czwartek, 20 września 2012

Rozdział 12

Wróciłam. Tak wiem ,,długo" mnie nie było :).
------------------------------------------------------------------------------------------------
                                                            -oczami Nicole-
Dziś urodziny Natalji. Tak jak się umawialiśmy Kendall z samego rana zabrał gdzieś solenizantkę, ja zaprosiłam gości i pomogłam dziewczyną przy gotowaniu. Jak skończyłyśmy poszłyśmy do salonu, gdzie chłopaki powinni już kończyć dekorowanie i nastawianie muzy. Weszłyśmy do pomieszczenia i zobaczyłyśmy Logana i Carlosa olądających telewizję i Jamesa próbującego spać na kanapie.
-Co tu się k***a dzieje!- Krzyknełam widząc, że nic nie jest zrobione.
-Kochanie proszę pół tonu ciszej. Ja tu próbuję spać, bo w nocy jak wiesz nie mogłem.- Powiedział James z zamkniętymi oczami i łubuzerskim uśmiechem.
-Ta. W nocy go wykończyłaś to teraz musi chłopak odespać.- Zaśmiali się Logan i Carlos, a ja próbowam ich zabić wzrokiem. Podeszłam do Jamesa i szepnełam mu prosto ucha przygryzając delikatnie jego płatek:
-Jak nie zrobisz tego na czas to dostaniesz szlaban na miesiąc.
-Ale jak zrobię to na czas to chcę nagrodę.- Równiesz odszepną.
-Zobaczymy, teraz do roboty!
Logan, Carlos i James zaczęli dekorować, zajeło im to pół godziny. Z dziewczynami poszłyśmy na górę wybrać sukienki. Rosse ubrała fioletową miniówkę bez ramiączek. Ada miała śliczną beżową sukienkę do kolan, na górze wyszywaną diamentami z lekką falbanką na dole. Ja zdecydowałam się na krótką, zwiewną sukinkę bez ramiączek koloru zielonego i wysokie zielone koturny. Goście zaczeli się już schodzić. Zeszłam z dziewczynami na dół, a chłopacy zaniemówili. ,,Znowu to samo- Pomyślałam- Napaleńcy jedni.". Uśmiechnełam się na samo wspomnienie jak James potrafi się szybko podniecić :), trzeba będzie to kiedyś wykorzystać do jakiś niecnych planów:). Po 15 minutach zjawili się już wszyscy goście i nasza jubilatka ze swoim chłopakiem. Wszyscy wręczyli Natalji prezenty. Ja z Jamesem złożyliśmy się na nowego i poda, bo tamtemu się ,,przypadkowo" zdechło :). Wszyscy zaczęli tańczyć, a ja z Jamesem poszliśmy po drinki. Piliśmy rozmawiając. Usłyszałam piosenkę ,,big time rush- windows dows" napływającą z mojego telefonu. Chwyciłam za komurkę,  odebrałam połączenie od numeru zastrzeżonego i przyłożyłam urządzenie do ucha.
-Halo?- Spytałam śmiejąc się, bo James całował mnie po szyi łaskocząć przy tym.
-Zniszczę ciebie i tego twojego lalusia za to co mi zrobiłaś.- Usłyszałam w telefonie zachrypnięty głos, który wszędzie rozpoznam. Po chwili się rozłączył.
-Co? Halo?- Trochę się wystraszyłam.
-Co się stało?- Zapytał troskliwie James widząc moje zdenerwowanie.
-Kacper dzwonił. Powiedział, że zniszczy mnie i ciebie za to co mu zrobiłam.- Zaczełam szlochać, a on mnie przytulił i powiedział głaszcząć mnie po głowie:
-Spokojnie, nic nam nie zrobi. Obiecuję ci to.
-Boję się.
-Spokojnie. Nie myśl teraz o tym. Zatańczmy.- I jak na zawołanie ktoś puścił wolna piosenkę. Poszliśmy na ,,parkiet". Ja zurzuciłam mu swoje ręcę na jego kark, a on położył swoje na mojej talii. Kołysaliśmy się w rytm muzyki. Patrzyłam mu prosto w oczy, w których w każdej chwili mogłam utonąć. Teraz były przepełnione radością i......... uwielbieniem? Dobra, trochę dziwnę, ale przynajmniej prawdziwe. James przysunął swoją twarz do mojego ucha i szepną:
-Kocham cię, kochałem i będę kochał.
-Też cię kocham.- Dalej tańczyliśmy w ciszy. Nie była to jedna z tych krępujących ciszy, w których nigdy nikt nie wiedział co powiedzieć. To milczenie było przyjemne. Po skończonej imprezie poszłam z Jamesem na górę, a ten oczywiście chciał swoją nagrodę :). Wyszło trochę nie tak, bo nie chcący ,,lekko" podrapałam go w ramie tak, że James nie mógł położyć sie na lewym boku xd:).
