OMG już 6 dych na koncie bloga!!!! Robimy impreze? Jasne, że tak! Jesteście niesamowite. Ledwie dojechałam do domu, a już te 7 komentarzy się uzbierało :) Zgodnie z obietnicą zaczynamy kolejny rozdział.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rano obudziłam się z potwornym bólem głowy. Alexa leżała przytulona do mnie. Chyba też jej się wczoraj coś wypiło. Tylko my leżałyśmy na sofie. Reszta na podłodze i schodach. Oprócz Natalji. Na stole obok mnie była jakaś koperta. Otworzyłam ją i zaczęłam czytać.
,,O ku**a!" pomyślałam po przeczytaniu.
-Kendall kurde pobódka!!!- Wydarłam się bódząc wszystkich.
-Jesteś bezlitosna. Głowa mi pęka.- Kendall coś mruczał pod nosem ale w końcu się do mnie doczołgał i wziął list.
-E tam.- Machnął ręką.
-E tam?!?! Natalja odeszła!!!!!!!- Wrzasnęłam i automatycznie wszyscy razem ze mną zkręcili się z bólu.
-Daj mi spokój.- Poszedł do kuchni, a po chwili wziął na ręcę śpiącą Juste i poszedł do swojego pokoju.
-Co to kurde było?!?!- Wrzasnęłam ale znowu skręciło mnie i reszte z bólu.
-Kochanie ciszej.- Mruknął James i walnął się obok mnie na sofie. Przytulił mnie, a ja położyłam głowe na jego torsie. Poleżeliśmy z godzine, a później wszyscy oprócz Kendalla i Justine siedliśmy przy stole pijąc wode na kaca.
**Oczami Kendalla**
Siedziałem na fotelu, a Justa spała na moim łóżku.
-Co ja tu robie?!- Wrzasnęła blondynka gwałtownie podnosząc się na łóżku.
-Spokojnie. Przeniosłem cię tu jakąś godzine temu z salonu bo na podłodze to byłoby ci nie wygodnie.- Uśmiechnąłem się do niej.
-Dzięki- Odwzajemniła uśmiech.
-Dostałem list, że Natalja odeszła.
-Oj biedaku.- Podeszła do mnie i przytuliła.
-Wiesz co? Wogóle mne to nie dotknęło kiedyś myślałem, że to była prawdziwa miłość. Ostatnio się nie dogadywaliśmy. Na dodatek zakochałem się w innej.
-Serio kto to?
-Piękna dziewczyna z ciekawą osobowością. Poznaliśmy się nie dawno ale jestem pewien, że to ta.
-Jak ma na imie?
-Justine...
-Słucham?
-Nie dziewczyna ma naimie Justine o to o ciebie chodzi.
-Ouuu
-Wiem głupota. Pewnie teraz mnie znienawidzisz...- Nie dokończyłem bo mnie pocałowała.- Czyli zostaniesz moją dziewczyną?
-Jasne blondasku.- Zaśmiała się, a ja ją pocałowałem.
**oczami Nicole**
Teraz tak sobie myśle, że Kendall i Justine by pasowali do siebie. Chyba trzeba troche zaingerować i ich spiknąć. W tym momencie na dół zszedli Kend i Justa.
-Jesteśmy razem!- Krzyknelim, a ja spadłam z krzesła.
-Wy mi w myślach czytacie nie?- Zaśmiałam się i przytuliłam nową parke.- No Justa gratuluje ale wiążąc się z Kendem jesteś skazana na kilka rzeczy.- Powiedziałam a obydwoje popatrzyli na mnie.- No przecież jak nie ma Natlji to potrzeba jednej osoby do pracy, zresztą teraz nie masz wyjścia i się tu przeprowadzasz. Nie ma żadnego sprzeciwu!- Spojżałam na nich surowo.
-Spoko.- Powiedziała uśmiechnięta.
