piątek, 14 września 2012

Rozdziam 3

Jeszcze raz wszystkiego naj... dla Logana.
-------------------------------------------------------------------------------
-oczami Nicole-
Obudziłam się o 9, gdy otworzyłam oczy okazało się, że nie jestem w pokoju sama. Na ł€żku koło mnie siedział James z tacą na, której było śniadanie.
-Dzień dobry, wyspałaś się?- Spytał łagodnie wyżej wymieniony.
-Owszem, mój bochateże.
-To było dla mnie przyjemnością. Przyniosłem Ci śniadanie.
-Nie musiałeś. Sama bym zeszła.
-Ale po co, skoro mogę Ci je przynieść?
-Miły jeszteś, ale jak ja Ci się odwdzięczę?
-Nie musisz.
-Jestś nie samowity.
-Ty za to jesteś śliczna.- Po tych słowach poczułam jak się rumienię.- Ładnie Ci w różowym.- Dodał z uśmiechem.
-Dziękuję.- Odpowiedziałam nieśmiało.
-To dla ciebie. Zjec, bo ostygnie.
-Jeszcze rtaz dięki.
-Nie ma sprawy. Jak zjesz to się przebierz, a ja idę obudzić chłopaków na śniadanie.
-Dobrze.- Powiedziałam, a chłopak wyszedł z pokoju. Z uśmiechem zjadłam jajecznicę i popiłam kawą i sokiem pomarańczowym. Ubrałam się, uczesałam itp. itd. Zeszłam na dół, gdzie wszyscy już byli po śniadamniu.
-Hej.- Powiedziałam nie śmiało, bo wszyscy jakoś dziwnie na mnie patrzyli.
-Hej, usiądź.- Powiedział James, a ja usiadłam obok niego.
-Wiemy, że to nie grzczne, ale chcemy wiedzieć o co chodziło tamtemu chłopakowi co Cię na padł, ale nie skróconą wrskę tylko całą.- Odezwał się z powagą Logan.
-Naprawdę tylko o to chodzi? Trzeba było odrazu, a nie zabijać mnie wzrokiem jak tylko zeszłam na dół. To nie jest jakaś tajemnica. Więc było tak. Zaczęłam chodzić z takim Kacprem. Po miesiącu przyłapałam go na zdradzie. Przy tej dziewczynie powiedziałam mu, że to koniec, a ten się zoczął do mnie przymilać i chciał mnię wciągnąć w trójkącik z tą blond lafiryndą, bo następnego dnia wyjwżdża do Los Angeles i dzięki temu lepiej mnie zapamnęta. Ja mu powiedziałam, że to dobrze, że wyjeżdża, bo nie będę musiała go widywać w szkole. Po pięciu dniach złość i smutek odeszły, a ja wruciłam do normalnego życia. Dobrze, że się w tedy nie zgodziłam, bo zostałabym rozdziewiczona przez dwie osoby na raz hahahaha. Teraz wspominam to ze śmiechem, ale wtegy byłam na niego wciekła, choć byłam też szczęśliwa, że się go pozbyłam. Codziennie starał się mnie namóć zebym to znim zrobiła, ale zawszę jakoś się wymigiwałam. Od tamtego zdarzenia mineły 2 miesiące, niestety do traz nie znalazłam chłopaka, który by mni pokochał i, którego ja bym pokochała.Teraz jak mnie spotkał to pewnie się domyślił, że się tu przprowadziłam i nie da mi spokoju.
-I ty mówisz to z takim spokojem?- Wybałuszył oczy Logan, z resztą wszyscy mieli oczy jak pięciozłotówki.
- No tak, nie obvhodziło mnie to, że to on mnie zdradził. Tego samego dnia miałam z nim zerwać. Ogółem sama zdrada zabolała.
-Jesteś wielka.- Chyba tylko Logan nie zaniemówił ze zdziwienia.
-Dzięki, a wy się odezwiecie czy będziecie się tak na mnie patrzeć tymi wielgachnymi oczami?- Zwróciłam się do reszty.
-Eee... tak... espół... współczuję.- Wybełkotał James.
-Dzięki, ale teraz Kacper już mnie nie obchodzi, chociaż pewnie teraz nie da mi spokoju.
-Spokojnie, nie dam Ci nic zrobić.- Powiedział James z łobuzerskim uśmieszkiem.
-Nie musisz, jakoś sobię poradzę.
-Uratowałem Cię, mam teraz obowiązek Cie chronić.
-Okeeeyyy.- Powiedziałam ze żdziwieniem robiąc mię w stylu ,,wtf?"- Która jest godzina?
-11:30.
-Możę już lepiej pójdę. Jeszcze Ada będzie się martwić.
