:) Od razu mówie: Nie nie planowałam tego. Samo przyszło :) Jak myślicie co będzie dalej? Za 10 dni (w opowiadaniu) będzie 10 stycznia :) Mam na ten rozdział wszystko gotowe. To będzie ekstra, przy najmniej w moich myślach tak to wygląda. Nie ręcze za siebie czy mi wyjdzie czy nie i czy wogóle dojdzie do ślubu XD Zawsze mogę uśmiercić główną bohaterkę XD Dobra taka zła nie jestem :) Czekam na wasze opinie. Wprowadzam stałą zasade: 7 komentarzy = nowy rozdział
Papatki
Nicole;**
czwartek, 4 kwietnia 2013
Rozdział 58 + versatile blogger
Hejka!!! No, więc zostałam mile zaskoczona i dostałam kilka nominacji do versatile blogger :). Ja już nominowałam blogi, więc postanowiłam bardzo podziękować za te nominacje, napisać jeszcze siedem ciekawostek o mnie i mieć nadzieje, że się na mnie nie obrazicie.
1.Jestem administratorką strony na facebooku big time rush, big time rush everywhere (bardzo polecam)
2. Od jakiegoś czasu wiem, że mam hiperglikemie (blisko do cukrzycy co nazywam pierwszym krokiem do piekła)
3. Dziś miałam sprawdzian szósto klasisty, więc możecie się domyślić ile mam lat
4. Niemam najlepszej przyjaciółki ani przyjaciela a osoba podająca się za moją przyjaciółke mnie nie szanuje, oszukuje mnie itd
5. Za Chiny nie potrafie kłamać
6. Łatwo nie wyprowadzić z równowagi
7. Niedawno rozstała się z chłopakiem, który był dupkiem
Teraz zapraszam na rozdział :)
-------------------------------------------------
Rano obódziłam sie ze wspaniałlym humorem. Wczoraj była jedna z moich najlepszych nocy :)
-Hej kicia. - Powiediał James całując mnie.
-Witam kochanie.- Uśmiechnęlłam się
-Jutro slwester. Co chciałabyś robić?
-Rób co chcesz ja spędzam sylwka tak jak co roku.
-Czyli jak?
-Co roku włączam wszystkie swoje płyty, które kiedyś były ulubionymi płytami moich rodziców i zależnie od tego z kim jestem zazwyczaj pijemy, tańczymy itp. Taka mini rockowa impreza z fajewerkami i szampanem o północy.
-Brzmi fajnie. Nie chce w tym roku wielkiem imprezy, więc może spędzimy sylwester po twojemu?
-Jasne. Popytamy się reszty czy też będą i będzie fajnie.- Uśmiechnęłam się do niego.- Idziemy na dół?- Próbowałam wstać ale James pociągnął mnie tak, że wylądowałam na nim i nadodatek tak się przestraszyłam, że pisnęłam na co chłopak się zaśmiał.
-Nie mów, że cie wystraszyłem.- Znowu się zaśmiał na miałam ochote trzepnąć go w ramie ale za mocno mnie trzymał.
-Troszkę. Możemy iść na dół?
-Myślisz, że po takiej nocy pozwole ci stąd tak prędko wyjść? O nie kicia.- Mruknął mi do ucha, że aż mnie przeszedł dreszcz. Zobaczyłam w jego oczasz szaleńczy błysk. Kocham go.
-A możeby tak powtórka?- Mówiłam jeżdżąc ręką po jego torsie. Czułam jak przechodzą go lekkie dreszcze. Szchodziłam ręką co ram niżej..........
**Oczami Niny**
-Czy oni tak zawsze?- Zapytał Dexter.
Tak właśnie. Nicole mówiła, że robi smaczne śniadanie więc poszliśmy po Offspringowców bo niechciało nam się nic robić. Właśnie w tej chwili było słychać wiadome odgłosy z góry.
-Dokładnie.- Powiedziała nie wyspana Ada.
-Musimy przenieść pokój.- Powiedział równie zaspany Logan.
-A wam co?- Pete wskazał na śpiącą pare.
-Mają pokój najbliżej Nicole i Jamesa.
-Uuuuuuuu.- Powiedzieli wszyscy.
-Hej wam.- Na dół zeszła Nicole cała w skowronkach.
-Daj ludziom spać!- Wrzasneli Ada i Logan żucając w nią butelkami wody. Zły wybór bo złapała dwie i pobiegła na góre.
-Co robimy na sylwestra?- Zapytałam.
-Czekaj pójdę po tą dwójke i coś sobie zaplanujecie. Nie będziemy przeszkadzać.- Powiedział Dexter.
-Zaplanujemy. Ile razy mamy mówić, że sylwka spędzacie z nami.- Powiedział Carlos.
-Jak tam chcecie Dexter idź po nich.- Powiedział Noodles.
-Okej.- Powiedział i wyszedł z domu.
-Eee on wie, że trzeba iść po schodach?- Zdziwiła się Nata.
-Spokojnie. Dex jest najlepszy w budzeniu ludzi.- Powiedział Kevin.
Po chwili na dół zbiegła nasza parka, a za nimi zszedł roześmiany Holland.
-Jak tyś ich z pokoju wygonił?- Zapytałam patrząc na nich.
-Wleciałem im do pokoju.- Powiedział.
-Że WTF?!
-Nasz Dexter lata na paralotniach.- Wyjaśnił Pete.
-Szacun stary.- Kendall przybił z roześmianym Dexterem żółwika.
-Dobra po co wykurzyliście nas z pokoju?! Było tak fajnie...- Oburzyła się Nicole
-Nie wątpimy ale trzeba zaplanować sylwestra.- Powiedziała Ada ziewając
-My już wiemy co robimy. Możecie się dołączyć.- Powiedział James
-Co będziecie robić?- Zapytał Kevin.
-Posiedzimy, posłuchamy ulubionych płyt moich rodziców, potańczymy, popijemy, a o północy pójdzimy póścić fajerwerki.- Powiedziała Nicole.
-Wreszcie będziesz miała towarzystwo do tego.- Powiedziała Ada, a wszyscy spojrzeli na nią pytająco (oprócz Nicole, która spóściła wzrok).
-O co ci chodzi?- Zapytałam.
-No bo co roku Ada szła na jakąś mega impreze, a ja zostawałam sama w domu i spędzałam ję tak jak kiedyś z rodzicami...- Powiedziała Nicole.
**Oczami Nicole**
I teraz będą się wszyscy litować -.- Znam to dlatego. Wszyscy się litują, a i tak idą na impreze.
-Jakie płyty będziesz słuchać?- Zaciekawił się Dexter.
-Przede wszystkim Black Sabath - Paranoid, Ozzy'iego Osbourna i kilka waszych.- Odpowiedziałam- Noi oczywiście Iron Maiden.
-Chętnie się dołączymy. I tak każdą okazje czy to swięta czy to impreza zawsze słuchamy kalsyków rocka.- Powiedział Noodles.
-Serio? Nie uważacie, że to nudne?- Podniosłam na nich wzrok.
-Ej wymieniłaś też naszą muzyke, a gdybyśmy uważali to za nudne to nasz zespół nie miałby 10 płyt na koncie i 20 lat grania za sobą. Zresztą my żyjemy rockiem, więc nie to nie jest nudne.- Powiedział Kevin.
-Dzięki.- Przytuliłam całą czwórke.
-My też się piszemy.- Powiedział Carlos trzymając Nine za rękę.
-I my.- Powiedzieli Kend i Nata.
-Ja też chce.- Podniusł rękę do góry Logan.
-I my.- Do środka weszła Olivia, Kimi, Dominik i Kamil, których szczerze od rana nie widziałam.
Wszyscy spojżeli się na Ade.
-Prosze. Choć jeden raz.- Powiedziałam bez głośnie z nadzieją w głosie.
-Yhhh no dobra ale podwarunkiem, że mogę zaprosić koleżankę.- Odpowiedziała po chwili.
-Jasne byle żeby się z nami nie zanudziła i mi narzeczonego nie podrywała.- Zaśmiałam się, a Jamie mnie przytulił od tyłu.
-To co dziś robimy?- Zapytał Maslow
-Trzeba na pewno nakarmić zwierzaki. Właśnie gdzie one są?- Zapytała Nina.
-Śpią na górze.- Odpowiedziała Nicole, a na dół zbiegł Fox z Kubusiem przyklejonym do grzbietu. Rany co te zwierzaki nie wymyślą. Nasypałam zwierzakom jedzenia do miseczek, Dexter, Kevin, Greg i Pete poszli do siebie bo Alex powinna już się obódzić poczym poszłam z Jamesem na góre.....