Następnego ranka obudziłam się tak około 13. Leżałam przytulona do Jamesa tak, że dokładnie widziałam jego podrapane ramie. Na samo wspomnienie wczorajszej nocy zaczełam się uśmiechać. Spojżałam się na jego twarz. Spał. Promyki słońca oświetlały delikatnie jego twarz. Na oczy spadały mu rozwieszchwione kosmyki włosów. Wygląda uroczo jak jest taki zaspany. Pocałowałam go delikatnie w usta myśląc, że śpi, ale on zaczął mnie namiętnie całować z zamkniętymi oczami.
-Myślałam, że śpisz.- Mruknełam do niego odzwajemniając jego pocałunki.
-Obudził mnie ból w ramieniu xd.- Zaśmiał się.
-No przepraszam.
-Nie szkodzi. Mógłbym mnieć tak co noc.
-Słodziak.
-Może zejćmy już na dół, bo jeszcze pomyślą, że robimy reapleya (chyba tak się to pisze) z nocy.- Zaśmiał się poraz kolejny tego ranka James. Wstałam i ubrałam jego kuszulę na guziki, która lezała obok łużka (moje ciuchy leżały gdzieś na drugim końcu pokoju).
-Musiałaś?
-Tak.
Podeszłam do okna przy, którym znajdował się termometr.
-O matko!- Krzyknełam widząc ile jest stopni.
-Co się stało?- Zapytał James.
-49 stopni na plusie i do tego w cieniu!
-To dzisiaj koszuli i dżinsów nie założę.
-Ja też. Zaraz wracam.- Wyjełam z szafy zieloną, lużną koszulkę na ramiączkach i fioletowe szorty. Weszłam do łazienki, wziełam prysznic, ubrałam się, uczesałam itp. i itd. Wróciłam do pokoju i zobaczyłam Jamesa w spodenkach i koszulce bez rękawów. Zeszliśmy na dół, gdzie wszyscy siedzieli przed telewizorem.
-Wreszcie! Ile można czekać!- Krzykną Logan.
-Też miło mi cię widzieć.- Powiedziałam z uśmiechem.
-Chodźcie, jedziemy na przejaszdżkę.- Powiedziała Marta.
-Ale, gdzie?- Spytałam.
-Niespodzianka.- Powiedział Carlos. Weszliśmy do ośmioosobowego samochodu Logana, który prowadził. Obok niego siedziała Ada, po środku Nataljia, Rosse i Kendall. Z tyłu usiadł James, ja obok niego, a po mojej lewej Carlos z Martą na kolanach. Zanim ruszyliśmy niechcący otarłam się o lewe ramię Jamesa, który sykną z bółu.
-Sorrki, zapomniałam.- Przeprosiłam i go pocałowałam
                                                       -oczami Carlosa-
Usłyszałem suknięcie bólu Jamesa, a później Nicole szepczącą coś w rodzaju ,,sorrki, zapomniałam". Spojżałem na nich. James miał mocno podrapane ramię :). Wyjąłem swój notes, wyrwałem z niego kartkę i napisałem ,,James miał dzisiaj fajną noc :). Nicole go ,,lekko" podrapała w ramię. Ma takie ślady jej pazurków, że przedchwilą sykną z bólu :). Podaj dalej, Carlos". Dałem kartkę Kendallowi. Po przeczytaniu zerkną delikatnie na Jamesa i wybuchł śmiechem. Podał tą kartkę Loganowi i historia się powtórzyła. To samo z Adą, Nataljią i Rosse, która podała mi spowrotem kartkę. Podarłem ją i wyrzuciłem przez okno.
                                                              -oczami Jamesa-
W pewnej chwili zaówarzyłem, że wszyscy oprócz mnie, Nicole i Marty wymieniają się jakąś kartką, spoglądają na mnie i wybuchaja śmiechem. Dziwni są. Przez całą drogę wymieniali spojżenia i śmiali się. O co chodzi?
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Noi mamy 12. Wpół do 21, a ja mam jeszcze tyle na głowie, że głowa mała. Tak wiem masło maślane. Prosze o komętarze i do następnego. Ps. W następnym będzie zemsta za kartkę.

2 komentarze:

  1. Hahaha nie moge z końcówki . hahaha . XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Już się nie mogę doczekać tej zemsty! Uwielbiam jak ktoś się mści, ale w taki pozytywny sposób, czyli dla jaj. ;P I biedny Jamesik! xD Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń