hej. Zanim dodam kolejny rozdział kilka słów. Jeżeli ktoś interesuje się nie tylko opowiadaniami o big time rush ale i o one direction to polecam bloga mojej najlepszej przyjaciółki, Ady. http://my-unknow-world-of-one-direction.blogspot.com/ Dobra to teraz zapraszam na nowy rozdział.
-----------------------------------------------------------------------------
Dziś obudziłam się o 6 rano, bo na 8 mamy samolot. Wstałam, przebrałam się w dżinsy i żółty top. Zeszłam na dół do kuchni i zobaczyłam Adę.
-Hej, gdzie twoja mama?- Spytałam.
-Hej, pojechała do pracy, ale zostawiła na samochód żeby, gdzieś walizki włożyć.- Odpowiedziała pijąc kawę.
-Ok, to może zacznijmy je wkładać do samochodu?
-Dobra.
Poszłyśmy najpierw po moje, a później po Ady walizki. Kiedy wszystko było już gotowe, wsiadłyśmy do samochodu i odjechałyśmy.Została nam godzina, a lotnisko jest daleko więc musiałyśmy się śpieszyć. Po dojechaniu na miejsce zadzwoniłyśmy do mamy Ady, aby się pożegnać.
(Rozmowa telefoniczna: M-mama Ady, A-Ada, J-ja)
M- Hej, muszę wam jeszcze coś powiedzieć. Do waszych portfeli powkładałam trochę pieniędzy, żebyście mogły jakoś przeżyć dopóki nie znajdziecie pracy. Macie tam też zdjęcia nowego samochodu, w końcu musicie wiedzieć czego szukać. Nicole ma w torebce kluczyki do auta.
J- Dziękujemy, jesteśmy wdzięczne...
A- ...Zadzwonimy jak wylądujemy. Pa
M- Pa.
(Koniec rozmowy)
Po odprawie wsiadłyśmy do samolotu i wzniosłyśmy się w powietrze. Natychmiast zasnęłyśmy, gdyż czekała na nas dość długa podróż. Obudził nas głos jakiejś pani mówiący o tym, że zaraz lądujemy i trzeba zapiąć pasy. Gdy wyszłyśmy z samolotu orzeźwił nas podmuch ciepłego wiatru. Po odebraniu bagaży wyszłyśmy przed lotnisko, ja wyjęłam z torebki klucze, a Ada wyjęła zdjęcia na, których znajdował się czarny 8 osobowy samochód z przyciemnianymi szybami.
-Łał. To nasz samochód?- Zapytałam z niedowierzaniem.
-On jest super. Jak limuzyna.-Odpowiedziała Ada.
Po zapakowaniu walizek do auta pojechałyśmy pod wskazany nam adres. Zobaczyłyśmy wielką willę i oniemiałyśmy z wrażenia.
Po wejściu było widać salon, w którym znajdowała się wielka plazma, naprzeciw, której stała wielka kremowa kanapa i dwa fotele. W salonie znajdowały się drzwi do kuchni połączonej z jadalnią. Na parterze znajdowało się 10 pokoi gościnnych (każdy z własną łazienką). Na górze znajdowały się dwa wielkie pokoje (także z własnymi łazienkami) urządzone podobnie do naszych starych pokoi. Nie wiem jak u Ady, ale w moim różnił się tylko kształt pomieszczenia i kolor ścian (teraz jest niebiesko-zielony z małą ilością fioletu). W każdym znajdowały się wiszące krzesła, wielgachna szafa i wielkie łóżko wodne. Po rozpakowaniu się zeszłam do kuchni, której zobaczyłam gotującą obiad Adę (Po zmianie sfer czasowych w L.A. jest 15)
-Hej, a skąd miałaś składniki do obiadu?- Zapytałam myśląc, że po naszym przyjeździe zastaniemy pustą lodówkę.
-Hej, przeczytaj to.- Odpowiedziała podając mi karteczkę na, której było napisane ,,Hej, dziewczynki. Pomyślałam, że po podróży będziecie zbyt zmęczone aby pójść do sklepu po coś do jedzenia, więc poprosiłam żeby wam zapełniono lodówkę i szafki. Kocham, mama."
-Miło z jej strony.- Powiedziałam.- To co na obiad?
-Spaghetti.
-Super.- Po tych słowach usiadłyśmy i rozmawiając zjadłyśmy obiad.
-Dobra ja idę spać, bo zaraz tu padnę.- Oznajmiłam Adzie wkładając talerz do zlewu.
-Ta, ja też idę spać.-Odpowiedziała i poszła do swojego pokoju zaraz z mną.
-Dobranoc- Powiedziałam przed wejściem do mojego królestwa.
-Branoc.-Rzuciła szybko Ada i po chwili znikła u siebie.
Po wejściu puściłam z laptopa piosenkę Big Time Rush- All over again, która zawsze uspokajała mnie przed zaśnięciem. Piosenka leciała w kółko i w kółko, gdy nagle zasnęłam.
Następnego dnia obudziły mnie promienie słońca na twarzy. Wstałam, przeciągnęłam się i spojrzałam na plakat jednego z big time rushów (chyba tak to można zapisać, ale nie wiem), zawszę kiedy spojrzałam na jego plakat uśmiech nie schodził mi z twarzy :). Podeszłam do szafy wyciągnęłam ciemne dżinsowe rybaczki i pomarańczową koszulkę w niebieski paski. Gdy zeszłam na dół zobaczyłam talerz z dwoma kanapkami. Koło, którego leżała karteczka z napisem ,,Hej, poszłam pozwiedzać miasto, nie wiem, o której wrócę. Kanapki są dla Ciebie, miłej zabawy :). Pozdro Ada." No to muszę wymyślić co będę dzisiaj robić. Zjadłam śniadanie i postanowiłam pozwiedzać trochę dom. Okazało się, że każdy pokój ma taras z leżakami i, że pokoje gościnne są urządzone tak samo lecz w innych kolorach (zielony, niebieski, czerwony, żółty, różowy, biały, czarny, brązowy, pomarańczowy i fioletowy). Gdy weszłam do salonu zauwarzyłam duże przeszklone drzwi za, którymi znajdował się wielki ogród z miejscem na ognisko i (tu mnie zamurowało) wielgachny basen ze skocznią wysokości około 20 metrów. To wszystko było takie cudowne, że żeby na zawał ni zejść to postanowiłam się przejść do jakiegoś parku
, który mam nadzieję znajdę. Niestety później ta decyzja okażę się najgorszą, ale i najlepszą z możliwych.
-------------------------------------------------------------------------------------------
No i koniec. Jak myślicie co ją czeka? Dziś zacznę pisać, gdzieś na kompie rozdział 2, a jak mi się uda to jeszcze przed lekcjami dodam. Masakra przez koleżankę w poniedziałki i czwartki mamy 2 polaki :(. Ratujcie ludzie! Na razie.
Genialne!!! Jestem bardzoo ciekawa co się jej przydarzy w parku. Czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńBoże, to jest ŚWIETNE! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że znalazłam tego bloga! I wydaje mi się, że Nicole będzie w niebezpieczeństwie, a uratuje ją ktoś z BTR. :) Żeby sie przekonać, muszę przeczytać rozdział 2, więc nie zwlekam dłużej! ;*
OdpowiedzUsuń