-Kto?- Zapytał z zaciekawieniem Loggy.
-Moja przyjaciółka.
-Aha.
-Dobra ja lecę.
-Odwiozę Cię- Powiedział pośpiesznie James.
-Nie trzeba.
-Wczoraj już o tym rozmawialiśmy.
-No dobra. Pa chłopaki. Powiedziałam ostatnie słowa kierując do pozostałej trójki.
-Narka.- Odpowiedzieli naraz.
Ja z Jamesem poszłam do jego samochodu.
-Wiesz co? Tutaj ściany są cieńsze niż w Europie.- Zagadną James z jakimś dziwnym uśmiechem.
-O co ci chodzi?
-O to, że słyszałem twoją wczorajszą rozmowę i myśle, że warto by było zasfatać Logana i twoją kależankę.
-Dobra, ale czy słyszałeś całą naszą rozmowę?
-Nie przed i po tym jak Ada powiedziała, że lubi Logana nic nie słyszałem.- Chyba skłamał, bo się z nów dziwnie ośmiechną.- Dobra jestśmy przy parku delej nie wiem, gdzie jechać.
-Wiesz, gdzie to jest?- Podałam mu żółtą karteczkę z naszym adresem.
-Jasnę, że wiem. No to jedziemy.- Gdy wreszcie dojechaliśmy pod mój dom z uśmiechem powiedziałam:
-Może wejdziesz?
-To mój obowiązek.- uśmiechną się szarmańsko, a ja to odwzajemniłam. Chłopak wyszedł i poszedł otworzyć mi drzwi.
 Weszliśmy do domu i zobaczyliśmy Adę siedzącą na kanapie przed telewizorem.
-Hej.- Krzyknełam żeby obudzić ją z transu.
-Hej.
-Siema, miło mi poznać. Jestem James.- Odezwał się wyżej wymieniony, a gdy Ada go zobaczyła to, aż podskoczyła.
(zdania po Polsku będą pogrubion)
-To ty wczoraj nie żartowałaś?- Spytała.
-A czemu miała bym to robić?
- Szacun, dziewczyno. Hej jestem Ada.- Otatnie słowa skierowała do Jamesa po Angielsku.
-Hejka. Dobra ty idziesz się położyć, bo musisz odpocząć.- I w tym momęcie wziął mnie na ręcę i przewiesił sobie przez ramię.
-Ada, gdzie jej pokój?
-Hahaha... Na... góże... hahaha... pierwsze... drzwi... hahahahahhahaha- Wykrztusiła tarzając si ze śmiechu, a ja cały czas biłam Jamesa po plecach i mówiłam żeby mnie póścił. Ta na prawdę w cale mi to nie przeszkadzało, ale wypadało trochę poudawać :).
-Nie wierzgaj.- Powiedział James wchodząc na górei stając przd moją sypialnią. Kiedy otworzył drzwi, położył mnie na łóżku.
-Wariacie, chyba nie myślisz, że przez kilka dni leżała w łużku?- Spytałam z przerażeniem. Lubiłam długo spać, alekilka dni to przesada.
-Oczywiście, że nie. Zaóważyłem, że macie tu basen, więc jutro przyjdę tu z chłopakimi i ich dziewczynami. Posiedzimy nad wodą, a teraz idę znależć kuchnię i zrobię nam coś do picia. Dzisiaj sobie posiedzimy i pogadamy.
-Skoro nalegasz.- W tym momęcie adwrócił się, żaby wyjść z pokoju i zobaczył moją ulubioną ścianę z ich plakatami i dużą ilością wydrukawanych zdjęć na, których był tyko on. Odwrócił się i powiedział:
-Najfajniejsza ściana na świecie.
Ja się tylko uśmiechnełam. Chłopak wyszedł z pokoju, a po kilku minutach wrócił z dwoma kubkami herbaty.
-----------------------------------------------------------------------
No i mamy kolejny rozdział. Nie moge spać więc postaram się przepisać (w zeszycie jestem na 10 rozdziale więc zostaje mi tylko przepisywać) kolejny rozdział

3 komentarze:

  1. Achhhh... Jak ja jej zazdroszczę! I nie ma to jak zobaczyć siebie na ścianie w pokoju dziewczyny, w której się zakochasz, co nie James? ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak z ciekawości pytam....ile ty masz lat?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle na oje się czuje, ale znajomi mówią, że wyobrażnie ma 12 latki, Zresztą to samo mówią mi o moim zacgowaniu. :)

      Usuń