poniedziałek, 17 września 2012

Rozdział 7

Aaaaaaaa! Ta agresywna koleżanka chce mnie pobić za to, że nie opiszę TEGO szczegółowo. Ona jest psychiczna! Mniem dostałam przed sekundą ,,Grześka", a zaraz dostanę rosołek i kompot z jabłek. Jutro kartkówka, niech, któraś z was do mnie przyjedzie i poderżnie gardło to może nie będę musiała pisać, ale znając moją nauczycielkę i tak będę musiała. Wredne babsko!
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Naglę światła się zapaliły i wszyscy goście krzykneli ,,niespodzianka!". James stał zszokowany z coraz szczerszym uśmiechem. Jak wszyscy złożyli mu życzenia i powręczali prezenty nadeszła moja kolej. Dałam Jamesowi giterę i go pocałowałam.
-Wszystkiego najlepszego kotek.- Szepnełam mu do ucha.
-Dzięki. A teraz proszę panią do tańca.- Powiedział i łapiąc mnie za rękę poszedł na środek ,,parkietu". Zaczeliśmy tańczyć tak, że ludzie robili nam miejsce, James cudownie tańczy. Razem naprawdę wymiataliśmy na parkiecie. Po pięci szalonych tańcach poszliśmy do kuchni, gdzie Ada i Logan się całowali. Wzieliśmy szybko po dwa piwa i wyszliśmy na ogród. Usiedliśmy na hamaku i otworzyliśmy po puszce.
-Ładnie razem wyglądają.- Powiedział James.
-Ada i Logan?
-Owszem.
-Zgadzam się.
-Dziękuję. To moje najlepsze urodziny.
-To niemoja zasługa tylko nas wszystkich.
-I tak dziękuję.
-Wiesz co? Jesteś najlepszym tańcerzem jakiego znam.
-Należy mi się za to nagroda.- Powiedział i znaczącą poruszył brwiami.
-Zobaczymy w nocy.
-Serio.
-Mmhm.
-Jesteś tego pewna?
-Bardziej niż tego, że Logan i Ada będą kiedyś razem.
-To się cieszę i nie mogę doczekać.- Uśmiechna się znacząco.
Wypiliśmy parę piw i zaczęło nam szumieć w głowię.
-Zatańczymy?- Spytał James wstając z miejsca.
-A po tylu piwach nie będzie ci się kręcić w głowię?
-Oj, kochana. Teraz to dopiero zobaczysz jak tańczy James Maslow.
-No dobrzę.- Poszliśmy do środka i faktycznie zobaczyłam. Tańczyliśmy jeszczę lepiej i jeszczę szybciej. Po dwóch tańcach puścili wolną piosenkę. James przysuną mnie do siebie na milimalną odległość, ja położyłam mu ręce na karku, a on położył swoje na mojej talii. Przetańczyliśmy jeszczę kilka piosenek i udaliśmy się do kuchni, gdzie Logan i Ada siedzieli wtuleni w siebie.
-Czy ja o czymś nie wiem?- Spytałam Adę po Polsku.
-Jesteśmy razem.
-Cudownie, a ja zrobię dzis Panu J super noc urodzinową.
-Co ci chodzi po tej główce?
-Dużo.
-A możę powinnam kupić sobie zatyczki do uszu?
-Jak wolisz.
Wypiliśmy po piwie i okazało się, że jest już pierwsza rano. Gości wyszli i postanowiliśmy, że posprzątamy rano. Wziełam Jamesa za rękę i zaprowadziłam do swojego pokoju dać mu jeszcze jeden prezent... :)               
                                            HAPPY END DLA JAMESA :)
----------------------------------------------------------------------------------------------
Nie wiem co mi jest, ale żaden z rożdziało, które dzisiaj dadałam mi się nie podoba :(. Ocenę tego rozdziału zostawiam wam.

1 komentarz:

  1. Chyba za bardzo krytyczna dla siebie jesteś! Teraz czekam na to, jak się obudzą i jak skomentują to, co sie między nimi stało... ;P Mam nadzieję, że szybko dodasz nn ;*

    OdpowiedzUsuń