-Ej i mam prośbe skoro Natalji nie ma to nie będzie druhną na moim ślubie. Możesz ją zastąpić?- Spojrzałam na nią błagająco.
-Będę zaszczycona, a kiedy to?
-10 czyli nie licząc dzisiaj za 9 dni... o kurwa już tak mało czasu, a jeszcze zaproszenia porozsyłać.- Złapałam się za głowe.
-Jeszcze nie wysłaliście?!- Krzykneli wszyscy
-Mamy przygotowane ale trzeba zanieść na poczte.- Powiedział James.- Idę się przebrać i to załatwie.
-Okej.- Powiedziałam siadając i myśląc kto mógłby zaprowadzić mnei to ołtaża. Przecież mój tata nieżyje :( Dexter, Kevin, Greg i Pete poszli do siebie... Wiem co zrobie. Pobiegłam na góre do Jamesa. Jak weszłam do pokoju akurat zmieniał koszulke. Prawie zemdlałam ale teraz nie ma na to czasu.- James musimy pogadać.- Powiedziałam siadając na łóżku. Chłopak kucnął przedemną i złapał mnie za ręcę.
-Kicia co cię dręczy. Widze, że coś nie tak. Nie chcesz tego ślubu....
-Nie! Oczywiście, że chce. Nie o to chodzi.
-No to o co?
-Chciałabym zaprosić Dextera, Alexe, Grea,. Kevina i Pete'a na ślub i jeszcze żeby Dexter prowadził mnie do ołtaża... Nie mam taty i chciałabym żeby był to Dex. Fajnie by było żeby też Alex szła przed nami z koszyczkiem, w którym będą płatki kwiatów którymi będzie sypać. Wiem, że to za dużo i pewnie się nie zgodzisz, ale....
-Ciii. Kochanie zapraszaj kogo chcesz. W końcu to też twoje wesele :). Co do Dextera i Alex to jest genialny pomysł. Ja teraz pójdę wysłać zaproszenia, a ty pójdziesz zapytać Dextera czy się zgodzi i osobiście zaprosisz całą piątke na ślub.
-Dziękuje. Kocham Cię.
-Ja ciebie też kicia.- Pocałowaliśmy się i każde z nas poszło w inną strone. Ja do domu Offspringowców, a James na poczte. Zapukałam do środka. Drzwi otworzyła mi Alex.
-Hej ciociu.- Powiedziala mała.
-Hej. Mam dla ciebie zadanie.
-Słucham ciociu.
-Idź zobacz co robi twój tata ale tak dyskretnie i wróć tutaj powiedzieć mi gdzie jest.
-Już lece ciociu.- Powiedziała mała i pobiegła w gląb domu. Rozejżałam się po salonie do kórego weszłam. Ładnie się urządzili.- Tatuś gra na gitare w swoim pokoju.
-Zaprowadzisz mnie tam?
-Jasne.- Poszłam za nią na piętro i weszłyśmy do ostatniego pokoju bardzo cicho i powoli. Udało się Dexter siedział na łóżku grając na gitarze akurtycznej jakąś piosenke. Po chwili zorientowałam się, że to ,,Kristy, are you doing okay". Pokazałam Alex na migi żeby wyszła po czym przy drugiej zwrotce zaczęłam śpiewać razem z Dexterem. Nawet na mnie nie spojżał tylko pozwolił mi śpiewać po czym od kolejnego refrenu śpiewaliśmy razem.
-Mnie się nie straszy. Mam oczy dookoła głowy.- Powiedział odkładając gitare.- Co cię sprowadza w moje skromne progi?
-Mam kilka próśb...
-Słucham. Usiądź i mów. - Pokazał na mniejsce na łóżku obok siebie, a ja tam usiadłam.
-No bo mój tata nie rzyje i nie ma kto mnie zaprowadzić do ołtarrza. Rozmawiałam z Jamesem i chce żebyś to ty mnie zaprowadził.
-Na pewno?
-Tak.