----------------------------------------------------------------------------------
I jak? Co myślicie o tajemniczej koleżance Ady? Ja myśle, że jedna z was będzie z następnego rozdziału bardzo zadowolona choć pomysł przyszedł mi przed sekundą do głowy i tego nie planowałam :) Piszcie jak wam się podoba rozdział.
Pod poprzednim było tylko 5 odliczając dwie moje odpowiedzi... Jeżeli nie będzie pod tym postem 7 komentarzy nie będzie następnego rozdziału! Tak to jest szantaż :)
Papatki
Nicole;**
1.Jestem administratorką strony na facebooku big time rush, big time rush everywhere (bardzo polecam)
2. Od jakiegoś czasu wiem, że mam hiperglikemie (blisko do cukrzycy co nazywam pierwszym krokiem do piekła)
3. Dziś miałam sprawdzian szósto klasisty, więc możecie się domyślić ile mam lat
4. Niemam najlepszej przyjaciółki ani przyjaciela a osoba podająca się za moją przyjaciółke mnie nie szanuje, oszukuje mnie itd
5. Za Chiny nie potrafie kłamać
6. Łatwo nie wyprowadzić z równowagi
7. Niedawno rozstała się z chłopakiem, który był dupkiem
Teraz zapraszam na rozdział :)
-------------------------------------------------
Rano obódziłam sie ze wspaniałlym humorem. Wczoraj była jedna z moich najlepszych nocy :)
-Hej kicia. - Powiediał James całując mnie.
-Witam kochanie.- Uśmiechnęlłam się
-Jutro slwester. Co chciałabyś robić?
-Rób co chcesz ja spędzam sylwka tak jak co roku.
-Czyli jak?
-Co roku włączam wszystkie swoje płyty, które kiedyś były ulubionymi płytami moich rodziców i zależnie od tego z kim jestem zazwyczaj pijemy, tańczymy itp. Taka mini rockowa impreza z fajewerkami i szampanem o północy.
-Brzmi fajnie. Nie chce w tym roku wielkiem imprezy, więc może spędzimy sylwester po twojemu?
-Jasne. Popytamy się reszty czy też będą i będzie fajnie.- Uśmiechnęłam się do niego.- Idziemy na dół?- Próbowałam wstać ale James pociągnął mnie tak, że wylądowałam na nim i nadodatek tak się przestraszyłam, że pisnęłam na co chłopak się zaśmiał.
-Nie mów, że cie wystraszyłem.- Znowu się zaśmiał na miałam ochote trzepnąć go w ramie ale za mocno mnie trzymał.
-Troszkę. Możemy iść na dół?
-Myślisz, że po takiej nocy pozwole ci stąd tak prędko wyjść? O nie kicia.- Mruknął mi do ucha, że aż mnie przeszedł dreszcz. Zobaczyłam w jego oczasz szaleńczy błysk. Kocham go.
-A możeby tak powtórka?- Mówiłam jeżdżąc ręką po jego torsie. Czułam jak przechodzą go lekkie dreszcze. Szchodziłam ręką co ram niżej..........
**Oczami Niny**
-Czy oni tak zawsze?- Zapytał Dexter.
Tak właśnie. Nicole mówiła, że robi smaczne śniadanie więc poszliśmy po Offspringowców bo niechciało nam się nic robić. Właśnie w tej chwili było słychać wiadome odgłosy z góry.
-Dokładnie.- Powiedziała nie wyspana Ada.
-Musimy przenieść pokój.- Powiedział równie zaspany Logan.
-A wam co?- Pete wskazał na śpiącą pare.
-Mają pokój najbliżej Nicole i Jamesa.
-Uuuuuuuu.- Powiedzieli wszyscy.
-Hej wam.- Na dół zeszła Nicole cała w skowronkach.
-Daj ludziom spać!- Wrzasneli Ada i Logan żucając w nią butelkami wody. Zły wybór bo złapała dwie i pobiegła na góre.
-Co robimy na sylwestra?- Zapytałam.
-Czekaj pójdę po tą dwójke i coś sobie zaplanujecie. Nie będziemy przeszkadzać.- Powiedział Dexter.
-Zaplanujemy. Ile razy mamy mówić, że sylwka spędzacie z nami.- Powiedział Carlos.
-Jak tam chcecie Dexter idź po nich.- Powiedział Noodles.
-Okej.- Powiedział i wyszedł z domu.
-Eee on wie, że trzeba iść po schodach?- Zdziwiła się Nata.
-Spokojnie. Dex jest najlepszy w budzeniu ludzi.- Powiedział Kevin.
Po chwili na dół zbiegła nasza parka, a za nimi zszedł roześmiany Holland.
-Jak tyś ich z pokoju wygonił?- Zapytałam patrząc na nich.
-Wleciałem im do pokoju.- Powiedział.
-Że WTF?!
-Nasz Dexter lata na paralotniach.- Wyjaśnił Pete.
-Szacun stary.- Kendall przybił z roześmianym Dexterem żółwika.
-Dobra po co wykurzyliście nas z pokoju?! Było tak fajnie...- Oburzyła się Nicole
-Nie wątpimy ale trzeba zaplanować sylwestra.- Powiedziała Ada ziewając
-My już wiemy co robimy. Możecie się dołączyć.- Powiedział James
-Co będziecie robić?- Zapytał Kevin.
-Posiedzimy, posłuchamy ulubionych płyt moich rodziców, potańczymy, popijemy, a o północy pójdzimy póścić fajerwerki.- Powiedziała Nicole.
-Wreszcie będziesz miała towarzystwo do tego.- Powiedziała Ada, a wszyscy spojrzeli na nią pytająco (oprócz Nicole, która spóściła wzrok).
-O co ci chodzi?- Zapytałam.
-No bo co roku Ada szła na jakąś mega impreze, a ja zostawałam sama w domu i spędzałam ję tak jak kiedyś z rodzicami...- Powiedziała Nicole.
**Oczami Nicole**
I teraz będą się wszyscy litować -.- Znam to dlatego. Wszyscy się litują, a i tak idą na impreze.
-Jakie płyty będziesz słuchać?- Zaciekawił się Dexter.
-Przede wszystkim Black Sabath - Paranoid, Ozzy'iego Osbourna i kilka waszych.- Odpowiedziałam- Noi oczywiście Iron Maiden.
-Chętnie się dołączymy. I tak każdą okazje czy to swięta czy to impreza zawsze słuchamy kalsyków rocka.- Powiedział Noodles.
-Serio? Nie uważacie, że to nudne?- Podniosłam na nich wzrok.
-Ej wymieniłaś też naszą muzyke, a gdybyśmy uważali to za nudne to nasz zespół nie miałby 10 płyt na koncie i 20 lat grania za sobą. Zresztą my żyjemy rockiem, więc nie to nie jest nudne.- Powiedział Kevin.
-Dzięki.- Przytuliłam całą czwórke.
-My też się piszemy.- Powiedział Carlos trzymając Nine za rękę.
-I my.- Powiedzieli Kend i Nata.
-Ja też chce.- Podniusł rękę do góry Logan.
-I my.- Do środka weszła Olivia, Kimi, Dominik i Kamil, których szczerze od rana nie widziałam.
Wszyscy spojżeli się na Ade.
-Prosze. Choć jeden raz.- Powiedziałam bez głośnie z nadzieją w głosie.
-Yhhh no dobra ale podwarunkiem, że mogę zaprosić koleżankę.- Odpowiedziała po chwili.
-Jasne byle żeby się z nami nie zanudziła i mi narzeczonego nie podrywała.- Zaśmiałam się, a Jamie mnie przytulił od tyłu.
-To co dziś robimy?- Zapytał Maslow
-Trzeba na pewno nakarmić zwierzaki. Właśnie gdzie one są?- Zapytała Nina.
-Śpią na górze.- Odpowiedziała Nicole, a na dół zbiegł Fox z Kubusiem przyklejonym do grzbietu. Rany co te zwierzaki nie wymyślą. Nasypałam zwierzakom jedzenia do miseczek, Dexter, Kevin, Greg i Pete poszli do siebie bo Alex powinna już się obódzić poczym poszłam z Jamesem na góre.....
----------------------------------------------------------------------------------
I jak? Co myślicie o tajemniczej koleżance Ady? Ja myśle, że jedna z was będzie z następnego rozdziału bardzo zadowolona choć pomysł przyszedł mi przed sekundą do głowy i tego nie planowałam :) Piszcie jak wam się podoba rozdział.
Pod poprzednim było tylko 5 odliczając dwie moje odpowiedzi... Jeżeli nie będzie pod tym postem 7 komentarzy nie będzie następnego rozdziału! Tak to jest szantaż :)
Papatki
Nicole;**
Subskrybuj:
Posty (Atom)