czwartek, 27 września 2012

Rozdział 15

 hej, tak jak mówiłam teraz nie dodaje zbyt często notek. Wina należy do mojego nowego mieszkania, w którym nie mam jeszcze netu. Zapraszam na 15.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
 Po dotarciu do domu odrazu poszliśmy do mojego starego pokoju odespać po podróży, którą przespaliśmy. Nie wiem jak to możliwe, ale naprawdę byliśmy zmęczeni i poszliśmy spać. Nastepnego dnia obudziliśmy się i zeszliśmy na śniadanie. Mamy Ady nie było, ale zostawiła nam kartkę, że poszła do pracy. Zjedliśmy na spokojnie płatki z mlekiem.
-To co chcesz dziś robić?- Zapytałam kończąc zmywanie.
-Chętnie bym pozwiedzał trochę twoje rodzinne miasto.- Odpowiedział James.
-To choć.- Wyszliśmy z domu i zaczeliśmy zwiedzanie. Pokazałam mu chyba wszystko co się dało: osiedle, na którym się wychowałam, starówkę, plaże, molo i tak dalej. W końcu staneliśmy przed dużym szarym budynkiem obok, którego stały dwa mniejsze.
-No to tak. To jest przedszkole do, którego chodziłam.- Wskazałam na pierwszy z tych małych.- To moja podstawówka i gimnazjum.- Wskazałam na drugi maly.- I miejsce, w którym studiowałam przez ostatnie kilka lat.- Pokazałam na największy z budynków. Naglę zaówarzyłam idącą w naszą stronę Wiktorię, pustą dziewczynę z toną tapety na twarzy i blond włosami. Ubrana byla w mini spódniczkę odsłaniającą prawie cały jej tyłek i czarną bluzkę z dużym dekoltem.
-Oooo! Widzę, że jakaś gwiazdka się nad tobą ulitowała i udaje twojego chłopaka.- Powiedziała po Angielsku co mnie zdziwiło, bo jak wyjężdżałam to nic nie potrafiła z anglika i zbierała sama pały.
-Nie politowalam sie nad nia i nie udaje jej chłopaka. Kocham ją.- Odpowiedział zdenerwowany James.
-Takiego paszczura?!
-Nicole jest piękna i słodka. Może miałbym sie zakochać w takiej pustej lalce barbie jak ty? Pfff... No błagam, chłopaków interesuje natura.- Powiedział z politowaniem. Obiął mnie ręką i wymijając ją poszliśmy do parku. Ona stała tam wmurowana w ziemię.
-Dziękuję kotek.- Powiedziałam całując go w policzek.
-Tylko tyle?- Powiedział z oburzeniem. Bez zastanowienia namiętnie go pocałowałam. Kiedy się już od siebie odkleiliśmy żeby pójść dalej zobaczyłam na twarzy mojego chłopaka wielki uśmiech. Jak przechadzaliśmy się po parku nagle poczułam znajomy dla mnie ból w barku. Obróciłam się i uśmiechnełam do rudzielca.
-Marek! Jak ja cię dawno nie widziałam.- Powiedziałam po Angielsku. Ostatnio mówię tylko i wyłącznie po Angielsku.
-No 11 lat. Co u ciebie?
-No więc tak. Wyjechałam do Los Angeles, gdzie spotkałam Big Time Rush i teraz wszyscy mieszkają u mnie w domu, a James to mój ukochany chłopak.- Wskazałam na obejmującego mnie bruneta.
-Hej.- Powiedział Jamie i podał mu dłoń.
-Siemka.- Opdowiedział Marek i uścisneli sobi ręcę.- Ja już musze lecieć. Miło było cię znowu spotkać.
-Narka.- Pomachałam mu.
-Kto to był?- zapytał James.
-Moj kolega. Przez 3 lata jak mieszkałam na drugim końcu Gdanska byliśmy przyjaciólmi, potem zostaliśmy parą. Było nam dobrze, ale po 2 tygodniach wyprowadziłam sie tutaj i ślad po mnie zaginą. Nie było ze mną kontaktu. Nie pamiętam czemu, ale chyba coś poważnego, bo tak poprostu bym nie zerwała z każdym z tamtąd kontaktu. Najbardziej tęsknilam właśnie za tym rudzielcem.
-Mam być zazdrosny?
-Nie masz o co. Kocham ciebie i tylko ciebie.
-Też cię kocham.- Była już 18 i wróciliśmy do domu. Zjedliśmy obiad i James wpadł na jakiś pomysł.
-Choc się przejść.- Błagał mnie niemal, że na kolanach.
-Dobrze, ale gdzie.- W końcu uległam.
-Niespodzianka. Teraz choć.- Powiedział.- Proszę pani, wychadzimy i wrócimy późno.- Powiedział do mamy Ady i pociągną mnie za rękę przed dom. Szliśmy przez 5 minut. zatrzymaliśmy się i James zapytał:
-Ufasz mi?
-Oczywiście, że tak.
-A założysz to na oczy?- Wyją z kieszeni niebieską bandamkę.
-Jasnę.- Odwróciłam się tyłem, on delikatnie zawiązał mi chustę na oczach. Szliśmy z 15 minut. W pewnym momęcie zatrzymaliśmy się, a James ściągna mi opaskę. Moim oczą ukazał się...
--------------------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem jestem okrutna, że kończę w takim momęcie postaram się jak najszybciej napisać nową notkę.

5 komentarzy:

  1. Dlaczego w takim momencie :(
    Rozdział spoczko :)
    Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne!
    Tak jesteś okrutna!!!
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Siupcio. Mogè ci wybaczyć to zakoń czenie jak szybko dodasz nn

    OdpowiedzUsuń
  4. Kto się ukazał?! No wiesz co? W takich momentach :( ale co się dziwić ja też zatrzymuje w nie odpowiednich momentach :) Cudny rozdział :)
    P.S zapraszam do mnie :) http://try-be-yourself.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! I tak, jesteś okrutna! Ale ja przynajmniej nie muszę długo czekać na nowy, tylko zaraz go sobie przeczytam! Buahahaha!!! ;)

    OdpowiedzUsuń