-Zgoda
-Dzięki ale chciałabym żeby Alex szła przed nami i sypała kwiatami.
-Jasne, mała się ucieszy. Z tego słysze, że chcesz mieć zwykły, tradycyjny ślub.
-Zgadza się. To takie moje marzenie.
-A co z resztę zespołu?
-No przecież oczywiste, że wszystkich was zapraszamy.
-Serio?
-Jasne.
-Wiesz co jeszcze nie nauczyliśmy się do końca grać na gitarze. Może chcesz teraz się pouczyć?
-Jasne.- Spędziliśmy kilka godzin na nauce gry poczym wróciłam o domu. Wszystkich gdzieś wcieło, więc poszłam do swojego pokoju. James leżał ze słuchawkami na uszach. Usiadłam mu rozkrokiem na brzuchu, a on ściągnął słuchawki i mnie pocałował.
-Kicia gdzie tak długo byłaś?
-Dexter jeszcze uczył mnie grać na gitarze elektrycznej.
-Zgodził się żeby zaprowadzić cię do ołtaża.
-Tak i Alex chyba też będze mogła.
-Tosię ciesze. Ja rozesłałem zaproszenia, więc mamy wszystko z głowy.- Pocałował mnie namiętnie i przekręcił mnie tak, że teraz ja leżałam pod nim.....
---------------------------------------------------------------------------------------------
I jak wam się podoba? To drugi rozdział na dziś:) Jeżeli będzie 7 komentarzy to jeżeli uda mi sie wejść jutro na laptopa i będę miała wene to wam napisze kolejny:) Nie mogę uwierzyć, że to już 60 rozdział! Trzeba to oblać! Kto ze mną? Hahaha. Dobra no to ja zmykam.
Papatki
Nicole;**
Świetny pomysł z tym ślubem. Szkoda, że Kendall zerwał z Natalją ale Justine pewnie tez jest spoko. Czekam nn
OdpowiedzUsuńRozdział super jak zawsze! Czekam nn:* A i jeszcze jedno.....
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie www.me-and-big-time-rush.blogspot.com
Rozdział super. Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńAaaaa! Aaaa....takować ją!!!
OdpowiedzUsuńNicole: Ale ja nic nie zrobiłam!!!!!
Ja: Jak mogłaś... dziękuję!!!
N: No dobrze.... czego chcesz..
Ja: jak to ja - zrobić ci krzywdę ^^
N: tylko nie uszkodźcie ciała bo mam ślub za 9 dni.
J: Nie uszkodzić ciała!!!!
Kendall, weź mnie teraz czymś zaskocz ^^
czekam nn :***
zajebisty rozdział i ślub ma być!
OdpowiedzUsuńBo jak nie to ci coś zrobię!
UsuńCzekam nn :**
UsuńŁoo rany,jak to szybko zleciało ;) Za 9 dni będzie oficjalnie James i Nicole Maslow *,* Pięknie to brzmi :D
OdpowiedzUsuńCzekam nn :*
Oblać?... czekaj! Dawaj adres już przyjeżdżam xDDD
OdpowiedzUsuńOoooo już sobie wyobrażam ich piękny, boski, niesamowity ślub *OO* To będzie słodkie x333 Taki James przed ołtarzem... i idzie Nicole (jeb na podłogę) hihihihihi x3333
Kendall widocznie znalazł nową dziewczynę... to jest słodkie. Trzeba szukać nowej miłości aż do końca! MIŁOŚĆ GÓRĄ!!!
Czekam niecierpliwie na nn :***
(Ps. chcesz jechać ze mną do Poznania? nie mam z kim :( xD)
Jejku! Nie mogę się doczekać tego ślubu... No i Dexter zaprowadzi ją do ołtarza! No tego się nie spodziewałam, ale jest spoko ;D
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam do siebie: james-and-vanessa-big-love.blogspot.com i na mojego nowego bloga: you-plus-me-together-forever.blogspot.com ;***